....
Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce
się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu
zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari...
rozwiń
Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce
się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu
zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnicę.
Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę:
-- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać
panią na taki wóz.
-- A nie nie, to mój kochanek mi je kupił.
-- Jak to, nie ma pani męża?
-- Nie, żyję w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, np. to
futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka.
A ta piękna biżuteria?
-- Ta jest od jeszcze innego.
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna, że jej życie
jest takie szare... Około 22 zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, nagle ktoś cichutko puka: puk, puk
-- Kto tam?
-- To ja ksiądz Antoni
A zakonnica na to:
-- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki.
zobacz wątek