Widok
Przestrzeń osobista...
... dotyczy również dzieci!
Dziś, po raz kolejny, zmuszona byłam zwrócić uwagę pani, by nie dotykała mojego Synka. Płakał głośno i pokazując na świerzaki w Biedronce, domagał się jednego z nich. Wzięłam Go na ręce, przytuliłam i powtórzyłam kolejny raz, że dostanie zabawkę gdy uzbiera odpowiednią ilość naklejek. "Wytłumaczyłam" (??? :)) Mu sytuację i spokojnie robiłam zakupy. Płacz nie ustawał i próba sił trwała aż do kasy...
Wkrótce miałam obok siebie kucającą przed Synem, młodą kasjerkę, obłapiającą Go i "pocieszającą". "Dlaczego płaczesz? ..."
Uwaga!!!! Płacz jest bardzo potrzebny człowiekowi. Dyscyplina i nauka, że nie wszystko można mieć od razu, są potrzebne człowiekowi. Możliwość przeżycia danej sytuacji jest potrzebna człowiekowi by mógł tę sytuację zrozumieć...
Gdy wychodziliśmy ze sklepu, minęła nas jeszcze jedna "dobra babcia" - "Co się stało?" :)
Pytasz 2latka, powietrze czy po prostu lubisz wiedzieć (???)
Syn, gdy tylko usiadł w foteliku, w samochodzie, już zajęty był paczką chrupek i kartonikiem czekoladek.
Jeśli widzisz, że dziecku nie dzieje się krzywda, nie "chciej dobrze" na siłę i nie próbuj zapanować nad sytuacją, której nie rozumiesz.
Nie naruszaj przestrzeni osobistej drugiego człowieka, również dziecka.
Ps
Zanim pojawią się w moim kierunku "cegłówki" z napisem "to ucisz wyjącego bachora" odpowiadam: nie zamierzam wychować kalek emocjonalnych, bez prawa do odczuwania i przeżywania. Nie mam też zamiaru ulegać presji sytuacji i otoczenia.
Inny przykład
Centrum Gdańska. Ulubiona cukiernia. Cudowny dzień, słoneczko, fontanna....
Zamawiamy kawę i ciastka, lody dla Dzieci. Cieszymy się sobą.
Nagle Synek przestaje jeść i wtula się we mnie, chowając twarz.
Okazuje się, że stolik obok siedzi starsza para Szwedów, która "bawi się" i zaczepia wzrokiem Synka. Śmieją się gdy ten wychyla twarz zza mojego ramienia. Tyle, że na twarzy Synka nie ma uśmiechu i jeszcze bardziej wtula się we mnie. I już po kawie... Sytuacja rozwija się w sposób zmuszający nas do wstania, odejścia od stolika.
Plaża w Karwi.
Córka budyje z Tatą wulkan. Bawią się świetnie.
Nagle podbiega do nas dziewczynka (jej babcia, z książką siedzi na kocu, kilka metrów dalej).
Dziewczynka bezpardonowo przejmuje prym w zabawie i wkrótce wulkan zostaje zniszczony. Pocieszam Córkę zabawą z piłką a babcia dziewczynki, niewzruszona, pchłonięta książką, nie reaguje.
Szanujmy przestrzeń osobistą, własną i cudzą (jak własną).
Dziś, po raz kolejny, zmuszona byłam zwrócić uwagę pani, by nie dotykała mojego Synka. Płakał głośno i pokazując na świerzaki w Biedronce, domagał się jednego z nich. Wzięłam Go na ręce, przytuliłam i powtórzyłam kolejny raz, że dostanie zabawkę gdy uzbiera odpowiednią ilość naklejek. "Wytłumaczyłam" (??? :)) Mu sytuację i spokojnie robiłam zakupy. Płacz nie ustawał i próba sił trwała aż do kasy...
Wkrótce miałam obok siebie kucającą przed Synem, młodą kasjerkę, obłapiającą Go i "pocieszającą". "Dlaczego płaczesz? ..."
Uwaga!!!! Płacz jest bardzo potrzebny człowiekowi. Dyscyplina i nauka, że nie wszystko można mieć od razu, są potrzebne człowiekowi. Możliwość przeżycia danej sytuacji jest potrzebna człowiekowi by mógł tę sytuację zrozumieć...
Gdy wychodziliśmy ze sklepu, minęła nas jeszcze jedna "dobra babcia" - "Co się stało?" :)
Pytasz 2latka, powietrze czy po prostu lubisz wiedzieć (???)
Syn, gdy tylko usiadł w foteliku, w samochodzie, już zajęty był paczką chrupek i kartonikiem czekoladek.
Jeśli widzisz, że dziecku nie dzieje się krzywda, nie "chciej dobrze" na siłę i nie próbuj zapanować nad sytuacją, której nie rozumiesz.
Nie naruszaj przestrzeni osobistej drugiego człowieka, również dziecka.
Ps
Zanim pojawią się w moim kierunku "cegłówki" z napisem "to ucisz wyjącego bachora" odpowiadam: nie zamierzam wychować kalek emocjonalnych, bez prawa do odczuwania i przeżywania. Nie mam też zamiaru ulegać presji sytuacji i otoczenia.
Inny przykład
Centrum Gdańska. Ulubiona cukiernia. Cudowny dzień, słoneczko, fontanna....
Zamawiamy kawę i ciastka, lody dla Dzieci. Cieszymy się sobą.
Nagle Synek przestaje jeść i wtula się we mnie, chowając twarz.
Okazuje się, że stolik obok siedzi starsza para Szwedów, która "bawi się" i zaczepia wzrokiem Synka. Śmieją się gdy ten wychyla twarz zza mojego ramienia. Tyle, że na twarzy Synka nie ma uśmiechu i jeszcze bardziej wtula się we mnie. I już po kawie... Sytuacja rozwija się w sposób zmuszający nas do wstania, odejścia od stolika.
Plaża w Karwi.
Córka budyje z Tatą wulkan. Bawią się świetnie.
Nagle podbiega do nas dziewczynka (jej babcia, z książką siedzi na kocu, kilka metrów dalej).
Dziewczynka bezpardonowo przejmuje prym w zabawie i wkrótce wulkan zostaje zniszczony. Pocieszam Córkę zabawą z piłką a babcia dziewczynki, niewzruszona, pchłonięta książką, nie reaguje.
Szanujmy przestrzeń osobistą, własną i cudzą (jak własną).
Mnie też strasznie denerwowało, jak jacyś obcy "z łapami" pchali się do moich dzieci, zwłaszcza jak były malutkie, jeszcze w wózkach. jednak nie można popadać w skrajności. Jak będziemy tępić wszelkie przejawy zbliżania się do dzieci, to dojdzie do takich patologii, że nikt dziecku nie pomoże wtedy, kiedy będzie tego potrzebowało. Wtedy też będą głosy, że ludzie są zimni, bez serca, że znieczulica panuje.
płaczące dziecko w sklepie może chcieć coś wymusić na rodzicu ale może też się zgubić.
We wszystkim najważniejszy jest umiar, zdrowy rozsądek, życzliwość dla drugiego człowieka. Nie zawsze trzeba upatrywać się w kimś, że chce zawłaszczyć przestrzeń osobistą dziecka :)
płaczące dziecko w sklepie może chcieć coś wymusić na rodzicu ale może też się zgubić.
We wszystkim najważniejszy jest umiar, zdrowy rozsądek, życzliwość dla drugiego człowieka. Nie zawsze trzeba upatrywać się w kimś, że chce zawłaszczyć przestrzeń osobistą dziecka :)
A co do kalek emocjonalnych...
To jak najbardziej nie należy dziecko tylko ograniczać, jednak od małego powinno się je uczyć (oczywiście dostosowując do wieku), że nie wszystko wszędzie wolno. To że nasze dziecko ma prawo do wyrażania swoich emocji nie może powodować, że naruszymy przez to przestrzeń osobistą innych ludzi :)
O kulturze osobistej nawet nie trzeba wspominać. A ją wynosi się głównie z domu.
To jak najbardziej nie należy dziecko tylko ograniczać, jednak od małego powinno się je uczyć (oczywiście dostosowując do wieku), że nie wszystko wszędzie wolno. To że nasze dziecko ma prawo do wyrażania swoich emocji nie może powodować, że naruszymy przez to przestrzeń osobistą innych ludzi :)
O kulturze osobistej nawet nie trzeba wspominać. A ją wynosi się głównie z domu.
"
Uwaga!!!! Płacz jest bardzo potrzebny człowiekowi. Dyscyplina i nauka, że nie wszystko można mieć od razu, są potrzebne człowiekowi. Możliwość przeżycia danej sytuacji jest potrzebna człowiekowi by mógł tę sytuację zrozumieć...
"
Zgadzam się z większością rzeczy, o których napisałaś, ale z tym płaczem dziecka to akurat TY przeginasz. Płacz jest potrzebny, ale skoro trwał aż do wyjścia ze sklepu, to nie było "przeżywanie sytuacji", tylko ewidentny płacz wymuszający. Płacz wymuszający to próba manipulacji, a nie przeżywanie emocji i taki płacz należy ukrócić.
Piszesz o naruszaniu przestrzeni osobistej dziecka, a sama plącząc się po sklepie z wyjącym dzieckiem naruszyłaś przestrzeń osobistą kilku, albo i kilkunastu osób w sklepie. Trzeba wymagać NAJPIERW od siebie.
Uwaga!!!! Płacz jest bardzo potrzebny człowiekowi. Dyscyplina i nauka, że nie wszystko można mieć od razu, są potrzebne człowiekowi. Możliwość przeżycia danej sytuacji jest potrzebna człowiekowi by mógł tę sytuację zrozumieć...
"
Zgadzam się z większością rzeczy, o których napisałaś, ale z tym płaczem dziecka to akurat TY przeginasz. Płacz jest potrzebny, ale skoro trwał aż do wyjścia ze sklepu, to nie było "przeżywanie sytuacji", tylko ewidentny płacz wymuszający. Płacz wymuszający to próba manipulacji, a nie przeżywanie emocji i taki płacz należy ukrócić.
Piszesz o naruszaniu przestrzeni osobistej dziecka, a sama plącząc się po sklepie z wyjącym dzieckiem naruszyłaś przestrzeń osobistą kilku, albo i kilkunastu osób w sklepie. Trzeba wymagać NAJPIERW od siebie.
Jesteś pierwszą osobą, która napisała coś co miło przeczytać.
Dokładnie tak!!!!
Dziewczyna w sklepie zareagowała tak, jak zareagowała tylko i wyłącznie ze względu na innych klientów. Nie stać ją było by zwrócić mi uwagę więc rzuciła się do dziecka. Inni też chcieli tylko "uciszyć".
Ps
Teraz mi jeszcze opisz swoje metody "ukracania" płaczu.
Napewno nie jest to próba wsparcia ze strony obcej osoby i podważanie autorytetu rodzica. Czy masz inne zdanie (???)
Dokładnie tak!!!!
Dziewczyna w sklepie zareagowała tak, jak zareagowała tylko i wyłącznie ze względu na innych klientów. Nie stać ją było by zwrócić mi uwagę więc rzuciła się do dziecka. Inni też chcieli tylko "uciszyć".
Ps
Teraz mi jeszcze opisz swoje metody "ukracania" płaczu.
Napewno nie jest to próba wsparcia ze strony obcej osoby i podważanie autorytetu rodzica. Czy masz inne zdanie (???)
Ktoś tu mądrze napisał, płacz płaczowi nierówny. Przeżywanie emocji nie ma nic wspólnego z wymuszaniem na rodzicu czegokolwiek. A metody na ukrócenie płaczu mogą być najróżniejsze, chociażby przytulenie. Każdy rodzic ma jakieś swoje. I takie przytulenie prawie na pewno zadziała na płacz, który jest wynikiem przeżywania emocji; na płacz wymuszający raczej nie zadziała.
Przepraszam. Trudno mi zrozumieć niektóre wpisy. Świadczą albo o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem, albo o powierzchownym jedynie widzeniu treści, bez kontekstu...
Ps
Ktoś, kto nie widzi różnicy między chrupkami (kukurydzianymi) a chipsami (zgłodniałaś?) lub różnicy między czekoladkami a kartonikiem czekoladek (obrazkami na nim, wzbudzającymi zainteresowanie dziecka) nie może być przeze mnie poważnie traktowany.
Dziewczyny, niektórym Wam szczerze współczuję braku wrażliwości i lenistwa umysłowego.
Wiele z Was, wypisuje się tutaj, jak gdybyscie były "tępymi dzidami", które lubię dokuczać innym :)
Naprawdę jestescie takie " płytkie" (???) czy to tylko pośpiech codzienny, olewactwo...brak głębszego zastanowienia ....(????)
Moje Dzieci są zdrowe, szczupłe, proporcjonalne.... Nic dziwnego, że ludzie lgną do nich :)
Ps
Ktoś, kto nie widzi różnicy między chrupkami (kukurydzianymi) a chipsami (zgłodniałaś?) lub różnicy między czekoladkami a kartonikiem czekoladek (obrazkami na nim, wzbudzającymi zainteresowanie dziecka) nie może być przeze mnie poważnie traktowany.
Dziewczyny, niektórym Wam szczerze współczuję braku wrażliwości i lenistwa umysłowego.
Wiele z Was, wypisuje się tutaj, jak gdybyscie były "tępymi dzidami", które lubię dokuczać innym :)
Naprawdę jestescie takie " płytkie" (???) czy to tylko pośpiech codzienny, olewactwo...brak głębszego zastanowienia ....(????)
Moje Dzieci są zdrowe, szczupłe, proporcjonalne.... Nic dziwnego, że ludzie lgną do nich :)
Zgadzam sie z Toba i tez mnie mega wkurza to, ze ludzie podchodza do mojego dziecka, lapia je za rece nogi policzki itp. Straram*ie unikac takich sytuacji i prosze zeby dziecka nie dotykac..
Podobnie tez uwazam np wychowywania kalek emocjonalnych jak to pieknie nazwalas, ale... Dlaczego inni ludzie musza wysluchiwac tego jak Twoje/moje dziecko ma akurat napad zlosci czy czegokolwiek... Nie wszyscy maja dzieci i rozumieja, nie wszyscy chca moec dzieci malo tego wiekszosc ludzi nie chcesluchac wrzasku dzieci...
Wiesz co jawtakiejsytuacji robie? Mowie raz prosze uspokoj sie i nie krzycz bo bedziemy musieli wyjsc... Jak to nie pomaga towychdze. Zeby z jedej strony "wychowywac" dziecko a z drugiej nie zaburzac przestrzeni innych ludzi. Tobie polecam to samo!!!
Podobnie tez uwazam np wychowywania kalek emocjonalnych jak to pieknie nazwalas, ale... Dlaczego inni ludzie musza wysluchiwac tego jak Twoje/moje dziecko ma akurat napad zlosci czy czegokolwiek... Nie wszyscy maja dzieci i rozumieja, nie wszyscy chca moec dzieci malo tego wiekszosc ludzi nie chcesluchac wrzasku dzieci...
Wiesz co jawtakiejsytuacji robie? Mowie raz prosze uspokoj sie i nie krzycz bo bedziemy musieli wyjsc... Jak to nie pomaga towychdze. Zeby z jedej strony "wychowywac" dziecko a z drugiej nie zaburzac przestrzeni innych ludzi. Tobie polecam to samo!!!
"Masz rację. Też uważam, że moje uciszanie, przytulanie i pośpiech by zakończyć zakupy są wystarczającą "akcją". Nie ma potrzeby łapać Dziecka za ręce i ćwierkać, przedłużając katusze innych klientów :)"
Z wcześniejszej wypowiedzi:
"Zanim pojawią się w moim kierunku "cegłówki" z napisem "to ucisz wyjącego bachora" odpowiadam: nie zamierzam wychować kalek emocjonalnych, bez prawa do odczuwania i przeżywania. Nie mam też zamiaru ulegać presji sytuacji i otoczenia."
nie można jakoś wywnioskować, że było i przytulenie, i uciszanie, i chęć szybkiego wyjścia. Ja zrozumiałam to całkiem odwrotnie: małe płacze, ale ma do tego prawo, bo jak będę uciszać, mogę wychować kalekę emocjonalną.
jestem jedyna, która tak zrozumiała?
Z wcześniejszej wypowiedzi:
"Zanim pojawią się w moim kierunku "cegłówki" z napisem "to ucisz wyjącego bachora" odpowiadam: nie zamierzam wychować kalek emocjonalnych, bez prawa do odczuwania i przeżywania. Nie mam też zamiaru ulegać presji sytuacji i otoczenia."
nie można jakoś wywnioskować, że było i przytulenie, i uciszanie, i chęć szybkiego wyjścia. Ja zrozumiałam to całkiem odwrotnie: małe płacze, ale ma do tego prawo, bo jak będę uciszać, mogę wychować kalekę emocjonalną.
jestem jedyna, która tak zrozumiała?
Randall, jesteś irytującą i pretensjonalna osobą, która (moim zdaniem), albo przeczytała za dużo mądrych książek albo skończyła pseudopsychologiczny kurs i teraz jest ,,mondra,,. Z wrażliwością nie ma to nic wspólnego... nie dziw się tym negatywnym komentarzom, bo bije od Ciebie negatywna energia. czlowiek prawdziwie wrażliwy kieruje się przede wszystkim empatia, i do swojego dziecka i do ludzi którzy są obok. Proponuje zmienić książki, pomedytowac lub po prostu trochę wyluzowac :-)
Pas skórzany, wojskowy. Kosztuje tylko 50 zł. Nie zużywa się, można stosować o dowolnej porze, przed i po jedzeniu. Należy unikać bicia klamrą oraz nie bić dziecka po głowie. Likwiduje niepożądane zachowania, tak zwane "ADHD", fochy, dąsy, uczy dobrych manier oraz bycia grzecznym. Leczy dysgrafię dysleksję i wiele innych schorzeń z którymi współczesna medycyna sobie nie radzi .Przy tak wielu zaletach nie posiada wad. Pomaga również poprawiać wyniki w nauce. Można stosować przy walce z nałogami. Polecam serdecznie wszystkim którzy mają problemy z dziećmi. Zwolenników bezstresowego wychowania uprasza się o niezabieranie głosu.
Ja również uważam, że autorka wątku przesadza i niestety nie ma to związku z nadwrażliwością a jest raczej wyrazem złości i niechęci. Ludzie, którzy bardziej niż inni bronią swojej przestrzeni osobistej, czy jakkolwiek by to nazwać z reguły są również asertywni i odważni w tej walce a Ty tylko potulnie spuszczasz głowę, nie reagujesz a potem siadasz przed kompem pełna frustracji i dajesz upust swojej złości w najprostszy z możliwych sposobów.
Jeżeli przeszkadzało Ci, że osoby postronne zaczepiały Twoje dziecko to trzeba było zwrócić im uwagę, a nie "uciekać" psując tym rodzinne wyjście.
Jeżeli przeszkadzało Ci, że Pani w Biedronce dotyka Twoje dziecko, próbując je uciszyć, również powinnaś stanowczo zareagować.
Sytuacja z babcią - tym bardziej.
A tak w ogóle to trochę śmieszą mnie te całe walki o przestrzenie osobiste... Mam wrażenie, że to jakaś moda jak bieganie, selfie czy dieta bezglutenowa ;) walka o niezależność, prawo osobiste, niedotykalność i to wszystko ... mieszkając w mrówkowcu i robiąc grilla w blokowym ogródku ;)
Jeżeli przeszkadzało Ci, że osoby postronne zaczepiały Twoje dziecko to trzeba było zwrócić im uwagę, a nie "uciekać" psując tym rodzinne wyjście.
Jeżeli przeszkadzało Ci, że Pani w Biedronce dotyka Twoje dziecko, próbując je uciszyć, również powinnaś stanowczo zareagować.
Sytuacja z babcią - tym bardziej.
A tak w ogóle to trochę śmieszą mnie te całe walki o przestrzenie osobiste... Mam wrażenie, że to jakaś moda jak bieganie, selfie czy dieta bezglutenowa ;) walka o niezależność, prawo osobiste, niedotykalność i to wszystko ... mieszkając w mrówkowcu i robiąc grilla w blokowym ogródku ;)
Dodam jeszcze że mój syn nie raz zrobił aferę i właśnie niejednokrotnie Ci okrutni ludzie tak bezwzględnie czychający na moją przestrzeń osobistą byli dla mnie wsparciem :) Pamiętam starszą Panią, która tak zabawiła synka w autobusie, że w spokoju mogliśmy kontynuować podróż i raczej mi pomogła niż zrobiła krzywdę.
Często też sama uśmiecham się do dzieci, zdarza mi się powiedzieć komplement i nigdy nie spotkałam się z wrogością, rodzice odwzajemniają uśmiech i koniec, żadnych ofiar nie było ;)
P.S. No chyba, że potem te osoby żaliły się na forum a ja nieświadomy, gruboskórny i pozbawiony wrażliwości oprawca nie zauważyłam tego tiku w wyrazie twarzy, który wskazuje na to, że ta osoba w duchu bardzo cierpi ;)
Często też sama uśmiecham się do dzieci, zdarza mi się powiedzieć komplement i nigdy nie spotkałam się z wrogością, rodzice odwzajemniają uśmiech i koniec, żadnych ofiar nie było ;)
P.S. No chyba, że potem te osoby żaliły się na forum a ja nieświadomy, gruboskórny i pozbawiony wrażliwości oprawca nie zauważyłam tego tiku w wyrazie twarzy, który wskazuje na to, że ta osoba w duchu bardzo cierpi ;)
Randall, jeśli jesteś piękna, mądra i cudowna to po prostu....taka jesteś. Nie trzeba o tym mówić i pisać, bo to się ma w sobie, ot tak :-) rozumiem, ze chcialabys tego wszystkiego, tak jak i odczepienia sie od Ciebie i.Twojego dziecka innych ludzi, ale wiesz... my żyjemy z ludźmi, wśród ludzi, obok ludzi. OMG wszędzie ludzie :-) o wiele fajniej jest ich po prostu polubić, tak po ludzku, szczerze. Wiecej się uśmiechać, mniej krytykowac, gdy ktoś che ,,za bardzo,, po prostu go o tym poinformowac, bo.zwykle czlowiek po drugiej stronie zwyczajnie jest tego nieświadomy. Życie jest bardzo proste, niepotrzebnie je sobie komplikujesz. Pozdrawiam i przepraszam tych, ktorych moje wypowiedzi zawstydzaja ;)
Mery, zostaw te bajery ;)
W wątku nie ma kszty krytyki. Opisana została sytuacja. Bardzo interesująca i dla osoby/ób inteligentnych mogłaby być przyczynkiem do glębszej dyskusji, prowadzącej do wniosków, ważnych dla wielu...
Lubię sobie poczytać komentarze. Bardzo dużo mówią o autorach, których "anonimowość" nakręca do swobody.
Nie pisz o mnie, jakbyś mnie znała. Nie powielaj bzdur o tym, że uśmiech rozwiązuje każdą sytuację...
W ogóle, zajmij się tym, co robisz najlepiej ;)
W wątku nie ma kszty krytyki. Opisana została sytuacja. Bardzo interesująca i dla osoby/ób inteligentnych mogłaby być przyczynkiem do glębszej dyskusji, prowadzącej do wniosków, ważnych dla wielu...
Lubię sobie poczytać komentarze. Bardzo dużo mówią o autorach, których "anonimowość" nakręca do swobody.
Nie pisz o mnie, jakbyś mnie znała. Nie powielaj bzdur o tym, że uśmiech rozwiązuje każdą sytuację...
W ogóle, zajmij się tym, co robisz najlepiej ;)
"Nie powielaj bzdur o tym, że uśmiech rozwiązuje każdą sytuację..."
Nie każdą, ale sporo tak. Jednak, żeby to wiedzieć, trzeba się czasami do ludzi uśmiechnąć.
Poza tym, jak tu ktoś napisał, wystarczyło powiedzieć ekspedientce, babci, czy komukolwiek, że coś nie pasuje. Pretensja była do ekspedientki, że nie zwróciła się do mamy z interwencją tylko do dziecka (a może oceniła sytuację i pomyślała, że nie warto, że nic to i tak nie da?), a mama sama też nie potrafiła się odezwać, tylko była zagniewana, że ktoś narusza przestrzeń osobistą, która jest podobno większa niż u większości ludzi. A skąd to niby ma obca osoba wiedzieć? Ze szklanej kuli?
Nie każdą, ale sporo tak. Jednak, żeby to wiedzieć, trzeba się czasami do ludzi uśmiechnąć.
Poza tym, jak tu ktoś napisał, wystarczyło powiedzieć ekspedientce, babci, czy komukolwiek, że coś nie pasuje. Pretensja była do ekspedientki, że nie zwróciła się do mamy z interwencją tylko do dziecka (a może oceniła sytuację i pomyślała, że nie warto, że nic to i tak nie da?), a mama sama też nie potrafiła się odezwać, tylko była zagniewana, że ktoś narusza przestrzeń osobistą, która jest podobno większa niż u większości ludzi. A skąd to niby ma obca osoba wiedzieć? Ze szklanej kuli?
Larisa28,
Nie wiem człowieku, co ma Twoja bajka o uśmiechach wspólnego z sytuacją w wątku (???)
Rozbawiłaś mnie próbą ironii o okrutnych ludziach.
Jak można porównywać uśmiech do sytuacji, w której ignoruje się zachowanie rodzica i bezmyślnie podchodzi do obcego, płaczącego dziecka, potrząsa za jego rączki i nie pozwala po prostu być z jego płaczem (???)
Jak żyję i chodzę po ziemi, nie wyobrażam sobie podejść do cudzego, płaczącego dziecka, dotykać je, zgrywać dobrą ciocię...
Owszem, uśmiechem wspieram matkę, żeby nie czuła presji ale nie wpierniczam się.
Ps
Dzięki Waszym wpisom, wiem, że po prostu ha ha istnieją ludzie, którzy nie posiadają przestrzeni osobistej... Nie wspomnę o tym, że któraś z Was, nazwała ją " modą" ;)
Nie wiem człowieku, co ma Twoja bajka o uśmiechach wspólnego z sytuacją w wątku (???)
Rozbawiłaś mnie próbą ironii o okrutnych ludziach.
Jak można porównywać uśmiech do sytuacji, w której ignoruje się zachowanie rodzica i bezmyślnie podchodzi do obcego, płaczącego dziecka, potrząsa za jego rączki i nie pozwala po prostu być z jego płaczem (???)
Jak żyję i chodzę po ziemi, nie wyobrażam sobie podejść do cudzego, płaczącego dziecka, dotykać je, zgrywać dobrą ciocię...
Owszem, uśmiechem wspieram matkę, żeby nie czuła presji ale nie wpierniczam się.
Ps
Dzięki Waszym wpisom, wiem, że po prostu ha ha istnieją ludzie, którzy nie posiadają przestrzeni osobistej... Nie wspomnę o tym, że któraś z Was, nazwała ją " modą" ;)
"Jak można porównywać uśmiech do sytuacji, w której ignoruje się zachowanie rodzica i bezmyślnie podchodzi do obcego, płaczącego dziecka, potrząsa za jego rączki i nie pozwala po prostu być z jego płaczem (???)"
Kobieto jeśli jesteś taka wrażliwa jak piszesz to dlaczego nie potrafisz uszanować innych ludzi, którzy nieszczęśliwie robią zakupy akurat w tym samym czasie co TY. Jeśli Twoje dziecko potrzebuje pobyć ze swoim płaczem to zabierz je w ustronne miejsce i nich płacze do woli.
Powiedz mi tylko dlaczego wszyscy dookoła muszą uszanować jego potrzebę płaczu, a TY ignorujesz np. moją potrzebę zrobienia zakupów w spokoju.
Kobieto jeśli jesteś taka wrażliwa jak piszesz to dlaczego nie potrafisz uszanować innych ludzi, którzy nieszczęśliwie robią zakupy akurat w tym samym czasie co TY. Jeśli Twoje dziecko potrzebuje pobyć ze swoim płaczem to zabierz je w ustronne miejsce i nich płacze do woli.
Powiedz mi tylko dlaczego wszyscy dookoła muszą uszanować jego potrzebę płaczu, a TY ignorujesz np. moją potrzebę zrobienia zakupów w spokoju.
jechałam autobusem, dzieciak darł jape że oszaleć można było a paniusia były takiego zdania jak ty. Kierowca nie wytrzymał, kazał jej natychmiast uciszyć dziecko albo wyjść z autobusu, bo hałas nie pozwalał się jemu skupić na jeździe.
Takie drące się dzieciaki przeszkadzają i jeśli matka nie umie natychmiast uciszyć dziecka, powinna wyjść nawet ze sklepu, bo to miejsce pracy wielu ludzi, oni też muszą się skupić
Jak masz dziecko które nie umie sie zachować w miejscu publicznym i nie umiesz nad nim zapanować, to trzymaj je w domu
Takie drące się dzieciaki przeszkadzają i jeśli matka nie umie natychmiast uciszyć dziecka, powinna wyjść nawet ze sklepu, bo to miejsce pracy wielu ludzi, oni też muszą się skupić
Jak masz dziecko które nie umie sie zachować w miejscu publicznym i nie umiesz nad nim zapanować, to trzymaj je w domu
Mam wiele potrzeb i pomysłów na ich zaspokojenie .
Nie rozumiem tylko dlaczego oczekujesz, że wszyscy będą wspaniałomyślnie wysłuchiwać wrzasku Twojego dziecka.
Nie dziwię się ludziom, że w jakikolwiek sposób próbują reagować, skoro Ty ze swoją wrażliwością, pozawalasz swojemu dziecku zakłócać spokój innych kupujących. Dziwi mnie,że Ty taka "wspaniała", nie rozumiesz,że Twoje dziecko to Twój pępek świata ciesz się jego okazywaniem uczuć we własnym świecie i oszczędź innym jego rozkosznego płaczu w sklepie.
Nie rozumiem tylko dlaczego oczekujesz, że wszyscy będą wspaniałomyślnie wysłuchiwać wrzasku Twojego dziecka.
Nie dziwię się ludziom, że w jakikolwiek sposób próbują reagować, skoro Ty ze swoją wrażliwością, pozawalasz swojemu dziecku zakłócać spokój innych kupujących. Dziwi mnie,że Ty taka "wspaniała", nie rozumiesz,że Twoje dziecko to Twój pępek świata ciesz się jego okazywaniem uczuć we własnym świecie i oszczędź innym jego rozkosznego płaczu w sklepie.
Jeśli nie wychowujesz swojego gnoja (i nic mnie nie obchodzi że sobie nie życzysz takiej opinii),
to go inni zaczynają wychowywać, być może tak, jak ci się nie podoba.
Spodziewaj się kolejnych podobnych przypadków jak ten opisany ze sklepu, gdy ktoś ci uciszał dzieciaka.
(Widocznie wasza "przestrzeń osobista" wdarła się w przestrzeń osobistą innych ludzi w miejscu publicznym.
Skoro więc zgadzasz się na wycie dziecka, pozostawiaj je w miejscu prywatnym a nie publicznym.)
Co co "kalectwa emocjonalnego" to najlepszym sposobem na jego osiągnięcie, jest niereagowanie na dziecięcy płacz bo coś takiego przeczytało się w poradniku (amerykańskim zresztą, z kraju mody na strzelanie do współuczniów w szkołach i podobne ekscesy gnojów wychowywanych ja ten opisany).
Podsumowując: rozszerzając "przestrzeń osobistą" na moją, spodziewaj się reakcji. To czysta fizyka i biologia.
A swoją drogą to mam wrażenie że próbuję coś tłumaczyć osobie z poważnymi problemami psychicznymi, z co najmniej kilku fobiami, i przenoszącą je na całą rodzinę.
to go inni zaczynają wychowywać, być może tak, jak ci się nie podoba.
Spodziewaj się kolejnych podobnych przypadków jak ten opisany ze sklepu, gdy ktoś ci uciszał dzieciaka.
(Widocznie wasza "przestrzeń osobista" wdarła się w przestrzeń osobistą innych ludzi w miejscu publicznym.
Skoro więc zgadzasz się na wycie dziecka, pozostawiaj je w miejscu prywatnym a nie publicznym.)
Co co "kalectwa emocjonalnego" to najlepszym sposobem na jego osiągnięcie, jest niereagowanie na dziecięcy płacz bo coś takiego przeczytało się w poradniku (amerykańskim zresztą, z kraju mody na strzelanie do współuczniów w szkołach i podobne ekscesy gnojów wychowywanych ja ten opisany).
Podsumowując: rozszerzając "przestrzeń osobistą" na moją, spodziewaj się reakcji. To czysta fizyka i biologia.
A swoją drogą to mam wrażenie że próbuję coś tłumaczyć osobie z poważnymi problemami psychicznymi, z co najmniej kilku fobiami, i przenoszącą je na całą rodzinę.
A wy/my wszystkie (bądź wszyscy) nie mamy racji. Bo to nie z autorką wątku jest coś nie tak, tylko my nie reprezentujemy odpowiedniego poziomu "inteligencji, wrażliwości" a jesteśmy 'tępymi dzidami z lenistwem umysłowym" - to wszystko zaczerpnięte z postów ~randall. Bo przecież to takie oczywiste, że jak jest kartonik czekoladek, to przecież tylko po to by na nie patrzeć a nie żeby jeść. Przecież to każdy inteligentny człowiek wie, tylko my się nie poznałyśmy na sytuacji.
A ja czytając to się zastanawiam dlaczego ja mam.dziecko uciszyć by innym nie przeszkadzało? Bo ktoś np nie lubi albo nie. Chce mieć dzieci albo po prostu nie chce słuchać czy moje dziecko płacze czy się śmieje nie obchodzi mnie to powiem tak bo dlaczego ja mam uciszyć moje dziecko by innym nie naruszać ich spokoju skoro nikt inny tez się nie zamknie bądź nie schowa się bo ja kogoś nie mogę słuchać albo oglądać .moje dziecko jest takim samym człowiekiem jak inni tylko jest dzieckiem i mniej rozumie dopiero się uczy a i uczy się życia w świecie tez!!!więc ja nikogo nie dotykam wiec nikt nie dotyka mnie i mojego dziecka.ja nie uważam żeby autorka postu była za wrażliwa porostu może ma dosyć tego chaosu na świecie i tego ze jest gorzej zamiast lepiej? Wkurza mnie też kiedy ktoś cokolwiek ale nie dlatego że jestem z nerwic owa na ale dlatego że ludzie są głupi i nie chcą rozumieć prostych rzeczy.czepiacie się tego co tu napisane a w tym święta racja bo patrzeć to trzeba na siebie ja jAK myślę o sobie o swojej rodzinie to nie ma czasu zaglądać co dzieje się u kogoś jak ktoś mi sam nie pokazuje to takie proste.
Każdy ma swoje zasady ,reguły, poglądy ,spostrzeżenia i jeśli ktoś nie życzy sobie by ktokolwiek obcy zaczepial jego dziecko czy to pozytywnie czy negatywnie wpłynie nie ma znaczenia porostu nie i koniec.każdy ma swoje zasady w tym społeczeństwie. Szanujmy to i nie oceniamy wzajemnie hasłami 'jesteś przewrazliwiona' 'radzę udać się do psychologa ''tempe dzidy " cokolwiek tam jeszcze było napisane...bez sensu.
Oczywiście, że tak, ale o tym można po prostu powiedzieć tym, co zaczepiają a nie liczyć, że taki ktoś sam będzie wiedział, że akurat nasza przestrzeń osobista jest dużo większa niż innych.
A tak, żeby móc się wzajemnie szanować, należy uciszyć dziecko, które się wydziera w miejscu publicznym. Pewnie, że jak się przewróci i stłucze kolano, to ma prawo popłakać ale wówczas przytulenie działa cuda. Jednak jeśli się wydziera bo chce coś wymusić, to szacunek do drugiego człowieka i zwyczajna kultura osobista wymagają, żeby dziecko uciszyć. Ponadto należy też zwracać na uwagę przeznaczenia miejsca, w którym się znajdujemy. Co innego jak wrzask będzie w parku a co innego w sklepie, który jest po to, by robic w nim zakupy. To jest miejsce zamknięte, hałas się "nie rozejdzie" i zwyczajnie przeszkadza. Jakby tak przyszło 10 mamuś z wrzeszczącymi dziećmi i nie chciało ich uciszyć, bo "nie obchodzi mnie to, że inni chcą spokoju" to nie słychać by było własnych myśli, a na pewno nie tego, co mówi ekspedientka do nas. Należy też mieć na względzie ludzi pracujących w sklepie. Jakby ciągle były takie wrzeszczące dzieci, to można by było zgłupieć. Ktoś powie "taka praca". Otóż nie, praca pracą (te panie przy kasie i tak mają ciężko) ale brak kultury osobistej jest nie do zaakceptowania. Na szczęście więcej jest takich normalnych rodziców, którzy nie próbują całego otoczenia dopasować do swojego dziecka, bo mu wolno.
Dziecko dopiero uczy się żyć w tym świecie. Ale nauka na pewno nie oznacza, że może robić, co chce. Nauka to też zwracanie uwagi, czego nie można robić.
A te wszystkie określenia typu "tępa dzida" i inne to naprawdę nie mój pomysł. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by ludzi tak nazywać. To było cytowanie :)
A tak, żeby móc się wzajemnie szanować, należy uciszyć dziecko, które się wydziera w miejscu publicznym. Pewnie, że jak się przewróci i stłucze kolano, to ma prawo popłakać ale wówczas przytulenie działa cuda. Jednak jeśli się wydziera bo chce coś wymusić, to szacunek do drugiego człowieka i zwyczajna kultura osobista wymagają, żeby dziecko uciszyć. Ponadto należy też zwracać na uwagę przeznaczenia miejsca, w którym się znajdujemy. Co innego jak wrzask będzie w parku a co innego w sklepie, który jest po to, by robic w nim zakupy. To jest miejsce zamknięte, hałas się "nie rozejdzie" i zwyczajnie przeszkadza. Jakby tak przyszło 10 mamuś z wrzeszczącymi dziećmi i nie chciało ich uciszyć, bo "nie obchodzi mnie to, że inni chcą spokoju" to nie słychać by było własnych myśli, a na pewno nie tego, co mówi ekspedientka do nas. Należy też mieć na względzie ludzi pracujących w sklepie. Jakby ciągle były takie wrzeszczące dzieci, to można by było zgłupieć. Ktoś powie "taka praca". Otóż nie, praca pracą (te panie przy kasie i tak mają ciężko) ale brak kultury osobistej jest nie do zaakceptowania. Na szczęście więcej jest takich normalnych rodziców, którzy nie próbują całego otoczenia dopasować do swojego dziecka, bo mu wolno.
Dziecko dopiero uczy się żyć w tym świecie. Ale nauka na pewno nie oznacza, że może robić, co chce. Nauka to też zwracanie uwagi, czego nie można robić.
A te wszystkie określenia typu "tępa dzida" i inne to naprawdę nie mój pomysł. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by ludzi tak nazywać. To było cytowanie :)
Dzień zaskoczył pogodą.
Zabrałam Dzieci do Gdyni, na Skwerek i pospacerować.
Cudowna aura, my razem, wspaniale...
Lody pyszne... jagodowe ;)
Dzieci radosne... i znowu...
Jakiś babsztyl zobaczył Synka ze świerzakiem (Dziękuję Wam wszystkim za zasponsorowanie ;)) i już ciągnie mi Dziecko za ręce i maskotkę ... i kłapie dziobem ha ha
Co za ludzie....
Druga, tak nas obcinała, że własnej córki nie upilnowała. Dzieciak spadł z huśtawki... żal...
Oj, wesołe jest to życie, wesołe ...
Zabrałam Dzieci do Gdyni, na Skwerek i pospacerować.
Cudowna aura, my razem, wspaniale...
Lody pyszne... jagodowe ;)
Dzieci radosne... i znowu...
Jakiś babsztyl zobaczył Synka ze świerzakiem (Dziękuję Wam wszystkim za zasponsorowanie ;)) i już ciągnie mi Dziecko za ręce i maskotkę ... i kłapie dziobem ha ha
Co za ludzie....
Druga, tak nas obcinała, że własnej córki nie upilnowała. Dzieciak spadł z huśtawki... żal...
Oj, wesołe jest to życie, wesołe ...
To może zamiast czepiać się tematu dzieci porozmawiajmy o łudzić którzy biorą swoje psy idąc do sklepu po zakupy psiaka zostawiają na dworze a on stoi i szczeka w najlepsze i czeka szczeka i czeka to jest dopiero problem a nie dzieci których rodzice nie mogą uspokoić
Co więcej chodzenie w skąpy ubraniach na dodatek gdy się nie ma ładnego ciała to jest przesada.i może ja na to nie chce patrzeć i może ktoś to uszne? Więc proszę szanować matki z dziećmi nawet te które krzyczą a one nie mogą i hasło uspokoić bądź mają sposób na to swój u czy w domu i czy w sklepie tak samo podchodzą do załatwienia sprawy .i jeżeli ja w domu ignoruje moje dziecko które próbuje płaczem coś wymusić i to działa to w sklepie tez będę tak długo ignorować ten wszaSK bo zawsze to robie i nie zmienię tego na daniu dziecku tego co chce by się uciszyLO albo robieniu przeciwieństwie by je uciszyć .ciężko porostu nie zwracać uwagi na innych czy ludzie maja obowiązek jakiś w sobie ze muszą się odzywać do cudzych dzieci ?ja nikogo nie zaczepiam porostu zajmuje się sobą.
Co więcej chodzenie w skąpy ubraniach na dodatek gdy się nie ma ładnego ciała to jest przesada.i może ja na to nie chce patrzeć i może ktoś to uszne? Więc proszę szanować matki z dziećmi nawet te które krzyczą a one nie mogą i hasło uspokoić bądź mają sposób na to swój u czy w domu i czy w sklepie tak samo podchodzą do załatwienia sprawy .i jeżeli ja w domu ignoruje moje dziecko które próbuje płaczem coś wymusić i to działa to w sklepie tez będę tak długo ignorować ten wszaSK bo zawsze to robie i nie zmienię tego na daniu dziecku tego co chce by się uciszyLO albo robieniu przeciwieństwie by je uciszyć .ciężko porostu nie zwracać uwagi na innych czy ludzie maja obowiązek jakiś w sobie ze muszą się odzywać do cudzych dzieci ?ja nikogo nie zaczepiam porostu zajmuje się sobą.
Grunt to popaść w skrajności...
Jak nie chcesz na kogoś patrzeć, bo ma brzydkie ciało (?!) to jak się odwrócisz, już go nie będziesz widzieć. Jak dzieciak drze się w niebogłosy w sklepie, to nie wystarczy odwrócić głowy.
Żyjemy wśród ludzi i należy ludzi szanować oraz przestrzegać pewnych zasad współżycia społecznego. NIc więcej. Tylko tyle i chyba aż tyle (dla niektórych).
Żeby nie było, mam trójkę dzieci i mimo że są dla mnie najważniejsze na świecie, nigdy na siłę nie uszczęśliwiałam ich obecnością otoczenia.
Jak nie chcesz na kogoś patrzeć, bo ma brzydkie ciało (?!) to jak się odwrócisz, już go nie będziesz widzieć. Jak dzieciak drze się w niebogłosy w sklepie, to nie wystarczy odwrócić głowy.
Żyjemy wśród ludzi i należy ludzi szanować oraz przestrzegać pewnych zasad współżycia społecznego. NIc więcej. Tylko tyle i chyba aż tyle (dla niektórych).
Żeby nie było, mam trójkę dzieci i mimo że są dla mnie najważniejsze na świecie, nigdy na siłę nie uszczęśliwiałam ich obecnością otoczenia.
Randall mam nadzieję,że nigdy Cię nie spotkam... Żyjemy w społeczeństwie i obowiązują pewne normy. Dzieci od małego się tego uczy po to,żeby wspólnie żyć. Dlaczego ja mam słyszeć Twoje rozhisteryzowane dziecko albo inni ludzie mają słuchać histerii mojego dziecka??!! Jeżeli dziecko nie potrafi się normalnie zachować w sklepie wychodzę i wracam jak się uspokoi albo jeżeli mam kogoś do pomocy w domu do sklepu ide sama. Dlaczego pracownicy sklepu mają słuchać wrzasku??? Popadłaś w skrajność i strasznie irytujące są Twoje wypowiedzi. Oczekujesz szacunku od innych a od Ciebie kipi złośliwość i pogarda, bo Ty jesteś najmądrzejsza a wszyscy inni są głupi. Moim zdaniem dzieci wlasnie takich rodziców jak Ty są potem "kalekami", bo nie potrafią się dostosować i szanować innych skoro im wolno krzyczeć, płakać i tupać nogami jeżeli mają na to ochotę. Mogłaś powiedzieć kasjerce grzecznie, żeby nie zaczepiała dziecka a najmądrzej zrobisz kupując sobie jak tu ktoś już poradził, kamizelkę z napisem "odejdź na 2 metry, nie podchodź, nie patrz się na mnie".
To może zamiast czepiać się tematu dzieci porozmawiajmy o łudzić którzy biorą swoje psy idąc do sklepu po zakupy psiaka zostawiają na dworze a on stoi i szczeka w najlepsze i czeka szczeka i czeka to jest dopiero problem a nie dzieci których rodzice nie mogą uspokoić
Co więcej chodzenie w skąpy ubraniach na dodatek gdy się nie ma ładnego ciała to jest przesada.i może ja na to nie chce patrzeć i może ktoś to uszne? Więc proszę szanować matki z dziećmi nawet te które krzyczą a one nie mogą i hasło uspokoić bądź mają sposób na to swój u czy w domu i czy w sklepie tak samo podchodzą do załatwienia sprawy .i jeżeli ja w domu ignoruje moje dziecko które próbuje płaczem coś wymusić i to działa to w sklepie tez będę tak długo ignorować ten wszaSK bo zawsze to robie i nie zmienię tego na daniu dziecku tego co chce by się uciszyLO albo robieniu przeciwieństwie by je uciszyć .ciężko porostu nie zwracać uwagi na innych czy ludzie maja obowiązek jakiś w sobie ze muszą się odzywać do cudzych dzieci ?ja nikogo nie zaczepiam porostu zajmuje się sobą.
kobieto, na czym Ty piszesz. I po jakiemu? SZOK
psycholog, o zgrozo po doktoracie, matka córce, się wypowiem:
Pozwalanie na darcie się w miejscu publicznym dziecku bo chce świerzaka/loda/elze i anne nie przynosi efektów. Nie przynosi nic poza wkurzeniem całego otoczenia. Schemat postępowanie to wytłumaczenie, ostrzeżenie i sankcja. Sankcja odbywa się już w miejscu gdzie histeryczne wrzaski dziecka nie przeszkadzają innym.
Wychowujemy dziecko zgodnie z zasadą, która się zawsze przydaje "Mały człowieku, nie jesteś pępkiem świata!"
Frazes o wypłakaniu jest ok jeśli dziecko płacze ze smutku, bólu.
Prawda niestety jest taka, że rzadko to dzieci mają problem :P
Co więcej chodzenie w skąpy ubraniach na dodatek gdy się nie ma ładnego ciała to jest przesada.i może ja na to nie chce patrzeć i może ktoś to uszne? Więc proszę szanować matki z dziećmi nawet te które krzyczą a one nie mogą i hasło uspokoić bądź mają sposób na to swój u czy w domu i czy w sklepie tak samo podchodzą do załatwienia sprawy .i jeżeli ja w domu ignoruje moje dziecko które próbuje płaczem coś wymusić i to działa to w sklepie tez będę tak długo ignorować ten wszaSK bo zawsze to robie i nie zmienię tego na daniu dziecku tego co chce by się uciszyLO albo robieniu przeciwieństwie by je uciszyć .ciężko porostu nie zwracać uwagi na innych czy ludzie maja obowiązek jakiś w sobie ze muszą się odzywać do cudzych dzieci ?ja nikogo nie zaczepiam porostu zajmuje się sobą.
kobieto, na czym Ty piszesz. I po jakiemu? SZOK
psycholog, o zgrozo po doktoracie, matka córce, się wypowiem:
Pozwalanie na darcie się w miejscu publicznym dziecku bo chce świerzaka/loda/elze i anne nie przynosi efektów. Nie przynosi nic poza wkurzeniem całego otoczenia. Schemat postępowanie to wytłumaczenie, ostrzeżenie i sankcja. Sankcja odbywa się już w miejscu gdzie histeryczne wrzaski dziecka nie przeszkadzają innym.
Wychowujemy dziecko zgodnie z zasadą, która się zawsze przydaje "Mały człowieku, nie jesteś pępkiem świata!"
Frazes o wypłakaniu jest ok jeśli dziecko płacze ze smutku, bólu.
Prawda niestety jest taka, że rzadko to dzieci mają problem :P
Odnośnie tego postu uważam ze autorka ma rację ponieważ ona prowadziła negocjacje ze swoim synem odnośnie tego czy kupić czy nie maskotkę. Jej negocjacje były słowne wytłumaczył na jakich zasadach może dostać pluszaki a dziecko rozumie argumenty rodzica nawet jak nie mówi ale dziecka reakcja jest płacz głośny bądź cichy .podczas tych negocjacji matka tłumaczy dziecko krzyczy wchodzi tak zwany mediator czyli osoba trzecia w tym przypadku pani kasjerka jeżeli jest mediator em to powinna zadać pytanie od czego się zaczło a nie od końca pytając dziecko czemu płacze. Please jest taka jeżeli dwie osoby dorosłe rozmawiają ze sobą podchodzi trzecia i wtrąca się do rozmowy to znaczy ze nie ma kultury i nie potrafi się zachować w otoczeniu. Czyli zamiast się wtrącać powinno paść pytanie o czym rozmawiacie i wtedy ewentualnie może się włączyć w rozmowę. A wracając do pani kasjerki to stwierdza fakt i działa nie znając sytuacji ani rozmowy wcześniej matki z dzieckiem.mam nadzieje ze wszyscy zrozumieli dlaczego zależy rodzicom tak bardzo by osoby trzecie nie angażował się do dzieci obcych niezależnie czy maja dobre chęci. Kultura wymaga by się nie wtrącać gdy dwie osoby rozmawiają w tym przypadku matka z dzieckiem i naprawdę ta kasjerka była niepotrzebna.
Dlatego wystarczyło pani ekspedientce zwrócić uwagę, żeby się nie wtrącała. Oczywiście grzecznie. I albo próbować uspokoić dziecko, albo z nim wyjść. To że ktoś ma takie a nie inne metody wychowawcze nie oznacza, że konsekwencje tego muszą ponosić wszyscy dookoła. O ile dzieje się to w miejscu publicznym, ogólnodostępnym. Czemu moja przestrzeń osobista ma być respektowana przez innych a już przestrzeń osobista innych niekoniecznie?
Potwierdzam, że przy wychowywaniu dzieci konsekwencja jest kluczem do sukcesu. Sama mam trójkę dzieci i gdybym postępowała inaczej, nic bym nie osiągnęła a mogłabym zwariować. Jednak sposób realizacji tej konsekwencji nie może przeszkadzać innym. Należy tak dostosować środki, żeby wychowywanie dziecka z dobrem ogółu pogodzić. W miejscu publicznym ja z dzieckiem wychodziłam, jak mocniej dokazywało i tłumaczyłam, tłumaczyłam.... Mogłam nawet nie zrobić zakupów ale wychodziłam. Niezależnie od pogody na dworze i pory roku. Czasami wracałam z powrotem, jak się dziecko szybko uspokoiło i mogłam dokończyć swoje sprawy. Od czasu do czasu, jak gdzieś spędziliśmy więcej czasu i dziecko miało prawo marudzić a było grzeczne, dostawało na koniec małą nagrodę z jasnym komunikatem, że to nagroda za grzeczne zachowanie. Tak naprawdę dzieci dość szybko zrozumiały, na co mogą sobie pozwolić i tak naprawdę raptem kilka takich dużych akcji było z głośnym płaczem w miejscu publicznym.
Potwierdzam, że przy wychowywaniu dzieci konsekwencja jest kluczem do sukcesu. Sama mam trójkę dzieci i gdybym postępowała inaczej, nic bym nie osiągnęła a mogłabym zwariować. Jednak sposób realizacji tej konsekwencji nie może przeszkadzać innym. Należy tak dostosować środki, żeby wychowywanie dziecka z dobrem ogółu pogodzić. W miejscu publicznym ja z dzieckiem wychodziłam, jak mocniej dokazywało i tłumaczyłam, tłumaczyłam.... Mogłam nawet nie zrobić zakupów ale wychodziłam. Niezależnie od pogody na dworze i pory roku. Czasami wracałam z powrotem, jak się dziecko szybko uspokoiło i mogłam dokończyć swoje sprawy. Od czasu do czasu, jak gdzieś spędziliśmy więcej czasu i dziecko miało prawo marudzić a było grzeczne, dostawało na koniec małą nagrodę z jasnym komunikatem, że to nagroda za grzeczne zachowanie. Tak naprawdę dzieci dość szybko zrozumiały, na co mogą sobie pozwolić i tak naprawdę raptem kilka takich dużych akcji było z głośnym płaczem w miejscu publicznym.
Te wszystkie komentarze pisane o rozsądku są pisane do ludzi którzy specjalnie neguja z niewiedzy albo z wiedzy żeby tylko komuś ciśnienie podnieść .ludzie którzy wiedzą że dobrze robią postępują i ci którzy zrozumieli autorkę postu nigdy nie postąpia inaczej no logika mówi sama za siebie.negatywne komentarze odnośnie tego postu odnosi się do ROZUMU TZN.ZAPRASZAM WSZYSTKICH CHĘTNYCH DO OBEJRZENIA SKECZU JANA KOBUSZEWSKIEGO PT.ROZUM . MOJA SUGESTIA JEST DO OSÓB KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ BO NIE MAJĄ ROZUMU I JAK MAJĄ ROZUMIEC
Matko, cała ideologię dorabiacie do tego ze dziecko się płakała bo nie dostało tego co chce. Nikt nie powinien się wtrącać, co to obchodzi jakaś kasjerka. Ja tez bym była wkurzona. Skąd ja znam takie sytuacje droga autorka. Mam malutkie dziecko 6 miesięcy a już się zaczyna zakładanie do wózka, zlowieszvze spojrzenia gdy dziecko zaplecze, no masakra.
Mysle, ze nikt nie wątpi w to, zewtracanie sie osob postronnych w wychwanie naszych dzieci nie jest dobre. I autorka maracje, ze nie chce wychowac wymuszacza, ktory dostanie wszystko jak zaplacze. Zgadzam sie z tym.
Problem o ktorym wiekszosc osob krytykujcych pisze dotyczy reagowania matki na zachowanie dziecka. Moim zdaniem i ja tak robie powinno byc tak. Wchodzimy do biedronki. Dzoecko krzyczy, ze chce swoezaka. Mama tlumaczy"przykro mi musimy uzbierac punkty wtedy dostaniemy swiezaka, takie sazasady". Dzoecko zaczyna krzyczec. Tlumaczymy po raz drugi zeteraz nie mozemy wziac swoezaka itp. Dziecko dalej krzyczy to ostrzegamy: prosze nie krzycz bo przeszkadzamy innym. Dziecko dalej krzyczy mowimy przestan krzyczec bo bedziemy musieli wyjsc ze sklepu. Jesli dziecko sie nie uspokoi wychodzimy ze sklepu. Czekamy az dziecko sie uspokoi i wracamy robic zakupy. Jesli sie nie uspokoi to przerywamy zakupy. Z jedej strony nie ulegamy fanaberiom dziecka i niewychowujemy malegoterrorysty a z drugiej dajemy osobom postronnym "zyciowa przestrzen".
Natomiast autorka postu "olala" swoje dziecko i jego problem. Robila sobie zakupy (pewnie bylo to niekomfortowe). Nie dosc ze dziecko sie darlo przez x czasu i na pewno noc to noe wnioslo do kego wychowania poza bolem glowy. A dotego cale otoczenie robiace zakupy mialo 30 min wysluchiwania krzyku i wrzasku jakogos "bachora". I tu mowie z premedytacja bo sama noe mam ochoty sluchac krzyku i placzu obcych dzieci w sklepie. I wiem zenie obchodza Cie obcy ludzie. Ale swojemu dziecku nie zrobilas dobrze ani dla jego potrzeby poczucia frustracji ano dla jego wychowania. Zamiast przerwac rozkrecajace sie negatywne emocje to tylko dalas poczucie ze nie ma wTobie oparcia. Proponuje troszke lepiej sie doksztalcic i poczytac lepsze ksiazki, bo juz dawno obalono metode wyplakiwania soe jako dobra metode wychowawczawcza.
Niestety w taki sposobwychowujesz dziecko ktore mysli zejest pepkiemswiata...
Problem o ktorym wiekszosc osob krytykujcych pisze dotyczy reagowania matki na zachowanie dziecka. Moim zdaniem i ja tak robie powinno byc tak. Wchodzimy do biedronki. Dzoecko krzyczy, ze chce swoezaka. Mama tlumaczy"przykro mi musimy uzbierac punkty wtedy dostaniemy swiezaka, takie sazasady". Dzoecko zaczyna krzyczec. Tlumaczymy po raz drugi zeteraz nie mozemy wziac swoezaka itp. Dziecko dalej krzyczy to ostrzegamy: prosze nie krzycz bo przeszkadzamy innym. Dziecko dalej krzyczy mowimy przestan krzyczec bo bedziemy musieli wyjsc ze sklepu. Jesli dziecko sie nie uspokoi wychodzimy ze sklepu. Czekamy az dziecko sie uspokoi i wracamy robic zakupy. Jesli sie nie uspokoi to przerywamy zakupy. Z jedej strony nie ulegamy fanaberiom dziecka i niewychowujemy malegoterrorysty a z drugiej dajemy osobom postronnym "zyciowa przestrzen".
Natomiast autorka postu "olala" swoje dziecko i jego problem. Robila sobie zakupy (pewnie bylo to niekomfortowe). Nie dosc ze dziecko sie darlo przez x czasu i na pewno noc to noe wnioslo do kego wychowania poza bolem glowy. A dotego cale otoczenie robiace zakupy mialo 30 min wysluchiwania krzyku i wrzasku jakogos "bachora". I tu mowie z premedytacja bo sama noe mam ochoty sluchac krzyku i placzu obcych dzieci w sklepie. I wiem zenie obchodza Cie obcy ludzie. Ale swojemu dziecku nie zrobilas dobrze ani dla jego potrzeby poczucia frustracji ano dla jego wychowania. Zamiast przerwac rozkrecajace sie negatywne emocje to tylko dalas poczucie ze nie ma wTobie oparcia. Proponuje troszke lepiej sie doksztalcic i poczytac lepsze ksiazki, bo juz dawno obalono metode wyplakiwania soe jako dobra metode wychowawczawcza.
Niestety w taki sposobwychowujesz dziecko ktore mysli zejest pepkiemswiata...
To autorka wątku jakoś tak napisała, że wydźwięk jej wpisów był taki a nie inny: "mam prawo, moje dziecko ma prawo, nie obchodzą mnie inni, którzy powinni za to wiedzieć co mnie obchodzi..."
Ja też nie byłam zadowolona, jak mi się ktoś pchał do wózka, żeby dzieci oglądać ale tak naprawdę nie było takich sytuacji nie wiadomo jak dużo. Jak dzieciaczki trochę podrosły, to też zdarzały się jakieś zaczepialskie baby. I znowu nie było tego aż tak dużo a jak mi coś przeszkadzało, to zwyczajnie mówiłam, że mam inne zdanie na temat i tyle. Wszystko grzecznie, z uśmiechem i nikt nie nagabywał dłużej. Ale też nie pozwalałam aby moje dzieci uprzykrzały życie innym.
Sporadycznie jakieś sytuacje, które mi przeszkadzały, się zdarzały ale było tego tak mało, że nie ma o co bić piany. A nie mieszkam na odludziu tylko w mieście, gdzie wszędzie pełno ludzi..
Ja też nie byłam zadowolona, jak mi się ktoś pchał do wózka, żeby dzieci oglądać ale tak naprawdę nie było takich sytuacji nie wiadomo jak dużo. Jak dzieciaczki trochę podrosły, to też zdarzały się jakieś zaczepialskie baby. I znowu nie było tego aż tak dużo a jak mi coś przeszkadzało, to zwyczajnie mówiłam, że mam inne zdanie na temat i tyle. Wszystko grzecznie, z uśmiechem i nikt nie nagabywał dłużej. Ale też nie pozwalałam aby moje dzieci uprzykrzały życie innym.
Sporadycznie jakieś sytuacje, które mi przeszkadzały, się zdarzały ale było tego tak mało, że nie ma o co bić piany. A nie mieszkam na odludziu tylko w mieście, gdzie wszędzie pełno ludzi..
czyli na twoje dziecko nie można spojrzeć?
na wyjące dziecko się reaguje, jak wrzeszczy to obowiązkiem rodzica jest się nim zająć. nie potrafi się zachować wśród innych ludzi to rób zakupy jak możesz zapewnić mu opiekę. szlag mnie trafia jak dzieciak wrzeszczy, a mamusia go tresuje nic sobie z tego nie robiąc.
na wyjące dziecko się reaguje, jak wrzeszczy to obowiązkiem rodzica jest się nim zająć. nie potrafi się zachować wśród innych ludzi to rób zakupy jak możesz zapewnić mu opiekę. szlag mnie trafia jak dzieciak wrzeszczy, a mamusia go tresuje nic sobie z tego nie robiąc.
Bzdura !!!! Tylko Twoja przestrzeń osobista się liczy ? A jak nauczysz dziecka szacunku do innych ludzi . Dlaczego TWOJE dziecko może się wydzierać przeszkadzać wszystkim. Bo co ?Bo jest lepsze od innych i możne wszystkim przeszkadzać , bo wszyscy muszą słuchać jak Ty wychowujesz swoje dziecko. Już sobie wyobrażam cały sklep wrzeszczących dzieci :) Bo co wolno , nie ? Egoistka z Ciebie !!!
Pff! W życiu bym nie dotknęła cudzego dziecka czy psa, bo nie są moje. Nie zauważam jednak takiego problemu w otoczeniu. Problemem są dla mnie za to dzieci drące ryje w mojej przestrzeni osobistej, dotykające mnie czy moich rzeczy i utrudniające mi przejście bo np. idą zygzakiem a zadowolona i dumna mamusia uparcie nie potrafi ich dopilnować.
To jest prawdziwa plaga, a nie jakaś naiwna kasjerka dotykająca twojego ślicznego synka czy męża z wulkanem.
To jest prawdziwa plaga, a nie jakaś naiwna kasjerka dotykająca twojego ślicznego synka czy męża z wulkanem.
Wszystko zależy od podejścia do sprawy rodzica.
Moj syn uwielbia ciągnąć za sobą koszyk z zakupami. Kiedyś w biedoronce starsza Pani chodziła za nami i mówiła "jak można tak wykorzystywać dziecko, przecież pani mąż powinien ciągnąć ten koszyk, dziecko jest za małe, o j malutki jakich ty masz rodziców"
wtedy jej powiedziałam, żeby zajęła się swoimi sprawami i nie naruszała naszej sfery prywatności. To samo gdy ktoś np. na placu zabaw chce go karmić cukierkami czy chipsami, też mówię, że moje dziecko nie je takich rzeczy (chociaż je, ale w wyznaczonych momentach, a nie ciągle i wszędzie)
Ale kiedy przy kasie kasjerka puszcza oko do mojego syna, zaczepia go albo o coś pyta, to nie mam żadnych przeciwwskazań.
Jeżeli dziecko płacze, to wychodzę z nim do samochodu zostawiając wózek w sklepie i czekam aż się uspokoi tłumacząc mu sytuację. Jak się uspokoi, to wracam i kończę zakupy. Kiedyś, na początku etapu buntu dwulatka wychodziłam tak nawet po 5-7 razy. Teraz nie mam problemu ze zrobieniem zakupów, bo syn wie, że histeria to natychmiastowy koniec wspólnego wyjścia.
Z tego uważam że płynie jeden morał - jeżeli ktoś łamie Twoje zasady wychowawcze albo atakuje, to natychmiast trzeba to ukrócić. W sytuacji na plaży i w kawiarni zareagowałabym natychmiast. Jeżeli ktoś chce dobrze i stara się być miły, to nie trzeba od razu robić z tego histerii i tragedii.
A tylko na marginesie dodam, że o ile częściowo zgadzam się z autorką, to uważam, że sposób w jaki przekazuje swoje stanowisko jest odpychający i nieprzyjemny. Myślę, że nie chciałabym mieć takiej osoby w swoim otoczeniu, bo jest arogancka i wywyższająca się. W imię czego? Nie rozumiem takiego zachowania.
Moj syn uwielbia ciągnąć za sobą koszyk z zakupami. Kiedyś w biedoronce starsza Pani chodziła za nami i mówiła "jak można tak wykorzystywać dziecko, przecież pani mąż powinien ciągnąć ten koszyk, dziecko jest za małe, o j malutki jakich ty masz rodziców"
wtedy jej powiedziałam, żeby zajęła się swoimi sprawami i nie naruszała naszej sfery prywatności. To samo gdy ktoś np. na placu zabaw chce go karmić cukierkami czy chipsami, też mówię, że moje dziecko nie je takich rzeczy (chociaż je, ale w wyznaczonych momentach, a nie ciągle i wszędzie)
Ale kiedy przy kasie kasjerka puszcza oko do mojego syna, zaczepia go albo o coś pyta, to nie mam żadnych przeciwwskazań.
Jeżeli dziecko płacze, to wychodzę z nim do samochodu zostawiając wózek w sklepie i czekam aż się uspokoi tłumacząc mu sytuację. Jak się uspokoi, to wracam i kończę zakupy. Kiedyś, na początku etapu buntu dwulatka wychodziłam tak nawet po 5-7 razy. Teraz nie mam problemu ze zrobieniem zakupów, bo syn wie, że histeria to natychmiastowy koniec wspólnego wyjścia.
Z tego uważam że płynie jeden morał - jeżeli ktoś łamie Twoje zasady wychowawcze albo atakuje, to natychmiast trzeba to ukrócić. W sytuacji na plaży i w kawiarni zareagowałabym natychmiast. Jeżeli ktoś chce dobrze i stara się być miły, to nie trzeba od razu robić z tego histerii i tragedii.
A tylko na marginesie dodam, że o ile częściowo zgadzam się z autorką, to uważam, że sposób w jaki przekazuje swoje stanowisko jest odpychający i nieprzyjemny. Myślę, że nie chciałabym mieć takiej osoby w swoim otoczeniu, bo jest arogancka i wywyższająca się. W imię czego? Nie rozumiem takiego zachowania.
~randall - to może rób zakupy bez dzieci, w nocy(Tesco całodobowe) - zamiast siedzieć na forum o 2? Nikt ich nie będzie zaczepiał(swoją drogą muszą być jakieś wyjątkowe, że prawie całe społeczeństwo się na nie uwzięło), nie będą się darły przeszkadzając innym kupującym... Same korzyści. Albo zamawiaj zakupy przez Internet, z dowozem do domu. Nie będziesz musiała się użerać z osobami naruszającymi Waszą przestrzeń osobistą...