Odpowiadasz na:

Re: żonaty facet z portalu randkowego

>O Tinderze opowiadała mi narzeczona mojego brata. Dla mnie to taki sklep z ludźmi... ale każdy lubi co innego

To ciekawe, że wszyscy wiedzą o tym Tinderze od kogoś, ale nikt się nie... rozwiń

>O Tinderze opowiadała mi narzeczona mojego brata. Dla mnie to taki sklep z ludźmi... ale każdy lubi co innego

To ciekawe, że wszyscy wiedzą o tym Tinderze od kogoś, ale nikt się nie przyznaje, że sam korzysta:d

Też dowiedziałem się o nim od koleżanki z pracy, z jakieś pół roku temu. Pod wpływem tematu postanowiłem zajrzeć. Pierwsze odczucie to:
- Nigdy nie widziałem tylu ładnych dziewczyn na żadnym portalu.
- Nigdy nie widziałem tak mało brzydkich dziewczyn... nigdzie!
- Nigdy nie widziałem tylu kobiet na jednym portalu (ustawiłem obszar kilku kilometrów i nowe osoby nadal się nie kończą!
- Przytłaczająca większość to kobiety szczupłe.
- Dlaczego 90% opisów jest po angielsku, skoro szuka się raczej kogoś w okolicy?
- Kobiety masowo uprawiają sport, głównie sporty ekstremalne.
- Słowo "podróże" odmieniane jest w opisach na wszystkie przypadki (dawniej, gdy ktoś nie miał zainteresowań to pisał, że lubi film i muzykę:p).
- Kobiety robią dziwne miny do zdjęć - dziubki w każdej formie, a przecież zwykł uśmiech jest najpiękniejszy!:)
- I maniakalnie robią sobie zdjęcia od tyłu, gdy jak się zdaje, próbują objąć cały świat. Albo myślą, że grają w Titanicu?:p

Nie wiem jak wyglądają profile facetów, ale jestem brzydki, a już po chwili rozmawiałem ze śliczną studentką;) Choć rozmawiałem to mocne słowo, bo rozpisać się to tam nie można:p
Koleżanka z pracy zaś twierdzi, że daje lajka 3/100. Składając jedno do drugiego mogę podejrzewać, że kobiety są bardzo ostrożne ale jednocześnie jest ich tyle, że każdy może kogoś poznać.

zobacz wątek
8 lat temu
Antyspołeczny

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry