Widok
Dół - czekam na ten 2008 rok! :(
To ja tylko jestem chyba taka nieudana :( Ślub planujemy od kwietnia 2006 i musieliśmy rezygnowac, przekładać... Ach.. to długa historia - szkoda wnikać w szczegóły... A wszystko przez kłopot z salą. Za późno pojawił się problem.. Wszystko już porezerwowane na 2007, jak salę znaleźliśmy, to orkiestra nie może, jak może orkiestra to foto nie.. A wszystko powybieraliśmy. Przebrneliśmy przez tę całą makabryczną ilość odsłuchiwania zespołów, zbierania cenników z lokali, oglądania filmów z wesela.. I co z tego? Katować się na nowo?? No wiec pozostał nam ten 2008.. I mam nadzieję, ze teraz w końcu pójdzie z górki. Ale niestety doła mam wielkiego... Bo my na prawdę chcemy tego ślubu jak najszybciej. Na wszelki wypadek rezerwujemy 2 sale, a którą wybierzemy ostatecznie - zdecydujemy za rok. Do tego wszystkiego sukienka leży schowana, gniecie sie i czeka... Martwię się czy będzie jeszcze mi się podobała.. czy nie zżółknie... Ach dół! Jeden wielki dół!!
My dosyć późno zaczelismy organizacje. Poniewaz obawialismy sie ze mogą być problemy ze zgraniem wszystkiego wymyliliśmy sobie 14 sierpnia (poniedziałek) i nie było żadnych problemów. A ile zniżek... aha 15 jest święto i teraz sobie myslimy ze dopóki go nie zniosą to zawsze po rocznicy slubu będziemy miec dzien wolny od pracy.
szkoda, ze zrezygnowaliscie. a nie da rady z czegos po propstu zrezygnowac? ja bym sie zalamala gdybym teraz miala przeniesc wszystko za rok. juz jestem maksymalnie nastawiona. nie jest wszystko do konca tak jakbym chciala, ale najwazniejsze bedzie dla mnie to ze bedziemy mezem i zona. zreszta to Twoja sprawa i kazdy do tego podchodzi inaczej. zycze powodzenia.
no to was zaskoczę - my z moim lubym załatwiliśmy ślub (i wszystkie formalności) w trzy miesiące. Wtedy jeszcze obowiązkowo - cywilny i kościelny. Wiadomo, chceiliśmy, żeby ten dzień był wyjątkowy, i taki był. Nie chcieliśmy się bawić w castingi z zespołami, tudzież fotografami. Mieliśmy to szczęście, że w naszej rodzinie kilku panów para się fotografią troszkę bardziej profesjonalnie niż inni. Znajomy polecił nam salę - blisko naszego domu i kościoła (suuuuper proboszcz), o orkiestrę nie pytaliśmy - wiedzieliśmy, że jakaś tam gra. Wiedzieliśmy jedno - czy tak, czy siak TO BĘDZIE NASZ DZIEŃ. Wszyscy zadowoleni, wybawieni, że wracać do domu się nie chciało. Mieliśmy wpsnialych gości, a wesele - niewiele ponad 50 osób. Nie było żadnej tremy, zupełny luzik - spoko ksiądz, znajomy lokal, póżniej sie okazało, że i kapela fajna, goście - rewelka!!! A my z mężem - usmiechnięci i wybawieni. Do dziś keci mi się łza, gdy oglądam zdjęcia ze ślubu i wesela. Pozdrawiam.
Tak się składa że w przypadku naszego ślubu musimy po części dostosować się do rodziny i znajomych. Np mój brat bierze ślub w czerwcu, więc wypadałoby nam zrobić choćby miesiąc przerwy miedzy jednym, a drugim. Narzeczonego brat pracuje za granicą. Jego obecność ogranicza się do świąt i wakacji w Polsce. Mamy narażać go na stratę pracy, z której cieszy sie, że w ogóle ma, a dla własnego brata byłby gotów rzucic ją by tylko na ślubie być? Robienie wesela w środku tygodnia nie wchodzi w rachubę, choć rozważaliśmy to z tysiąc razy. Nie chciałabym zmuszać gości przyjezdnych do brania kilkodniowych urlopów z naszego powodu. Hmmm.. Sama wiem jaka jest przepychanka o to, kto dostanie urlop w firmie w weekend majowy, albo w sezonie letnim.. A później wszyscy się dziwią, że ze 120 zaproszonych osób potwierdziło 60-70... Nie wiem jak bedzie u nas.. To prawda.. Ale chcę dać gościom szansę wplanowania naszego wesela w swoje plany rodzinne, urlopowe, służbowe...
Myśleliśmy o cichym ślubie.. ale wiecie co? Czy warto rezygnować z marzeń? Króregoś dnia obudzę się w środku nocy i stwierdzę, że straciłam swoja szansę.. że wspomnienia z tego dnia zawężają się do kilku minut zaledwie. Chyba mam prawo oczekiwać czegoś wiecej? Przykro mi jednak, że pomimo starań jakoś starania na nic się nie zdają...
Myśleliśmy o cichym ślubie.. ale wiecie co? Czy warto rezygnować z marzeń? Króregoś dnia obudzę się w środku nocy i stwierdzę, że straciłam swoja szansę.. że wspomnienia z tego dnia zawężają się do kilku minut zaledwie. Chyba mam prawo oczekiwać czegoś wiecej? Przykro mi jednak, że pomimo starań jakoś starania na nic się nie zdają...
kicia_basia napisał(a):
> Dobrze usłyszeć, że nie tylko my borykamy się z takimi
> problemami. Już myślałam, że wszystko tylko przeciw nam sie
> obraca... Że może to jakiś głupi znak, ze małżeństwem być nie
> mamy.. Albo Bóg wie co jeszcze?
>
>
Przepraszam... musiałem... nie mogłem się powstrzymać..
to na pewno znak... he, he
kicia_basia napisał(a):
> No cóż.. my i tak mieszkamy razem... więc to wyczekiwanie jest
> trochę takie sztuczne.. Jedyna na czym możemy się skupić, to na
> przygotowaniach i na tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo
> akurat zależy nam na tym po a nie przed ślubem)
>
>
Sztuczne ? Pierwszy raz się z Tobą zgadzam :) , ale lepsze jest to skupianie... Skupiacie się czy kochacie :):):)
Oby przed menopauzą...
> Dobrze usłyszeć, że nie tylko my borykamy się z takimi
> problemami. Już myślałam, że wszystko tylko przeciw nam sie
> obraca... Że może to jakiś głupi znak, ze małżeństwem być nie
> mamy.. Albo Bóg wie co jeszcze?
>
>
Przepraszam... musiałem... nie mogłem się powstrzymać..
to na pewno znak... he, he
kicia_basia napisał(a):
> No cóż.. my i tak mieszkamy razem... więc to wyczekiwanie jest
> trochę takie sztuczne.. Jedyna na czym możemy się skupić, to na
> przygotowaniach i na tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo
> akurat zależy nam na tym po a nie przed ślubem)
>
>
Sztuczne ? Pierwszy raz się z Tobą zgadzam :) , ale lepsze jest to skupianie... Skupiacie się czy kochacie :):):)
Oby przed menopauzą...
Ja myslałam podobnie do Ciebie i do dziś czasami takie myśli mnie dopadają.
Tylko w moim przypadku to bardziej kwestia mojej obsesji i dążenia do ideału niz zgrania z gośćmi itp, bo ci sie dostosują.
Nie mamy sali takiej, o jakiej zawsze myslelismy, troche "wiejski" klimat, podzielona, nie jest klimatyzowana (tez troche sie tym martwię), wystrój... trzeba bedzie sie napracować ;-)
Zespół nie taki, jak chciałam (troche do dzis ubolewam) i ogólnie dużo musimy sami załatwiać i dbac, żeby było jak chcemy.
Ale...
Dla mnie najważniejsza będzie ceremonia w kościele i o to juz sie postaram, żeby wszystko było "idealnie";-)
A na weselu chcę po prostu by dla gości był to super impreza, której długo nie zapomną!
Na szczęście wiem, że fotograf jest profesjonalistą i o to jedno jestem spokojna;-)
Tylko w moim przypadku to bardziej kwestia mojej obsesji i dążenia do ideału niz zgrania z gośćmi itp, bo ci sie dostosują.
Nie mamy sali takiej, o jakiej zawsze myslelismy, troche "wiejski" klimat, podzielona, nie jest klimatyzowana (tez troche sie tym martwię), wystrój... trzeba bedzie sie napracować ;-)
Zespół nie taki, jak chciałam (troche do dzis ubolewam) i ogólnie dużo musimy sami załatwiać i dbac, żeby było jak chcemy.
Ale...
Dla mnie najważniejsza będzie ceremonia w kościele i o to juz sie postaram, żeby wszystko było "idealnie";-)
A na weselu chcę po prostu by dla gości był to super impreza, której długo nie zapomną!
Na szczęście wiem, że fotograf jest profesjonalistą i o to jedno jestem spokojna;-)
Ach... Rozmarzyłam się zupełnie.. Ciekawe jak to bedzie.. Dobrze, że mam was drogie forumowiczki do tego czekania :) Poczekamy wszystkie razem :) Tymczasem możemy sobie spokojnie pudełeczka posklejać, zaproszenia ozdobić, księgę gości powybierać... Ach.. Wezmę się za te pudełka - może jakoś raźniej sie zrobi... Schowam do kartonika i będą sobie czekały dalej na ten 2008 ze mną, z wami, z nami...
Ja też już nie mogę się doczekać:). Ale z drugiej strony, to cieszę się, że jeszcze mam tyle czasu żeby nacieszyć się okresem narzeczeństwa-świadomie:) To już przecież nigdy nie wróci. Teraz możemy trochę poszaleć, połazić na imprezy, romantyczne randki. Wiadomo, chciało by się być ciągle razem, ale rozstania- dłuższe czy krótsze, też wnoszą coś do związku.
Sprobuj myslec inaczej, do 2008 mozecie uzbierac calkiem sporo pieniazkow, moze dzieki temu bedzie Was stac na jakies dodoatki, masz duzo czasu, mozesz zaplanowac swietnie kazda minute Waszego slubu i wesela... Twoj pesymizm mnie troszke niepokoi. czy przypadkiem slub nie jest przekladany z innych powodow niz sala...wlasnie wydaje mi sie ze sale na ponad 100 osob nie sa tak oblegane niz te na 70, mnoze nie rozejrzelsicie sie dokladnie ...

Chyba na serio jesteś nieudana.. Chciałbym was zrozumieć, a nie rozumiem... Ślub się bierze, albo nie ! Jak ktoś rozsądny może planować 2 lata własny ślub ??? To wy jak ? Uparliście się na jedną salę, orkiestrę, fotografa i co jeszcze ? Wzory chusteczek, pozycję słońca i temperaturę powietrza ? Litości... Lubię wszystko dopracowane, ale to już przesada... A jeżeli mimo to (czego wam na serio nie życzę) zachoruje muzyk, fotograf, spłoną obydwie (dlaczego nie trzy) sale to co, odłozycie ślub na 2015 ? A sukienkę kicia pilnuj... mole się nie namyślają tyle co wy :)
Generalnie żal mi was z jednej strony, jedno mogło być z was rozsądne. Z drugiej to przez takich jak wy "mieszaczy" lud w panikę wpada i rezerwacje sięgają kolejnego stulecia. Dlatego, że np. zarezerwowliście dwie sale ! Może komuś popsuliście szyki właśnie ! Komuś kto wie czego chce.
My wiemy dlaczego bierzemy ślub. Od rozmowy o ślubie upłynął może miesiąc do czasu jak zaczeliśmy sie przygotowywać. W tydzień zarezerwowaliśmy z kilku możliwych znaną nam i dobrą restaurację, fotografów przerobiliśmy jednego dnia trzech - w zupełności wystarczy po wstępnych eliminacjach z ich dorobku przedstawionego w internecie - jest już umowa. Tego samego dnia rozmawialiśmy z wybraną z kilku firmą 4 pm i... szukamy sukni. Nie panikujemy i nie spieszymy się - żyjemy po prostu. Mimo, że do koniec czerwca niedługo. Pozdrowienia i sukcesów......... he, he
Generalnie żal mi was z jednej strony, jedno mogło być z was rozsądne. Z drugiej to przez takich jak wy "mieszaczy" lud w panikę wpada i rezerwacje sięgają kolejnego stulecia. Dlatego, że np. zarezerwowliście dwie sale ! Może komuś popsuliście szyki właśnie ! Komuś kto wie czego chce.
My wiemy dlaczego bierzemy ślub. Od rozmowy o ślubie upłynął może miesiąc do czasu jak zaczeliśmy sie przygotowywać. W tydzień zarezerwowaliśmy z kilku możliwych znaną nam i dobrą restaurację, fotografów przerobiliśmy jednego dnia trzech - w zupełności wystarczy po wstępnych eliminacjach z ich dorobku przedstawionego w internecie - jest już umowa. Tego samego dnia rozmawialiśmy z wybraną z kilku firmą 4 pm i... szukamy sukni. Nie panikujemy i nie spieszymy się - żyjemy po prostu. Mimo, że do koniec czerwca niedługo. Pozdrowienia i sukcesów......... he, he
dla mnie to przegięcie, uważasz, że jak będziecie mieli jakąś inną salę, orkiestrę czy foto, to będzie ślub do dupy!!??czy gorsze wesele...???ja bym nawet na to nie wpadła, ślub bierzemy w lipcu, nie mam jeszcze większości rzeczy pozałatwianych i jakoś z tego powodu nie przekładam ślubu, wierzę, że wszystko się uda i nie popadam paranoję:)) czy naprawdę aż do tego stopnia to jest ważne??ta cała otoczka?a z tym rezerwowaniem dwóch sal, to zgodzę się z którąś poprzedniczką
mimo wszystko przemyślcie sobie to jeszcze raz, skoro tak bardzo, bardzo chcecie tego ślubu, to musicie oglądać się na wszystkich i na wszystko??nigdy wszystkim nie dogodzisz:)))
mimo wszystko przemyślcie sobie to jeszcze raz, skoro tak bardzo, bardzo chcecie tego ślubu, to musicie oglądać się na wszystkich i na wszystko??nigdy wszystkim nie dogodzisz:)))
No widzisz... Nie każdemu sie udaje tak jak Tobie... Nie myśl, że stoimy bezczynnie.. Dzwonimy, szukamy, oglądamy.. I podoba mi się kilka miejsc - ale co z tego, skoro nie ma wolnych terminów?? Posądzasz mnie, że jestem wybredna. Nie nazwałabym tego w ten sposób. Ale wiesz co? Zdałam sobie sprawę, że ten ślub nie jest dla mnie najważniejszy w życiu. Liczy się nasza miłość. To, że brniemy przez te problemy razem, i razem z nich wychodzimy.. Że nie tylko mnie martwi cała sytuacja związana z organizacją wesela, ale martwi NAS. Że rozmawiamy o tym otwarcie i podejmujemy decyzję, że jakoś w końcu się doczekamy tego 2008. Bo wiem, że on będzie mój, a on wie, że ja będę jego. Jesteśmy ze soba już bardzo długo. A ślub ma być przypieczętowaniem naszej miłości. Chwilą na którą czekamy odkąd się w sobie zakochaliśmy. Czy naprawdę zabrania sie nam zrobić to wedle naszych marzeń? Chyba mam prawo smucić się, że życie płata nam figle i przeszkadza we wszystkim co już raz lub drugi udało nam się zorganizować? To nie jest kwestia braku umiejętności, ale raczej niechęć tworzenia czegoś po raz kolejny od nowa i to nie z powodu własnych "widzimisie". A wierz mi, że im więcej czasu ucieka tym trudniej zabrac się za to po raz kolejny.
Mówisz, że napędzamy machinę zbyt wczesnych rezerwacji sal, fotografów, zespołów... Ale wiesz co? Ktoś to musiał nakręcić już przed nami, skoro stanowi to w tej chwili nasz problem! A co do kwestii rezerwacji dwóch sal. To był raczej przypływ mojego sfrustrowania niż zamierzony cel, bo zdecydowaliśmy się na jedną tak naprawdę. Nie uważam jednak, by czymś złym było w innym lokalu pozostawić swój numer telefonu pod konkretną datą z prośbą o kontakt - tak na wszelki wypadek.
Tak więc myślę, że już po wszystkim.. Poddaliśmy się zupełnie z tym 2007 rokiem. Klamka zapadła - bedzie czerwiec 2008. Podjeliśmy tę decyzję wspólnie z rodzicami, ustalając, że to najlepsze rozwiązanie w naszej sytuacji. Powpłacaliśmy już pieniążki na zaliczki. Dla świetego spokoju. Jednak wydarzyć się może jeszcze wszystko. Nie tylko sala może spłonąć, ale i ja umrzeć mogę... Po co jednak tak wielki pesymizm? Przeceż nieszczęście może spotkać każdą z nas.. A wtedy nie zdziwię się jeśli zostaniemy zmuszone przez życie do odłożenia ślubu. Ja swoje małe nieszczęście juz przeżyłam. Ale jakoś brniemy do przodu. Czekamy na ten 2008. Wolę czekać niż po raz 4-ty zmieniać terminu ślubu. Wierz mi, że ręce wtedy opadają! Mam prawo do smutku, tak jak wy prawo do krytyki. Niech więc zostanie już tak jak jest. Życzcie nam po prostu powodzenia! PROSZĘ!
Mówisz, że napędzamy machinę zbyt wczesnych rezerwacji sal, fotografów, zespołów... Ale wiesz co? Ktoś to musiał nakręcić już przed nami, skoro stanowi to w tej chwili nasz problem! A co do kwestii rezerwacji dwóch sal. To był raczej przypływ mojego sfrustrowania niż zamierzony cel, bo zdecydowaliśmy się na jedną tak naprawdę. Nie uważam jednak, by czymś złym było w innym lokalu pozostawić swój numer telefonu pod konkretną datą z prośbą o kontakt - tak na wszelki wypadek.
Tak więc myślę, że już po wszystkim.. Poddaliśmy się zupełnie z tym 2007 rokiem. Klamka zapadła - bedzie czerwiec 2008. Podjeliśmy tę decyzję wspólnie z rodzicami, ustalając, że to najlepsze rozwiązanie w naszej sytuacji. Powpłacaliśmy już pieniążki na zaliczki. Dla świetego spokoju. Jednak wydarzyć się może jeszcze wszystko. Nie tylko sala może spłonąć, ale i ja umrzeć mogę... Po co jednak tak wielki pesymizm? Przeceż nieszczęście może spotkać każdą z nas.. A wtedy nie zdziwię się jeśli zostaniemy zmuszone przez życie do odłożenia ślubu. Ja swoje małe nieszczęście juz przeżyłam. Ale jakoś brniemy do przodu. Czekamy na ten 2008. Wolę czekać niż po raz 4-ty zmieniać terminu ślubu. Wierz mi, że ręce wtedy opadają! Mam prawo do smutku, tak jak wy prawo do krytyki. Niech więc zostanie już tak jak jest. Życzcie nam po prostu powodzenia! PROSZĘ!
droga kicia_basia...
Ty chyba na serio nie zrozumiałaś nic... Straszne !
Nie tyczy się to już tylko przewodniego tematu waszej krucjaty ślubnej, która sprawia wam chyba jakąś masochistyczną przyjemność. Ja sądzę, że lekarstwem na Twój problem nie jest skromne forum, lecz porządny specjalista lub poradnia...
Zaskoczyłaś mnie zupełnie oststnią odpowiedzią. Myślałem, że Twój narzeczony jest na serio inny niż Ty, że tylko Ty dramatyzujesz. Jest jednak chyba inaczej..
"Liczy się nasza miłość"
A czy ktoś w to wątpi ? 90 % ludzi tego forum na pewno bierze ślub z miłości, 9 % z "przymusu", 1 % pewnie tylko z interesu :)
Ile wy macie lat ? Po 15 ???
"Dobrze, że mam was drogie forumowiczki do tego czekania :) Poczekamy wszystkie razem :) Tymczasem możemy sobie spokojnie pudełeczka posklejać" ....
Ty wyjdź za forum lepiej... I zarzyj leki... Dramat...
Kolejne:
Piszesz najpierw:
"Wiadomo, chciało by się być ciągle razem, ale rozstania- dłuższe czy krótsze, też wnoszą coś do związku."
Później:
"No cóż.. my i tak mieszkamy razem... "
Nic nie kumam ? Mieszkacie razem, ale się nie widzicie ? Czy nie jesteś pewna ?
No i dla mnie max:
"Jedyna na czym możemy się skupić, to na przygotowaniach i na tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo akurat zależy nam na tym po a nie przed ślubem)"
Wy się "wtedy" skupiacie, czy kochacie ??
Tylko pamiętaj kicia o menopauzie. he, he
A w ogóle na normalnym forum, za oststni post byś dostała piersze ostrzeżenie... Za tzw. "puste posty" I nie chodzi o ilość...
Ty chyba na serio nie zrozumiałaś nic... Straszne !
Nie tyczy się to już tylko przewodniego tematu waszej krucjaty ślubnej, która sprawia wam chyba jakąś masochistyczną przyjemność. Ja sądzę, że lekarstwem na Twój problem nie jest skromne forum, lecz porządny specjalista lub poradnia...
Zaskoczyłaś mnie zupełnie oststnią odpowiedzią. Myślałem, że Twój narzeczony jest na serio inny niż Ty, że tylko Ty dramatyzujesz. Jest jednak chyba inaczej..
"Liczy się nasza miłość"
A czy ktoś w to wątpi ? 90 % ludzi tego forum na pewno bierze ślub z miłości, 9 % z "przymusu", 1 % pewnie tylko z interesu :)
Ile wy macie lat ? Po 15 ???
"Dobrze, że mam was drogie forumowiczki do tego czekania :) Poczekamy wszystkie razem :) Tymczasem możemy sobie spokojnie pudełeczka posklejać" ....
Ty wyjdź za forum lepiej... I zarzyj leki... Dramat...
Kolejne:
Piszesz najpierw:
"Wiadomo, chciało by się być ciągle razem, ale rozstania- dłuższe czy krótsze, też wnoszą coś do związku."
Później:
"No cóż.. my i tak mieszkamy razem... "
Nic nie kumam ? Mieszkacie razem, ale się nie widzicie ? Czy nie jesteś pewna ?
No i dla mnie max:
"Jedyna na czym możemy się skupić, to na przygotowaniach i na tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo akurat zależy nam na tym po a nie przed ślubem)"
Wy się "wtedy" skupiacie, czy kochacie ??
Tylko pamiętaj kicia o menopauzie. he, he
A w ogóle na normalnym forum, za oststni post byś dostała piersze ostrzeżenie... Za tzw. "puste posty" I nie chodzi o ilość...
Dziękuję Tobie za sugestię udania sie do lekarza. Po wypowiedziach osób takich jak ty faktycznie zwariować można!
> "Liczy się nasza miłość"
>
> A czy ktoś w to wątpi ? 90 % ludzi tego forum na pewno bierze
> ślub z miłości, 9 % z "przymusu", 1 % pewnie tylko z interesu
> :)
To już człowiekowi nie przystoi cieszyć się miłością?? Pozwolić sobie na to by być odrobinę patetycznym?
> Ile wy macie lat ? Po 15 ???
Jeśli nawet, to forum dla takich zakazane? Uważasz, ze każda wypowiedź musi być przesycona niewiadomo jaką inteligencją?? Doświadczeniem życiowym? A może zacznijmy się popisywać swoimi tytułami zawodowymi?To może rozwiązujmy testy przy logowaniu się na stronę i podpisujmy klauzulę o pełnoletniości??
>
> "Dobrze, że mam was drogie forumowiczki do tego czekania :)
> Poczekamy wszystkie razem :) Tymczasem możemy sobie spokojnie
> pudełeczka posklejać" ....
>
> Ty wyjdź za forum lepiej... I zarzyj leki... Dramat...
He he, Ty to w ogóle humoru nie masz... Wszystko "full powaga"... Skoro coś takiego Ciebie zbulwersowało? Naucz sie lepiej czytać z "przymróżeniem oka".
>
> Kolejne:
> Piszesz najpierw:
>
> "Wiadomo, chciało by się być ciągle razem, ale rozstania-
> dłuższe czy krótsze, też wnoszą coś do związku."
Czy jesteś pewien/pewna, że to moja wypowiedź ??? Bo ja nie!
> Później:
>
> "No cóż.. my i tak mieszkamy razem... "
>
> Nic nie kumam ? Mieszkacie razem, ale się nie widzicie ? Czy
> nie jesteś pewna ?
No faktycznie nic nie kumasz...
> No i dla mnie max:
>
> "Jedyna na czym możemy się skupić, to na przygotowaniach i na
> tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo akurat zależy nam na
> tym po a nie przed ślubem)"
To prawda - Ta wypowiedź jest bardzo niefortunna. Pojawiła się tu niechcący. Pisana w pośpiechu. Jest to moja niedokończona myśl, której bardzo żałuję. W ferworze pracy niechcący zaakceptowałam ją do wysłania. Nie mam jednak możliwości usuwania, czy też edytowania. Miałam nadzieję, że zostanie niezauważona, jednak widzę, że stanowi doskonałą pożywkę dla Ciebie. Jeśli uwielbiasz nabijać z ludzi, to zacznij od siebie.
>
> Wy się "wtedy" skupiacie, czy kochacie ??
> Tylko pamiętaj kicia o menopauzie. he, he
>
> A w ogóle na normalnym forum, za oststni post byś dostała
> piersze ostrzeżenie... Za tzw. "puste posty" I nie chodzi o
> ilość...
Nie byłabym jedyną taką osobą.
Podsumowując:
Jeżeli zamierzasz nadal czepiać się wszystkiego i wszystkich dookoła - proponuję zmienić wątek, bo ja w tym sobie ciebie nie życzę!! Siej sobie sarkazm gdzie indziej!
Chcesz się bawić w psychologa to otwórz własny gabinet! Ja do Ciebie NIE PRZYJDĘ.
> "Liczy się nasza miłość"
>
> A czy ktoś w to wątpi ? 90 % ludzi tego forum na pewno bierze
> ślub z miłości, 9 % z "przymusu", 1 % pewnie tylko z interesu
> :)
To już człowiekowi nie przystoi cieszyć się miłością?? Pozwolić sobie na to by być odrobinę patetycznym?
> Ile wy macie lat ? Po 15 ???
Jeśli nawet, to forum dla takich zakazane? Uważasz, ze każda wypowiedź musi być przesycona niewiadomo jaką inteligencją?? Doświadczeniem życiowym? A może zacznijmy się popisywać swoimi tytułami zawodowymi?To może rozwiązujmy testy przy logowaniu się na stronę i podpisujmy klauzulę o pełnoletniości??
>
> "Dobrze, że mam was drogie forumowiczki do tego czekania :)
> Poczekamy wszystkie razem :) Tymczasem możemy sobie spokojnie
> pudełeczka posklejać" ....
>
> Ty wyjdź za forum lepiej... I zarzyj leki... Dramat...
He he, Ty to w ogóle humoru nie masz... Wszystko "full powaga"... Skoro coś takiego Ciebie zbulwersowało? Naucz sie lepiej czytać z "przymróżeniem oka".
>
> Kolejne:
> Piszesz najpierw:
>
> "Wiadomo, chciało by się być ciągle razem, ale rozstania-
> dłuższe czy krótsze, też wnoszą coś do związku."
Czy jesteś pewien/pewna, że to moja wypowiedź ??? Bo ja nie!
> Później:
>
> "No cóż.. my i tak mieszkamy razem... "
>
> Nic nie kumam ? Mieszkacie razem, ale się nie widzicie ? Czy
> nie jesteś pewna ?
No faktycznie nic nie kumasz...
> No i dla mnie max:
>
> "Jedyna na czym możemy się skupić, to na przygotowaniach i na
> tym by przyadkiem nie zajść w ciążę (bo akurat zależy nam na
> tym po a nie przed ślubem)"
To prawda - Ta wypowiedź jest bardzo niefortunna. Pojawiła się tu niechcący. Pisana w pośpiechu. Jest to moja niedokończona myśl, której bardzo żałuję. W ferworze pracy niechcący zaakceptowałam ją do wysłania. Nie mam jednak możliwości usuwania, czy też edytowania. Miałam nadzieję, że zostanie niezauważona, jednak widzę, że stanowi doskonałą pożywkę dla Ciebie. Jeśli uwielbiasz nabijać z ludzi, to zacznij od siebie.
>
> Wy się "wtedy" skupiacie, czy kochacie ??
> Tylko pamiętaj kicia o menopauzie. he, he
>
> A w ogóle na normalnym forum, za oststni post byś dostała
> piersze ostrzeżenie... Za tzw. "puste posty" I nie chodzi o
> ilość...
Nie byłabym jedyną taką osobą.
Podsumowując:
Jeżeli zamierzasz nadal czepiać się wszystkiego i wszystkich dookoła - proponuję zmienić wątek, bo ja w tym sobie ciebie nie życzę!! Siej sobie sarkazm gdzie indziej!
Chcesz się bawić w psychologa to otwórz własny gabinet! Ja do Ciebie NIE PRZYJDĘ.
Ja osobiście zorganizowałam wszystko dokładnie w 10 miesięcy, troszkę nie umiem zrozumieć tego "szału" 2 lata wcześniej. Rozumiem, że ważne jest zarezerwowanie dobrej, wymarzonej sali, orkiestry i foto - naprawdę rozumiem, że warto mieć już wcześniej to zaklepane ale czy na dwa lata wcześniej? Ja bym się przez ten czas chyba znudziła tym czekaniem i na pewno na taki długi czas wcześniej nie potrafiłabym decydować się na suknię, dodatki, fryzurę, dekoracje itp. Przecież 100 razy może się zmienić koncepcja. Po co się tak nakręcać? Czyż nie lepiej te kilka miesięcy przed przeżywać to wszystko, lepić pudełeczka, wybierać obrączki itd.? Ja wiem co znaczy gdy się szuka i szuka - też to przeżywałam, ale można nawet w 10 miesięcy znaleźć świetną salę, jeden z lepszych zespołów, super fotografa i kamerę, wymarzoną suknię, limuzynę itd. - jestem tego przykładem. Nie dajcie się zwariować dziewczyny! Przecież to ma być miły czas.
Nasze zaręczyny w czerwcu 2005.. Wtedy zapadła wspaniała decyzja o ślubie... Data na 15.10.2005. Wszystko się udało załatwić... Fakt że nie w 3mieście, ale celowo zrezygnowalismy z sali i kościoła w mieście i "wynieśliśmy" się na wieś...
Przez te niecałe 4 miesiące zdążyliśmy poczuć dreszczyk emocji, było wielkie oczekiwanie...
Ale nie wyobrażam sobie czekania na tą piękną chwilę dwa lata!!!
Przez te niecałe 4 miesiące zdążyliśmy poczuć dreszczyk emocji, było wielkie oczekiwanie...
Ale nie wyobrażam sobie czekania na tą piękną chwilę dwa lata!!!
Ależ kochane nie chodzi przecież o to, by planować ślub 2 lata wcześniej! :)) Te temat dotyczy zupełnie innej sprawy! Wyobraźcie sobie, że macie już wszystko przygotowane normalnym rytmem. Zaczełam przecież tak samo jak wy. Jest fotograf, jest zespół.. kosmetyczka... i tak dalej i tak dalej. Parę dni po tym jak suknię przywożę do domu, dowiaduję się, że nie możemy zrobić ślubu w tej sali którą wybraliśmy. I tu tkwi mój problem.. Mi po prostu smutno, że pomimo starań znalezienia jeszcze miejsca na ten termin mamy do wyboru, albo czekać jeszcze rok, albo wszystko pozmieniać - na salę, na której nie zmieścimy nawet połowy gości, na salę która nam się najzwyczajniej w świecie nie widzi, albo na salę na którą z kolei nas nie stać... To co zrobic innego jak nie przełożyć i czekać ???
czytajac to wszystko mam wrazenie ze tak naprawde Kiciu Basiu sama nie wiesz czego chcesz. Piszesz ze slub planujecie juz od 2006. A ma sie odbyc w 2008 ! o kurcze , 3 lata organizacji slubu to naprawde ogromna przesada. Ale pomyslalam sobie ok, nie spieszy im sie to niech sobie czekaja. Ale potem doczytalam : "Bo my na prawdę chcemy tego ślubu jak najszybciej".
Hmmmm, tego to juz nie pojmuje :-(
A na wiadomosc ze sukienka lezy juz w szafie, to troche strach mnie oblecial...
Wiem ze zdarzaja sie klopoty z sala, orkiestra itp. Ale wiem tez ze baaardzo czesto wolne sa terminy w miesiacach mniej popularnych. Np maj,, kwiecien, pazdziernik. Tylko prosze nie mow mi ze slub ma byc latem albo we wrzesniu, bo ja chce cieplo, bo ja nie chce grubszego nakrycia, bo tak sobie wymarzylam itp.
Ja wiem, kazdy chce zeby wszystko super sie udalo, ale na Boga, nie zapominajmy o co w tym wszystkich chodzi !
My nie przesluchalismy ani jednego zespolu. Wybralismy ten ktory nam sie spodobal na czyims weselu. A przeciez moglibysmy sie zagrzebac w innych plytach - bo zawsze przeciez moze byc lepszy ! ale po co....
Sala - aby sie wszyscy pomiescili i bylo czysto.
Kamerzysta i fotograf - z polecenia. Nawet nie obejrzelismy zadnego ich filmu czy zdjec.
Sukienka - wybrana i zamowiona za "pierwszym podejsciem"
Fryzura, makijaz - z polecenia, nie bylo zadnych prob
Zaproszenia zrobilam sama w 3 wieczory - wszystko byli zachwyceni.
Przygotowania wcale nie byly w pospiechu, wszystko na spokojnie a i tak zajelo nam malo czasu.
wszystko udalo sie super, dla mnie bylo idealnie !
Liczylo sie to ze JA i ON zlozylismy sobie wobec swiadkow i Boga przysiege malzenska.
Wesele jest dodatkiem i nie pozwolmy zeby zdominowalo wszystkie nasze mysli w oczekiwaniu na ten JEDYNY dzien.
Hmmmm, tego to juz nie pojmuje :-(
A na wiadomosc ze sukienka lezy juz w szafie, to troche strach mnie oblecial...
Wiem ze zdarzaja sie klopoty z sala, orkiestra itp. Ale wiem tez ze baaardzo czesto wolne sa terminy w miesiacach mniej popularnych. Np maj,, kwiecien, pazdziernik. Tylko prosze nie mow mi ze slub ma byc latem albo we wrzesniu, bo ja chce cieplo, bo ja nie chce grubszego nakrycia, bo tak sobie wymarzylam itp.
Ja wiem, kazdy chce zeby wszystko super sie udalo, ale na Boga, nie zapominajmy o co w tym wszystkich chodzi !
My nie przesluchalismy ani jednego zespolu. Wybralismy ten ktory nam sie spodobal na czyims weselu. A przeciez moglibysmy sie zagrzebac w innych plytach - bo zawsze przeciez moze byc lepszy ! ale po co....
Sala - aby sie wszyscy pomiescili i bylo czysto.
Kamerzysta i fotograf - z polecenia. Nawet nie obejrzelismy zadnego ich filmu czy zdjec.
Sukienka - wybrana i zamowiona za "pierwszym podejsciem"
Fryzura, makijaz - z polecenia, nie bylo zadnych prob
Zaproszenia zrobilam sama w 3 wieczory - wszystko byli zachwyceni.
Przygotowania wcale nie byly w pospiechu, wszystko na spokojnie a i tak zajelo nam malo czasu.
wszystko udalo sie super, dla mnie bylo idealnie !
Liczylo sie to ze JA i ON zlozylismy sobie wobec swiadkow i Boga przysiege malzenska.
Wesele jest dodatkiem i nie pozwolmy zeby zdominowalo wszystkie nasze mysli w oczekiwaniu na ten JEDYNY dzien.
ja co prawda zaczelam wszystko organizowac 1 rok i 2 miesiace wczesniej ale tylko jesli chodzi o sale:) miesiac pozniej zalatwilismy kamerzyste. Teraz w lutym czyli na 11 miesiecy przed slubem mamy juz fotografa. A w marcu zalatwimy dja pewnie. Moze troche szybko, ale chce mniej wiecej wiedziec ile za co zaplace, bo sami zbieramy kase. Poza tym jedna rzecz miesiecznie to przyjemnie sie organizuje. Potem moge nie miec czasu bo pisze magisterke i mam w czerwcu obrone. A latem na pewno nic nie zalatwie bo moze na sezon pojade do pracy i 2 miesiace wypadna mi z "organizacji slubnej" ;). Poza tym chcialam miec kamerzyste i fotografow, którzy sa mocno popularni i terminy maja oblegane dlatego tez ciutek wczesniej to zalatwilismy ;)
my zdecydowalismy koniec stycznia ze bierzemy slub w czerwcu i juz w pierwszym tygodniu mialam najwazniejsze rzeczy zalatwione, zostalo jeszcze do zalatwienia ksiadz i kosciol, garnitur dla niego, obraczki, zaproszenia, i inne takie tam drobiazgi, nie mam zadnego szału i na spokojnie podchodze do tego, trzeba byc tylko zdecydowanym i konkretnym
Nie rozumiem nazywania tego szałem. Ja np. zaczęłam rok i 4 miesiace przed. Wtedy ustalilismy konkretną datę. Chcieliśmy wcześniej - był nawet pomysł żeby pobrać się we wrześniu tego roku. Jednak biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, naszą sytuację życiową itd, akurat data 5 lipca 2008 wydała się nam najlepszą z możliwych. Więc dlaczego nie mogę zarezerwować na spokojnie sali, na której mi zależy czy też kamerzysty który ma rezerwacje czasami na 2 lata wcześniej? Gdybym mogła, to spróbowałabym zorganizować wszystko w 3 miesiące i wyjść jak najszybciej za mąż. Każdy robi tak, jak mu pasuje.
Nie wyobrazam sobie, zeby przygotowania do slubu stanowily PROBLEM i wpedzaly w zly nastroj.... mimo ze nie wszystko co zaplanowalam udalo mi sie zrealizowac i pewnie nie uda, podejrzewam, ze wspomnienia z przygotowan beda tak samo radosne i mile dla jak z samego slubu. Cieszcie sie z tych przygotowan i odpuscie troszke, bo naprawde przejmujecie sie oboje tym, co jest tylko dodatkiem do tego wielkiego dnia- przynajmniej w moim pojeciu. Powodzenia!