c.d.
Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz, pytany w TVN24, czy minister sprawiedliwości cofnie nominację Biegalskiego, jeżeli potwierdzą się doniesienia mediów, odparł: "minister Ziobro jest...
rozwiń
Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz, pytany w TVN24, czy minister sprawiedliwości cofnie nominację Biegalskiego, jeżeli potwierdzą się doniesienia mediów, odparł: "minister Ziobro jest człowiekiem odważnym i jeżeli będzie musiał, to podejmie odważną decyzję".
Artykuł i dyskusja na forum Onetu
*****
Mój post z 6 marca br. skasowany przez Onet wraz z całym wątkiem.
Byłem jednym z pacyfikowanych przez Biegalskiego
Nie wiem, jaki był udział i zakres odpowidzialności ówczesnego naczelnika Aresztu Śledczego w Gdańsku Henryka Biegalskiego. Natomiast byłem wówczas
jednym z osadzonych tam więźniów politycznych i uczestniczyłem w głodówce 22 lipca 1982 roku (dokładnej daty nie jestem pewien, ale chyba to było święto PKWN). Nasz prostest głodowy został rzeczywiście bardzo brutalnie spacyfikowany.
Zaczęliśmy głodówkę razem z więźniami kryminalnymi, którzy siedzieli w innych
pawilonach. Strażnicy wchodzili do cel z psami, rozbierali nas do prawie do
naga, poniżali, a tych, którzy nie poddawali się presji wyciągali z cel i w
innych pomieszczeniach bili. Mnie wyciągnęli dwa razy. Rzucili na podłogę i
polewali mleczną zupą i tłukli wielkimi pałami w grupie 5-7 strażników. Do
nieprzytomności. Potem zanosili do celi i wpychali łyżkę z zupą. Gdy odmówiłem
jeszcze raz, znowu zabrali mnie do celi i tłukli tak samo do nieprzytomności.
Na koniec wepchneli do buzi łyżkę z zupą i uznali za pokonananego. Miałem
wówczas 17 lat. Gdy zrobiono śledztwo w tej sprawie, komendant pawilonu bronił się, że ja chciałem w ten sposób popełnić samobójstwo, bo przecież nikt nie idzie 2 razy pod pały Dziś się z tego śmieje, ale wtedy...
Wiem, że kryminalnych więźniów bito jeszcze mocniej, i krew bluzgała po
ścianach. Byli prawdziwie skatowani. Władze więzienia nie podjęły z
protestującymi w sposób pokojowy żadnych rozmow. Po prostu rzucili się na nas z psami i pałami. Niekt z sadystycznych i brutalnych strażników ani ich
przełożonych nie poniósł żadnej kary za czyny, które nawet w stanie wojennym
były uznane za nieprawne. A prawo było wówczas wyjątkowo komunistyczne, czyli chroniące wszelkich oprawców.
Uważam, że bez względu na to, czy panu Biegalskiego ktoś to kazał robić, czy
podwładni okazali się zbyt gorliwi, taki człowiek nie powininen być nigdy
komendantem więzienia w wolnej Polsce, nie mówiąc już o funkcji szefa całego
więziennictwa. To hańba, że w ogóle ten człowiek jeszcze sprawuje jakieś
funkcję przełożeńskie.
Usprawiedliwienie ministra Ziobry, że nie znał przeszłości Biegalskiego to
kpina. Ale dobrze, że przynajmniej wszczął jakieś postępowanie sprawdzające
swego orła. Mam nadzieję, że pan Biegalski dzięki presji opinii publicznej
skończy obecnie swoją karierę w więziennictwie dla dobra wszystkich, zwłaszcza osadzonych.
Andrzej Miszk
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej Miszk SJ
zobacz wątek
19 lat temu
~z forum Tezeusza