Jestem bardzo rozczarowany imprezą ostatkową w Hacjendzie.
Pierwszy minus - napoje - miały być bez ograniczeń, niestety trzeba było za nie płacić. Trochę to robienie gości w balona.
Drugi minus - DJ - Arecky - coś mi mówi, że praktyki pobierał w jakiejś małej miejscowości w imprezowni zlokalizowanej w remizie lub Domu Rolnika. Dużo bezsensownego gadania i słabe kawałki. Taki DJ będzie Wam niestety odstraszał klientów.
Trzeci minus - zimne zakąski podane duuużo za późno. Chyba ponad 2,5-3 godziny goście siedzieli przy puściutkich stołach (chyba że ktoś zamówił sobie coś extra - oczywiście za dodatkową opłatą).
Jeśli chodzi o potrawy to nie było tragedii, ale i nie powalało na kolana, po prostu - przeciętnie.
Widać też było, że grupa osób była ewidentnie lepiej traktowana, można to było stwierdzić po ilości naczyń z potrawami i napojami na stoliku. W jednym miejscu przepych, a kawałek dalej raczej pustki.
Ostatecznie stwierdzam, że była moja ostatnia wizyta na tego typu imprezie w Hacjendzie. Jest wiele innych miejsc w 3mieście w których imprezy za podobną cenę wyglądają o niebo lepiej.