Re: żonaty facet z portalu randkowego
>włożyć trochę wysiłku w kogoś, pomęczyć się, pobawić w tą "grę" zdobywania kogoś...zagadać - rozumiesz,
Tylko czy to właściwe, aby w dzisiejszych czasach tak to działało? Może ze 20...
rozwiń
>włożyć trochę wysiłku w kogoś, pomęczyć się, pobawić w tą "grę" zdobywania kogoś...zagadać - rozumiesz,
Tylko czy to właściwe, aby w dzisiejszych czasach tak to działało? Może ze 20 lat temu to tak, ale teraz mamy wyzwolone, samodzielne kobiety. Kobiety są bardzo męskie, a mężczyźni nie mogą być bardziej męscy, bo kultura nam na to nie pozwala. Kobieta nie jest już delikatną i cichą osóbką. Nie jest już sarenką za która podąża łowca. Ona sama jest łowcą, a gdy jest dwoje łowców, to nie ma kogo zdobywać. Teraz "do tanga trzeba dwojga", facet podchodzi i mówi konkretnie, czego chce, a kobieta godzi się albo nie. I "nie znaczy NIE" - bo mamy prawo o nękaniu i lepiej nie zabiegać za bardzo:p
Mam wrażenie, że mężczyźni dużo lepiej niż kobiety przystosowują się do zmieniającego się świata. A Tinder (choć z niego nie korzystam) jest właśnie odpowiedzią na zmiany.
>wolą spędzać czas na takim tinderze i zaznaczyć kto ew. Ci pasuje wizualnie. Dla mnie to dramat !
Na ulicy też podrywam ze względu na efekt wizualny;)
W obu miejscach efekt urody szybko pryska:p
I o ile na żywo są ograniczone możliwości ukazania swego wnętrza, to w necie są... ale rzadko kto z nich korzysta.
Korzystam teraz z pewnego portalu randkowego i dwie rzeczy zwróciły uwagę; portal pokazuje, kto kiedy jest/był dostępny i choć z pomorza w grupie wiekowej 18-40 są setki kobiet, to realnie przebywa tam z 30 (bywają przynajmniej raz w tygodniu). Drugą rzecz, na którą zwróciłem uwagę, że wśród kobiet ze zdjęciami tylko kilka odważyło się wklepać coś w ramkę "o sobie". Żadna nie napisała nic o sobie; wrzucają cytaty lub jednozdaniowe informacje natury technicznej typu "odpisuje tylko osobom z okolicy" czy "szukam nowych znajomych". Wśród kobiet bez zdjęcia może z 10 napisało kilka zdań o sobie.
Więc tak naprawdę to jak podryw na żywo - strzał w ciemno.
Z tym, że na takim Tinderze osoby, które tam są, chcą kogoś poznać (niezależnie od celu). Na żywo nie raz można wtopić. Moje ostatnie podrywy były totalnymi porażkami, żadna nie była z pomorza, połowa nawet nie była z Polski, a jeszcze w dwóch przypadkach po chwili pojawił się ich facet:D Na szczęście faceci nowocześnie w stylu "kochanie, kto to jest?" a nie "co chcesz od mojej własności, w mordę chcesz?":d
I Tinder kusi:p
>Co nie zmienia faktu, że tego typu rzeczy są wiadomo po co... żeby wylądować w hotelu
Nie, to jest narzędzie, każdy wykorzystuje je na swój sposób, każdy dostaje to, czego szuka.
>nie lubię tego świata. No nie lubię.
Też go nie lubię, dlatego nie powołałbym na ten świat innego życia. Co jednak nie przeszkadza mi być szczęśliwym:)
zobacz wątek