Re: WRZEŚNIOWO - PAŹDZIERNIKOWE MAMUSIE 2013 (29)
Co małej jest, nikt nie wie. Była leczona na zakażenie układu moczowego, dostała antybiotyk, udało się ubić bakterię. Tydzień temu zaraził ją mąż, na szczęście skończyło się na katarze i małym...
rozwiń
Co małej jest, nikt nie wie. Była leczona na zakażenie układu moczowego, dostała antybiotyk, udało się ubić bakterię. Tydzień temu zaraził ją mąż, na szczęście skończyło się na katarze i małym kaszlu, ale dalej ma lekki katarek. Dlatego chyba w tym tygodniu znowu nic nie będzie ze szczepienia. :/
Wszystko zaczęło się półtora miesiąca temu od galopująco rozwijającej się biegunki, która zaczęła się nagle i gdyby nie zmiana mleka na lecznicze, to by nie ustała chyba, dwa tygodnie się mordowałyśmy przez złe lekarskie diagnozy i zalecenia. Badania wykazały, że to nie rotowirus.
W każdym razie są dni, kiedy jesteśmy blisko i ma 36,7, ale potem nagle robi się 36,8, albo wywala jej powyżej 37.
Jutro rano chcę złapać siusiu, dać znów na posiew i badanie ogólne, i pojechać przy okazji z małą na ukłucie w paluszek - morfologia i CRP, ma pokazać, czy jest jeszcze gdzieś stan zapalny.
Tydzień temu odkryłam w pokoju gigantycznego grzyba na ścianie za kanapą. Wynajmujemy mieszkanie, nie bardzo mamy teraz możliwość się przenosić; grzyb został potraktowany środkiem odpowiednim, ale zastanawiam się, czy ten katar i pocieranie oczek i temperatura utrzymująca się to nie od tej cholernej pleśni (ja sama przeszłam zapalenie ostre spojówek w jednym oku, a dziś obudziłam się ze swędzącymi oczami i katarem).
Po prostu jest super, cieszę się z każdego dnia, kiedy jest chociaż trochę lepiej. :/
zobacz wątek