Widok
histeria dziecka w sklepie i reakcje otoczenia
Chciałabym opisać, co mnie wczoraj spotkało w sklepie;) Otóż mój prawie 3latek (2latka 8 miesięcy)dostał histerii tzn głosno zawodził, bo nawet nie płakał tylko bardziej udawał, wiecie pewnie o czym mówię, gdyż nie kupiłam mu czegoś tam. Ja mam takie podejście, że raz, góra dwa tłumaczę, dlaczego nie kupuję tego i owego, mówię, żeby nie płakał. Jak nie działą (często działa), to trudno, troszkę pokrzyczy nic mu nie będzie. I tak włąsnie było - mały sobie krzyczał, a ja ze stoickim spokojem wyładowuję zakupy na taśmę. I tu pani kasjerka zaczyna gadać, najpierw do Kuby: a kto to tak płacze? oj brzydko.. (to bym jeszcze zniosła)a zaraz mówi tak: oj bo cię zaraz ten pan zabierze! i tu wskazuje na ochroniarza! moje dziecko się bardzo przestraszyło, a ja jestem w szoku, że można tak nie pomyśleć i dziecko straszyć (w dodatku nie swoje). Powiedziałam oczywiście tej pani spokojnie, żeby tego nie robiła. Wogóle dziwi mnie, że ludzie się tak wtrącają. dziecku krzywda się nie dzieje, ja mam jakiś swój sposób na awantury, osobiście by mi do głowy nie przyszło komuś tak się wtracać... uff, tak się tylko wygadać chciałąm, bo mnie wkurzyło to straszenie dziecka.
musisz się postawić po drugiej stronie... Pani pewnie siedziała na kasie od rana a w okresie świątecznym nie należy to do przyjemności. Hałas i masa ludzi... Ja też nie lubie jak jak dzieci płaczą w sklepie. I Ty pewnie też nie :) A Pani pewnie stosowała znane sobie sposoby... Tragedia się przecież nie stała.
a ja stanę po obu stronach, fakt kobieta zareagowała w sobie wiadomy sposób, chciała zażartować na pewno nie chciała przestrzaszyć dziecka, swoja drogą mi często się zdaża, że ludzie komentują płacz mojej córki, ja mam to szeroko i głęboko:) nie przejmować się i tyle w końcu to my znamy swoje dzieci najbardziej. U mnie najczęściej powtarzane jest przez starsze panie: taka ładna buzia a tak płacze:)
[/url]
[/url]


Fiolka jak Cię tak wkurzyło to trzeba było podejść do kierownika sklepu złożyć skargę,kasjerka straciłaby pracę przed świętami, może to by ukoiło twoje rozgoryczenie. Może warto dziecku w domu tłumaczyć bo w sklepie to już trochę za późno może inni w tej nerwówce przedświątecznej nie mają zamiaru słuchać Twojego wrzeszczącego dziecka.
no niestety tez mi sie tak zdarzylo ;/ paulind raczej drze sie czesto i glosno ;/ nic nie dziala trzeba przeczekac :)
j cie rozumiem raz mialam taka sytuacje w autobusie :( to byl koszmar, z domu ja ciagnelam do lekarza ( na zdjecie gipsu po 2 wypadkach ma taka traume ze jak slyszy slowo lekarz to szalu dostaje :(. z domu do autobusu ja ciagnelam a ona sie darla mamo zabierz mnie do domu itp, niestety musialysmy jechac autobusem ;/ w autobusie ja trzymala a darla sie tak samo... ona az trzesla z nerwow :( no ale wszystko wiedzace stare baby mnie jeszcze musialy dodenerwowac;/ tekstamitypu co za niegrzeczne dziecko ze ja zaraz ktos zabierze albo pan kierowca wywali z autobusu... no kurde nie pomysla tylko sie wtracaja ;/
j cie rozumiem raz mialam taka sytuacje w autobusie :( to byl koszmar, z domu ja ciagnelam do lekarza ( na zdjecie gipsu po 2 wypadkach ma taka traume ze jak slyszy slowo lekarz to szalu dostaje :(. z domu do autobusu ja ciagnelam a ona sie darla mamo zabierz mnie do domu itp, niestety musialysmy jechac autobusem ;/ w autobusie ja trzymala a darla sie tak samo... ona az trzesla z nerwow :( no ale wszystko wiedzace stare baby mnie jeszcze musialy dodenerwowac;/ tekstamitypu co za niegrzeczne dziecko ze ja zaraz ktos zabierze albo pan kierowca wywali z autobusu... no kurde nie pomysla tylko sie wtracaja ;/
zgadzam się z niezalogowanym. pracowałam w handlu, siedziałam w sklepie po 12 godzin i wiem jak to wygląda od tej strony ;) (chociaż nie na kasie w hiperze - a to jest jeszcze gorsze)
Jakby nie było - inni(obcy) ludzie nie muszą mieć ochoty słuchać wrzasków jakiegoś dziecka(dużo osób w tym momencie myśli - co za wstrętny bachor). Niby w imię czego? A skoro widzą, że matka nie reaguje - sami próbują jakoś temu zaradzić(tak jak im się wydaje, że podziała). Tej kasjerce nie płacą za takie akcje - a wyobraź sobie jak fajnie by się czuła gdyby przez cały dzień miała np. 20 takich rozwrzeszczanych dzieci koło siebie ;) Ja bym miała dość przy 2-3 histeryku ;) i głowa by mi pękała od wrzasku (a do tego ogólny hałas w sklepie)
uważam, że robisz z igły widły :] następnym razem lepiej(skuteczniej) uciszaj(uspokajaj) dziecko :]
Jakby nie było - inni(obcy) ludzie nie muszą mieć ochoty słuchać wrzasków jakiegoś dziecka(dużo osób w tym momencie myśli - co za wstrętny bachor). Niby w imię czego? A skoro widzą, że matka nie reaguje - sami próbują jakoś temu zaradzić(tak jak im się wydaje, że podziała). Tej kasjerce nie płacą za takie akcje - a wyobraź sobie jak fajnie by się czuła gdyby przez cały dzień miała np. 20 takich rozwrzeszczanych dzieci koło siebie ;) Ja bym miała dość przy 2-3 histeryku ;) i głowa by mi pękała od wrzasku (a do tego ogólny hałas w sklepie)
uważam, że robisz z igły widły :] następnym razem lepiej(skuteczniej) uciszaj(uspokajaj) dziecko :]
oj bo tacy ludzie z reguly już tacy są:)nie ma co się przejmować tylko zagryźć zęby albo coś odpowiedzieć i już:)
ja też nei raz się spojrze jak dziecko płacze to taki odruch jest ale na pewno się nie wtrącam.
jak mój mały się drze czasem to też się na nas gapią to już tak chyba jest ludzie się oglądają czy krzywda się nie dzieje takiemu dziecku...ale swoją drogą ciekawe czy jakby nawet się działa to czy by zareagowali jakoś:)
co do siedzenia w necie, a te mamusie co źle komentują co robią od rana na forum?:))
ja też nei raz się spojrze jak dziecko płacze to taki odruch jest ale na pewno się nie wtrącam.
jak mój mały się drze czasem to też się na nas gapią to już tak chyba jest ludzie się oglądają czy krzywda się nie dzieje takiemu dziecku...ale swoją drogą ciekawe czy jakby nawet się działa to czy by zareagowali jakoś:)
co do siedzenia w necie, a te mamusie co źle komentują co robią od rana na forum?:))
Ja miałam podobną sytuację rok temu.Byłam z córką na sankach i ona nagle zechciała aby ją nosić na rękach. Ja jej nie wzięłam na ręce a ona zaczęła płakać i wołać,że chce na ręce.Ignorowałam histerię i podszedł do mnie facet, który powiedział,że takie kobiety jak ja nie powinny mieć dzieci,jak można pozwolić,żeby dziecko płakało,że jestem patologiczną matką i że wezwie policje. Szczęka mi opadła,powiedziałam mu,że się nie wtrącać bo nie jego dziecko i nie jego sprawa. Co niektórzy chyba uważają,że na płacz dziecka należy mu ustąpić bo jak płacze to się je krzywdzi.
no bywa i tak niestety ...ja miałam ostatnio okazję być na mszy dziecięcej w kościele (zazwyczaj na takie nie chodzę ) i powiem Wam , że tak się zmęczyłam ze szok ..przez całą mszę dwoje dzieci ze 3 ławki dalej za mną wyło i zawodziło mamooo jużżżżżżżżżżżżżżżżżżż , kiedy wyjdziemy , chce się iśc bawić ....chcę do domuuuuuuuuuuuuuuuuu buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu i tak non stop ...oszaleć idzie (ja po moim wyjcu mam uczulenie na płacz więc wyszłam z bólem głowy normalnie ) . Dzieci w wieku 2-3 lata posadzone u rodziców na kolanach ...naprawde aż mi szkoda ich było przecież , one nic z tej mszy nie rozumieją to po jakiego grzyba je tak męczyć ...tego nie pojmuję poprostu.
rybalon ,a wyobraź sobie że się ma dwoje dzieci starsze które idzie do komunii i trzeba z nim chodzić na mszę i młodsze które musisz zabrać ze sobą ,ja tak właśnie mam i gdybym siedziała z moim małym w kościele pewnie też by się nudził i szalał dlatego w mszy nie uczestniczę starszy sam zostaje w kościele,ja spaceruje ale nie wszystkim się chce w taką pogodę chodzić więc męczą biedne dzieci w kościele .
jaki ma sens ignorowanie skoro w dmu ignorujesz, w sklepie robisz co dziecko chce, na podwórku podobnie. ogólnie brak konsekwencji a dziecko wątpie żeby cię słuchało. z kościołem sie zgodze ze 2-3 latki bezsens ale sklep sanki..no sory to matka od 2-4 albo i wcześniej powinna non stop siedziec w domu bo komus innemy ewentualny płacz moze przeszkadzac???
Wystarczy tak dziecko wychowywać, aby nie rosło na histeryka. Ale tego nie robi się tylko od wielkiego dzwonu. To wymaga cierpliwości, konsekwencji. Moje dziecko też kiedyś próbowało takich wymuszeń, bo podpatrzyło u innych dzieci. Mówiłam jasno, że nie będę tolerowała takich zachowań. Dostawało kilka minut w odosobnieniu na ochłonięcie. Szybko zrozumiało, że to nie działa. W ten sposób nie wygra. W sklepach więc nawet nie próbowało. Poza tym tłumaczenie. Nie kupię ci, nie dostaniesz itd. ponieważ... zanim dojdzie do histerii. A jak już jest wybuch to tym bardziej nie dostaniesz... przez takie zachowanie, wrzaski.
swoje teorie wsadz w d*psko.
masz spokojne dzieci to sie ciesz z lekkim charakterem.
tez kiedys myslalam ze to kwestia wychowywania...
oboje wchowuje identyczmnie jedno wyje o wszystko i wszedzie poprostu jak mu cos nie pasuje to wyje, a drugie nawet nie chlipnie. metody identyczne.
dzieci to nie tabularasa - kazdy ma swoj charakterek i niektorym ciezko sie pogodzic z "niesprawiedliwosciami" swiata.
ja juz 10000 razy nie kupowalam,nie reagowalam,reagowalam, nawet kary byly, i rozne trakie, a i tak co i roz jak ma gorsze samopoczucie to wyje a ma juz 4,5 (ale to nie codziennosc). ale co jak ma handre to mam z nim nigdzie nie wychodzic?
na moichtekst ktory najczesciej skutkuje to "zobacz pani tu pracuje zaraz ja glowa od twojego-obcego dziecka- placzu bedzie bolala,myslisz ze pani chce tego sluchac?"
masz spokojne dzieci to sie ciesz z lekkim charakterem.
tez kiedys myslalam ze to kwestia wychowywania...
oboje wchowuje identyczmnie jedno wyje o wszystko i wszedzie poprostu jak mu cos nie pasuje to wyje, a drugie nawet nie chlipnie. metody identyczne.
dzieci to nie tabularasa - kazdy ma swoj charakterek i niektorym ciezko sie pogodzic z "niesprawiedliwosciami" swiata.
ja juz 10000 razy nie kupowalam,nie reagowalam,reagowalam, nawet kary byly, i rozne trakie, a i tak co i roz jak ma gorsze samopoczucie to wyje a ma juz 4,5 (ale to nie codziennosc). ale co jak ma handre to mam z nim nigdzie nie wychodzic?
na moichtekst ktory najczesciej skutkuje to "zobacz pani tu pracuje zaraz ja glowa od twojego-obcego dziecka- placzu bedzie bolala,myslisz ze pani chce tego sluchac?"
Mi się raz zdarzyło,nie w sklepie a w żłobku przy ubieraniu,miał z 2 lata,rzucił się na glębę i nie raczyl wstać,krzyk,pisk,ze on zostaje,nie idzie do domu.Poszłam sobie i zamknęłam za soba drzwi,na oku go miała opiekunka,nie zdażyłam dojść do samochodu,a już opiekunka go przyprowadziła,jeszcze przeprosił.
Nie mamy problemów w sklepach,marketach itd.
wiem,że w żłobku dużo poświęcili na okiełznanie mojego 3 latka,dużo pracy wkładają w wychowanie go,tylko tam jest mała grupa 10-osobowa,3 panie i dojezdzająca z j.angielskiego,plastyki.
Też byłam nie raz świadkiem sytuacji mama kontra rzucające się dziecko w sklepie,mama podnosi,tłumaczy a dziecko aż sie wygina,to bez celowe,rzucił się,leży-zostaw go i już,moment się pozbiera.Dzieci robią to z czym sobie nie radzimy i na co reagujemy,jeżeli dziecko zobaczy,że piski,krzyki,rzucanie się nas nie robi,przestanie to praktykować.
To samo jest z uzywaniem brzydkich wyrazów,jeżeli smejemy się jak dziecko przeklnie,ono będzie to robiła nadal,jezeli nie będziemy zwracać uwagi,zapomni,przestanie.
Nie mamy problemów w sklepach,marketach itd.
wiem,że w żłobku dużo poświęcili na okiełznanie mojego 3 latka,dużo pracy wkładają w wychowanie go,tylko tam jest mała grupa 10-osobowa,3 panie i dojezdzająca z j.angielskiego,plastyki.
Też byłam nie raz świadkiem sytuacji mama kontra rzucające się dziecko w sklepie,mama podnosi,tłumaczy a dziecko aż sie wygina,to bez celowe,rzucił się,leży-zostaw go i już,moment się pozbiera.Dzieci robią to z czym sobie nie radzimy i na co reagujemy,jeżeli dziecko zobaczy,że piski,krzyki,rzucanie się nas nie robi,przestanie to praktykować.
To samo jest z uzywaniem brzydkich wyrazów,jeżeli smejemy się jak dziecko przeklnie,ono będzie to robiła nadal,jezeli nie będziemy zwracać uwagi,zapomni,przestanie.
Nie mam takiego pojemnego d*pska. Nie znasz mojego dziecka i nie wiesz jakie mam z nim problemy. Jest bardzo nieposłuszny, mega uparty. Ale ma to po mnie. I nad tym jeszcze musimy popracować.
Przynajmniej nie jest rozwrzeszczanym histerykiem, bo takie zachowanie szybko ukróciłam.
Jeśli już teraz nie radzisz sobie ze swoim dzieckiem, nie potrafisz nad nim zapanować to co będzie za 10 lat? Będziesz twierdziła, że to napewno nie twój syn pobił kolegę, zabił kota itd. skrajne zachowania? Czy powiesz, że zawsze był trudnym dzieckiem i to cię ma rozgrzeszyć? Może trzeba skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów? Bo jakaś pani w stylu Super niani z pewnością znalazłaby sposób na tego małego terrorystę.
Przynajmniej nie jest rozwrzeszczanym histerykiem, bo takie zachowanie szybko ukróciłam.
Jeśli już teraz nie radzisz sobie ze swoim dzieckiem, nie potrafisz nad nim zapanować to co będzie za 10 lat? Będziesz twierdziła, że to napewno nie twój syn pobił kolegę, zabił kota itd. skrajne zachowania? Czy powiesz, że zawsze był trudnym dzieckiem i to cię ma rozgrzeszyć? Może trzeba skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów? Bo jakaś pani w stylu Super niani z pewnością znalazłaby sposób na tego małego terrorystę.
A mnie kiedyś taki wtrącający się pan pomógł właśnie. Byłam w aptece z moją 2,5-letnią córką. Oczywiście nie mogła ustać w miejscu i chodziła do takiego dystrybutora z gorącą i zimną wodą. Ja się wkurzałam, że się oparzy, i musiałam wychodzić z kolejki, a ona uparcie tam szła.
W końcu jakiś pan z kolejki zagrodził jej drogę i mówi "nie wolno" i ona w te pędy do mnie wróciła i już stała grzecznie :-)
W końcu jakiś pan z kolejki zagrodził jej drogę i mówi "nie wolno" i ona w te pędy do mnie wróciła i już stała grzecznie :-)
"Nie znasz mojego dziecka i nie wiesz jakie mam z nim problemy. Jest bardzo nieposłuszny, mega uparty.
Przynajmniej nie jest rozwrzeszczanym histerykiem, bo takie zachowanie szybko ukróciłam. "
zamienil stryjek siekierke na kijek, nie masz sie czym szczycic, zamiast pouczac innych zajmij sie swoim dzieckiem, bo widac masz jeszcze sporo pracy do wykonania, skoro sama piszesz, ze jest bardzo nieposluszny
swoje zlote rady i metody wychowawcze udoskonalaj w procesie wychowawczym wlasnego dziecka a nie dowartościowujesz sie tym, jakie inni maja niewychowane, rozhisteryzowane bachory
i przyjmij do wiadomosci, ze to , ze twoje metody zadzialaly w przypadku twojego dziecka(choc jak sama piszesz nie do konca, skoro masz bardzo krnabrne dziecko)nie jest zadnym gwarantem sukcesu w przypadku innych dzieci
"Jeśli już teraz nie radzisz sobie ze swoim dzieckiem, nie potrafisz nad nim zapanować to co będzie za 10 lat? Będziesz twierdziła, że to napewno nie twój syn pobił kolegę, zabił kota itd. skrajne zachowania? Czy powiesz, że zawsze był trudnym dzieckiem i to cię ma rozgrzeszyć? Może trzeba skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów?"
a te pytania to moze najpierw sama sobie zadaj, potem innym zycie ukladaj jak juz swoje bedziesz miala jak w pudeleczku i wzorcowo wychowane dziecko
nigdy nie zrozumiem tej dziwnej przypadlosci, ze im wiecej ktos ma do naprawiania we wlasnym ogrodku( czy to zwiazek czy wychowanie dzieci) tym bardziej wpieprza sie w cudze, wytyka, wymadrza sie, bulwersuje,zlote rady posyla etc.
a juz najwiecej o wychowaniu dzieci od zawsze wiedza ci co sami ich nie maja, ewentualnie faceci, ktorzy do wychowania dzieci swoich praktycznie reki nie przylozyli(zona lub otoczenie odwalalo czarna robote)
Przynajmniej nie jest rozwrzeszczanym histerykiem, bo takie zachowanie szybko ukróciłam. "
zamienil stryjek siekierke na kijek, nie masz sie czym szczycic, zamiast pouczac innych zajmij sie swoim dzieckiem, bo widac masz jeszcze sporo pracy do wykonania, skoro sama piszesz, ze jest bardzo nieposluszny
swoje zlote rady i metody wychowawcze udoskonalaj w procesie wychowawczym wlasnego dziecka a nie dowartościowujesz sie tym, jakie inni maja niewychowane, rozhisteryzowane bachory
i przyjmij do wiadomosci, ze to , ze twoje metody zadzialaly w przypadku twojego dziecka(choc jak sama piszesz nie do konca, skoro masz bardzo krnabrne dziecko)nie jest zadnym gwarantem sukcesu w przypadku innych dzieci
"Jeśli już teraz nie radzisz sobie ze swoim dzieckiem, nie potrafisz nad nim zapanować to co będzie za 10 lat? Będziesz twierdziła, że to napewno nie twój syn pobił kolegę, zabił kota itd. skrajne zachowania? Czy powiesz, że zawsze był trudnym dzieckiem i to cię ma rozgrzeszyć? Może trzeba skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów?"
a te pytania to moze najpierw sama sobie zadaj, potem innym zycie ukladaj jak juz swoje bedziesz miala jak w pudeleczku i wzorcowo wychowane dziecko
nigdy nie zrozumiem tej dziwnej przypadlosci, ze im wiecej ktos ma do naprawiania we wlasnym ogrodku( czy to zwiazek czy wychowanie dzieci) tym bardziej wpieprza sie w cudze, wytyka, wymadrza sie, bulwersuje,zlote rady posyla etc.
a juz najwiecej o wychowaniu dzieci od zawsze wiedza ci co sami ich nie maja, ewentualnie faceci, ktorzy do wychowania dzieci swoich praktycznie reki nie przylozyli(zona lub otoczenie odwalalo czarna robote)
Wiecie/wiesz tak sobie to czytam, bo miałem dziś (to ponad 2 lata po Waszych postach) podobna sytuacje i moja żona zareagowała podobnie tzn. chciała wrzeszczącego za matką, której nie było w wózku towarowym (tym co się towar w markecie wozi)chłopczyka 2-3 lata zagadnąć i usłyszała od taty aby go nie zagadywała bo to nie ona go wychowuje...no i by się zaczęło..żona, że wezwie policje, bo się nad dzieckiem znęca ja zonę pod rękę i do kasy...i tak się to skończyło - tatuś chce twardo wychować synka - racja ma prawo, ale czy jak stwierdziła moja żona ona nie ma przyjemności słuchać wrzasku i histerii...
A ja mam na to swoja teorię..., że w życiu jest (przepraszam) sr*k..., bo jak dzieci nie histeryzują jak są małe, nie tarzają się (a moje takie były), to jak mają więcej lat to wymuszają i wkurzają...jadą rodzicom po ambicji, a jeszcze gorzej jak mają swoją kasę...oczywiście za małą, żeby się usamodzielnić, a rodzic da dach nad głowa i michę (bo jeszcze się uczą). Tak, że małe dzieci mały kłopot...a duże...?
A ja mam na to swoja teorię..., że w życiu jest (przepraszam) sr*k..., bo jak dzieci nie histeryzują jak są małe, nie tarzają się (a moje takie były), to jak mają więcej lat to wymuszają i wkurzają...jadą rodzicom po ambicji, a jeszcze gorzej jak mają swoją kasę...oczywiście za małą, żeby się usamodzielnić, a rodzic da dach nad głowa i michę (bo jeszcze się uczą). Tak, że małe dzieci mały kłopot...a duże...?
a ja czytając nawet Wasze wypowiedzi, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nasze społeczeństwo uważa, ze dzieci są potrzebne, ale żeby nie było ich widać, nie powinny być w sklepie, ani w kościele, ani nawet za długo na placu zabaw przed blokiem, bo głośno krzyczą
teraz każdy dorosły jest zmęczony, bo pracuje, spieszy się albo coś tam jeszcze, a dziecko to powinno siedzieć cichutko i trzymać mamusię za rączkę
dodatkowo wszyscy dookoła są najmądrzejsi, tylko my matki głupie, nie umiemy sobie z własnymi dzieciakami poradzić
pewnie fiolka trochę się przejęła nie tyle wtrącaniem, tylko tym straszeniem, bo może ma szczególnie wrażliwe dziecko, które potem w nocy będzie bało, ale o tym nawet tutaj nikt nie pomyślał
nikt nie pomyślał o dziecku niestety
a dla tej pani z kasy i innych w sklepie to jeszcze najlepiej jakby dała klapa, żeby był spokój i wtedy, to by była dobra matka
teraz każdy dorosły jest zmęczony, bo pracuje, spieszy się albo coś tam jeszcze, a dziecko to powinno siedzieć cichutko i trzymać mamusię za rączkę
dodatkowo wszyscy dookoła są najmądrzejsi, tylko my matki głupie, nie umiemy sobie z własnymi dzieciakami poradzić
pewnie fiolka trochę się przejęła nie tyle wtrącaniem, tylko tym straszeniem, bo może ma szczególnie wrażliwe dziecko, które potem w nocy będzie bało, ale o tym nawet tutaj nikt nie pomyślał
nikt nie pomyślał o dziecku niestety
a dla tej pani z kasy i innych w sklepie to jeszcze najlepiej jakby dała klapa, żeby był spokój i wtedy, to by była dobra matka
nasze społeczeństwo powoduje to,że matka wstydzi się jak jej dziecko płacze i ulega często pod presją spojrzeń i komentarzy.
Najlepiej zlac to i postępowac wg przyjętych metod wychowywania bo najważniejsza jest konsekwencja a nie raz wymusi a raz nie wymusi to powoduje,że dziecko cały czas będzie tak się zachowywac.
ludzie są durni i nie widzą różnicy jak dziecko płacze z bólu a jak z tego,że ma w tym jakiś cel..
Mnie tam krzyczące dziecki nie przeszkadzają - każdy wiek ma swoje prawa - jak to się mówi ,,zapomniał wół jak cielęciem był'' ;)
Najlepiej zlac to i postępowac wg przyjętych metod wychowywania bo najważniejsza jest konsekwencja a nie raz wymusi a raz nie wymusi to powoduje,że dziecko cały czas będzie tak się zachowywac.
ludzie są durni i nie widzą różnicy jak dziecko płacze z bólu a jak z tego,że ma w tym jakiś cel..
Mnie tam krzyczące dziecki nie przeszkadzają - każdy wiek ma swoje prawa - jak to się mówi ,,zapomniał wół jak cielęciem był'' ;)
To jest prawda,jak córka miała ok 2 miesiące,byłam w cukierni z koleżanką i mała zaczęła płakać,nie był to wrzask tylko zwykły chwilowy płacz niemowlaka.Kupiłam co chciałam i wychodząc usłyszałam komentarz,że z małymi dziećmi nie trzeba chodzić na zakupy.Tego roku w wakacje jechałam z córką (ma już 3,5roku)na Hel szynobusem i był straszny ścisk.Mała sobie usiadła z boku na schodkach i też jakaś mądra pani do mnie jak można z dzieckiem się pchać latem na Hel pociągiem. Jasne najlepiej siedzieć w domu i to tez cicho aby sąsiadom nie przeszkadzać.
Moja córka nie należy do dzieci histeryzujących itd.
Moja córka nie należy do dzieci histeryzujących itd.
Ja na takie komentarze zwykle odpowiadam. Wydaje mi sie ze czesto reaguja tak starsze kobiety ktore po pierwsze same siedzialy z dziecmi caly czas w domu, nie chodzily do kawiarni dla mam z dziecmi bo nie bylo, ani po zakupy, dzieci mialy byc w domu albo na podworku a i miejsce kobiety tez w domu. Takie byly czasy. Druga rzecz, dzieci czesto wychowywaly sie wspolnie w domach wielopokoleniowych, gdzie byla babka i prababka i jeszcze moze jakies ciotki, pewnie nie bylo takiego problemu zeby wyjsc po cos i dziecko zostawic w domu. Teraz kobiety wychowuja dzieci przez wiekszosc dnia same, wiec wychodzi na to ze z domu sie ruszyc nie mozna, bo jeszcze dziecko zaplacze w autobusie albo w sklepie.
Fiolka, dla mnie jest niedopuszczalne, zeby dziecko zawodziło w mc publicznym przez dłuzszy czas. Zawsze staram sie dziecko uspokoić jak najszybciej. Zwróć uwagę, że obcych ludzi to może denerwowac, że nie reagujesz. Bardzo denerwują mnie mamy, które biorą takie zachowanie dziecka na stoicki spokój, nie odzwywają się, ignoruja dziecko.
Mi sie rzeczywiscie zdarzylo wyjsc ze sklepu, bo mlody zaczal krzyczec, a nie chcialam obarczac tym krzykiem wszystkich dookola, ale nie bede rzucala wszystkiego jak juz np stoje przy kasie. Trzeba poprostu uodpornic sie na spojrzenia niezadowolonych.
Choc akurat tekst kasjerki z opowiesci autorki watku wcale by mnie nie oburzyl, moim zdaniem ona wcale nie miala nic zlego na mysli tylko chciala pomoc. Czasami rzeczywiscie na dziecko zadziala jak zareaguje ktos obcy.
Choc akurat tekst kasjerki z opowiesci autorki watku wcale by mnie nie oburzyl, moim zdaniem ona wcale nie miala nic zlego na mysli tylko chciala pomoc. Czasami rzeczywiscie na dziecko zadziala jak zareaguje ktos obcy.
Ja też uważam, że takie histerie mogą być nieprzyjemne dla otoczenia szczególnie dla pracujących tam. wychowanie wychowaniem, zwracanie uwagi zwracaniem ale musimy się też postawić w sytuacji ludzi znajdujących się z nami w sklepie czy też autobusie. Była tu nie raz mowa o tego typu sytuacji i są zdania na prawdę podzielone. Nie mam jeszcze dzieci więc nie mnie jest oceniać ale zdarza się, że będąc na poczcie czy w sklepie nie da rady funkcjonować w obecności rozhisteryzowanego dziecka.
jeju ale burzę wywołałam;) stwierdzam, że to jednak nie ja się tu nudze...hehe. Fakt, nie uścisliłam, napisałam,że Kuba krzyczał,a przy kasie on już tylko taki udawany dźwięk wydawał z siebie (niezbyt głosny), poza tym więc niż krzyczenia to było gadania (ja że nie kupię, on że potrzebuje, trochę płaczu także było). Zaznaczam też, że nie przejęłam się sytuacją nie wiadomo jak (spałam po tym spokojnie;)) tylko dziwi mnie, że ktoś może straszyć obce dziecko (no dla mnie to dziwne) i tyle. Kasjerkę mogę zrozumieć, ale przecież też nie pisze o niej nic chamskiego, napisałam, że ją znam, nic do niej nie mam, jest sympatyczna, więc też tylko jej delikatnie pwoeidziałam, żeby go nie straszyła (jak mu uwagę zwróciła to jej nic nie pwiedziałąm, niech mały wie, że komuś przeszkadza), nie podobało mi się tylko straszenie. I tyle. Fakt samego posta z rana napisaąm lekko z nudów nad filiżanką kawy... pozdrawiam;)
nie każdy wie jak postępować, najbardziej denerwowały nmie babcie, które zalezy gdzie , albo przeszkadza im hałas, albo
jak stoję z dzieckiem na dworze i coś próbuję mu wytłumaczyć bo sie uparł, daja dobre rady PANI PODEJDZIE WEŹMIE GO ITP nie można odpuścić bo nast razem będzie gorzej a na dworze nikomu nie przeszkadza jego upór
trzeba zrozumieć,że nie kady ma dzieci , nie każdy wie , co nalezałoby zrobić, czasem my mamy też nie wiemy co zrobić, żeby było najlepiej
jak stoję z dzieckiem na dworze i coś próbuję mu wytłumaczyć bo sie uparł, daja dobre rady PANI PODEJDZIE WEŹMIE GO ITP nie można odpuścić bo nast razem będzie gorzej a na dworze nikomu nie przeszkadza jego upór
trzeba zrozumieć,że nie kady ma dzieci , nie każdy wie , co nalezałoby zrobić, czasem my mamy też nie wiemy co zrobić, żeby było najlepiej
ja pracuje za kasą, i postaw się po drugiej stronie, mozna bardzo łatwo pomylic sie na kasie bo sie jest rozproszonym przez histerię dziecka, to twoje dziecko a miejsce publicze, nei twój dom i moze tobie nei przeszkadza ten płacz ale dam sobie reke uciac ze wszystkim do okola bez wyjatku, wiec po prostu wyjdz z dzieckiem ze sklepu nich sie uspokoi i wróc, dlaczgo karzesz ludzi sluchaniem histerii twojego dziecka??
p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać.
p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać.
Madness is the gift, that has been given to me!!
Nie widzę w tym nic złego.Babka chciała pomóc. Czasem prędzej ktoś obcy uspokoi takim "przestraszeniem" niz własny rodzic. A dziecku się krzywda nie stała. A z wtrącaniem się, to sorry ale nie jesteś u siebie tylko wśród ludzi i nie kazdy ma ochotę słuchać rozwrzeszczonego bachora. Brak reakcji matki powoduje,że ludzie myślą,że sobie zwyczajnie nie radzi. Ludźmi się nie należy przejmować ale trochę zrozumienia drugiej strony
Emenems:
"ja pracuje za kasą, i postaw się po drugiej stronie, mozna bardzo łatwo pomylic sie na kasie bo sie jest rozproszonym przez histerię dziecka, to twoje dziecko a miejsce publicze, nei twój dom i moze tobie nei przeszkadza ten płacz ale dam sobie reke uciac ze wszystkim do okola bez wyjatku, wiec po prostu wyjdz z dzieckiem ze sklepu nich sie uspokoi i wróc, dlaczgo karzesz ludzi sluchaniem histerii twojego dziecka??
p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Tak, miała rzucić wszystko z taśmy i iść dziecko uspakajać bo komuś się to nie podoba.
"dlaczgo karzesz ludzi sluchaniem histerii twojego dziecka??" Przeczytaj to jeszcze ze dwa razy i zastanów się nad sensem tego zdania - proszę.
"p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać." Wow kolejne, bardzo mądre stwierdzenie. Przeraża mnie Twoja wiedza o wychowywaniu dzieci i wyrokowanie nt. innych.
Gdzie autorka wątku napisała, że nie reagowała odpowiednio? Skąd Ww Tobie taka pewność co Ty byś zrobiła na jej miejscu?
Pewnie też bym zareagowała, bo nie życzę sobie żeby ktoś straszył moje dziecko. Są dzieci bardzo wrażliwe, które po takich straszeniach mogą np. mieć koszmary w nocy.
Od płaczu dziecka jeszcze nikomu uszy nie odpadły. Nie stał i nie wył nad panią przez godzinę żeby straciła cierpliwość. Żadna praca nie jest usłana różami i często zdarzają się sytuacje gdzie najchętniej byśmy komuś coś powiedziały mniej przyjemnego - np. szefowi. Tylko dlaczego akurat dziecku jest łatwiej zwrócić uwagę ? Bo nie radzi sobie z emocjami? Bo coś go boli? Bo po prostu jest dzieckiem i nam nie odpyskuje? Albo jest mu zwyczajnie źle?
Każecie się postawić po drugiej stronie i co? A może któraś postawi się po stronie dziecka? Zapomniał wół jak cielęciem był? Czytam niektóre posty i ręce opadają ile w ludziach jest złości i jadu. O dziecko?! Nie znacie bardziej irytujących sytuacji w życiu niż płaczące kilka minut dziecko?
"ja pracuje za kasą, i postaw się po drugiej stronie, mozna bardzo łatwo pomylic sie na kasie bo sie jest rozproszonym przez histerię dziecka, to twoje dziecko a miejsce publicze, nei twój dom i moze tobie nei przeszkadza ten płacz ale dam sobie reke uciac ze wszystkim do okola bez wyjatku, wiec po prostu wyjdz z dzieckiem ze sklepu nich sie uspokoi i wróc, dlaczgo karzesz ludzi sluchaniem histerii twojego dziecka??
p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Tak, miała rzucić wszystko z taśmy i iść dziecko uspakajać bo komuś się to nie podoba.
"dlaczgo karzesz ludzi sluchaniem histerii twojego dziecka??" Przeczytaj to jeszcze ze dwa razy i zastanów się nad sensem tego zdania - proszę.
"p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać." Wow kolejne, bardzo mądre stwierdzenie. Przeraża mnie Twoja wiedza o wychowywaniu dzieci i wyrokowanie nt. innych.
Gdzie autorka wątku napisała, że nie reagowała odpowiednio? Skąd Ww Tobie taka pewność co Ty byś zrobiła na jej miejscu?
Pewnie też bym zareagowała, bo nie życzę sobie żeby ktoś straszył moje dziecko. Są dzieci bardzo wrażliwe, które po takich straszeniach mogą np. mieć koszmary w nocy.
Od płaczu dziecka jeszcze nikomu uszy nie odpadły. Nie stał i nie wył nad panią przez godzinę żeby straciła cierpliwość. Żadna praca nie jest usłana różami i często zdarzają się sytuacje gdzie najchętniej byśmy komuś coś powiedziały mniej przyjemnego - np. szefowi. Tylko dlaczego akurat dziecku jest łatwiej zwrócić uwagę ? Bo nie radzi sobie z emocjami? Bo coś go boli? Bo po prostu jest dzieckiem i nam nie odpyskuje? Albo jest mu zwyczajnie źle?
Każecie się postawić po drugiej stronie i co? A może któraś postawi się po stronie dziecka? Zapomniał wół jak cielęciem był? Czytam niektóre posty i ręce opadają ile w ludziach jest złości i jadu. O dziecko?! Nie znacie bardziej irytujących sytuacji w życiu niż płaczące kilka minut dziecko?
popieram w 100%. Dzieci mają różną wrażliwość.
Moja córka jak miał 1,5 roku - 2 latka, jak zaczęła panicznie bać się mężczyzn. Nawet, jak na plac zabaw przyszedł tatuś z dzieckiem to od razu uciekała i krzyczała, że chce do domu.
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Zaczęłam dociekać i co się okazał, że moja "mądra" teściowa postraszyła dziecko, że "przyjdzie pan i cię zabierze".
Długo musiałam pracować, aby moja córka nie bała się obcych mężczyzna na ulicy, w sklepie itp.
Trzeba pomyśleć zanim się coś dziecku powie.
I myślę, ze o to autorce wątku chodziło - nie o zwrócenie uwagi, tylko o to straszenie.
I doskonale ją rozumiem, bo moje dziecko naprawdę to przeżyło
Moja córka jak miał 1,5 roku - 2 latka, jak zaczęła panicznie bać się mężczyzn. Nawet, jak na plac zabaw przyszedł tatuś z dzieckiem to od razu uciekała i krzyczała, że chce do domu.
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Zaczęłam dociekać i co się okazał, że moja "mądra" teściowa postraszyła dziecko, że "przyjdzie pan i cię zabierze".
Długo musiałam pracować, aby moja córka nie bała się obcych mężczyzna na ulicy, w sklepie itp.
Trzeba pomyśleć zanim się coś dziecku powie.
I myślę, ze o to autorce wątku chodziło - nie o zwrócenie uwagi, tylko o to straszenie.
I doskonale ją rozumiem, bo moje dziecko naprawdę to przeżyło
Oraz jeszcze jedno.
Tak, dzieci płaczą. Tak się komunikują czy nam się to podoba czy nie. Taka jest ludzka natura. Niektóre tu piszą jakby ten fakt był czymś złym. Najlepiej jakby dzieci były jak laleczki i grzecznie, cicho stały koło mamy. cóż... życie wygląda inaczej. Nie rozumiem dlaczego rodzice mają się tego wstydzić i najlepiej jeszcze za to przepraszać?
Życzę wszystkim aby tak wychowywały swoje idealne dzieci żeby nikt nigdy nie zwrócił im uwagi.
Szkoda tylko, że takie uwagi osób trzecich nie mają żadnego przesłania wychowawczego i najczęściej bardzo mijają się z rzeczywistością. Łatwo jest oceniać kogoś z boku...
Tak, dzieci płaczą. Tak się komunikują czy nam się to podoba czy nie. Taka jest ludzka natura. Niektóre tu piszą jakby ten fakt był czymś złym. Najlepiej jakby dzieci były jak laleczki i grzecznie, cicho stały koło mamy. cóż... życie wygląda inaczej. Nie rozumiem dlaczego rodzice mają się tego wstydzić i najlepiej jeszcze za to przepraszać?
Życzę wszystkim aby tak wychowywały swoje idealne dzieci żeby nikt nigdy nie zwrócił im uwagi.
Szkoda tylko, że takie uwagi osób trzecich nie mają żadnego przesłania wychowawczego i najczęściej bardzo mijają się z rzeczywistością. Łatwo jest oceniać kogoś z boku...
najlepiej to dzieci kneblowac wtedy będą cicho!
a z tymi starymi dewotami zrobiłabym to samo
tak jak już pisałam my też kiedyś byliśmy dziecmi.
jak komuś przeszkadzaja odgłosy otaczającego nas świata to niech siedzi w lesie bo nawet nie w domu- ostatnio jakiś baran walił mi w rury o 3 w nocy bo nie mogłam dziecka uspokoic (zapalenie ucha) no troche wyrozumiałości
a z tymi starymi dewotami zrobiłabym to samo
tak jak już pisałam my też kiedyś byliśmy dziecmi.
jak komuś przeszkadzaja odgłosy otaczającego nas świata to niech siedzi w lesie bo nawet nie w domu- ostatnio jakiś baran walił mi w rury o 3 w nocy bo nie mogłam dziecka uspokoic (zapalenie ucha) no troche wyrozumiałości
Opowiem wam co zrobilam moja koleznka z supermarkecie.
Dziecko miało 1,5 roku i dawało popis,jak to dziecko.
Paniusia zwróciła uwagę w sposób,bezszczelny mówiąc,że co to za matka,która sobie rady nie daje,że się na matkę nie nadaje itd,kolezanka wyjeła dziecko z wózka i podała tej babie mówiąc -"prosze,niech pani go uspokoi,skoro się pani tak zna na dzieciach,ja spokojnie zrobię zakupy" wcinęła jej dzieciaka i udała,ze odchodzi,babce szczęka opadła,coś tam krzyczała,kolezanka się wróciła,wzięła dziecko i powiedziała "a taka pani mądra była,nie poradzi pani sobie"?
Jest różnica jeżeli ktoś zwróci uwagę agresywnie,złośliwie,jak mruczy pod nosem,a jeżeli ktoś tak jak tamta pani kasjerka powie do dziecka coś z uśmiechnie,spróbuje odwrócić jego uwagę.
Dziecko miało 1,5 roku i dawało popis,jak to dziecko.
Paniusia zwróciła uwagę w sposób,bezszczelny mówiąc,że co to za matka,która sobie rady nie daje,że się na matkę nie nadaje itd,kolezanka wyjeła dziecko z wózka i podała tej babie mówiąc -"prosze,niech pani go uspokoi,skoro się pani tak zna na dzieciach,ja spokojnie zrobię zakupy" wcinęła jej dzieciaka i udała,ze odchodzi,babce szczęka opadła,coś tam krzyczała,kolezanka się wróciła,wzięła dziecko i powiedziała "a taka pani mądra była,nie poradzi pani sobie"?
Jest różnica jeżeli ktoś zwróci uwagę agresywnie,złośliwie,jak mruczy pod nosem,a jeżeli ktoś tak jak tamta pani kasjerka powie do dziecka coś z uśmiechnie,spróbuje odwrócić jego uwagę.
Jak zwykle matki uważają że ich dzieci mogą wszystko.przecież napisała że zrobił jej histerię w sklepie bo nie chciała mu czegoś kupić, więc żadna krzywda mu się nie działa i dziwi mnie to że ona na spokojnie sobie ta histerię przeczekala w sklepie.mnie w życiu raz za takie coś matka pod sklep wyprowadziła to mi się odechciało następnym razem.jak widać to wy nie szanujecie innych ludzi tylko widzicie swoje dzieci i macie wytłumaczenie na wszystko.
Emenems, o wychowaniu dzieci wiesz tyle co ja o tresurze słoni.
Tak, na dziecięce histerie kilkulatków lepiej nie reagować. A otoczenie trzeba mieć w poważaniu. Nikt tu nie napisał, że dzieci mogą wszystko. Dorabiasz sobie ideologię do wszystkiego i nie ma racji.
Może miała mu kupić tę rzecz bo przecież komuś może przeszkadzać, że dziecko popłacze kilka minut??
Tak, na dziecięce histerie kilkulatków lepiej nie reagować. A otoczenie trzeba mieć w poważaniu. Nikt tu nie napisał, że dzieci mogą wszystko. Dorabiasz sobie ideologię do wszystkiego i nie ma racji.
Może miała mu kupić tę rzecz bo przecież komuś może przeszkadzać, że dziecko popłacze kilka minut??
ja powiem tak, nikt nam nie pomaga w wychowywaniu dziecka i mnie z tego nie wyręcza więc wara od wtrącania się
w każdym poradniku jest napisane, że dziecko musi czasami poryczeć a dziecku nie można ustępować. Nie należy zważać na otoczenie bo to później my musimy żyć z naszą niekonsekwencją wobec wychowania dziecka
mnie np. nie obchodzi to, że komuś przeszkadza płacz mojego dziecka
jak mój syn chciał na ręce bo nie chciał wchodzić na 4 piętro do babci, to sąsiadka z dołu zaczęła do niego wygłaszać że to straszny wstyd i jest leniem
kuźwa jakim prawem taki tekst do dziecka, od razu ją zgasiłam ...
w każdym poradniku jest napisane, że dziecko musi czasami poryczeć a dziecku nie można ustępować. Nie należy zważać na otoczenie bo to później my musimy żyć z naszą niekonsekwencją wobec wychowania dziecka
mnie np. nie obchodzi to, że komuś przeszkadza płacz mojego dziecka
jak mój syn chciał na ręce bo nie chciał wchodzić na 4 piętro do babci, to sąsiadka z dołu zaczęła do niego wygłaszać że to straszny wstyd i jest leniem
kuźwa jakim prawem taki tekst do dziecka, od razu ją zgasiłam ...
Na histerię dziecka nie mozna reagować,nie wolno ustępować jeżeli dziecko coś chce,a my nie zamierzamy mu tego dać,kupić.
Jeżeli damy się zamnipulować płaczem,krzykiem to później będzie jeszcze gorzej.
Wszystkie musimy jakoś przejść przez ten okres buntu 2-3 latków,jedne mądrze,drugie nie.
Wiem,że ludzie różnie reagują,zwłaszcza ci którzy dzieci nie mają,czy też ich nie lubią,trzeba po prostu przestać zwracać uwagę na ludzi i wychowywać dziecko wedle swojego uznania.
Nie wyobrażam sobie pobłażać czy też kupić coś dziecku tylko dlatego by się uspokoiło,dla świetego spokoju bo jesteśmy w miejscu publicznym.
Tak jak pisałam wcześniej,u nas nie ma takich akcji,ale gdyby się wydarzyła,nie reagowałabym,odciągała uwagę bądź jeżeli sytuacja byłaby tragiczna,wyprowadziła dziecko zostawiając np zakupy,absolutnie bym mu nie uległa,pokazałabym wtedy swoją słabość,a w poźniejszym czasie dziecko by mi weszło na głowę.
Jeżeli damy się zamnipulować płaczem,krzykiem to później będzie jeszcze gorzej.
Wszystkie musimy jakoś przejść przez ten okres buntu 2-3 latków,jedne mądrze,drugie nie.
Wiem,że ludzie różnie reagują,zwłaszcza ci którzy dzieci nie mają,czy też ich nie lubią,trzeba po prostu przestać zwracać uwagę na ludzi i wychowywać dziecko wedle swojego uznania.
Nie wyobrażam sobie pobłażać czy też kupić coś dziecku tylko dlatego by się uspokoiło,dla świetego spokoju bo jesteśmy w miejscu publicznym.
Tak jak pisałam wcześniej,u nas nie ma takich akcji,ale gdyby się wydarzyła,nie reagowałabym,odciągała uwagę bądź jeżeli sytuacja byłaby tragiczna,wyprowadziła dziecko zostawiając np zakupy,absolutnie bym mu nie uległa,pokazałabym wtedy swoją słabość,a w poźniejszym czasie dziecko by mi weszło na głowę.
Hehe, uwielbiam takie akcje :) Ja w takich przypadkach mówię głośno do dziecka "Nie martw się, nikt Cię nie zabierze". Miałam też przypadki, że kobieta straszyła mi dziecko szpitalem i zastrzykami (!) albo dziadem (?) albo mordercą :D
Ja częściej spotykam się z komentarzami typu "wyrodna matka", "dziecko płacze, a matka nie reaguje" albo "jak można tak stać i patrzeć na płaczące dziecko" itp. itd. Zauważyłam, że zazwyczaj starsze kobiety tak mają. Jak one miały małe dzieci, to dzieciak dostał dwa szybkie na d*pę i od razu był spokój. Teraz to nie do pomyślenia :D
I od razu widać, która z przechodzących osób ma małe dziecko - reaguje uśmiechem albo "popłacze i przestanie" albo "jaka urocza aktorka".
Ja częściej spotykam się z komentarzami typu "wyrodna matka", "dziecko płacze, a matka nie reaguje" albo "jak można tak stać i patrzeć na płaczące dziecko" itp. itd. Zauważyłam, że zazwyczaj starsze kobiety tak mają. Jak one miały małe dzieci, to dzieciak dostał dwa szybkie na d*pę i od razu był spokój. Teraz to nie do pomyślenia :D
I od razu widać, która z przechodzących osób ma małe dziecko - reaguje uśmiechem albo "popłacze i przestanie" albo "jaka urocza aktorka".
Dlaczego rodzice nie mogą chodzić z dzieckiem do Kościoła lub mają stać pod Kościołem? Przecież Pan Bóg kocha wszystkie swoje owieczki, a tolerancja i przebaczenie to są chyba jedne z głównych filozofii o których uczy Kościół. Jak można się złościć i ciskać negatywnymi emocjami w domu Bożym. A fuj.....;)
Z dyskusji powyżej wynika, że matka małego dziecka powinna zostać pustelnikiem i wyprowadzić się na jakąś pustynię czy do ciemnego lasu. Żeby przypadkiem jej "BACHOR" nie zakłócił ciszy przypadkowym osobom w sklepie, w Kościele, w autobusie, na poczcie, na dworcu, czy w innym miejscu użyteczności publicznej.
A jak już wróci z tej pustelni to jej dziecko może wcale nie będzie zachowywać się jak wypuszczone z dziczy.
Do tej pory padała główne ocena matki. A nikt nie powiedział, jak powinna się zachować. Pomijając wyjście ze sklepu, bo w ten sposób może zakupów do usranej śmierci nie zrobić. Pomijam też klaps.
Może zaproponujcie jakieś skuteczne rozwiązanie by wilk był syty i owca cała.
Z dyskusji powyżej wynika, że matka małego dziecka powinna zostać pustelnikiem i wyprowadzić się na jakąś pustynię czy do ciemnego lasu. Żeby przypadkiem jej "BACHOR" nie zakłócił ciszy przypadkowym osobom w sklepie, w Kościele, w autobusie, na poczcie, na dworcu, czy w innym miejscu użyteczności publicznej.
A jak już wróci z tej pustelni to jej dziecko może wcale nie będzie zachowywać się jak wypuszczone z dziczy.
Do tej pory padała główne ocena matki. A nikt nie powiedział, jak powinna się zachować. Pomijając wyjście ze sklepu, bo w ten sposób może zakupów do usranej śmierci nie zrobić. Pomijam też klaps.
Może zaproponujcie jakieś skuteczne rozwiązanie by wilk był syty i owca cała.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
pmagdalena myslę,że to bardziej była taka zagrywka,by ukrucić babce jęzor.
Macie jeden sposób,nie zabierajcie dzieci do sklepów i już.
I jeszcze jedno,pamiętajcie pisząc o własnych dzieciach zawsze są w was emocje,dlatego może się tak spieracie.
Każda mama to lwica.
I choć mój syn w sklepach i miejscach publicznych zachowuje sie poprawnie,to w domu potrafi dać mi popalić tak,że mam ochotę wyjść i już nie wrócić.Dzieci rządzą się swoimi prawami,tak jak i dzieciństwo.
Macie jeden sposób,nie zabierajcie dzieci do sklepów i już.
I jeszcze jedno,pamiętajcie pisząc o własnych dzieciach zawsze są w was emocje,dlatego może się tak spieracie.
Każda mama to lwica.
I choć mój syn w sklepach i miejscach publicznych zachowuje sie poprawnie,to w domu potrafi dać mi popalić tak,że mam ochotę wyjść i już nie wrócić.Dzieci rządzą się swoimi prawami,tak jak i dzieciństwo.
Ja też nie rozumiem, w czym problem, nie obrażając nikogo dla mnie to jakaś lekka paranoja, wątpie, żeby dziecko zapamiętowało to jako straszliwą traumę... po co się tak trząść i nawartwiać problemy ?
A jak maksymalnie nie pasuje i matczyna intuicja podpowiada, że dziecko przez taką akcję wyląduje na kotce to bym powiedziała "nie synku Pan Cie nie zabierze, mama nie pozwoli" a jakbym miała gorszy dzień to bym powiedziała "myślę, że ten Pan prędzej zabierze Panią ekspedientkę za zaczepianie małych dzieci" ;)
Jednym słowem temat żaden na poważną dyskusję ale na "kłótnię" na forum IDEALNY ;)
A jak maksymalnie nie pasuje i matczyna intuicja podpowiada, że dziecko przez taką akcję wyląduje na kotce to bym powiedziała "nie synku Pan Cie nie zabierze, mama nie pozwoli" a jakbym miała gorszy dzień to bym powiedziała "myślę, że ten Pan prędzej zabierze Panią ekspedientkę za zaczepianie małych dzieci" ;)
Jednym słowem temat żaden na poważną dyskusję ale na "kłótnię" na forum IDEALNY ;)
TB miałam na mysli te dzieci,które chodzą do przedszkola,żłobka itd.
Ja po prostu uważam,że niektóre mamy robią igły widły,do dziecka sie nie można odezwać itd,to po co w ogóle wychodzić gdziekolwiek w miejsce publiczne z dzieckiem,przecież w kazdej chwili ktoś do naszego dziecka może się odezwać,niektóre mamuśki są przewrazliwione.
Ja po prostu uważam,że niektóre mamy robią igły widły,do dziecka sie nie można odezwać itd,to po co w ogóle wychodzić gdziekolwiek w miejsce publiczne z dzieckiem,przecież w kazdej chwili ktoś do naszego dziecka może się odezwać,niektóre mamuśki są przewrazliwione.
Czekolada-chili napisała
"I choć mój syn w sklepach i miejscach publicznych zachowuje sie poprawnie,to w domu potrafi dać mi popalić tak,że mam ochotę wyjść i już nie wrócić.Dzieci rządzą się swoimi prawami,tak jak i dzieciństwo."
________
znam to doskonale. Chociaż wiele osób twierdzi - JAKI ON GRZEEECZNY. ;) odpowiadam - tak, w tej chwili ;)
________
"Ja po prostu uważam,że niektóre mamy robią igły widły,do dziecka sie nie można odezwać itd,to po co w ogóle wychodzić gdziekolwiek w miejsce publiczne z dzieckiem,przecież w kazdej chwili ktoś do naszego dziecka może się odezwać,niektóre mamuśki są przewrazliwione."
zgadzam się z Czekoladą :)))
mój np. jak stoimy w kolejce do kasy upatrzy sobie kogoś za nami i włącza mu się "wstydniś" ;) to co? mam nie chodzić z nim do sklepu, bo ktoś się na Niego popatrzy i moje dziecko się zawstydzi? Bo jeszcze się zestresuje? no "heloł" - żeby w życiu tylko takie stresy miał... ;)
"I choć mój syn w sklepach i miejscach publicznych zachowuje sie poprawnie,to w domu potrafi dać mi popalić tak,że mam ochotę wyjść i już nie wrócić.Dzieci rządzą się swoimi prawami,tak jak i dzieciństwo."
________
znam to doskonale. Chociaż wiele osób twierdzi - JAKI ON GRZEEECZNY. ;) odpowiadam - tak, w tej chwili ;)
________
"Ja po prostu uważam,że niektóre mamy robią igły widły,do dziecka sie nie można odezwać itd,to po co w ogóle wychodzić gdziekolwiek w miejsce publiczne z dzieckiem,przecież w kazdej chwili ktoś do naszego dziecka może się odezwać,niektóre mamuśki są przewrazliwione."
zgadzam się z Czekoladą :)))
mój np. jak stoimy w kolejce do kasy upatrzy sobie kogoś za nami i włącza mu się "wstydniś" ;) to co? mam nie chodzić z nim do sklepu, bo ktoś się na Niego popatrzy i moje dziecko się zawstydzi? Bo jeszcze się zestresuje? no "heloł" - żeby w życiu tylko takie stresy miał... ;)
"Ja po prostu uważam,że niektóre mamy robią igły widły,do dziecka sie nie można odezwać itd,to po co w ogóle wychodzić gdziekolwiek w miejsce publiczne z dzieckiem,przecież w kazdej chwili ktoś do naszego dziecka może się odezwać,niektóre mamuśki są przewrazliwione."
Chyba nikt tu nie napisał, że nie wolno się do dziecka odezwać. Bardziej ten komentarz jest "przewrażliwiony".
Moje dziecko jest towarzyskie i często zaczepia ludzi uśmiechem i prawie zawsze panie kasjerki coś do niego mówią. Ale czym innym jest strasznie dziecka, że go ktoś zabierze czy też tyrady nt. wychowania.
Moje dziecko z racji wieku i charakteru pewnie by nie zareagowało, ale znam dzieci bardzo wrażliwe, które takie teksty bardzo odchorowują.
Chyba nikt tu nie napisał, że nie wolno się do dziecka odezwać. Bardziej ten komentarz jest "przewrażliwiony".
Moje dziecko jest towarzyskie i często zaczepia ludzi uśmiechem i prawie zawsze panie kasjerki coś do niego mówią. Ale czym innym jest strasznie dziecka, że go ktoś zabierze czy też tyrady nt. wychowania.
Moje dziecko z racji wieku i charakteru pewnie by nie zareagowało, ale znam dzieci bardzo wrażliwe, które takie teksty bardzo odchorowują.
Aga w złobku słysze tylko,że Niko to super chłopak,uczestniczy w grach,spiewaniu,chetnie sie uczy,jest posłuszny,czy do spania,ubrania się czy jedzenia obiadku itd,myślę sobie to nie moje dziecko.
Ale tak jest,złobku dzieci są inne niż przy nas.Bo my im pobłażamy.
W domu czasami mam dość,najgorzej jak walnie focha i chce wszystko na raz,ogląda bajkę za chwilę tej nie chce,chce np Kubusiam,włączam Kubusia,on go nie chce itd.Oj potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.
Nie zamykam go na ludzi,nie patrzę się krzywo jak obcy człowiek się do niego odezwie.Nie jestem zdania,że jak to moje dziecko to mogę z nim robić co chcę.
Nigdy nie reaguję krzywym spojrzeniem na sytuację gdy dziecko urządza jakiejś mamie cyrk w miejscu publicznym,bo znam to z autopsji.
Nikt nie mówił,że macierzyństwo bedzie łatwe,ale jakie to szczęście i błogie uczucie gdy te małe rączki złapią cię za szyję i usłyszysz "kosiam cię mama",gdzie przed chwilą te małe rączki były usmarkanym,wrzeszczącym mały potworkiem,ale to nic.
Ale tak jest,złobku dzieci są inne niż przy nas.Bo my im pobłażamy.
W domu czasami mam dość,najgorzej jak walnie focha i chce wszystko na raz,ogląda bajkę za chwilę tej nie chce,chce np Kubusiam,włączam Kubusia,on go nie chce itd.Oj potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.
Nie zamykam go na ludzi,nie patrzę się krzywo jak obcy człowiek się do niego odezwie.Nie jestem zdania,że jak to moje dziecko to mogę z nim robić co chcę.
Nigdy nie reaguję krzywym spojrzeniem na sytuację gdy dziecko urządza jakiejś mamie cyrk w miejscu publicznym,bo znam to z autopsji.
Nikt nie mówił,że macierzyństwo bedzie łatwe,ale jakie to szczęście i błogie uczucie gdy te małe rączki złapią cię za szyję i usłyszysz "kosiam cię mama",gdzie przed chwilą te małe rączki były usmarkanym,wrzeszczącym mały potworkiem,ale to nic.
MamaMaua ja nie pisałam o autorce wątku,tylko o różnych sytuacjach.
Dużo mam nie lubi gdy nawet z uśmiechem zaczepia sie ich dzieci.
Pamiętam jeden wątek,w mc donaldzie podajże,o staruszce która zaczepiłam dziecko,a mama zrobiła jej awanturę?Pamiętacie?
I jak może byc komentarz przewrażliwiony,nawet w cudzysłowie?
zawsze myslałam,ze to człowiek może byc przewrażliwiony,ale komentarz?
dużo mnie uczy to forum...
teraz sie popraw i napisz,że ja jestem przewrażliwiona pisząc,że inne mamy są przewrażliwione,o_O
Dużo mam nie lubi gdy nawet z uśmiechem zaczepia sie ich dzieci.
Pamiętam jeden wątek,w mc donaldzie podajże,o staruszce która zaczepiłam dziecko,a mama zrobiła jej awanturę?Pamiętacie?
I jak może byc komentarz przewrażliwiony,nawet w cudzysłowie?
zawsze myslałam,ze to człowiek może byc przewrażliwiony,ale komentarz?
dużo mnie uczy to forum...
teraz sie popraw i napisz,że ja jestem przewrażliwiona pisząc,że inne mamy są przewrażliwione,o_O
ja nie wrzucam,ja piszę sobie tylko:)
jeszcze nt zachowania dzieci,syn miał w zlobku taki okres,że gryzł jak się bronił,raz ugryzł koleżankę gdy go uderzyłam,miał wtedy dwa lata,mama tej koleżanki zrobiłam mi awanturę na ulicy,krzycząc ze ona sobie,nie życzy,że mam dziecko ze złobka zabrać itd,ze do krwi ją ugryzł.Zostawilam ją na ulicy,niech sobie pokrzyczy.Naprawdę przewrażliwona baba,podejrzewam że jakby złapała Niko to by mu wprała.do tej pory się krzywo na niego patrzy.Nie popieram gryzienia,tłumaczylismy,ale to był incydent,raz się zdarzyło,a owa mamusia zrobiłam awanturę jakby mój syn był jakimś terrorystą.
Rozmawiając z włascicielką żlobka dowiedziałam się,że nie ugryzł wcale nie do krwi,że to jest taki etap,że dziecko się broniło.
Po jakimś czasie to moje dziecko wracało do domu pogryzione,naprawdę mocno i co miałam scigac kazdego z rodziców i robić im awanturę,ta sama dziewczynka ugryzła go 2razy w plecy.
Włascielka przepraszala,ale ja powiedziałam ze wiekszość dzieci w tym wieku tak się broni.
Nie obwinialam rodziców,bo moje dziecko też miałao taki etap,na szczęście z tego wyrósł.
Jeszcze nie raz ktoś go ugryzie,walnie zbawką czy sie z kimś poszturcha jak to dzieci.
jeszcze nt zachowania dzieci,syn miał w zlobku taki okres,że gryzł jak się bronił,raz ugryzł koleżankę gdy go uderzyłam,miał wtedy dwa lata,mama tej koleżanki zrobiłam mi awanturę na ulicy,krzycząc ze ona sobie,nie życzy,że mam dziecko ze złobka zabrać itd,ze do krwi ją ugryzł.Zostawilam ją na ulicy,niech sobie pokrzyczy.Naprawdę przewrażliwona baba,podejrzewam że jakby złapała Niko to by mu wprała.do tej pory się krzywo na niego patrzy.Nie popieram gryzienia,tłumaczylismy,ale to był incydent,raz się zdarzyło,a owa mamusia zrobiłam awanturę jakby mój syn był jakimś terrorystą.
Rozmawiając z włascicielką żlobka dowiedziałam się,że nie ugryzł wcale nie do krwi,że to jest taki etap,że dziecko się broniło.
Po jakimś czasie to moje dziecko wracało do domu pogryzione,naprawdę mocno i co miałam scigac kazdego z rodziców i robić im awanturę,ta sama dziewczynka ugryzła go 2razy w plecy.
Włascielka przepraszala,ale ja powiedziałam ze wiekszość dzieci w tym wieku tak się broni.
Nie obwinialam rodziców,bo moje dziecko też miałao taki etap,na szczęście z tego wyrósł.
Jeszcze nie raz ktoś go ugryzie,walnie zbawką czy sie z kimś poszturcha jak to dzieci.
Całkiem fajna dyskusja, czytam spokojnie i mam kilka nowych pomysłów na przechytrzenie moich gagatków :)
Jeśli, drogie Panie, nie będziecie się kłócić tylko po to, by postawić na swoim, a poczytacie na spokojnie, to jest tu kilka trafnych spostrzeżeń, które warto przemyśleć i warto pamiętać np.:
- matka z dzieckiem, nawet wrzeszczącym, jest członkiem społeczeństwa, nie bazyliszkiem i ma prawo przebywać wśród ludzi i normalnie uczestniczyć w życiu codziennym, zgodnie z potrzebami tejże matki,
- każde dziecko ma ograniczony czas wrzeszczenia; prędzej lub później, ale w końcu przestaje; wystarczy przeczekać,
- ludzie, którzy "zgadują" nasze dzieci nie są zawsze wrogo nastawieni, czasem zwyczajnie chcą pomóc, ale nie koniecznie im to wychodzi,
- jest grupa "złośliwych przechodniów" typu, zrzędliwa babcia, rzadziej dziadek, których należy ignorować, a nawet olewać; odpowiadanie złośliwością nie zawsze ma sens, bo to tylko ich nakręca,
- nie chrońmy dzieci na siłę przed nieprzyjemnymi sytuacjami, niestety jeszcze wiele razy ich doświadczą, lepiej "uodparniajmy" nasze młode i rozmawiajmy z nimi o sytuacjach, które mogły ich wystraszyć; tak jak zalecały dziewczyny powyżej, najlepiej działa, gdy mama powie: "nie bój się, jestem przy tobie, obronię cię", póki nie będziesz większy/a ode mnie offkors;)
- uprzejmość, cierpliwość i zrozumienie zawsze są cenne; po obu stronach!
To tak pół żartem, pół serio zebrałam te kilka prawd, niewątpliwie objawionych ;), ku pamięci, bo to całkiem niegłupi wątek jest;)
Sposób na moje młode, może komuś się też przyda:
- przed wyjściem na większe zakupy do hiper/super marketu robimy listę - mama ma swoją i każde dziecko ma swoją (nie potrafią czytać, ale wierzą na słowo, że napisane tam jest: 1 lizak, paczka żelków, wafelki, skarpetki np.). Kupujemy zgodnie z listą, bo na więcej nie mamy pieniędzy. Zdarza się, że przypadkowy człowiek zostanie poinformowany, że :"fajna ta gra, ale mama nie ma pieniędzy", lecz jest to mniej krępujące niż próba wymuszenia w miejscu publicznym.
To mój sposób, ale ja, jak już wspominałam w innym miejscu, mam dość spokojne dzieci.
Pozdrawiam i spokojnych zakupów życzę!
Jeśli, drogie Panie, nie będziecie się kłócić tylko po to, by postawić na swoim, a poczytacie na spokojnie, to jest tu kilka trafnych spostrzeżeń, które warto przemyśleć i warto pamiętać np.:
- matka z dzieckiem, nawet wrzeszczącym, jest członkiem społeczeństwa, nie bazyliszkiem i ma prawo przebywać wśród ludzi i normalnie uczestniczyć w życiu codziennym, zgodnie z potrzebami tejże matki,
- każde dziecko ma ograniczony czas wrzeszczenia; prędzej lub później, ale w końcu przestaje; wystarczy przeczekać,
- ludzie, którzy "zgadują" nasze dzieci nie są zawsze wrogo nastawieni, czasem zwyczajnie chcą pomóc, ale nie koniecznie im to wychodzi,
- jest grupa "złośliwych przechodniów" typu, zrzędliwa babcia, rzadziej dziadek, których należy ignorować, a nawet olewać; odpowiadanie złośliwością nie zawsze ma sens, bo to tylko ich nakręca,
- nie chrońmy dzieci na siłę przed nieprzyjemnymi sytuacjami, niestety jeszcze wiele razy ich doświadczą, lepiej "uodparniajmy" nasze młode i rozmawiajmy z nimi o sytuacjach, które mogły ich wystraszyć; tak jak zalecały dziewczyny powyżej, najlepiej działa, gdy mama powie: "nie bój się, jestem przy tobie, obronię cię", póki nie będziesz większy/a ode mnie offkors;)
- uprzejmość, cierpliwość i zrozumienie zawsze są cenne; po obu stronach!
To tak pół żartem, pół serio zebrałam te kilka prawd, niewątpliwie objawionych ;), ku pamięci, bo to całkiem niegłupi wątek jest;)
Sposób na moje młode, może komuś się też przyda:
- przed wyjściem na większe zakupy do hiper/super marketu robimy listę - mama ma swoją i każde dziecko ma swoją (nie potrafią czytać, ale wierzą na słowo, że napisane tam jest: 1 lizak, paczka żelków, wafelki, skarpetki np.). Kupujemy zgodnie z listą, bo na więcej nie mamy pieniędzy. Zdarza się, że przypadkowy człowiek zostanie poinformowany, że :"fajna ta gra, ale mama nie ma pieniędzy", lecz jest to mniej krępujące niż próba wymuszenia w miejscu publicznym.
To mój sposób, ale ja, jak już wspominałam w innym miejscu, mam dość spokojne dzieci.
Pozdrawiam i spokojnych zakupów życzę!
Ja dopoki nie mialam wlasnego dziecka to tez patrzac z boku na krzyczace i rzucajace sie dziecko myslalam, ze to musi byc strasznie rozpuszczony i rozwydrzony dzieciak, i ja to nigdy bym na cos takiego nie pozwolila, ale od kiedy mam swoje, to zmienilam zdanie na ten temat. To tak do tych wypowiadajacych sie - niedzieciatych :-)
Emenems, bo tu nie ma co rozumieć. Tak jest świat skonstruowany, że dzieci, czy ci się to podoba czy nie, istnieją. Potem rosną i są dorosłe. Taki lajf i natura. Czy to, że denerwuje cię płacz, znaczy że mają zniknąć/zamknąć się/chować się? Nie, bo to nie realne. Mnie denerwuje, że nastała zima. No ale taka świata natura. Płaczące dzieci i zimą istnieją.
A dorabianie sobie ideologi wychowawczych do płaczących dzieci jest zwyczajnie bezcelowe i na prawdę nie wiem co miałaś na celu pisząc powyższe posty. Chyba jak zwykle nic.
A dorabianie sobie ideologi wychowawczych do płaczących dzieci jest zwyczajnie bezcelowe i na prawdę nie wiem co miałaś na celu pisząc powyższe posty. Chyba jak zwykle nic.
Ale autorka pisała o straszeniu dziecka. tyle. A ty jak zwykle popadasz ze skrajności w skrajność mając małe pojęcie o sytuacji i temacie.
"p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Już mi się nawet nie chce przytaczać innych wypowiedzi bo są na tym samym poziomie.
Co miało oznaczać: "jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Co znaczy normalnie zachowywać? Oceniałaś i matkę i dziecko kompletnie ich nie znając. brawo.
"p.s. pani na kasie mzoe madrze nie pwoiedziala, ale chciala po prostu zeby przestał beczec, skoro widziala ze matka dziecka nie reaguje...jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Już mi się nawet nie chce przytaczać innych wypowiedzi bo są na tym samym poziomie.
Co miało oznaczać: "jak bedzie twoje dziecko normalnei się zachwoywało nikt nie bedzie musial się wtrącać."
Co znaczy normalnie zachowywać? Oceniałaś i matkę i dziecko kompletnie ich nie znając. brawo.
Dlaczego wy ciagle się czepiacie Emenems,że nie ma dzieci to nie ma pojecia na dany temat dotyczący dzieci?!
Brak dzieci nie oznacza,że człowiek nie ma poglądów,własnego zdania czy nie może się wypowiadać na temat dzieci.
Ja tylko raz powiedziałam Emenems w jakimś wątku nt dzieci,że może byc tak,że jak już będzie miała dzieci spojrzenie na pewne sprawy się jej zmieni.
W kazdym watku to samo,Emenems nie ma dzieci to się nie zna itd,połowa z was się nie zna inaczej nie próbowałaby na siłę udowadniać drugiej połowie,jakie sa "ydealne matki".
Brak dzieci nie oznacza,że człowiek nie ma poglądów,własnego zdania czy nie może się wypowiadać na temat dzieci.
Ja tylko raz powiedziałam Emenems w jakimś wątku nt dzieci,że może byc tak,że jak już będzie miała dzieci spojrzenie na pewne sprawy się jej zmieni.
W kazdym watku to samo,Emenems nie ma dzieci to się nie zna itd,połowa z was się nie zna inaczej nie próbowałaby na siłę udowadniać drugiej połowie,jakie sa "ydealne matki".
Śmiało jeszcze mogę rzec,że też jestem zielona w niektórych sprawach dotyczących dzieci,że się nie znam jak kto woli,ciągle się uczę na wlasnych błedach jaką byc mamą,by wychowywać dobrze,a nie tresować.
Nie mam recepty na wszystko,dużo wskazówek uzyskałam z tego forum,ale i dużo idiotyzmów się naczytałam.
Nie mam recepty na wszystko,dużo wskazówek uzyskałam z tego forum,ale i dużo idiotyzmów się naczytałam.
Przepraszam,ale dopiero zajrzałam na forum po dniu czy dwóch nieobecności i nie mam czasu czytać wszystkiego,ale znalazłąm przegladając wypowiedz Mamy Wiki - trafiłaś w sedno. Mój Kuba dokładnie taki miał okres jakiś czas temu, że bał się panicznie obcych panów i także potrafił zwiać z placu zabaw, jak pojawiłsię nawet znajomy tatuś z dzieckiem. Albo rozpołakać się na czubku zjeżdżalni bo ujrzał jakiegoś faceta i musiałam go ściągać... tym bardziej nie podobało mi się straszenie go jakimśs facetem, bo wiem jak on na to reaguje (oczywiscie wiem, że pani w sklepie tego nie wie)
Też nie byłabym zadowolona, gdyby ktoś, ktokolwiek straszył moje dziecko. Niby rozumiem, że taka osoba chce pomóc. Ale, kurcze, czemu dziecko straszyć ochroniarzem/panem policjantem/lekarzem??!! To są osoby, których kategorycznie dziecko nie powinno się bać, osoby, którym dziecko powinno ufać!!!
To, co pozytywnego wyczytałam w wątku, to sposób "po" takiej pomocy, czyli uspokoić dziecko, że "mama nie pozwoli, żeby pan je zabrał, że mama obroni". Tylko wtedy na "czarnej liście" dziecka znajdzie się kasjerka, która chciała nasłać "złego pana ochroniarza"
I serio - nie rozumiem, co za mania straszenia dzieci obcymi. Za mojego dzieciństwa pamiętam, jak mnie cyganami straszyli - czemu to miało służyć? Nie wiem...
Przypominała mi się jeszcze sytuacja z zeszłego tygodnia. Byłam na komisariacie i jak wychodziłam, wchodziła kobieta z ok 5-6 letnim synkiem. Wyszedł po nich policjant i wpuszczając zwraca sie do chłopca "srogim" tonem "Co przeskrobałeś młody człowieku?" - i powiedzcie, jak później, gdy np. takie dziecko się zgubi, albo ktoś je zaczepia, ma ono szukać pomocy u policjanta/ochroniarza? Skoro zawody te kojarzyć się będą ze "złymi panami"
To, co pozytywnego wyczytałam w wątku, to sposób "po" takiej pomocy, czyli uspokoić dziecko, że "mama nie pozwoli, żeby pan je zabrał, że mama obroni". Tylko wtedy na "czarnej liście" dziecka znajdzie się kasjerka, która chciała nasłać "złego pana ochroniarza"
I serio - nie rozumiem, co za mania straszenia dzieci obcymi. Za mojego dzieciństwa pamiętam, jak mnie cyganami straszyli - czemu to miało służyć? Nie wiem...
Przypominała mi się jeszcze sytuacja z zeszłego tygodnia. Byłam na komisariacie i jak wychodziłam, wchodziła kobieta z ok 5-6 letnim synkiem. Wyszedł po nich policjant i wpuszczając zwraca sie do chłopca "srogim" tonem "Co przeskrobałeś młody człowieku?" - i powiedzcie, jak później, gdy np. takie dziecko się zgubi, albo ktoś je zaczepia, ma ono szukać pomocy u policjanta/ochroniarza? Skoro zawody te kojarzyć się będą ze "złymi panami"

Dobrze piszesz AgaB.Ja miałam kilka razy taka sytuacje,że młody coś marudził i jakieś fochy walił.Czasem zazwyczaj starsze babcie coś tam gadały ja ogólnie nie zwracam na to uwagi.Czasem odpowiem jak walnie coś głupiego bo co ona może wiedzieć o moim dziecku czy ja mu coś zrobiłam,czy ma histerie,czy się czegos przestraszył itp.Pracowałam na kasie i nigdy nikomu nic nie powiedziałam wybrałam taki zawód to pracuje i tyle.Dużo dzieci ma różne swoje fanaberie czy fochy itp.A w domu to je se moge uczyć a jak w sklepie pokaże,ze płaczem coś dziecko wymusi żeby inni nie patrzeli krzywo to napewno dziecko się niczego nie nauczy.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
mojemu dziecku ktoś jakby tak powiedział, a bywało tak, to jakoś nie robilo to na nim wrażenia, więc nie sądzę żeby dziecko w histerii sobie z takich uwag coś robiło. Bez przesady z tym przestraszeniem, teraz dzieci mało rzeczy jest w stanie przestraszyć,a w histerii to dziecko jest tylko skupione na emocjach i i tak nie słucha.ja mam trudne dziecko i dużo za sobą i psycholog generalnie nam w takich razach poradziła mieć wszystkich w nosie i robić swoje, a uwagi? dać sobie spokój zaprzątaniem tym głowy.Zachowywać się wszedzie tak samo i w domu i na zewnątrz te same zasady tak jakby ludzi nie było dookoła.
A jeszcze do tego straszenia.Jak przychodzą policjanci do szkół też trochę straszą ;) jakoś dzieciaki nie płaczą tylko wzbudza to w nich respekt..
grzeczne dziecko się nie straszy, a takie to pewnie by się przejęło.
Mojemu dziecku straszenie czasem tak pomaga,że robi się bardzo grzeczny na chwilkę;)
ale u niego wszystko działa na chwilkę, czasem działa odwracanie uwagi ale to zależy od poziomu histerii, a czasem własnie trzeba zignorować i przetrzymać choćby to była kasa sklepowa, tu chodzi o dziecko w końcu żeby mu bylo łatwiej w życiu w przyszłości, a paniom w kasach współczuję-niewdzięczna robota i to nie tylko ze względu na dzieci ale i paskudnych innych klientów i sytuacji..
A jeszcze do tego straszenia.Jak przychodzą policjanci do szkół też trochę straszą ;) jakoś dzieciaki nie płaczą tylko wzbudza to w nich respekt..
grzeczne dziecko się nie straszy, a takie to pewnie by się przejęło.
Mojemu dziecku straszenie czasem tak pomaga,że robi się bardzo grzeczny na chwilkę;)
ale u niego wszystko działa na chwilkę, czasem działa odwracanie uwagi ale to zależy od poziomu histerii, a czasem własnie trzeba zignorować i przetrzymać choćby to była kasa sklepowa, tu chodzi o dziecko w końcu żeby mu bylo łatwiej w życiu w przyszłości, a paniom w kasach współczuję-niewdzięczna robota i to nie tylko ze względu na dzieci ale i paskudnych innych klientów i sytuacji..
Pytasz, autorko tematu, jak można tak reagować na cudze dziecko, strasząc je?
Otóż widocznie można.
Z moich obserwacji i doświadczeń wynika że nikt się nie wtrąca do wychowania dziecka, jeśli widać ze rodzic reaguje i ma jakiś pomysł na swoje dziecko.
Jeśli reakcji nie ma - inni nas zastępują, wówczas często w sposób jaki nam się może nie podobać.
Zaznaczasz że dziecku krzywda się nie dzieje. Może tak, może nie. Jeśli ono jest zostawione samemu sobie ze swoimi emocjami,
jeśli dookoła są inni (bo tego aspektu najwyraźniej nie ogarniasz bo nie wzięłaś pod uwagę), którzy mogą nie chcieć uczestniczyć w histerii dziecka nieudolnej matki, to właśnie to wywołuje reakcję.
Osobiście jestem wrogiem straszenia i nigdy nie zwracałam się do córki z jakimiś idiotycznymi groźbami. Ale też nigdy nie zdarzyło się żeby ludzie postronni uznali że trzeba mnie zastąpić w mojej roli, bo pozwalam dziecku na cyrk.
Otóż widocznie można.
Z moich obserwacji i doświadczeń wynika że nikt się nie wtrąca do wychowania dziecka, jeśli widać ze rodzic reaguje i ma jakiś pomysł na swoje dziecko.
Jeśli reakcji nie ma - inni nas zastępują, wówczas często w sposób jaki nam się może nie podobać.
Zaznaczasz że dziecku krzywda się nie dzieje. Może tak, może nie. Jeśli ono jest zostawione samemu sobie ze swoimi emocjami,
jeśli dookoła są inni (bo tego aspektu najwyraźniej nie ogarniasz bo nie wzięłaś pod uwagę), którzy mogą nie chcieć uczestniczyć w histerii dziecka nieudolnej matki, to właśnie to wywołuje reakcję.
Osobiście jestem wrogiem straszenia i nigdy nie zwracałam się do córki z jakimiś idiotycznymi groźbami. Ale też nigdy nie zdarzyło się żeby ludzie postronni uznali że trzeba mnie zastąpić w mojej roli, bo pozwalam dziecku na cyrk.
czasem brak reakcji to najlepsza reakcja, bo jak dziecko zauważy,że jego krzyki (a często krzyczy w miejscu publicznym jak widzi ,że mama przejmuje się otoczeniem i mu ulega) nic nie dadzą. W końcu nie będzie się tak zachowywać. Jest to uciążliwe i czasem otoczenie reaguje. U opornych jednostek trzeba niestety takich metod. Nie każde dziecko tak się zachowuje ale jeżeli ma takie zapędy to zalecane jest przetrzymywać i nie przejmować się otoczeniem. Tak samo reagować i w domu i w sklepie i wszędzie aż wreszcie dziecko przestanie tak robić. Ludzie będą się wtrącać, ignorować, nie ma co tłumaczyć.I tyle. Wiem jak to jest bo jedno z mich dzieci ma "wbudowaną" taką syrenę, drugie zupełnie inne jest i nie mam z nim problemów ale do tego egzemplarza takie mam zalecenia od psychologa- nie zwracać uwagi na postronnych i nie przejmować się nimi. Byle dziecko rozumiało,że wszędzie obowiązują te same zasady, a nie że się ugniemy bo ludzie patrzą. To wtedy cała pracę możemy zaczynać od nowa.