Odpowiadasz na:

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Od ponad 7 lat jestem żoną marynarza. W tym roku urodziłam naszą pierwszą córeczkę. Mąż miał obiecane w firmie, że podmienią go w odpowiednim czasie - tak, by dał radę dojechać (dolecieć) do domu.... rozwiń

Od ponad 7 lat jestem żoną marynarza. W tym roku urodziłam naszą pierwszą córeczkę. Mąż miał obiecane w firmie, że podmienią go w odpowiednim czasie - tak, by dał radę dojechać (dolecieć) do domu. No, ale rejs się przedłużyl.... była dodatkowa inspekcja... a ja zaczęłam rodzić kilka dni za szybko... no i nasza Mała urodziła się w południe, a mąż wylądował w Gdańsku tego samego dnia, ale późnym wieczorem. O tym, że został ojcem dowiedział się ode mnie telefonicznie, gdy był na lotnisku i czekał na kolejny smaolot do domu. I coś się złego stało??? nic! po prostu nie udało się, ale to jest to ryzyko. A wydaje mi się, że przy wielu niebezpieczeństwach czyhających na marynarzy (piraci, sztormy) i wielu niedogodnościach (rozłąki z rodziną), to, że go nie było go przy mnie, to da się to przeżyć.... mąż jest super tatą, który ubóstwa swoją córunię!!! Pozdrawiam wszystkie babki!!!!

zobacz wątek
13 lat temu
~Kiki

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry