Widok

żonaty facet z portalu randkowego

Hej
Może poradźcie lub miałyśmy podobne sytuacje jak ja.
Ja wolna trzydziestka
Loguje się na portu Tinder, system spakował mnie z jednym facetem.
Miła rozmowa on trochę po 35 roku życia.
Po studiach na stanowisku.
Kawa randka miły kolejny weekend impreza wylądowaliśmy w hotelu wiadomo.
Zaangażowała się, szczegółów nie chcę opowiadać.
Ale okazało się że facet żonaty niby w trakcie rozwodu ( choć jak to sprawdzić?)
Dwoje małych dzieci.
Kontynuowanie tej znajomści jest dla mnie wątpaliwa.
Co robić?
Chyba się zakochałam, ale jeśli facet od razu nie mówi że jest formalnie żonaty i dwoje małych dzieci.
Kanałami dowiedziałam się że żona złożyła pozew z jego wyłącznej winy zdrady małżeńskie....
Czy tylko ja mamam takiego pecha?
Czy poznajcie na portalach sympatia tinder itp żonatych facetów.
Miał tam normalnie kilka swoich zdjęć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
W Twoim wieku jesteś idealna dla takiego faceta więc w czym problem (???)
On też już wytarty i poobijany życiem...
Teraz takie czasy.
Jak się Wam ułoży to jeszcze będzie pięknie.
Facet 35 plus to już nie Prawiczek.

Ps
Zdjęcia to sztuka zatrzymania chwili. Życie to zmienność.
Powodzenia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ale po części on mnie oszukał.
Sama nie potrafię pojąć tej sytuacji.
W sprawach służbowych jestem rozsądną i profesjonalna.
Ale tu logiki mi brakuje.
Randall objaśniej coś bardziej.
Dowiedziałam się chwilę temu o żonie i dzieciach....

Czy na takich portalach są normalni faceci?
Ktoś takiego spotkał?
Facet z dwójką dzieci dla mnie słabo dlatego zmierzam do zakończenia tej znajomości.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
@Może poradźcie lub miałyśmy podobne sytuacje jak ja

Oczywiście że tak, to normalne, nie panikuj pasujecie do siebie, będzie dobrze. ;P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Pokemon Go stał się popularniejszy od Tindera, innej aplikacji, w której szukasz potworów w swojej okolicy" - just saying ;-)

O Tinderze opowiadała mi narzeczona mojego brata. Dla mnie to taki sklep z ludźmi... ale każdy lubi co innego

Swoją drogą, kiedyś na jednym wypadzie ze znajomymi na piwo, poznany tam przez przypadek pan, bardzo nalegał aby wyciągnąć ode mnie nr telefonu. Dodam, że Pan z obrączką, więc wiadomo jaka była moje reakcja :-)
Po jakimś czasie, jedna z koleżanek, która była świadkiem całego zajścia tamtego wieczoru, powiedziała mi, że jej znajoma z pracy korzysta właśnie z aplikacji tinder...i namiętnie piszę z Panem, który starał się o mój telefon.
Good luck ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
>"Pokemon Go stał się popularniejszy od Tindera, innej aplikacji, w której szukasz potworów w swojej okolicy" - just saying ;-)

Dobre!:D
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anty: to jest smutne... serio.
Smutne jest to, że w dzisiejszych czasach ludzie zamiast wyjść z domu, włożyć trochę wysiłku w kogoś, pomęczyć się, pobawić w tą "grę" zdobywania kogoś...zagadać - rozumiesz, wolą spędzać czas na takim tinderze i zaznaczyć kto ew. Ci pasuje wizualnie. Dla mnie to dramat !
Co nie zmienia faktu, że tego typu rzeczy są wiadomo po co... żeby wylądować w hotelu... nie lubię tego świata. No nie lubię.

A później piszą: dlaczego mi się to przytrafia... "Nie licząc niektórych rodzajów raka, wszystko, co spotyka ludzi, wyrządzają sobie sami" ;-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
@ niewidoczna:
>nie lubię tego świata. No nie lubię.

Nie lubisz tego, co się rzuca w oczy. Ale jak się dobrze rozejrzysz, to znajdziesz kawałek świata, który lubisz. Więcej nie trzeba :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W Chmurach : mam taki świat. Całe szczęście mam taki kawałek, gdzie jest mi dobrze i mogę być sobą w całej okazałości :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
>włożyć trochę wysiłku w kogoś, pomęczyć się, pobawić w tą "grę" zdobywania kogoś...zagadać - rozumiesz,

Tylko czy to właściwe, aby w dzisiejszych czasach tak to działało? Może ze 20 lat temu to tak, ale teraz mamy wyzwolone, samodzielne kobiety. Kobiety są bardzo męskie, a mężczyźni nie mogą być bardziej męscy, bo kultura nam na to nie pozwala. Kobieta nie jest już delikatną i cichą osóbką. Nie jest już sarenką za która podąża łowca. Ona sama jest łowcą, a gdy jest dwoje łowców, to nie ma kogo zdobywać. Teraz "do tanga trzeba dwojga", facet podchodzi i mówi konkretnie, czego chce, a kobieta godzi się albo nie. I "nie znaczy NIE" - bo mamy prawo o nękaniu i lepiej nie zabiegać za bardzo:p

Mam wrażenie, że mężczyźni dużo lepiej niż kobiety przystosowują się do zmieniającego się świata. A Tinder (choć z niego nie korzystam) jest właśnie odpowiedzią na zmiany.

>wolą spędzać czas na takim tinderze i zaznaczyć kto ew. Ci pasuje wizualnie. Dla mnie to dramat !

Na ulicy też podrywam ze względu na efekt wizualny;)
W obu miejscach efekt urody szybko pryska:p
I o ile na żywo są ograniczone możliwości ukazania swego wnętrza, to w necie są... ale rzadko kto z nich korzysta.

Korzystam teraz z pewnego portalu randkowego i dwie rzeczy zwróciły uwagę; portal pokazuje, kto kiedy jest/był dostępny i choć z pomorza w grupie wiekowej 18-40 są setki kobiet, to realnie przebywa tam z 30 (bywają przynajmniej raz w tygodniu). Drugą rzecz, na którą zwróciłem uwagę, że wśród kobiet ze zdjęciami tylko kilka odważyło się wklepać coś w ramkę "o sobie". Żadna nie napisała nic o sobie; wrzucają cytaty lub jednozdaniowe informacje natury technicznej typu "odpisuje tylko osobom z okolicy" czy "szukam nowych znajomych". Wśród kobiet bez zdjęcia może z 10 napisało kilka zdań o sobie.
Więc tak naprawdę to jak podryw na żywo - strzał w ciemno.

Z tym, że na takim Tinderze osoby, które tam są, chcą kogoś poznać (niezależnie od celu). Na żywo nie raz można wtopić. Moje ostatnie podrywy były totalnymi porażkami, żadna nie była z pomorza, połowa nawet nie była z Polski, a jeszcze w dwóch przypadkach po chwili pojawił się ich facet:D Na szczęście faceci nowocześnie w stylu "kochanie, kto to jest?" a nie "co chcesz od mojej własności, w mordę chcesz?":d
I Tinder kusi:p

>Co nie zmienia faktu, że tego typu rzeczy są wiadomo po co... żeby wylądować w hotelu

Nie, to jest narzędzie, każdy wykorzystuje je na swój sposób, każdy dostaje to, czego szuka.

>nie lubię tego świata. No nie lubię.

Też go nie lubię, dlatego nie powołałbym na ten świat innego życia. Co jednak nie przeszkadza mi być szczęśliwym:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
I znów nie jestem kobietą... Boszszsz, tym razem sarna... :-) p.s. czy w źiązku z tym powinnam przestać depilować nogi? :-D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może ze 20 lat temu to tak

A ja chce, żeby to nadal działało. Nie chce, żeby działało inaczej. Nie godzę się na to. Po prostu

Dużo się pozmieniało - oczywiście. Za dużo... i nie przystosuję się do tego - po prostu. Bo nie chcę. Bo chodzi mi o coś więcej
I tak - ciężko mi się osobiście w takim świecie odnaleźć. Gdzie Panny przyzwyczaiły Panów do szybkiego ściągania majtek a seks traktowany jest jak "jedzenie".

Mamy samodzielne kobiety ? wiesz Anty...wydaje mi się, że wiele kobiet jest zmuszona do takiego zachowania. Sytuacja je zmusiła. Poniekąd muszą być samodzielne - bo lepsze to niż siedzenie i mazanie się nad własnym losem. Ale to nie znaczy, że nie potrzebują drugiej osoby, tego silnego ramienia i kogoś na kim można polegać...z kim można po ludzku pogadać i traktować go jak najważniejszego przyjaciela. Tylko trzeba się do tego dogrzebać...a teraz raczej wszyscy chcą wszystko szybko. I im się zwyczajnie nie chce. A to tak nie działa !

Teraz mało kto ze sobą rozmawia. Potrafi się otworzyć. Większość udaje. Nikt nie przyznaje się do swoich słabości. Wszyscy są jakby za jakimś murem...bo wszyscy kalkulują. Każdy boi się zaryzykować...bo szacuje jakie może odnieść zyski i straty. A ja chce właśnie tej spontaniczności między ludźmi. Bez kalkulacji. Po prostu robisz co czujesz - tylko i AŻ tyle.
Dużo bym tu mogła pisać. Ale rozumiesz o co chodzi ?

Na żywo nie raz można wtopić
Wolę wtopić na żywo - jednak. Bo na żywo to wszystko trochę działa inaczej. Te pierwsze spojrzenia...obserwacje. To jest fajne. Ten dreszczyk. W necie tego nie ma. Poza tym net kłamie :D
zdjęcia też kłamią - taka jest prawda.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
>Może ze 20 lat temu to tak
A ja chce, żeby to nadal działało.

To działa, o ile kobieta tego chce.
By to działało kobieta musi być posłuszna i uległa.
Musi sprzątać, gotować, słuchać swego faceta... przymykać oko na jego niedoskonałości, na to że czasem wypije, i zrobi jej wtedy awanturę, że się uśmiechnęła do sąsiada, i musi z pokorą przyjąć ze dwa liście... musi też przymknąć oko, jeśli ją zdradza i co najważniejsze, żyć ze świadomością, że jeśli poszli do łóżka, to nie ważne jak źle będzie, to będą ze sobą już na zawsze!

Sporo facetów wciąż z chęcią skusi się na taką kobietę, więc ogłoś to wszem i wobec, a zaraz pojawią się adoratorzy gotowi o Ciebie zabiegać.

>Nie chce, żeby działało inaczej.

Mi się nie do końca podoba, jak to teraz wygląda, ale regres jest jeszcze gorszą opcją.

>Dużo się pozmieniało - oczywiście. Za dużo... i nie przystosuję się do tego - po prostu. Bo nie chcę. Bo chodzi mi o coś więcej

Oczywiście, możesz osiągnąć coś więcej, ale to oznacza pójście naprzód, zamiast cofania się do przeszłości. I będziesz musiała osiągnąć to sama, poprzez własną zmianę (nie tylko oczekiwanie, ale gotowość ofiarowania równoznacznej wartości drugiej stronie).
Gdy zaś osiągniesz ten stan, to pojawi się odpowiedni facet. Póki co, tak jak autorka wątku, dostajesz to, po co wyciągasz rękę.

>I tak - ciężko mi się osobiście w takim świecie odnaleźć.

Nie możesz się odnaleźć, skoro nie chcesz się odnaleźć - to podstawowa zasada;)

> Gdzie Panny przyzwyczaiły Panów do szybkiego ściągania majtek a seks traktowany jest jak "jedzenie".

Hmm... brzmisz tutaj jak jedna z tych, które wyznają zasadę "trzeba się szanować i facet musi się wykazać, abym mu dała" - dla mnie między tymi słowami brzmi tylko jedno "prostytucja!".
To nie tak, że kobiety przyzwyczaiły facetów, to po prostu kobiety zaczynają rozumieć, że seks to przyjemność, nie obowiązek. Seks zaczyna kobietom sprawiać radość i dawać szczęście, więc kobiety tak jak i mężczyźni, chcą go doświadczać w większej ilości niż tylko w dni płodne, by uzyskać potomka.

>wydaje mi się, że wiele kobiet jest zmuszona do takiego zachowania. Sytuacja je zmusiła. Poniekąd muszą być samodzielne - bo lepsze to niż siedzenie i mazanie się nad własnym losem.

Kobiety się zmieniły, to całe wyzwolenie sprawiło, że zaczęły myśleć, czego one chcą i zaczęły się tego domagać. Sęk w tym, że przez milenia tą rolę pełnili faceci - my to mamy w genach - wobec czego mamy dwie osoby, które wiedzą czego chcą i się tego domagają. Problem w tym, że obie chcą tego samego, by druga strona robiła, czego oni oczekują. Gdy kobiety były uległe to faceci robili, co im się żywnie podobało i cały system działał - to właśnie to, za czym tęsknisz;) Teraz jednak system się sypnął, bo ludzie nie potrafią się dogadać. Więc to nie sytuacja ich zmusiła, ale to one stworzyły sytuację i po prostu zrozumiały, że jak facet nie chce im ulec, to wolą być same niż się dostosować.
I nie myśl, że ja to oceniam, ja tylko opisuję rzeczywistość;)

>Ale to nie znaczy, że nie potrzebują drugiej osoby, tego silnego ramienia i kogoś na kim można polegać

Sęk w tym, że nie potrzebują:d Właśnie to zrozumiały kobiet w ciągu ostatniej dekady. Oczywiście tęsknią za wyidealizowanym silnym ramieniem, ale nie są gotowe zaakceptować jego siły, gdy obraca się przeciw nim. Tutaj rozchodzą się ich drogi. Tutaj psuje się cała wizja raju. Także Twoja, bo nie dostrzegasz, że właśnie ten facet, który zdobywa kobietę, co zabiega i walczy, to ten sam facet, który potem z takim samym zaangażowaniem będzie jej mówił, co i kiedy będą robić, gdzie pójdą, co kupią... i jak się ma ubierać, jak go traktować, jak się zachowywać. To zwykła sprawa, skoro ją zdobył, należy do niego!

>z kim można po ludzku pogadać i traktować go jak najważniejszego przyjaciela.

Mężczyzna i kobieta nigdy nie byli przyjaciółmi. Zawsze istniały oczekiwania i zawsze istniała hierarchia władzy.
Od jakiegoś czasu próbuję stworzyć związek, który będzie efektem ubocznym miłości rodzącej się z przyjaźni i rozbijam się cały czas na tym samym etapie, gdy druga strona z "jesteśmy przyjaciółmi" czy nawet "jesteśmy kochankami" przychodzi nagle do "to mój facet". To "mój" określa bowiem własność, a za nią kryją się oczekiwania oraz agresja, gdy nie są spełniane.

>Tylko trzeba się do tego dogrzebać...a teraz raczej wszyscy chcą wszystko szybko. I im się zwyczajnie nie chce. A to tak nie działa !

Przyjaźni nie liczy się czasem, ale otwartością i akceptacją, więc nie trzeba się dogrzebywać, trzeba mieć właściwy stosunek do drugiej strony.

>Teraz mało kto ze sobą rozmawia. Potrafi się otworzyć. Większość udaje.

Bo na obu stronach wrażenie robi otoczka, świecidełka. Wystrojona i umalowana kobieta i facet, który może ją zabrać w głośne i kolorowe miejsca.
Ludzie nie chcą ze sobą rozmawiać z prostego powodu, bo nie mają nic do powiedzenia, bo skoro nie rozmawiają sami ze sobą, bo siebie nie lubią, to jak mogą zostać pokochani za to, kim są?

>Nikt nie przyznaje się do swoich słabości.

Słabości to tylko błędna interpretacja danej cechy;)

>Wszyscy są jakby za jakimś murem...bo wszyscy kalkulują. Każdy boi się zaryzykować...bo szacuje jakie może odnieść zyski i straty.

Bo są zakłamani - oszukują od lat samych siebie i boją się tego, kim są.
Boją się zmierzyć ze swoimi oczekiwaniami i pragnieniami, bo musieliby się pogodzić z faktem, że są ludźmi, których nie akceptują.
Jest taki moment w życiu człowieka, inni nazywają to nastoletnim buntem, gdy człowiek widzi rzeczywistość taką, jaką jest. No ale potem zamyka oczy i udaje, że to akt niedojrzałości;)

>A ja chce właśnie tej spontaniczności między ludźmi. Bez kalkulacji. Po prostu robisz co czujesz - tylko i AŻ tyle.

Spontaniczność to ładne określenie bezmyślności, a jej efekt widzimy w wątkach takich jak ten;)
Trzeba kalkulować, ale kalkulować mądrze. Myśleć, co jest dobre, co jest słuszne i co jest przyjemne... zamiast, co zrobić, aby zachować twarz, jak kogoś wykorzystać, uszczknąć coś z tego świata, niewiele dając w zamian... i uniknąć cierpienia.
To miłość kontra lęk - dwie całkiem przeciwne sobie kalkulacje.

>Dużo bym tu mogła pisać. Ale rozumiesz o co chodzi ?

Rozumiem, aczkolwiek się z tym nie zgadzam:p

>Na żywo nie raz można wtopić
Wolę wtopić na żywo - jednak.

Mówisz to ze swojej perspektywy, ale jak często podrywasz obcych facetów na ulicy?

>W necie tego nie ma. Poza tym net kłamie :D
zdjęcia też kłamią - taka jest prawda.

To nie net kłamie, ale ludzie - i robią to wszędzie.
Zdjęcia kłamią? Znów powiem, to ludzie kłamią.
Ale nigdy nie spotkałem osoby, która dałaby mi nie swoje zdjęcie lub zdjęcie sprzed xx lat. Za to spotkałem się z kobietami, co wyglądały na posiadaczki dużych piersi, a okazywało się, że tworzyły tylko taką iluzję odpowiednie wypchanymi biustonoszami.

Inna rzecz, że dzięki programom graficznym lub odpowiedniej ilości zdjęć (czyli fotografii cyfrowej) nawet niezbyt fotogeniczna osoba może stworzyć sobie zdjęcie przyjemne dla oka. W tym pierwszym przypadku rzeczywiście można się dopatrzeć kłamstwa, gdy ktoś dokonuje istotnych zmian. W tym drugim - dla mnie nie ma nic złego.
Zdjęcia same w sobie powinny być tylko sugestią, jak ktoś wygląda. gdy bierzemy je zbyt poważnie do siebie, wlepiamy się godzinami i podziwiamy każdy milimetr tych wielkich błyszczących oczu, to sami na siebie nakładamy przyszłe rozczarowanie:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
> By to działało kobieta musi być posłuszna i uległa.
Musi sprzątać, gotować, słuchać swego faceta... przymykać oko na jego niedoskonałości, na to że czasem wypije, i zrobi jej wtedy awanturę, że się uśmiechnęła do sąsiada, i musi z pokorą przyjąć ze dwa liście... musi też przymknąć oko, jeśli ją zdradza i co najważniejsze, żyć ze świadomością, że jeśli poszli do łóżka, to nie ważne jak źle będzie, to będą ze sobą już na zawsze!

Serio ??? SERIO ?!
Anty... pomyliłeś chyba pojęcia...albo kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi :-)

>Sporo facetów wciąż z chęcią skusi się na taką kobietę, więc ogłoś to wszem i wobec, a zaraz pojawią się adoratorzy gotowi o Ciebie zabiegać.

Nie należę do osób, które na wszystko przymykają oczy, są posłuszne, traktują swojego partnera jak PANA a tym bardziej nie dam się nikomu liściowac :D

>cofania się do przeszłości.
Nie zamierzam się cofać. To, że nie podoba mi się jak wygląda obecny świat pod względem np. Tindera, że ktoś sobie na kogoś klika zamiast zadziałać trochę w realnym świecie i ogólnego podejścia do kobiet jako "rzeczy" nie znaczy, że gdzieś się cofam.
Mam po prostu swoje wartości i swoją wizję jak to powinno wyglądać

>trzeba się szanować i facet musi się wykazać, abym mu dała"
Oczywiście, że trzeba. Cytując klasyka dla mnie to oczywista oczywistość.

> że seks to przyjemność, nie obowiązek. Seks zaczyna kobietom sprawiać radość i dawać szczęście, więc kobiety tak jak i mężczyźni, chcą go doświadczać w większej ilości niż tylko w dni płodne, by uzyskać potomka.

Albo naprawdę nie zrozumiałes o co mi chodzi albo znowu zaczynasz "rozbijać na atomy" tam gdzie nie trzeba.
A znasz kogoś kto by Ci powiedział, że nie lubi seksu ?
To, że seks jest przyjemny nie znaczy, że będę wskakiwać wszystkim do łóżka bo chce doznać trochę szczęścia

>dla mnie między tymi słowami brzmi tylko jedno "prostytucja!".
:D tak. Pamiętam to Twoje hasło. Już kiedyś na jego temat dyskutowaliśmy. Od tamtej pory nie zmieniłam zdania ;-)

> to one stworzyły sytuację i po prostu zrozumiały, że jak facet nie chce im ulec, to wolą być same niż się dostosować.
I nie myśl, że ja to oceniam, ja tylko opisuję rzeczywistość;)

Ulec ? skoro ktoś jest w związku i ma wizję "tylko moje na wierzchu" a druga strona ma ulegać - a kiedy tego nie robi to zwija manatki to... nie wie co to życie z drugą osobą :-D
Znowu uogólniasz Anty...

> jak się ma ubierać, jak go traktować, jak się zachowywać. To zwykła sprawa, skoro ją zdobył, należy do niego!

Proszę Cie !!! To nie te czasy.
Anty...dlaczego nigdzie nie przeczytałam w Twoich wpisach o Szacunku, partnerstwie ? wierzysz w ogóle w coś takiego ?
Dla Ciebie jest tylko białe albo czarne. Albo liściowanie i poddanie się woli Pana, a jak nie- to kobiety się obrażają i wolą być same.
No raczej to tak nie działa

>Mężczyzna i kobieta nigdy nie byli przyjaciółmi. Zawsze istniały oczekiwania i zawsze istniała hierarchia władzy.

O tym właśnie pisze. Dlaczego tak strasznie spostrzegasz związki ? No masakra jakaś.
Wychodzisz z założenia, że to hierarchia ??? LUDU. Straszne kobiety musiałes mieć

>Od jakiegoś czasu próbuję stworzyć związek, który będzie efektem ubocznym miłości rodzącej się z przyjaźni i rozbijam się cały czas na tym samym etapie, gdy druga strona z "jesteśmy przyjaciółmi" czy nawet "jesteśmy kochankami" przychodzi nagle do "to mój facet". To "mój" określa bowiem własność, a za nią kryją się oczekiwania oraz agresja, gdy nie są spełniane.

wiesz co sobie pomyślałam ? boisz się odpowiedzialności może, skoro przerasta Ciebie słowo "mój". Ze ktoś nie sprosta oczekiwaniom, ktoś zostanie zraniony... że dasz ciała z jakimś tematem a druga strona będzie cierpiała. Po prostu się boisz :-)
mimo wszystko wchodząc w jakąkolwiek relację z drugim człowiekiem - poniekąd bierzesz za niego odpowiedzialność. I stać się może wszystko. Nie masz wpływu na to co poczuje drugi człowiek.Ty nad swoimi uczuciami możesz "panować"... ale nie masz takiej mocy, żeby panować nad drugą stroną. Nawet jeżeli zabronisz używania słowa "mój"...
taki trochę d*pochron, nie sądzisz ?

Związek ubocznym miłości ??? hmmm...ubocznym miłości, gdzie się uprawia seks to chyba taki Friendzone - innego określenie nie znam :-) każdy ma zawsze otwartą furtkę, nie ? i nie trzeba "niby" za nic brać odpowiedzialności...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
>Serio ??? SERIO ?!
Anty... pomyliłeś chyba pojęcia...

Jedno jest następstwem drugiego. Nie można zdobywać i zdobyć oraz być zdobytą, a potem udawać "że to związek partnerski". Jeśli coś się nie zaczęło partnerstwem a przejęciem, to zmiana zasad w trakcie, to zwykłe oszustwo;)

>Nie należę do osób, które...

Dlatego narzekasz i nie możesz dostać, czego byś chciała.
Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko - a tak się nie da.
To problem większości nowoczesnych kobiet - chcą faceta, który łączy w sobie skrajnie przeciwstawne zachowania, chcą czegoś, czego nie ma.

>i ogólnego podejścia do kobiet jako "rzeczy"

Podejście do kobiet jako rzeczy, to właśnie dawny styl życia, gdzie mężczyzna zdobywał kobietę.
To także kobiece podejście do mężczyzny jako rzeczy, czy psa, który w nagrodę, za dobre zachowanie dostanie seksu.

Tinder to właśnie przyszłość, w której obie strony są sobie równe, obie nie wiedzą czy zostaną wybrane, a gdy zostają wybrane, to oboje wyrażają chęć, aby zaistniała znajomość. To właśnie praktyczne zastosowanie "do tanga trzeba dwojga". To właśnie partnerski stosunek do związku już od samego początku.

>Oczywiście, że trzeba. Cytując klasyka dla mnie to oczywista oczywistość.

Nie, bo jeśli kobieta myśli w kategoriach "dać", to sprowadza siebie w postaci swego ciała do bycia rzeczą, nagrodą za dobre zachowanie.

>A znasz kogoś kto by Ci powiedział, że nie lubi seksu ?

Jeśli kobieta mówi o dawaniu, i robi to za coś, to najwyraźniej nie lubi seksu na tyle, by to robić po coś i z kimś.

>To, że seks jest przyjemny nie znaczy, że będę wskakiwać wszystkim do łóżka bo chce doznać trochę szczęścia

Nie musisz wszystkim, ale właśnie po to powinnaś to robić.
Jeśli robisz to w ramach nagrody, to uprzedmiotawiasz swoje ciało.
Nie powinnaś myśleć "dam" mu, ale "chcę z nim to przeżyć".
Z jakiego powodu? Bo jest to przyjemne, daje mi to radość, a on jest tym, z kim chce tą radość dzielić.
Jeśli wchodzi w to coś jeszcze, jakakolwiek interesowność, to jest to wynaturzenie seksu, użycie go jako płaciwa.
Dla mnie to obrzydliwe.

>Już kiedyś na jego temat dyskutowaliśmy.

To chyba pisałaś pod innym nickiem - nie rozpoznaję Cię, nie przypominam sobie.
A rzeczy nazywam po imieniu, jeśli seks jest obiektem wymiany za cokolwiek innego, co nie jest seksem, to jest to prostytucja.

>Anty...dlaczego nigdzie nie przeczytałam w Twoich wpisach o Szacunku, partnerstwie ? wierzysz w ogóle w coś takiego ?

Wierzę w miłość.
Związki partnerskie są moim zdaniem pozbawione miłości. Wymyśliły je samotne feministki jako teoretyczne rozwiązanie dla swoich nieudanych relacji damsko-męskich. Stworzyły je na podstawie swojego życia zawodowego. Związki partnerskie wynikają z działań biznesowych. Ale to co się sprawdza w biznesie (maksymalizacja zysków przy minimalnym wkładzie własnym) nie sprawdza się w uczuciach.
Związek partnerski może być metodą wychowywania dzieci, gdy dwoje ludzi już nic do siebie nie czuje, ale dla miłości, są one śmiertelną trucizną.
Szacunek to także coś, co pasuje bardziej do innych relacji - tych opartych na hierarchii władzy. Gdy myślę o szacunku to myślę o rywalach "nie lubię, ale szanuję".

Szacunek w miłości? A jak to jest względem nas samych, jeśli myślimy o sobie to mówimy "darzę się szacunkiem" czy "kocham siebie" - powiedz na głos te dwa zdania i pomyśl, co czujesz. Które brzmi lepiej, które zawiera właściwy element?

>Dla Ciebie jest tylko białe albo czarne.

Bo życie jest złożone z setek tysięcy czarnych i białych kropek, niekiedy tworzących mniejsze lub większe skupiska. Ludzie zaś dzielą się na tych, którzy się przyglądają i widzą czerń i biel oraz tych, którzy patrzą z daleka, czasem widzą jakieś większe skupiska, ale zwykle widzą zlewającą się w szarość całość.

>Albo liściowanie i poddanie się woli Pana, a jak nie- to kobiety się obrażają i wolą być same.

Jest jeszcze Tinder i związki partnerskie pośrodku;)

>LUDU. Straszne kobiety musiałes mieć

Miałem wspaniałe kobiety, ale te z którymi byłem na poważnie, z tymi byłem w związku, nie przyjaźniłem się.
Te z którymi się przyjaźniłem, z tymi aspekt związku nie dominował w relacjach.

>boisz się odpowiedzialności może, skoro przerasta Ciebie słowo "mój".

Masz na myśli odpowiedzialność za swoją własność?
W miłości nie ma odpowiedzialności, po prostu robi się to, na co ma się ochotę, i przypadkiem jest to to, co ludzie żyjący w związku robią z poczucia odpowiedzialności (czyli z obowiązku, zamiast dobrej woli).

>Ze ktoś nie sprosta oczekiwaniom, ktoś zostanie zraniony... że dasz ciała z jakimś tematem a druga strona będzie cierpiała. Po prostu się boisz :-)

Boję się wielu rzeczy, bardzo wielu! lecz to co opisujesz nie jest mi znane.

>mimo wszystko wchodząc w jakąkolwiek relację z drugim człowiekiem - poniekąd bierzesz za niego odpowiedzialność.

Poniekąd?:p
Wybacz, ale nie.
Chyba, że mówimy o dziecku - ale to nie ten temat.

>Nie masz wpływu na to co poczuje drugi człowiek.

Jak zatem możesz brać odpowiedzialność za coś, na co nie masz wpływu?:p

>Ty nad swoimi uczuciami możesz "panować".

Tylko na bardzo początkowym etapie i raczej nie panować, a zwyczajnie dokonać odwrotu, by nie wejść w bagno;)

>Nawet jeżeli zabronisz używania słowa "mój"...
taki trochę d*pochron, nie sądzisz ?

Nie chodzi o słowo, ale konotacje jakie to słowo wywołuje w umyśle drugiej osoby i jak się przekłada na rzeczywistość. Gdy ktoś mówi "mój", przez wzgląd na brak lepszego określenia, to nie ma problemu, gdy myśli "mój" - to wtedy rodzą się komplikacje. Bo moja własność nie ma własnej woli, moja własność musi być mi posłuszna. "Mój" w umyśle sprawia, że kiedy ktoś powie "nie dzisiaj", "jestem zmęczony", "nie mam ochoty" - to druga strona czuje ukłucie irytacji. Bo jakim prawem moja własność śmie mi odmawiać? I to się rozciąga na cały świat drugiej osoby, na jej wolny czas, na jej poglądy, na jej słownictwo, na jej pieniądze, na jej pracę, na jej rodzinę!

>Związek ubocznym miłości ??? hmmm...ubocznym miłości, gdzie się uprawia seks to chyba taki Friendzone - innego określenie nie znam :-)

Nie zrozumiałaś. Związek sam w sobie powinien być efektem ubocznym miłości. On powinien być czymś wtórnym, mało istotnym elementem, który dzieje się w tle, gdy dwoje ludzi się kocha.
W naszych zaś czasach, związek jest elementem dominującym, a miłość jest efektem wtórnym. Właściwie wiele związków wcale nie ma tego efektu. Spotyka się dwoje ludzi, którzy chcą być w związku, więc zakładają związek, zaczynają ze sobą spędzać czas, uprawiać seks, mieć dzieci, tworzyć rodzinę... i przez ten cały czas wcale się nie kochają! Oni są jak sąsiedzi, jak koledzy w pracy, lub społeczeństwo - sprawnie ze sobą współpracują i wykonują swoje role, ale bez miłości!
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
teraz wiem ze to ty. lubisz bukiety roz .oraz mwslanke mragowska
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
>O Tinderze opowiadała mi narzeczona mojego brata. Dla mnie to taki sklep z ludźmi... ale każdy lubi co innego

To ciekawe, że wszyscy wiedzą o tym Tinderze od kogoś, ale nikt się nie przyznaje, że sam korzysta:d

Też dowiedziałem się o nim od koleżanki z pracy, z jakieś pół roku temu. Pod wpływem tematu postanowiłem zajrzeć. Pierwsze odczucie to:
- Nigdy nie widziałem tylu ładnych dziewczyn na żadnym portalu.
- Nigdy nie widziałem tak mało brzydkich dziewczyn... nigdzie!
- Nigdy nie widziałem tylu kobiet na jednym portalu (ustawiłem obszar kilku kilometrów i nowe osoby nadal się nie kończą!
- Przytłaczająca większość to kobiety szczupłe.
- Dlaczego 90% opisów jest po angielsku, skoro szuka się raczej kogoś w okolicy?
- Kobiety masowo uprawiają sport, głównie sporty ekstremalne.
- Słowo "podróże" odmieniane jest w opisach na wszystkie przypadki (dawniej, gdy ktoś nie miał zainteresowań to pisał, że lubi film i muzykę:p).
- Kobiety robią dziwne miny do zdjęć - dziubki w każdej formie, a przecież zwykł uśmiech jest najpiękniejszy!:)
- I maniakalnie robią sobie zdjęcia od tyłu, gdy jak się zdaje, próbują objąć cały świat. Albo myślą, że grają w Titanicu?:p

Nie wiem jak wyglądają profile facetów, ale jestem brzydki, a już po chwili rozmawiałem ze śliczną studentką;) Choć rozmawiałem to mocne słowo, bo rozpisać się to tam nie można:p
Koleżanka z pracy zaś twierdzi, że daje lajka 3/100. Składając jedno do drugiego mogę podejrzewać, że kobiety są bardzo ostrożne ale jednocześnie jest ich tyle, że każdy może kogoś poznać.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
> każdy może kogoś poznać

Tylko... po co?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
To już jest zależne od indywidualnych potrzeb.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Znaczy.. supermarket z potrzebami?
Chodzisz.. wybierasz..?

W późnych latach 80-tych poznałem pewnego Holendra.
Zapanowała u nas moda na goliznę nóg i miniówki. Za siermężnego PRLu tego nie było.
Kiedy stałem z Markiem na przystanku tramwajowym, mój komentarz nt czyichś odłsłoniętych kształtów kobiecych Mark skwitował: wiesz... dla mnie to jest takie wykładanie mięsa u rzeźnika. Pokazuje to, co ma najlepsze.
Bardzo mi to utkwiło w pamięci.

--
Takie skojarzenie.. :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
>Znaczy.. supermarket z potrzebami?
>Chodzisz.. wybierasz..?

Lubię hipermarkety, naprawdę nie mam czasu na uprawianie ziemi i hodowlę zwierząt, wolę chodzić i wybierać;)
Chociaż dzisiaj się zawiodłem, bo połowa wykładających towar w Tesco okazała się być jakimiś Ukraińcami czy Rosjanami - koniec flirtowania z obsługą:(

>wiesz... dla mnie to jest takie wykładanie mięsa u rzeźnika. Pokazuje to, co ma najlepsze.

Odpowiem Twoimi słowami:
"Zbiory seksownych pup i przyjemnej aparycji a także fajnej figury i miłego usposobienia, nie są rozłączne."

Więc dziwi mnie, że tak uogólniasz i uprzedmiotowiasz kobiecą urodę:)
Ja zaś powiem, że na Tinderze szukam kobiet z miłym usposobieniem, a aparycję i figurę, to sobie tam wyklikam sam:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
to nie zawsze facet musi uprzedmiotowiać kobiecą urodę...bardzo często one same to robią właśnie "wykładając mięso u rzeźnika" :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
> uogólniasz i uprzedmiotowiasz kobiecą urodę

Nie widzę związku.
Zgodnie z tym, co pisałem, ładna kobieta nie musi być głupia (uproszczenie).
Nijak się to ma do ekspozycji ciała .."patrz, co mam fajnego do zaoferowainia".
Nie wierzę, że tego nie rozumiesz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
I teraz na Tindera rzucą się wszystkie, które za Antym tak tęskniły ;)

Dobra reklama ;)))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wątpię.

Sporo spierdzielił swój wizerunek... ale nie mnie to osądzać i nie mi mu żałować ;)

Nie wątpię, że masz duże doświadczenie z Tinderem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
> Nie wątpię, że masz duże doświadczenie z Tinderem.
A to wniosek z powyższego wpisu ? Czy powinnam przejść do kolejnego > ale nie mnie to osądzać...
?

Odpuść i daj innym żyć, święty nie jesteś :P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
> Odpuść i daj innym żyć, święty nie jesteś

Oczywiście, że nie jestem świętym. Nawet nie wierzę w świętość.

Innym daję żyć, jeśli nie eksponują się, wiedząc, że za ekspozycję mogę udupić.
Brak w perymetrze... brak w głowie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Demonizujesz

Władza przytłacza

Synapsy nie działają

Error
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@Kulawastonka:

Twój wybór.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Od jakiegoś czasu, nie uznaję prywaty na forum
Zagaduję dla fanu, zrób to samo ;)
Czepiłam się ;) wpisu Antego, pamiętasz?:-P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Do tej pory nie trafiłem tam na zdjęcie, gdzie dziewczyna pokazywałaby więcej niż to dozwolone.
80% zdjęć to zdjęcia twarzy. Kolejne 15% to zdjęcia z wycieczek lub uprawiania sportu. Nie trafiłem na ani jedno z bieliźnie. Kilka pokazało się w bikini na plaży, ale zdjęcia były robione z takiej odległości, że dawały tylko ogólne wyobrażenie, jaką figurę posiadają.

>bardzo często one same to robią właśnie "wykładając mięso u rzeźnika" :P

To raczej kwestia interpretacji. Tylko czyjej?
Nie widzę bowiem nic złego, i nie jest to dla mnie uprzedmiotowienie, gdy piękna kobieta (której piękno oraz jego utrzymanie wymaga również sporo pracy) jest dumna ze swego piękna i nie skrywa go przed innymi.

W naszej kulturze ludzie mają jakieś dziwne tendencje do ciągnięcia innych w dół, gdy tylko jakoś się wyróżniają. Ja tam lubię popatrzeć na ładne osoby, poczytać mądrych ludzi, posłuchać dobrej muzyki, obejrzeć piękny obraz. Wolę się tym cieszyć niż sprowadzać np. to czyjeś piękno, czy nawet całego człowieka, do roli mięsa u rzeźnika.
No ale cóż, każdy widzi, co widzi - to świadczy tylko o tym, komu w głowie rodzi się takie porównanie.

>Nie widzę związku.

Napisałeś, że one tam pokazują, co mają najlepsze. Zatem zasugerowałeś, że ich wnętrze nie dorównuje urodzie, którą tam pokazują.

>"patrz, co mam fajnego do zaoferowainia".

Jeśli ma, to dlaczego miałaby to skrywać?
Jeśli byłaby mądra i pisała na tym forum, negowałbyś to?
Albo jeśli umiałaby grać na gitarze, też byś powiedział, że lepsza jest mp3, bo odtworzy więcej utworów?
Dla mnie człowiek znaczy więcej. A że sam nie jestem wyjątkowo urodziwy, to nie znaczy, że będę z tego powodu gardził innymi.
Cieszy mnie za to, że im posiadanie tego ciała daje tyle samo radości, co mi jego podziwianie.

>I teraz na Tindera rzucą się wszystkie, które za Antym tak tęskniły ;)

A jakieś tęskniły?:p

>Sporo spierdzielił swój wizerunek

Jestem sobą, granie pod publiczkę zostawiam Tobie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
gwoli scislosci, to wlasnie za czasow prl - w latach 60 tych, zapanowala moda na miniowki. pozne lata 80 te, to klasyczny powrot.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jurek żyje!:)
Co słychać?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Ale okazało się że facet żonaty niby w trakcie rozwodu"

W "trakcie rozwodu" to można być dekady i każdej kolejnej* opowiadać to samo i zawsze wracać do żony.

Bo żona to żona i dzieci mamy i wiesz rozumiesz itp. itd.

*każdej kolejnej bo nikt nie jest tak naiwny żeby dać się mamić w nieskończoność

Facet po prostu lubi posiedzieć w kapciach i zjeść ciepły obiad od poniedziałku do piątku, a zabawić się i pożyć jak singiel w weekend.

Raz do żony, raz do kochanki -> żadna z Was w całości go nie zadowoli i tylko taki duet mu odpowiada.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na Tinderze nikt nie jest tym, za kogo się podaje;)
I o ile mi wiadomo, to nie system paruje osoby, ale osoby same się parują:p

>Miła rozmowa on trochę po 35 roku życia.
Po studiach na stanowisku.

Ciekawe, że to podkreślasz;)

>Kawa randka miły kolejny weekend impreza wylądowaliśmy w hotelu wiadomo.
Zaangażowała się, szczegółów nie chcę opowiadać.

Gdybyś była mężczyzną każdy by Ci powiedział "nie myśl, tym co nosisz w spodniach";)
Nie neguje pójścia do łózka w ciągu tygodnia znajomości, ale ujęły Cie fałszywe cechy, poleciałaś nie na faceta, ale na otoczkę - to co robiliście razem i to, kim on był (lub co Ci sprzedał:p).

Zwyczajnie Cię wyrwał, niczym nastolatkę, akcja typu "fura, skóra i komóra" - w wersji dla wyposzczonej 30-40, co z 5-10 lat nie miała faceta;) Czyli, facet wykształcony, na stanowisku, zabiera dziewczynę w kilka miłych miejsc, gdzie nie trzeba dużo gadać, bo miejsca zrobią swoje, a głupiutka dziewczynka tak oczarowana jest świecidełkami, że hasło "hotel" wywołuje ślinotok, zamiast pytanie "a dlaczego nie możemy iść do ciebie?";)

>Ale okazało się że facet żonaty niby w trakcie rozwodu ( choć jak to sprawdzić?)

Każda osoba w związku, która zdradza, zawsze opowiada tą samą bajkę, że w trakcie rozwodu, że trochę to potrwa, że przecież dzieci nie mogą cierpieć za błędy rodziców, a w ogóle, to "ona już go nie kocha, wcale ze sobą nie śpią" (niczym w tej piosence), właściwie to nawet ze sobą nie rozmawiają, tylko się kłócą... no ale dzieci będą ich łączyć do końca życia, więc pewne dni w roku muszą spędzać razem, no i z rodziną;)
Gdybym za każdą taką opowieść dostawał gorsza, uzbierałbym już na zatyczki do uszu:d

>Co robić?

Znaleźć żonę i powiedzieć, że jesteś kochanką jej męża, dostaniesz z liścia i szybko się odkochasz.
Albo jego rozwód mocno przyśpieszy i będzie cały Twój...
przynajmniej wtedy, kiedy nie będzie sypiał z inną Tinderką;)

>Kanałami dowiedziałam się że żona złożyła pozew z jego wyłącznej winy zdrady małżeńskie....

Kanałami? Od powstańców?:p
Nie polegaj na plotkach, bo nie wiesz, kto jest ich twórcą.

>Czy tylko ja mamam takiego pecha?

To nie pech, to konsekwencje myślenia księżniczki czy jak to teraz mówią, golddiggerki.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
swoją drogą to odpowiedziałaś sobie sama
"wylądowaliśmy w hotelu wiadomo" - no właśnie... wiadomo !

Dlaczego nie zabrał Ciebie do domu ? albo Ty jego ? facet na poziomie nie powinien chyba proponować lasce tego typu miejsca ? przynajmniej mnie się tak wydaje
rozwiązania typu hotel są wiadomo dla kogo...

Dlaczego my kobiety świadomie robimy sobie krzywdę mimo jasnych sygnałów, które otrzymujemy na samym początku znajomości ? nie rozumiem tego...a później są pytania...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
>Dlaczego nie zabrał Ciebie do domu ? (...) facet na poziomie nie powinien chyba proponować lasce tego typu miejsca ?

Pewnie miał wymówkę pod tytułem: mam bałagan i nie zdążyłem posprzątać (biedak, taki zapracowany) albo: mieszkam z chorą matką (wow, jaki opiekuńczy) ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Raczej to pani chciała po prostu samca a po wszystkim, jak zadziałała oksytocyna, to pomyślała, że może samiec nadaje się na faceta.
I tu dopiero się rozczarowała.

Owocnego dalszego łapania pokemonów! ;]
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
> facet na poziomie nie powinien chyba proponować lasce tego typu miejsca ? przynajmniej mnie się tak wydaje

Może, z wielu powodów, ale jeśli kobietę nie interesują powody, to moim zdaniem jest ku temu powód; nie pyta, aby nie otrzymać odpowiedzi;)

>Dlaczego my kobiety świadomie robimy sobie krzywdę mimo jasnych sygnałów, które otrzymujemy na samym początku znajomości ? nie rozumiem tego...a później są pytania...

Bo jesteście oszustkami! Okłamujecie świat, a najbardziej siebie.

Kobiety i faceci uprawiają tyle samo seksu - bo uprawiają go ze sobą:p
Dla facetów ich powodzenie jest powodem do dumy. Także za sprawą kobiet, bo one uważają, że to przejaw męskości, gdy wiele kobiet rozchyla przed facetem nogi;) Kobiety zaś mogą zdobyć więcej mężczyzn i mieć bujniejsze życie seksualne, gdy posiadają opinię cnotliwych dam. Więc z natury są cichodajkami i bzykają się równie często co faceci, tylko po wszystkim albo są dyskretne, albo przyjmują założenie, że facet będzie się tym chwalił, więc wykonują atak wyprzedzający i rozsiewają opowieści, jak to zostały wykorzystane. No i cały świat udaje, że taka sytuacja nie uderza w ich cnotliwość, bo właściwie to zostały wzięte gwałtem!:d Uwiedzione, wykorzystane, skrzywdzone - i to też niezły grunt do następnego zaliczenia;) Aż dziw, że autorka nie założyła stałki ani nie wrzuciła tu swojego maila. Z pewnością znalazłaby jakiegoś pocieszyciela:) Zwłaszcza, gdy tak "subtelnie" przemyciła informacje, że szybko daje:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
- Okłamujecie świat, a najbardziej siebie

Może nie okłamujemy siebie. Raczej naiwnie wierzymy w coś w co nie istnieje. Ale my ZAWSZE dobrze czujemy, że tego nie ma. Tylko potrafimy sobie wszystko tak wytłumaczyć, żeby wybronić takiego gnoja. Czemu ? bo nam zależy.
A jak nam zależy...to tracimy mózg

Nie. I z tym co napisałeś niżej....nie zgadzam się wcale. Wcale !
Cichodajka to jedno. Naiwniara to drugie. Świadomy wybór i godzenie się to trzecie. A Ty wszystko wrzuciłeś do jednego worka.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
>Może nie okłamujemy siebie. Raczej naiwnie wierzymy w coś w co nie istnieje. Ale my ZAWSZE dobrze czujemy, że tego nie ma.

Czyli okłamujecie same siebie:D

>Czemu ? bo nam zależy.
A jak nam zależy...to tracimy mózg

Macie kisiel między nogami, jak facet rzuci kilka miłych słów i poszasta forsą dla waszej przyjemności.
My mamy tak samo, jak ładna dziewczyna ubierze się seksownie i powie, że chce się z nami kochać.
I obojgu nam zależy, owszem, zależy by się całować, dotykać, by jęczeć i by ten niesamowity prąd przeszył nasz kręgosłup;)
Tyle, że faceci mają po wszystkim satysfakcję, a w kobiety zaczynają analizować to przez pryzmat kulturowych norm i by nie uznać się za puszczalskie, grzeszne i łatwe, zaczynają doszukiwać się w tym jakiegoś uczuciowego podtekstu (bo uczucia w naszej kulturze uzasadniają każde świństwo, a seks, nie ważne jak przyjemny, ma w sobie coś grzesznego).

>Cichodajka to jedno. Naiwniara to drugie. Świadomy wybór i godzenie się to trzecie. A Ty wszystko wrzuciłeś do jednego worka.

Cichodajki to właśnie świadomy wybór, a naiwniary... cóż, cofnij się do swoich słów, które zacytowałem na początku tego postu;)
Więc, skoro ZAWSZE czujecie, to jest to jeden worek, tylko jedne lepiej sobie radzą z kulturowym poczuciem winy (pewnie zwyczajnie go nie mają) a drugie przymykają oczy, aby pozostać w błogiej nieświadomości i w ten sposób poradzić sobie z "odpowiedzialnością".
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Antyś, z tym kisielem to mnie powaliłeś człowieku... i słone paluszki prawie zwróciłam nosem.
Bajki pociskasz... i czas zmienić/pogrzebać w... koszyk/u.
Faceci chcą być "dyskretni", tworzą roszady i ośmieszają się (np.: tworząc alter ego i śląc swoje foty sprzed ~20 lat)...
Trudno mieć szacunek do narcystycznych lawirantów, którym wystarcza onanizowanie mózgu fantazjami i cobybyłogdybaniami...
Z prawdziwą przyjemnością myślę o konkretnych, niedyskretnych i szalonych facetach, którzy rozumieją, że PO idziemy każde inną drogą.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Chyba się zakochałam"... czyli nie napewno (???)
Facet ma bagaż, nie Ty.
Miłych chwil nie żałuj!
Kłamstwo to bardzo brzydka magia.
Myśl o sobie, uczciwie i z szacunkiem a sytuacja sama się wyjaśni.
U mnie to zawsze działało i działa.

Ps
Skup się na tym czego chcesz.
Podobno w życiu można mieć wszystko... czego się chce, więc dowiedz się czego chcesz i trzymaj kurs.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Polecam się przebadać na wszelki wypadek. Pewnie pierwsza nie byłaś.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie strasz , nie strasz bo się ..... ;)

P.S.
Napisz jaki był wynik ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cyt: " Kawa randka miły kolejny weekend impreza wylądowaliśmy w hotelu wiadomo." dobre hehehehe wiadomo dla takich na portalach to oczywiste :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Towarzyskie

Dyskrecja (5 odpowiedzi)

Miła gotowa na wszystko ;*

marynarz pozna panią (194 odpowiedzi)

Dobry wieczór, Od kilku lat pracuję jako marynarz. Od jakiegoś czasu męczy mnie pragnienie...

Testerk wierności (5 odpowiedzi)

Hej , podejrzewasz ze Twój Partner Ciebie zdradza? Z chęcią to sprawdzę za mała opłata...;)

do góry