Widok
Moim szczęściem chcę nakarmić calutki świat….04.09.2010 czyli fioletowe wesele nilli
Znalazłam chwileczkę, więc postanowiłam, że i ja podzielę się z Wami swoim szczęściem
Nasza zabawa zaczęła się już w piątek tradycyjnym „polterem”. Mimo, że mieliśmy przygotowany kontenerek na szkło znaleźli się tradycjonaliści, którzy tłukli szkło od samej furtki aż pod drzwi do domu. Przewinęło się ponad 60 osób, dużo takich, których się nie spodziewaliśmy, co było miłą niespodzianką. O północy poszliśmy spać.
W sobotę wstaliśmy ok.8. Piątkowa pogoda nie była zbyt optymistyczna, ale w sobotę była znaczna poprawa. Słoneczko towarzyszyło nam od samego rana. P. poleciał na manicure ( jakby inaczej!) potem zawiózł mnie do fryzjera. Biedak musiał jeździć 2 razy bo zapomniałam kalii we włosy. Ogólnie trochę latania było, bo on ubierał się w hotelu. Więc kamerzysta i fotograf latali między moim domem a hotelem. Makijaż miałam o 13 u siebie w domu. Znowu pojawili się moi paparazzi, była sesja bo nawet podwiązkę i bieliznę miałam fioletową :) Po 15:00 pod mój dom podjechał mój przyszły mąż. Wszystko było ok, poszłam go przywitać w drzwiach, ale jak słyszałam, że już idzie popłakałam się. Potem było błogosławieństwo, na początku mnie ścisnęło, ale potem już spokój, za to rodzice to ledwo mówili. Pojechaliśmy do kościoła, było przepięknie ciepło, welon powiewał.Jechaliśmy czerwonym Fiatem Barchetta cabrio :) Jak zobaczyłam tych wszystkich gości…Formalności z księdzem i szybko do kościoła. Był ślicznie udekorowany, na dole białe tiule, fioletowe płatki róż, ławki też ustrojone ślicznie, co kawałek stały wrzosy na stojakach. Przy ołtarzu ogromne szklane kule ze świecami. Do ołtarza prowadził mnie tata. Grała kuzynka na skrzypcach. Tata mówi do mnie „ to co już luz, jest ok no nie?”. Ale jak ruszyliśmy, jak zobaczyłam te wszystkie twarze skierowane na nas…po raz kolejny się popłakałam. ( ojej bo zaraz znowu zacznę). Msza była poprowadzona super, dużo ludzi później pytało, czy ksiądz nas znał, bo tak fajnie prowadził. Przysięga…P. był bardzo zdenerwowany, może nie było tego słychać, ale ja to widziałam. I tu kolejne zaskoczenie, bo na przysiędze nie uroniłam ani jednej łzy :D ale żeby nie było, jak już usiedliśmy, to myślałam, że spadnę z krzesła. Rozpłakałam się…kiedy usłyszałam śpiewający chórek! P. to też ledwo wytrzymał. Obróciliśmy się a tam kuzynka z mężem, jej siostra i znajomi….śpiewali, co było dla nas mega zaskoczeniem, nie wiedzieliśmy nic a nic o tym. Na komunię dziewczyny grały na skrzypcach i wiolonczeli Canon D a na koniec Ave Maria na flecie. Po mszy życzenia, teściowa przygotowała woreczki z cukierkami na podziękowanie, potem droga na salę. Dzięki remontom zwiedziliśmy chyba pół Starogardu. Jechaliśmy pierwsi, ludzie machali do nas, całą drogę wszyscy goście trąbili. Było super. Na sali przywitanie chlebem i solą, a potem hop, żonę na ręce i przez próg. Zabawa była bardzo udana, rano nie czułam nóg. Nie wiemy kiedy tak szybko zleciał czas. Na pierwszy taniec zatańczyliśmy walca wiedeńskiego, „Na wzgórzach Mandżurii” dokładnie to wykonanie http://tanieczgwiazdami.plejada.pl/16,44,4707,1,walc_wiedenski_olega_i_kasi,4,archiwum_wideo.html, ale swoja choreografia, tzn. P. układał, chyba wyszło ok :) tort był ok.22 oczywiście fioletowy z Sowy. Specjalnie wykonany dla nas w tych kolorach. Potem oczepiny, podziękowanie dla rodziców i kolejne łzy. Zaledwie garstka gości wyszła wcześniej, reszta bawiła się do samego końca.
Na poprawinach zrobiłam furorę moją sukienką :) szyta była na wzór takiej, jaką miała Dorota Gardias na rozdaniu Wiktorów :] śmiałam się, że zebrałam więcej komplementów niż w dniu ślubu ;) przedostatnią piosenkę poprawinową zadedykowałam mężowi. Powiedziałam, że chcę obojętnie co. A orkiestra zagrała „Czekasz na tę jedną chwilę”, którą mój mąż całą zaśpiewał mi jak tańczyliśmy. Chyba o łzach wspominać nie muszę :P noo nawet ksiądz zaczynając mszę zwrócił uwagę, że ciągle się wzruszam :) Nasze fioletowe wesele było bardzo udane, chyba wszędzie widać było jego kolorystyczne akcenty. Dekoracja Sali i kościoła, nasze ubiory w tym moje buty :) dyplomy dla rodziców i świadków ( dzięki Dori! ), tort, podziękowania dla oprawy muzycznej w kościele, cukiereczki na bramy, zawieszki na wódkę, koszyczek na koperty, poduszeczka pod obrączki (niewykorzystana:P)
A teraz na zakończenie reklama ;)
Postaram się lecieć po kolei, obym nikogo nie pominęła. Może pomogę chociaż starogardziankom :)
Wszelkie zabiegi kosmetyczne wykonywałam w salonie u p. Eli Lichnerowicz. Peeling kawitacyjny, depilacje, henna, manicure i pedicure. Profesjonalnie, do tego miła atmosfera. Po weselu zawieźliśmy jej tort, musimy się jeszcze na kawę umówić. Rozmów nie było końca :) a efekty naprawdę rewelacja. Pół rodziny tam wysłałam :)
Makijaż wykonywała mi moja Mała Czarna, czyli Ania Olejnik ;) naprawdę polecam, oprócz tego, że świetnie maluje, to i ubaw mieliśmy przy tym niezły. Fotograf, kamerzysta, Ania, Paula ( od jutra żona fotografa). Czas mijał w super atmosferze, rozładowali moje nerwy.
Fryzura, Atelier Platta, p. Ania małomówna, ale czesze rewelacyjnie :)
Dekoracja Sali p. Ania Orlikowska
Dekoracja kościoła, kwiaty dla rodziców, nasze kwiaty- Kwiaciarnia Sanocka z Pelplina. I tu należy się kolejna mega pochwała. Kwiaty świeże, trwałe, storczyki dla rodziców ślicznie udekorowane, kościół…po prostu rewelacja, wszystko tak jak sobie to wymyśliłam. Na dodatek wypożyczyły mi odstraszacie deszczu :) 2 białe parasole, nie spadła ani kropla. W poniedziałek cały dzień lało, we wtorek plener…znowu słońce. Mają moc :) chyba ich nie oddam ;) Naszej forumkowej Karolli ogromne dzięki!
Fotograf Krzysiu Rudek, z narzeczoną Paulą do pomocy :) na plenerze śmiechu co niemiara. Nie mogę się doczekać fotek, będą dopiero w październiku.
Kamerzysta z Best Studio, jak dostanę płyty będę mogła więcej powiedzieć :)
Sala…Kuchnia Poznańska, efekt ostateczny rewelacja, pyszne jedzenie, dużo, ale to co przechodziliśmy z właścicielem rok temu i tydzień przed weselem, dzień i noc…więcej mogę na maila napisać jak ktoś jest zainteresowany.
Zespół City Noise…rewelacja! Goście nie wierzyli, że mogą być z takiego małego miasta i tak grać ;)
Sama nie wiem co mam jeszcze pisać. Trochę tego wyszło. Dziękuję Wam kochane za pomoc, rady, pomysły. Niektóre z Was poznałam osobiście, zawiązały się nowe przyjaźnie. Nie wiem co ja teraz będę robić, chyba złożę pozew o rozwód, by móc to przeżyć jeszcze raz :) fotki będą jak je otrzymam :) na razie mam jedną, zawsze coś ;)
Czekasz na tę jedną chwilę
serce jak szalone bije...
Zrozumiałem po co żyję
wiem, że czujesz to co ja.
Ej za krótko trwa godzina
niech się chwila ta zatrzyma
moim szczęściem chcę nakarmić
calutki świat, zdziwiony tak.
Nasza zabawa zaczęła się już w piątek tradycyjnym „polterem”. Mimo, że mieliśmy przygotowany kontenerek na szkło znaleźli się tradycjonaliści, którzy tłukli szkło od samej furtki aż pod drzwi do domu. Przewinęło się ponad 60 osób, dużo takich, których się nie spodziewaliśmy, co było miłą niespodzianką. O północy poszliśmy spać.
W sobotę wstaliśmy ok.8. Piątkowa pogoda nie była zbyt optymistyczna, ale w sobotę była znaczna poprawa. Słoneczko towarzyszyło nam od samego rana. P. poleciał na manicure ( jakby inaczej!) potem zawiózł mnie do fryzjera. Biedak musiał jeździć 2 razy bo zapomniałam kalii we włosy. Ogólnie trochę latania było, bo on ubierał się w hotelu. Więc kamerzysta i fotograf latali między moim domem a hotelem. Makijaż miałam o 13 u siebie w domu. Znowu pojawili się moi paparazzi, była sesja bo nawet podwiązkę i bieliznę miałam fioletową :) Po 15:00 pod mój dom podjechał mój przyszły mąż. Wszystko było ok, poszłam go przywitać w drzwiach, ale jak słyszałam, że już idzie popłakałam się. Potem było błogosławieństwo, na początku mnie ścisnęło, ale potem już spokój, za to rodzice to ledwo mówili. Pojechaliśmy do kościoła, było przepięknie ciepło, welon powiewał.Jechaliśmy czerwonym Fiatem Barchetta cabrio :) Jak zobaczyłam tych wszystkich gości…Formalności z księdzem i szybko do kościoła. Był ślicznie udekorowany, na dole białe tiule, fioletowe płatki róż, ławki też ustrojone ślicznie, co kawałek stały wrzosy na stojakach. Przy ołtarzu ogromne szklane kule ze świecami. Do ołtarza prowadził mnie tata. Grała kuzynka na skrzypcach. Tata mówi do mnie „ to co już luz, jest ok no nie?”. Ale jak ruszyliśmy, jak zobaczyłam te wszystkie twarze skierowane na nas…po raz kolejny się popłakałam. ( ojej bo zaraz znowu zacznę). Msza była poprowadzona super, dużo ludzi później pytało, czy ksiądz nas znał, bo tak fajnie prowadził. Przysięga…P. był bardzo zdenerwowany, może nie było tego słychać, ale ja to widziałam. I tu kolejne zaskoczenie, bo na przysiędze nie uroniłam ani jednej łzy :D ale żeby nie było, jak już usiedliśmy, to myślałam, że spadnę z krzesła. Rozpłakałam się…kiedy usłyszałam śpiewający chórek! P. to też ledwo wytrzymał. Obróciliśmy się a tam kuzynka z mężem, jej siostra i znajomi….śpiewali, co było dla nas mega zaskoczeniem, nie wiedzieliśmy nic a nic o tym. Na komunię dziewczyny grały na skrzypcach i wiolonczeli Canon D a na koniec Ave Maria na flecie. Po mszy życzenia, teściowa przygotowała woreczki z cukierkami na podziękowanie, potem droga na salę. Dzięki remontom zwiedziliśmy chyba pół Starogardu. Jechaliśmy pierwsi, ludzie machali do nas, całą drogę wszyscy goście trąbili. Było super. Na sali przywitanie chlebem i solą, a potem hop, żonę na ręce i przez próg. Zabawa była bardzo udana, rano nie czułam nóg. Nie wiemy kiedy tak szybko zleciał czas. Na pierwszy taniec zatańczyliśmy walca wiedeńskiego, „Na wzgórzach Mandżurii” dokładnie to wykonanie http://tanieczgwiazdami.plejada.pl/16,44,4707,1,walc_wiedenski_olega_i_kasi,4,archiwum_wideo.html, ale swoja choreografia, tzn. P. układał, chyba wyszło ok :) tort był ok.22 oczywiście fioletowy z Sowy. Specjalnie wykonany dla nas w tych kolorach. Potem oczepiny, podziękowanie dla rodziców i kolejne łzy. Zaledwie garstka gości wyszła wcześniej, reszta bawiła się do samego końca.
Na poprawinach zrobiłam furorę moją sukienką :) szyta była na wzór takiej, jaką miała Dorota Gardias na rozdaniu Wiktorów :] śmiałam się, że zebrałam więcej komplementów niż w dniu ślubu ;) przedostatnią piosenkę poprawinową zadedykowałam mężowi. Powiedziałam, że chcę obojętnie co. A orkiestra zagrała „Czekasz na tę jedną chwilę”, którą mój mąż całą zaśpiewał mi jak tańczyliśmy. Chyba o łzach wspominać nie muszę :P noo nawet ksiądz zaczynając mszę zwrócił uwagę, że ciągle się wzruszam :) Nasze fioletowe wesele było bardzo udane, chyba wszędzie widać było jego kolorystyczne akcenty. Dekoracja Sali i kościoła, nasze ubiory w tym moje buty :) dyplomy dla rodziców i świadków ( dzięki Dori! ), tort, podziękowania dla oprawy muzycznej w kościele, cukiereczki na bramy, zawieszki na wódkę, koszyczek na koperty, poduszeczka pod obrączki (niewykorzystana:P)
A teraz na zakończenie reklama ;)
Postaram się lecieć po kolei, obym nikogo nie pominęła. Może pomogę chociaż starogardziankom :)
Wszelkie zabiegi kosmetyczne wykonywałam w salonie u p. Eli Lichnerowicz. Peeling kawitacyjny, depilacje, henna, manicure i pedicure. Profesjonalnie, do tego miła atmosfera. Po weselu zawieźliśmy jej tort, musimy się jeszcze na kawę umówić. Rozmów nie było końca :) a efekty naprawdę rewelacja. Pół rodziny tam wysłałam :)
Makijaż wykonywała mi moja Mała Czarna, czyli Ania Olejnik ;) naprawdę polecam, oprócz tego, że świetnie maluje, to i ubaw mieliśmy przy tym niezły. Fotograf, kamerzysta, Ania, Paula ( od jutra żona fotografa). Czas mijał w super atmosferze, rozładowali moje nerwy.
Fryzura, Atelier Platta, p. Ania małomówna, ale czesze rewelacyjnie :)
Dekoracja Sali p. Ania Orlikowska
Dekoracja kościoła, kwiaty dla rodziców, nasze kwiaty- Kwiaciarnia Sanocka z Pelplina. I tu należy się kolejna mega pochwała. Kwiaty świeże, trwałe, storczyki dla rodziców ślicznie udekorowane, kościół…po prostu rewelacja, wszystko tak jak sobie to wymyśliłam. Na dodatek wypożyczyły mi odstraszacie deszczu :) 2 białe parasole, nie spadła ani kropla. W poniedziałek cały dzień lało, we wtorek plener…znowu słońce. Mają moc :) chyba ich nie oddam ;) Naszej forumkowej Karolli ogromne dzięki!
Fotograf Krzysiu Rudek, z narzeczoną Paulą do pomocy :) na plenerze śmiechu co niemiara. Nie mogę się doczekać fotek, będą dopiero w październiku.
Kamerzysta z Best Studio, jak dostanę płyty będę mogła więcej powiedzieć :)
Sala…Kuchnia Poznańska, efekt ostateczny rewelacja, pyszne jedzenie, dużo, ale to co przechodziliśmy z właścicielem rok temu i tydzień przed weselem, dzień i noc…więcej mogę na maila napisać jak ktoś jest zainteresowany.
Zespół City Noise…rewelacja! Goście nie wierzyli, że mogą być z takiego małego miasta i tak grać ;)
Sama nie wiem co mam jeszcze pisać. Trochę tego wyszło. Dziękuję Wam kochane za pomoc, rady, pomysły. Niektóre z Was poznałam osobiście, zawiązały się nowe przyjaźnie. Nie wiem co ja teraz będę robić, chyba złożę pozew o rozwód, by móc to przeżyć jeszcze raz :) fotki będą jak je otrzymam :) na razie mam jedną, zawsze coś ;)
Czekasz na tę jedną chwilę
serce jak szalone bije...
Zrozumiałem po co żyję
wiem, że czujesz to co ja.
Ej za krótko trwa godzina
niech się chwila ta zatrzyma
moim szczęściem chcę nakarmić
calutki świat, zdziwiony tak.

Gratulacje
Wszystkiego Najlepszego
Bardzo ładnie wyglądaliście!! Śliczna suknia
Już się nie mogę doczekać więcej zdjęć z fioletowego ślubu i wesela
Wszystkiego Najlepszego
Bardzo ładnie wyglądaliście!! Śliczna suknia
Już się nie mogę doczekać więcej zdjęć z fioletowego ślubu i wesela
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

Oj chyba żadna z Was nie wylała tyle łez co ja tego dnia ;)
Dziękuję Wam kochane:*
Kaju tort był pyszny. Mieliśmy hiszpański orzech i hiszpańską kawę. Gościom bardziej smakował ten pierwszy. Ale zeszły tylko 2 piętra bo wszyscy byli najedzeni. Ale dobrze, więcej ostało dla mnie ;) Do środy jadłam go codziennie :P
Dziękuję Wam kochane:*
Kaju tort był pyszny. Mieliśmy hiszpański orzech i hiszpańską kawę. Gościom bardziej smakował ten pierwszy. Ale zeszły tylko 2 piętra bo wszyscy byli najedzeni. Ale dobrze, więcej ostało dla mnie ;) Do środy jadłam go codziennie :P
na datę nie patrzcie, chyba ktoś zapomniał ją ustawić :P
auto pożyczone było od prywatnej osoby, sami znaleźliśmy i tak wyszło :) jak tylko dostanę zgodę podam namiary :)
auto pożyczone było od prywatnej osoby, sami znaleźliśmy i tak wyszło :) jak tylko dostanę zgodę podam namiary :)
świetne zdjęcia, szczególnie te, na których jesteście tacy radośni :)
aż miło się patrzy...
aż miło się patrzy...
dziękuję :) jestem mega zadowolona ze zdjęć, zbankrutuję na wywoływaniu ich ;)
Tragu, w tych butach wytrzymałam do samego rana :) były kryzysy, ale ogólnie było ok, a obcas miał 8 cm :) ogólnie jestem ZA kolorowymi butami do ślubu :)
Tragu, w tych butach wytrzymałam do samego rana :) były kryzysy, ale ogólnie było ok, a obcas miał 8 cm :) ogólnie jestem ZA kolorowymi butami do ślubu :)
piekne miejsca na plenery, świetne focie:)
bercik, znalazłam to serducho na allegro :)
a plenery, hehe, pierwszy był w Matarni, drugi na polu, które chyba dla nas specjalnie nie było jeszcze skoszone ;)
a plenery, hehe, pierwszy był w Matarni, drugi na polu, które chyba dla nas specjalnie nie było jeszcze skoszone ;)
ojej bez przesady :)
odcień ciężko określić, a oryginalne "White one" nic nie mówi. Dla mnie to mniej więcej kolor perłowy, niektórzy określali go jako złamaną biel lub morelę. to suknia Fanal- z La Sposy.
odcień ciężko określić, a oryginalne "White one" nic nie mówi. Dla mnie to mniej więcej kolor perłowy, niektórzy określali go jako złamaną biel lub morelę. to suknia Fanal- z La Sposy.