Odpowiadasz na:

Re: żuchliński beznadiejny sklep

Zostawiłem tam mnóstwo kasy i nie żałuję . Jak przychodziłem na zakupy to sam szef osobiście wychodził z kantoru , aby obejrzeć desperata . Roweru całego nie kupowałem , ale przymierzyłem jeden i... rozwiń

Zostawiłem tam mnóstwo kasy i nie żałuję . Jak przychodziłem na zakupy to sam szef osobiście wychodził z kantoru , aby obejrzeć desperata . Roweru całego nie kupowałem , ale przymierzyłem jeden i uratowało mnie to przed tą marką . Gdybym mniał tyle kasy do wydania co cztery lata temu , to poszedłbym do Żuchlińskiego .

"rOWER" zakupiłem za górę pieniążków w słynnym z badziewia sklepie na Chwarznie i dwa lata go naprawiałem samodzielnie , bo takie coś jak gwarancja w moim przypadku to tylko bajka do czasu jak nie ma problemu , a powstał on już po przejechanym 1000 km i wymagał wymiany suportu wyprodukowanego na księżycu i należało sprowadzić z Marsa narzędzia za około 1000 PLN , aby badziewie wymontować bez uszkodzenia ramy . Mogłem oddać do serwisu "Do studzienki" , który jako jedyny dysponował marsjańskimi narzędziami , ale w końcu za radą tych pomniejszych punktów naprawczych zaryzykowałem kluczem hydraulicznym do rur i tą sowiecką metodą mogłem wreszcie wczoraj pojechać na wycieczkę Elwiry :D

zobacz wątek
15 lat temu
~Wycieczka była syper i z wrażenia zgubiłem plecak

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry