Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?
Kinay nie wiem czy to Cię pocieszy, ale nasz synek jest chory i wisiał mi tak na rękach (a raczej zwijał się z bólu) pół roku. Jakoś dałam radę choć było mega-ciężko. Głowa do góry! Napisz skąd...
rozwiń
Kinay nie wiem czy to Cię pocieszy, ale nasz synek jest chory i wisiał mi tak na rękach (a raczej zwijał się z bólu) pół roku. Jakoś dałam radę choć było mega-ciężko. Głowa do góry! Napisz skąd jesteś, na pewno znajdzie się tu ktoś z kim się zaprzyjaźnisz i będziesz mogła pogadać. Jest nas tu dość sporo, może któraś mieszka obok :)
Mój synek ma akurat 11 miesięcy i mam przy sobie męża, ale wolę nawet nie myśleć, że będzie musiał znów wyjechać, bo Kuby nadal nie udało się wyleczyć :/
zobacz wątek