Re: WRZEŚNIOWO - PAŹDZIERNIKOWE MAMUSIE 2013 (28)
Lucy, Periri - gratuluję maleństw. :) Lucy, z tym odsyłaniem do domu to jakaś masakra! Prawie urodziłaś na ulicy, jak rozumiem. :/ Dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło.
...
rozwiń
Lucy, Periri - gratuluję maleństw. :) Lucy, z tym odsyłaniem do domu to jakaś masakra! Prawie urodziłaś na ulicy, jak rozumiem. :/ Dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło.
Pisałyście trochę postów wcześniej o rozstępach. Ja całą ciążę nie miałam ani jednego, a tuż po porodzie wywaliło mi na brzuchu piękną kolekcję. Po prostu porażka, na szczęście kończą się pod pępkiem, ale sporo ich. Trudno, musimy się nauczyć żyć razem. :) :(
Leciałam wczoraj z moją córcią samolotem. Najgorsze było przejście przez kontrolę i bramki, bo byłam sama z tobołami i fotelikiem z małą, okazało się, że przed przejściem przez bramkę trzeba dziecku zdjąć kapturek i czapeczkę - porażka jakaś, bo cała hala to był jeden wielki przeciąg. Dodatkowo stałyśmy w kolejce podpitych Mediolańczyków. No, ale dałyśmy radę.
Natomiast w samolocie - mega szok, bo mała przespała całą podróż, od a do zet. Byłam uzbrojona w dwie butelki z herbatkami, smoczek - a ona nic, ułożyła mi się na kolanach i spała jak aniołek przez starty i lądowania i komunikaty z interkomu. Wielka ulga. :)
zobacz wątek