Widok
Co dzisiaj na obiad? część 52 lipiec 2016
Link do poprzedniego wątku: http://forum.trojmiasto.pl/Co-dzisiaj-na-obiad-czesc-51-maj-2016-t671865,1,310.html
Przypominam, że w poprzednim Aga wspomniała o przyjmowaniu zamówień na miody:-)
Dawno mnie tu nie było, co taka cisza? Ja ostatnio prawie nic nie gotuję, mam dodatkową pracę i nie mam siły ani czasu:-)Ale głównie królują letnie warzywa na parze. Dziś była fasolka szparagowa.
Dziewczyny, polecam Wam bar na Osadzie Rybackiej - jest po drodze na klif. To taka budka ze stolikami w ogródku. Tam mają flądry i dorsze prosto od rybaków z połowu. Pyszne, świeże ryby i tanio.Chodzimy tam od lat.
Ale upał!
Przypominam, że w poprzednim Aga wspomniała o przyjmowaniu zamówień na miody:-)
Dawno mnie tu nie było, co taka cisza? Ja ostatnio prawie nic nie gotuję, mam dodatkową pracę i nie mam siły ani czasu:-)Ale głównie królują letnie warzywa na parze. Dziś była fasolka szparagowa.
Dziewczyny, polecam Wam bar na Osadzie Rybackiej - jest po drodze na klif. To taka budka ze stolikami w ogródku. Tam mają flądry i dorsze prosto od rybaków z połowu. Pyszne, świeże ryby i tanio.Chodzimy tam od lat.
Ale upał!
Mama b - oj wiem :/
My wczoraj i przedwczoraj - duszona młoda kapusta z marchewką i czosnkiem + kupny kurczak pieczony :) W sobotę bez dodatków. Wczoraj zostało trochę maławo kurczaka, to Mama obrała mięso, wrzuciłyśmy do podgrzania razem z kapustą :) do tego ziemniaczki z koperkiem i pietruszką :) i obiad działkowy z głowy ;)
Dzisiaj przedpołudnie w domu, więc powstaną udka w sosie własnym z cebulką, czosnkiem i majerankiem :) zabiorę na działkę :) do tego ziemniaczki z zieleniną i surówka (sałata lodowa + pomidor + ogórek + papryka + rzodkiewka).
A jutro sama fasolka szparagowa polana bułką tartą ;) do picia maślanka :)
W środę może kupię rybkę, to Młody się ucieszy ;)
My wczoraj i przedwczoraj - duszona młoda kapusta z marchewką i czosnkiem + kupny kurczak pieczony :) W sobotę bez dodatków. Wczoraj zostało trochę maławo kurczaka, to Mama obrała mięso, wrzuciłyśmy do podgrzania razem z kapustą :) do tego ziemniaczki z koperkiem i pietruszką :) i obiad działkowy z głowy ;)
Dzisiaj przedpołudnie w domu, więc powstaną udka w sosie własnym z cebulką, czosnkiem i majerankiem :) zabiorę na działkę :) do tego ziemniaczki z zieleniną i surówka (sałata lodowa + pomidor + ogórek + papryka + rzodkiewka).
A jutro sama fasolka szparagowa polana bułką tartą ;) do picia maślanka :)
W środę może kupię rybkę, to Młody się ucieszy ;)
weny nadal brak przez te upaly, tak więc dziś był rosół (pod młodego indyk-kurczak plus dużo młodej włoszczyzny), do tego kalafior z bulka tarta i oskubane mięso z rosołu:) w sob. na obiad bób, a obiadokolacja- kilkudniowe pieczywo w postaci zapiekanek z pieczarkami i serem. jutr piers kurczaka w sosie orzeszkowym (dragona- kupnym) z ryzem. dalej zapewne jak dotychczas: fasolka/kalafior/bób plus jajo sadzone, ziemniaki z koperkiem, ew. kotlet na szybko. No moze ew. pieczony kurczak. ja to bym w ogóle jadła tylko kalafiora i fasole i bób dwa lata nie jadałam...bo rok temu karmiłam synka, rok wcześniej byłam od lipca w ciąży i mi nie służyły wzdęciowe produkty:) teraz nadrabiam;)
aaa...z ambitniejszych rzeczy ciacho z rabarbaem na maślance zrobiłam, młody wcina, no bo kwaskowe:) no i ogórasy małosolne też wcinamy na potęgę:)
aaa...z ambitniejszych rzeczy ciacho z rabarbaem na maślance zrobiłam, młody wcina, no bo kwaskowe:) no i ogórasy małosolne też wcinamy na potęgę:)
U nas też duuuużo warzyw, szczególnie fasolka ;) jednorazowo 1,5kg :) do tego podsmażona bułka tarta, dla chętnych kefir/maślanka i obiad z głowy :)
W sobotę fasolka.
W nd obiad "proszony": ziemniaczki, udka i pałki duszone, kapusta duszona, surówka z pekinki, na deser "śnieżny puch".
Pn - fasolka szparagowa.
Wtorek - knysze z kurczakiem, warzywami i sosem czosnkowym.
Środa - tortille z kurczakiem i warzywami.
Czwartek - kalafior polany bułką tartą podsmażoną na maśle + ziemniaczki. W planach też piknik pod śliwą (jajka na twardo, bułki z kiełbasą myśliwską w rękę, pomidory i parówki w cieście francuskim + ananas, brzoskwinie, arbuz) - o ile nie będzie mokro.
Piątek - zielona fasolka szparagowa.
Sobota - ziemniaczki i duszona kapusta włoska.
Nd - pewnie zostanie kapusty, to może zrobię kotlety ziemniaczano-kapuściane ;)
W sobotę fasolka.
W nd obiad "proszony": ziemniaczki, udka i pałki duszone, kapusta duszona, surówka z pekinki, na deser "śnieżny puch".
Pn - fasolka szparagowa.
Wtorek - knysze z kurczakiem, warzywami i sosem czosnkowym.
Środa - tortille z kurczakiem i warzywami.
Czwartek - kalafior polany bułką tartą podsmażoną na maśle + ziemniaczki. W planach też piknik pod śliwą (jajka na twardo, bułki z kiełbasą myśliwską w rękę, pomidory i parówki w cieście francuskim + ananas, brzoskwinie, arbuz) - o ile nie będzie mokro.
Piątek - zielona fasolka szparagowa.
Sobota - ziemniaczki i duszona kapusta włoska.
Nd - pewnie zostanie kapusty, to może zrobię kotlety ziemniaczano-kapuściane ;)
Byliśmy na urlopie na wsi ;) dom pod lasem, na skraju wsi... Jedyny minus to muuuuchy.
Kupiłam lep na muchy i dwie packi :) skuteczne ;) ale co ubiłam, to pojawiały się nowe...
W domu we wszystkich oknach mamy moskitiery :) to chyba najskuteczniejsza metoda ;)
Na działce na noc wkładamy do kontaktu elektrycznego zielonego brosa z wymiennymi płytkami, zapach geranium. Nie ma ani komarów ani much. http://www.bros.pl/sites/default/files/bros_zielona_moc_elektro__wklady_-_23.12.14.png
Kupiłam lep na muchy i dwie packi :) skuteczne ;) ale co ubiłam, to pojawiały się nowe...
W domu we wszystkich oknach mamy moskitiery :) to chyba najskuteczniejsza metoda ;)
Na działce na noc wkładamy do kontaktu elektrycznego zielonego brosa z wymiennymi płytkami, zapach geranium. Nie ma ani komarów ani much. http://www.bros.pl/sites/default/files/bros_zielona_moc_elektro__wklady_-_23.12.14.png
Mama b - zobacz, mają takie płyny do kontaktu 3w1 - na muchy, komary i mrówki. http://www.bros.pl/?q=pl/bros/bros-na-muchy&page=1
Nie wiem jak te środki na muchy, ale naszych zielonych płytek do kontaktu używamy drugi sezon i jesteśy bardzo zadowoleni. Drzwi wieczorem mogą być otwarte, światło albo tv włączone, a na nic "nie wlata" ;)
Nie wiem jak te środki na muchy, ale naszych zielonych płytek do kontaktu używamy drugi sezon i jesteśy bardzo zadowoleni. Drzwi wieczorem mogą być otwarte, światło albo tv włączone, a na nic "nie wlata" ;)
Zmiana planów wczoraj i dziś...
Wczoraj frytki domowe.
Dzisiaj grill (kaszanka pieczona w folii, z jabłkiem i cebulką, posypane majerankiem, tymiankiem i kminkiem + danka w folii - ziemniaki, kalafior, brokuł, marchewka, cebula, kiełbasa, masło i przyprawa grillowa)
Jutro zapiekanka kapuściano-mięsna ;) (niby gołąbki bez zabawy w zawijanie)
Wczoraj frytki domowe.
Dzisiaj grill (kaszanka pieczona w folii, z jabłkiem i cebulką, posypane majerankiem, tymiankiem i kminkiem + danka w folii - ziemniaki, kalafior, brokuł, marchewka, cebula, kiełbasa, masło i przyprawa grillowa)
Jutro zapiekanka kapuściano-mięsna ;) (niby gołąbki bez zabawy w zawijanie)
Wiesz Emilia, teraz sobie nie wyobrażam bez ćwiczeń i nowych wyzwań😃
Jak siedziałam w domu po wypadku to myślałam że mnie coś trafi. No ale skoro wydobrzalam , siłownie mam ulice dalej to korzystam😃
A wczorajsze kartacze nawet, nawet....trochę za mało mieska a w środku.
Dzisiaj ryba z warzywami.
Ale lało....brrr
Jak siedziałam w domu po wypadku to myślałam że mnie coś trafi. No ale skoro wydobrzalam , siłownie mam ulice dalej to korzystam😃
A wczorajsze kartacze nawet, nawet....trochę za mało mieska a w środku.
Dzisiaj ryba z warzywami.
Ale lało....brrr
hej kobietki, o jakże mi miło, że roladki z indyka zasmakowały, by je powtarzac:) u nas niestety chorobowo...na szczęśćie okazało sie, że 3 dniowka, pisze na szczęśćie, bo przez 3 dni goraczka nie spadała, crp w normie, pediatra kaze czekac na wysypkę... no i się pojawiła ta wysypka, także diagnoza potwierdzona, ale młody straaasznie marudny... w ogóle morfolgia strasznie mu poleciała, za miesiąc do kontroli, mam nadzieję, że to przez wirusa, a nie dziecieca neutropenia, bo wtedy zceka nas hematolog, szereg badan i byc moze szpital:( także u nas kulinarnie dalej mało ambitnie, fasolka/bób/kalafior/ plus pulpety z szynki w sosie warzywno-smietanowym, praktycznie caly tydzień je jedlismy. dziś fasolka, ziemniaczki i kotlet z piersi, jutro i na kolejne 3 dni pałki kurczakowe w woreczku winiary curry, nigdy ich nie uzywałam, ale przez to chorobsko odechciało mi sie juz wszystkiego, zobaczyłam w biedronce to kupiłam...tylko młodemu gotuje codzien na swiezo, ale on teraz glównie na pomidory i ogórki swieze/małosolne nastawiony, wiec tylko mieso/rybe i weglowodan (ziemniak/kasza/kuskus/makaron) dorobie i jest szczesliwy:)
przymierzam sie tez by ulepic pierogi z jagodami, głownie pod synka, wiec moze jutro sie zabiore, beda na kolacje/podwieczorek.
przymierzam sie tez by ulepic pierogi z jagodami, głownie pod synka, wiec moze jutro sie zabiore, beda na kolacje/podwieczorek.
Dzięki, miejmy nadzieje, ze wyniki młodego wroca do normy jak sie zregeneruje organizm...zrobilam te pałki w curry winiar z woreczka, po pierwsze, uczulilo mnie po ich zjedzeniu, nie wiem co oni tam dodali, ale doslownie wokoł ust mi sie takie zaczerwienienie swedzace zrobilo, ze dopiero po wypiciu sporej dawki wapna minelo...takze, nie polecam. w smaku- dla mnie bezsmakowe, ani smietankowe ani curry...maz tez bez zachwytu, on zrezta za bardzo pałek/udek nie lubi, a i curry tak srednio..dobrze, ze zroblam tylko na jeden raz, tak wiecc dzis resztka palek pieczona juz klasycznie w ziolach i przyprawach, z papryka, pieczarkami i cebulka, do tego ziemniaki i ogorki malosolne. kurczak bedzie jeszcze na jutro. a pozniej-nie wiem, chyba leczo:)
Jagódko życzę duużo zdrowia! Twoje roladki zagościły u mnie na dobre, dość często robię z różnymi nadzieniami:-)
Byłam na jagodach ale nie chciało mi się ich zbierać, jakie to męczące...trochę tam urwałam ale wolę kupić.
Wczoraj kołduny z barszczem, dziś sos kurkowy z pure ziemniaczanymi i buraczkami, jutro risotto z kurkami, mniam:-)
Byłam na jagodach ale nie chciało mi się ich zbierać, jakie to męczące...trochę tam urwałam ale wolę kupić.
Wczoraj kołduny z barszczem, dziś sos kurkowy z pure ziemniaczanymi i buraczkami, jutro risotto z kurkami, mniam:-)
Emi - dopiero mam dostęp do kompa i przepisu ;)
Domowe suszone pomidory
Dowolna ilość świeżych, nie za miękkich pomidorów (najlepsze są odmiany Lima i Bawole serca)
Sól + pół łyżki cukru + łyżka octu winnego + ulubione przyprawy (można zrobić każdą porcję z innymi dodatkami)
Ząbki czosnku
Olej Kujawski
Pomidory myjemy, kroimy w pół plasterki.
Układamy gęsto na tackach suszarki do grzybów.
Włączamy suszarkę. Znajoma mówiła, że na całą noc, a po wymieszaniu pomidorów z ziołami jeszcze godzinkę je podsusza. U nas cała noc to było za długo. Także pewnie czas suszenia zależy od gatunku pomidorów oraz mocy suszarki. Trzeba za pierwszym razem wypróbować czas 7-12 godz. Najlepiej w tym czasie ze dwa-trzy razy zmienić wysokość poszczególnych tacek.
Rano przekładamy wysuszone pomidory do miski, dodajemy sól, cukier, ocet, łyżkę ulubionych ziół, kilka ząbków czosnku(przeciśnięte). Mieszamy. Przekładamy do słoików.
W garnku podgrzewamy olej, zalewamy pomidory, zakręcamy, stawiamy do góry dnem.
Pomidory nadają się do jedzenie po ok. 2 tygodniach od zamknięcia ich w słoikach.
Gdy już zjemy pomidory ze słoika nie wylewajmy oleju. Jest bardzo aromatyczny. Można go wykorzystać np. do zrobienia sosu bolońskiego lub ciasta na pizzę.
Domowe suszone pomidory
Dowolna ilość świeżych, nie za miękkich pomidorów (najlepsze są odmiany Lima i Bawole serca)
Sól + pół łyżki cukru + łyżka octu winnego + ulubione przyprawy (można zrobić każdą porcję z innymi dodatkami)
Ząbki czosnku
Olej Kujawski
Pomidory myjemy, kroimy w pół plasterki.
Układamy gęsto na tackach suszarki do grzybów.
Włączamy suszarkę. Znajoma mówiła, że na całą noc, a po wymieszaniu pomidorów z ziołami jeszcze godzinkę je podsusza. U nas cała noc to było za długo. Także pewnie czas suszenia zależy od gatunku pomidorów oraz mocy suszarki. Trzeba za pierwszym razem wypróbować czas 7-12 godz. Najlepiej w tym czasie ze dwa-trzy razy zmienić wysokość poszczególnych tacek.
Rano przekładamy wysuszone pomidory do miski, dodajemy sól, cukier, ocet, łyżkę ulubionych ziół, kilka ząbków czosnku(przeciśnięte). Mieszamy. Przekładamy do słoików.
W garnku podgrzewamy olej, zalewamy pomidory, zakręcamy, stawiamy do góry dnem.
Pomidory nadają się do jedzenie po ok. 2 tygodniach od zamknięcia ich w słoikach.
Gdy już zjemy pomidory ze słoika nie wylewajmy oleju. Jest bardzo aromatyczny. Można go wykorzystać np. do zrobienia sosu bolońskiego lub ciasta na pizzę.
Aga a te pomidory nie popsuja sie bez pasteryzacji? wystarczy ten olej goracy i do góry dnem? mozesz poelcic jakas suszarke do grzybów/warzyw?
dziś leczo z zóltych warzyw, jutro w koncu zrobe te pierogi, beda z jagodami, a dla nas po łemkowsku - z twarogiem i kasza gryczana, bo mi zalegaja dwie kostki w lodowce,a na słodko jednak nie mam ochoty..
kurcze, młody juz zakatarzony cherczy, martwie sie, bo ma bardzo kiepska ta morfologie pod wzgledem odpornosciowym, w sob. skonczyla sie 3dniowka, dwa dni i juz chory, nie wiadomo skad...a caly rok w ogole nie chorowal, tylko lekki katarek dwa razy, wit c i wapnem wyleczylismy...chyba jednak wybiore sie pryw do hematologa;/
dziewczyny, polecm Wam ajvar podravka w biedrze sa teraz po 3 zł, no mega...zżeram słoik w jeden dzien...
dziś leczo z zóltych warzyw, jutro w koncu zrobe te pierogi, beda z jagodami, a dla nas po łemkowsku - z twarogiem i kasza gryczana, bo mi zalegaja dwie kostki w lodowce,a na słodko jednak nie mam ochoty..
kurcze, młody juz zakatarzony cherczy, martwie sie, bo ma bardzo kiepska ta morfologie pod wzgledem odpornosciowym, w sob. skonczyla sie 3dniowka, dwa dni i juz chory, nie wiadomo skad...a caly rok w ogole nie chorowal, tylko lekki katarek dwa razy, wit c i wapnem wyleczylismy...chyba jednak wybiore sie pryw do hematologa;/
dziewczyny, polecm Wam ajvar podravka w biedrze sa teraz po 3 zł, no mega...zżeram słoik w jeden dzien...
o mamo b...flaczki:) lubię,ale tylko mojej mamy i babci, one dają duuużo warzywek i mięsa wołowego, sama nigdy nie robiłam, ale w taki upał chyba bym nie dała rady zjeść takiego posiłku...w ogóle, ostatnio apetytu nie mam na nic, mąż je w pracy bo ciagle na wyjeździe, młodemu na świeżo zawsze robię obiadek, to tylko po nim dojadam...wczoraj i dziś królik-skoki duszone w porach i marchewce na masełku, jako że nadal synek choruje - dodatkowo dziś rosołek z części krolika, indyka i cieleciny, zrobiłam czysty rosól do picia, jutro będa na nim kluseczki lane, pojutrze z pozostalej części pomidorowa z ryżem, zrobie ze swiezych pomidorów, bo dziecię wsuwa malinówki aż miło:) na kolacje bób z czosnkiem, natka, koperkiem i oliwą. trochę wyłuskam i na śniadanie zrobię pastę z bobu, no i w sumie golonka z indyka mi z rosołu została, to zrobię galaretki z groszkiem, kukurydzą i jajkiem na twardo:) w sumie to nawet na to mam ochotę:) za tydzień wybywamy z młodym na domek do lasu nad jeziorko, mąż nie da rady, więc wybywam z siostrą, kumpelą i kuzynostwem plus wszelkie ichnie dzieciaki...dwa tyg. grillowania i leniuchowania:)
Ja rzadko kiedy chodzę do barów. O wiele bardziej wole sobie coś przygotować w domu. Przynajmniej wiem co jem ;) Dzisiaj zamierzam gotować pierogi. Dawno już nie jedliśmy.
W lipcu nie piekę ciast. Jest za gorąco. Zdecydowanie bardziej wolimy lżejsze , chłodniejsze desery. Często kupuje nam lody. W ostatnim czasie również zdarza mi się mrozić ptasie mleczko.Jeśli jeszcze tego nie robiliście proponuje kupić sobie ptasie mleczko Wedla o smaku latte albo karmellove bo jasne ptasie mleczka najlepiej się do tego nadaja. Powstaje lekki, smaczny deser.
W lipcu nie piekę ciast. Jest za gorąco. Zdecydowanie bardziej wolimy lżejsze , chłodniejsze desery. Często kupuje nam lody. W ostatnim czasie również zdarza mi się mrozić ptasie mleczko.Jeśli jeszcze tego nie robiliście proponuje kupić sobie ptasie mleczko Wedla o smaku latte albo karmellove bo jasne ptasie mleczka najlepiej się do tego nadaja. Powstaje lekki, smaczny deser.
Lunaa - ja robię tak: na patelni najlepiej na maśle klarowanym podsmażam bardzo drobno podsmażoną cebulkę, szklę i dodaję kurki - te większe kroję. Podsmażam kilka minut, dodaję śmietanę 30% i doprawiam solą, pieprzem - potem jeszcze kilka minut gotuję, czasem dodaję natkę pietruszki, czasem robię z boczkiem.
U nas kolejno: spaghetti, sos kurkowy z ryżem, fasolka szparagowa a dziś kiełbasa w białym sosie plus domowa sałatka szwedzka, super wyszła:-)
U nas kolejno: spaghetti, sos kurkowy z ryżem, fasolka szparagowa a dziś kiełbasa w białym sosie plus domowa sałatka szwedzka, super wyszła:-)
Emilia, już jestem po urlopie. I mam teraz full pracy zawodowej i treningi.
U mnie coś Ala leczo z kaszą jęczmienna dla mnie. Rodzinka zjadła piersi panierowane, gulasz z cielęciny. Mieliśmy też pstrągi z frytkami. Mieliśmy też sos grzybowy i jajecznicę z kurkami.
Polazlabym na grzyby tylko czasu brak:(( był mąż raz i raz razem . Torebka suszonych jest. I ten sos też z prawdziwków był.
Dziś kupiłam fasolkę żółta to pojemy sobie. I chcę ugotować zupę jarzynową z pulpecukami.
U mnie coś Ala leczo z kaszą jęczmienna dla mnie. Rodzinka zjadła piersi panierowane, gulasz z cielęciny. Mieliśmy też pstrągi z frytkami. Mieliśmy też sos grzybowy i jajecznicę z kurkami.
Polazlabym na grzyby tylko czasu brak:(( był mąż raz i raz razem . Torebka suszonych jest. I ten sos też z prawdziwków był.
Dziś kupiłam fasolkę żółta to pojemy sobie. I chcę ugotować zupę jarzynową z pulpecukami.
Emilia, mój urlop to dwa wypady na plaże i dwie ucieczki przed deszczem, więc kicha na całego.
Pogoda była piękna w czerwcu....... myślę że juz nie będzie ladnej, plażowej pogody.
A ja mam dzisiaj mielone z fasolką lub buraczkami ziemniaki z koperkiem. Ja mam jarzynową z pulpecikami zasypana kaszą jaglaną.
Pogoda była piękna w czerwcu....... myślę że juz nie będzie ladnej, plażowej pogody.
A ja mam dzisiaj mielone z fasolką lub buraczkami ziemniaki z koperkiem. Ja mam jarzynową z pulpecikami zasypana kaszą jaglaną.
Ja dzisiaj przygotowuję coś bardziej pracochlonnego czyli karminadle w sosie borowikowym: https://www.przepisy.pl/przepis/karminadle-czyli-kotleciki-w-sosie-borowikowym . Danie smaczne, pomimo tego,ze zajmuje troche czasu w przygotowaniu to jest bardzo proste. Jeśli nie macie borowików to można zastapić je pieczarkami . Z grzybami leśnymi jest jednak nie do porównania smaczniejsze.
Dziś i jutro gulasz z szynki - daaawno nie robiłam :) dzisiaj z ziemniaczkami i marchewką z groszkiem ;)
jutro z kaszą :) i buraczkami :)
w sobotę robiłam kotlety mielone bez jajka, za to z majonezem, surową cebulą i tartym surowym ziemniakiem :) Taki nowy przepis :) bardzo smaczne wyszły :) od siebie dodałam koperek ;) i inne zioła(nie miałam takiego wyboru w leśnym domku ;)) http://sio-smutki.blogspot.com/2016/02/soczyste-kotlety-mielone-z-majonezem.html
do tego ziemniaki, kalafior polany podsmażoną bułką tartą i surówka z buraczków z cebulą :)
jutro z kaszą :) i buraczkami :)
w sobotę robiłam kotlety mielone bez jajka, za to z majonezem, surową cebulą i tartym surowym ziemniakiem :) Taki nowy przepis :) bardzo smaczne wyszły :) od siebie dodałam koperek ;) i inne zioła(nie miałam takiego wyboru w leśnym domku ;)) http://sio-smutki.blogspot.com/2016/02/soczyste-kotlety-mielone-z-majonezem.html
do tego ziemniaki, kalafior polany podsmażoną bułką tartą i surówka z buraczków z cebulą :)
Emi - od kilku lat nie mamy szczęścia do grzybów :) Od 20.08 do 25.08 był tam mega wysyp. 1/4 duuużego salonu(podłogi) była zawalona grzybami...
Pojechaliśmy 1.09. Dłuższy czas nie padało. Zaczęło padać wczoraj... Więc grzyby będą za 2-3 dni. Czyli znowu nie dla nas. W sumie mamy 3 słoiki grzybów w occie ;)
W czerwcu też nie trafiliśmy, bo sucho.
W sierpniu Mąż raz wybrał się na grzyby w okolice Otomina - to praktycznie same robaczywe.
Od wujka dostaliśmy dwa słoiki nowych grzybów - borowików amerykańskich/wrzosowych/wysmukłych. Trafili w drugiej połowie siepnia na takie zatrzęsienie, że wybierali same małe do słoików ;) okolice Kopalina :)
Pojechaliśmy 1.09. Dłuższy czas nie padało. Zaczęło padać wczoraj... Więc grzyby będą za 2-3 dni. Czyli znowu nie dla nas. W sumie mamy 3 słoiki grzybów w occie ;)
W czerwcu też nie trafiliśmy, bo sucho.
W sierpniu Mąż raz wybrał się na grzyby w okolice Otomina - to praktycznie same robaczywe.
Od wujka dostaliśmy dwa słoiki nowych grzybów - borowików amerykańskich/wrzosowych/wysmukłych. Trafili w drugiej połowie siepnia na takie zatrzęsienie, że wybierali same małe do słoików ;) okolice Kopalina :)
Oj:( ja jednego dnia uzbieralam caly kosz. Pocielam do suszenia,wystawiłam na słońce do suszenia...i zapomniałam schować:(((( Nocą lało i wszystko do wyrzucenia. Wybieram się w weekend i mam nadzieję na dobre zbiory bo te z zeszłego roku zużyłam/oddałam. Myślę,że w naszych stronach jeszcze będzie mega wysyp. Czekam na moje kochane prawdziwki. Ostatnio były same podgrzybki,kurki(które też kocham), miodówki i parę kozaczków.
A w piekarniku bułeczki z suszonymi pomidorami,kaparami i oliwkami;)
A w piekarniku bułeczki z suszonymi pomidorami,kaparami i oliwkami;)
Oj to się zrobiłaś z tymi grzybami :/
U nas do suszenia poszły nogi kozaków :) piękne, zdrowiutkie :) Kapelusze do octu :)
Jakoś specjalnie "grzybowi" nie jesteśmy - ale w tym roku zamroziłam w sumie 3 kg kurek(kupione w skupie). Mamy w sumie 5 słoików grzybków w occie - co jak na nasze możliwości to i tak jest za dużo ;) A suszone grzyby zalegają w puszkach/słoikach sprzed kilku lat ;)
Właściwie to chciałoby mi się zjeść takich podgotowanych grzybów(kapelusze), a później usmażonych na chrupiąco (obtoczone w mące).
Nie robimy ani mięs w sosach grzybowych, ani zup grzybowych(czasem doda się suszonego grzyba do krupniku). Ani pierogów/pasztecików :)
No, może jeszcze pizzę z leśnymi grzybami byśmy zjedli... :)
U nas do suszenia poszły nogi kozaków :) piękne, zdrowiutkie :) Kapelusze do octu :)
Jakoś specjalnie "grzybowi" nie jesteśmy - ale w tym roku zamroziłam w sumie 3 kg kurek(kupione w skupie). Mamy w sumie 5 słoików grzybków w occie - co jak na nasze możliwości to i tak jest za dużo ;) A suszone grzyby zalegają w puszkach/słoikach sprzed kilku lat ;)
Właściwie to chciałoby mi się zjeść takich podgotowanych grzybów(kapelusze), a później usmażonych na chrupiąco (obtoczone w mące).
Nie robimy ani mięs w sosach grzybowych, ani zup grzybowych(czasem doda się suszonego grzyba do krupniku). Ani pierogów/pasztecików :)
No, może jeszcze pizzę z leśnymi grzybami byśmy zjedli... :)
Wczoraj na działce duży obiad ;)
Ziemniaczki z maselkiem, koperkiem i pietruszką + kotlety mielone(z tego nowego przepisu z tartym surowym ziemniakiem) + bitki z szynki w sosie(zagęszczonym mieloną suszoną włoszczyzną i mielonymi suszonymi grzybami) + mizeria + surówka z buraczków z cebulką i jabłkiem + surówka z kapusty z marchewką i koperkiem :)
Do picia kompot ze wszelkich działkowych teraz dostępnych owoców :) i bezalkoholowe mojito :)
Na deser babka jogurtowa(na jogurcie malinowo-różanym) i mooocno czekoladowy tort urodzinowy ;) (mojego Młodego)
Ziemniaczki z maselkiem, koperkiem i pietruszką + kotlety mielone(z tego nowego przepisu z tartym surowym ziemniakiem) + bitki z szynki w sosie(zagęszczonym mieloną suszoną włoszczyzną i mielonymi suszonymi grzybami) + mizeria + surówka z buraczków z cebulką i jabłkiem + surówka z kapusty z marchewką i koperkiem :)
Do picia kompot ze wszelkich działkowych teraz dostępnych owoców :) i bezalkoholowe mojito :)
Na deser babka jogurtowa(na jogurcie malinowo-różanym) i mooocno czekoladowy tort urodzinowy ;) (mojego Młodego)
Hej Kobietki! Wracam po meeega przedlużonych wakacjach:) z 2 tyg wyszło 6:) 4 tyg w lesie w domku letniskowym, 2 tyg potem w odwiedzinach u mojej mamy:) pogoda masakryczna, upaly po 30 stopni i słoneczko:) kulinarnie- grillowanie wszelich mięsiw, warzyw, ryb, itd...do tego sałatki, dipy, jak to z grillu. a poza tym raczej mało ambitne, jak to w warunkach lesnych bywa. głownie zupy, bo dla dzieci, no i makarony na szybko, gulasze, dania jednogarnkowe( zeby zmywania i roboty bylo niewiele), czasem jakaś pizza z pizzerii:) u mamy jak to u mamy, domowo:)
dziś u nas rosołek na indyku i cielecinie, dla mlodego brukselka, batat i ielecina z rosołu. młody niestety od 3 mies. osłabiona ma odpornosc, na wyjezdzie złapał jelitowke (wlasciwie wszystkie dzieciaki dopadło, wyobrazacie sobie 4 dzieci z jelitowka w warunkach kempingowych?:), dosyc powaznie go trzymalo ponad tydzien, ale obylo sie bez szpitala, teraz od tyg przeziebiony, jutro znowu do lekarza, chyba nie obedzie sie bez antybiotyku...i dwa szczepienia juz o 2 miesiace odroczone:(
dziś u nas rosołek na indyku i cielecinie, dla mlodego brukselka, batat i ielecina z rosołu. młody niestety od 3 mies. osłabiona ma odpornosc, na wyjezdzie złapał jelitowke (wlasciwie wszystkie dzieciaki dopadło, wyobrazacie sobie 4 dzieci z jelitowka w warunkach kempingowych?:), dosyc powaznie go trzymalo ponad tydzien, ale obylo sie bez szpitala, teraz od tyg przeziebiony, jutro znowu do lekarza, chyba nie obedzie sie bez antybiotyku...i dwa szczepienia juz o 2 miesiace odroczone:(
Link do następnego wątku: http://forum.trojmiasto.pl/?act=post_form&c=1&k=310