Widok
A JA NIE CHCĘ WESELA !
Czy to naprawdę aż takie dziwne, że nie chcę całego tego cyrku z dziwacznymi tańcami w kółeczku, zabawami, oczepinami, poprawinami itp. ? Nie lubię wesel, nie byłam na ani jednym na którym bawiłabym sie dobrze, nie przepadam za tańcowaniem z wujkami, dziadkami i kupą dzieciaków w kółeczku, w ogóle nie lubię kiedy ktoś mnie ściska i dotyka. Wiem, że taka tradycja i że to w pewien sposób załatwia problem noclegu dla sporej części gości, ale nawet to mnie nie przekonuje. Skoro ślub to najpiękniejszy dzień z życia kobiety, to chciałabym porządny obiad, ciasto oraz kolacje na ciepło w eleganckiej restauracji a następnego dnia fruu ... na wakacje. Czy naprawdę to jest aż takie dziwne i nie na miejscu ?
wydaje mi sie,ze nie jest dziwne.Mnie tez mecza juz te przygotowania,to latanie,zalatwianie,kolory balonow,wystroj sali.Mam wrazenie,ze w tym gubi sie gdzies cale znaczenie tego wydarzenie.Mysmy teraz troche zwolnili,bo tak absorbowalo nas to wesele,ze nie mielismy czasu dla Siebie.Chce zeby juz bylo po.Nie moge sie doczekac,ale raczej ceremonii w kosciele,tego duchowego doznania,niz samego wesela.
My wesele robimy praktycznie tylko dla gosci.Chcemy,zeby nasza rodzina sie wybawila.Wiadomo,ze my tez mamy taki zamiar,ale to jest naprawde meczace.Cale szczescie,ze nikt nam sie w przygotowanie wesela nie wtraca.Wszystko jest tak jak chcemy.Nic nie jest narzucone,wiec zapowiada sie wspaniale.
Nie czuj sie zle z tym,ze nie chcesz wesela.Masz po prostu inny pomysl na ten dzien,a inne nie znaczy zle
pozdrawiam:)
My wesele robimy praktycznie tylko dla gosci.Chcemy,zeby nasza rodzina sie wybawila.Wiadomo,ze my tez mamy taki zamiar,ale to jest naprawde meczace.Cale szczescie,ze nikt nam sie w przygotowanie wesela nie wtraca.Wszystko jest tak jak chcemy.Nic nie jest narzucone,wiec zapowiada sie wspaniale.
Nie czuj sie zle z tym,ze nie chcesz wesela.Masz po prostu inny pomysl na ten dzien,a inne nie znaczy zle
pozdrawiam:)
________________________

"największym szczęściem jest kochac i byc kochanym"

"największym szczęściem jest kochac i byc kochanym"
Monia przybij piątkę. Myślę, że każdy robi to co chce i w czym będzie potrafił się swobodnie czuć. Ja czy należaloby napisać my też nie jesteśmy zwolennikami tych tanców z wujkami dziećmi itp. Ale z drugiej strony slub bez tańców trochę smutno. Koleżanki namówiły mnie na imprezkę w jeansach i t-shirtach na wolnym powietrzu ze znajomymi zaraz po obiedzie z rodzinką i już teraz wiem że to był superowy pomysł. Nastaw się na to że wszystkim nie dogodzisz i nie da się zorganizować imprezki z ktorej wszyscy beda zadowoleni no niestety. Najważniejsze jest chyba to żebyscie to Wy byli zadowoleni. W tym dniu masz prawo do dużej dozy egoizmu i nie staraj się myslić czy to wypada czy nie ;-)) ( no chyba że za wszystko placą rodzice to wtedy niestety musi być tak jak oni chcą ).
A tak swoją drogą to przytoczę tu słowa mojej koleżanki " uważaj, aby kształ makaronu w rosole nie przysłonił Ci tego - dlaczego i z kim decydujesz się przeżyć resztę życia. Głowa do gory bedzie dobrze :-)))
A tak swoją drogą to przytoczę tu słowa mojej koleżanki " uważaj, aby kształ makaronu w rosole nie przysłonił Ci tego - dlaczego i z kim decydujesz się przeżyć resztę życia. Głowa do gory bedzie dobrze :-)))
Ciesze sie ze nie jestem jedyna :))))
Krotkie przyjecie dla najblizszych to jest to (jak dla mnie) - obiad, tort, kolacja i piec godzin z glowy :))) Chcielismy wiecej osob na cos takiego zaprosic, w koncu po walce z tesciami (nie chceli swojej rodziny na taki "obciach" zapraszac) stanelo na najblizszych (rodzice, rodzenstwo i chrzestni).
U nas bedzie raczej bez tancow - jak ktos to nazwal to beda takie "imieniny" (jak dla tesciow to "stypa", ale mam ich uwagi w nosie) i mysle ze bedzie milo. Nie chcialam tancow - jakas muzyczka w tle bedzie leciala, ale poniewaz za tancem nie przepadam to nie sadze zebysmy sie skusili na taniec... No a skoro my nie, to cala reszta tez nie.
Ktos moze mi zarzucic ze bedzie nudno dla gosci itp, ale ja wychodze z zalozenia ze wesele jest dla nas (a nie dla gosci jak mowi moja ukochana tesciowa :))) i to my decydujemy co i jak bedzie. Koniec i kropka :)
Krotkie przyjecie dla najblizszych to jest to (jak dla mnie) - obiad, tort, kolacja i piec godzin z glowy :))) Chcielismy wiecej osob na cos takiego zaprosic, w koncu po walce z tesciami (nie chceli swojej rodziny na taki "obciach" zapraszac) stanelo na najblizszych (rodzice, rodzenstwo i chrzestni).
U nas bedzie raczej bez tancow - jak ktos to nazwal to beda takie "imieniny" (jak dla tesciow to "stypa", ale mam ich uwagi w nosie) i mysle ze bedzie milo. Nie chcialam tancow - jakas muzyczka w tle bedzie leciala, ale poniewaz za tancem nie przepadam to nie sadze zebysmy sie skusili na taniec... No a skoro my nie, to cala reszta tez nie.
Ktos moze mi zarzucic ze bedzie nudno dla gosci itp, ale ja wychodze z zalozenia ze wesele jest dla nas (a nie dla gosci jak mowi moja ukochana tesciowa :))) i to my decydujemy co i jak bedzie. Koniec i kropka :)
a ja uwielbiam wesela, byłam na tylu super, że nigdy nie mogę doczekac się następnego, dobre jedzonko i świetna zabawa w gronie fajnych osób. A najbardziej podobało mi się moje wesele, nie przechwalam się ale mieliśmy naprawdę extra zespół taki jak sobie wymarzyłam i było poprostu superancko i tak samo fajnie było na poprawinach. Chciałabym, żeby wesela odbywały się co roku albo choc co parę lat. Już planuję jakąź\ś rocznice podobnie wyprawic.
:) przede mną jeszcze dwa tygodnie do ślubu, a ja już jestem zmęczona i czekam na naszą podróż poślubną, tak żeby pobyć we dwoje :)
Mi marzył się ślub w kapilcze w Dolinie Chochołowskiej :) tylko my, świadkowie, rodzice..... ale mój narzeczony marzył o weselichu i do dziś nie wiem czemu tak łatwo dałam im wszystkim się przkabacić :( w każdym bądż razie ostatnio Tomek przyznał się, że gdyby mógł cofnąć czas, to też chciałby wziąźć cichy ślub w górach :) ech... marzenia :) mi pozostało wierzyć, że będę się dobrze bawiła na naszym weselu :) ale przed Tobą jeszcze chyba decyzja??? Nie rezygnuj ze swoich marzeń :) powodzenia :)
Mi marzył się ślub w kapilcze w Dolinie Chochołowskiej :) tylko my, świadkowie, rodzice..... ale mój narzeczony marzył o weselichu i do dziś nie wiem czemu tak łatwo dałam im wszystkim się przkabacić :( w każdym bądż razie ostatnio Tomek przyznał się, że gdyby mógł cofnąć czas, to też chciałby wziąźć cichy ślub w górach :) ech... marzenia :) mi pozostało wierzyć, że będę się dobrze bawiła na naszym weselu :) ale przed Tobą jeszcze chyba decyzja??? Nie rezygnuj ze swoich marzeń :) powodzenia :)
nic prostszego ... skoro nie chcesz wesela, to nie bedziesz go miala ... to Twoj dzien i Ty decydujesz ...
mysmy nie chcieli i nie mielismy ... byl obiad w knajpie na 20 osob ... i sie wszystko skonczylo wieczorkiem ... bylo kameralnie, milo ... i nie bylo zabaw za ktorymi nie przepadamy ...
w niedziele odprawilismy wszystkich gosci do domu ...
w poniedzialek o 8.15 rano efektowny take-off i za kilkanascie godzin ladowanie w MEX ...
polecam :)
Magda, Rafal ... i Dominika
republika.pl/ababa
mysmy nie chcieli i nie mielismy ... byl obiad w knajpie na 20 osob ... i sie wszystko skonczylo wieczorkiem ... bylo kameralnie, milo ... i nie bylo zabaw za ktorymi nie przepadamy ...
w niedziele odprawilismy wszystkich gosci do domu ...
w poniedzialek o 8.15 rano efektowny take-off i za kilkanascie godzin ladowanie w MEX ...
polecam :)
Magda, Rafal ... i Dominika
republika.pl/ababa
Monia, będę miała wesele, ale zastrzegłam sobie brak "gierek i zabaw", nie zamierzam przystrajać sali balonami, tańczyć z nikim w kółeczku (a że tańczyć bardzo lubię, to chętnie "zaliczę" sobie każdego z wujków, których wielu nie mam, a i mężami moich koleżanek nie wzgardzę, hehehe), dzieci nie będzie, nie dam się ściskać i zamierzam się świetnie bawić!:) Tak też można, wesele nie musi wyglądać jak wiejski spęd na wspólną potupaję i nadmierne spożycie.
Z tym kształtem makaronu było niezłe:)
Przygotowania mogą być również przyjemne, pod warunkiem, że ma się na to czas, kasę i nie przywiązuje wagi do bzdur, na które i tak nikt nie zwróci uwagi. Spotkałam się już z próbami dopasowania kolorystyki zaproszenia do samochodu, którym się będzie jechało do ślubu...
Miłych kameralnych przyjątek, Dziewczyny!
Z tym kształtem makaronu było niezłe:)
Przygotowania mogą być również przyjemne, pod warunkiem, że ma się na to czas, kasę i nie przywiązuje wagi do bzdur, na które i tak nikt nie zwróci uwagi. Spotkałam się już z próbami dopasowania kolorystyki zaproszenia do samochodu, którym się będzie jechało do ślubu...
Miłych kameralnych przyjątek, Dziewczyny!
Hej Monika,
my mielismy slub 2 tyg temu. Zamowilismy obiad na ok 40 osob. Pozniej byly lody,nastepnie spacer nad morze. A na koniec ciasta i tort. "Impra" trwala od ok 13 do 19-tej. Jeszcze tego samego dnia ruszylismy w podroz poslubna :)
Ja i maz bylismy bardzo zadowoleni, ze ominely nas tance, hulanki i swawole ;) bo ciezko by bylo znosic obtancowywanie ciotek i wujow, rozpoznawanie po kolanku...
Polecamy takie rozwiazanie :)
my mielismy slub 2 tyg temu. Zamowilismy obiad na ok 40 osob. Pozniej byly lody,nastepnie spacer nad morze. A na koniec ciasta i tort. "Impra" trwala od ok 13 do 19-tej. Jeszcze tego samego dnia ruszylismy w podroz poslubna :)
Ja i maz bylismy bardzo zadowoleni, ze ominely nas tance, hulanki i swawole ;) bo ciezko by bylo znosic obtancowywanie ciotek i wujow, rozpoznawanie po kolanku...
Polecamy takie rozwiazanie :)
Iza, piątkę przybijam:) Największa zgroza to rozpoznawanie męża po... pępku!!! Nie jestem pewna, czy wyśniłam to kiedyś jako koszmar, czy też byłam świadkiem takiej zabawy, ale robi mi się mdło na myśl o włochatym i głęeeeebokim pępku wujka Zenona (postać fikcyjna, jakakolwiek zbieżność niezamierzona).
A kiedyś zmuszono mnie to udziału w zabawie, która polegała również na bieganiu w butach męskich, co wiązało się z włożeniem stopy do przepoconego kajaka niekoniecznie własnego mężczyzny... W tym momencie zrezygnowałam z nagrody (nieodmiennie flaszka) :)))
A kiedyś zmuszono mnie to udziału w zabawie, która polegała również na bieganiu w butach męskich, co wiązało się z włożeniem stopy do przepoconego kajaka niekoniecznie własnego mężczyzny... W tym momencie zrezygnowałam z nagrody (nieodmiennie flaszka) :)))
Aro - mam nadzieje ze i my bedziemy zadowoleni ze omina nas tance i cala ta oprawa - nam kompletnie na niej nie zalezalo, wiec moim zdaniem dla nas to szkoda kasy skoro nas to nie bawi. Co innego jak ktos lubi duze wesela, ma w dodatku duza rodzine i w ogole.
Mam pytanie aro do Ciebie - chodzi mi o spacer nad morze. Wzielas na spacer wszystkich gosci?? Nie robili wstretow ze nie chca isc?? Ja robie przyjecie w lokalu z ktorego jest nad morze okolo 10 minut spacerem, wiec caly czas intensywnie mysle nad jakims wspolnym spacerkiem - byloby chyba milo, co?
I jak to sie u Ciebie odbylo? wiedzieli wczesniej, czy po obiedzie czy jakos tak po prostu powiedzialas? Myslalam wlasnie zeby gosci przegonic troche zeby tort im potem sie zmiescil... ;) No i przy okazji mozna troche zdjec napstrykac ;)
Jak mozesz to napisz prosze jak sie odbyl ten spacer (ze szczegolami) - jak nie chcesz tu, to prosze na maila - bede bardzo wdzieczna :)
Mam pytanie aro do Ciebie - chodzi mi o spacer nad morze. Wzielas na spacer wszystkich gosci?? Nie robili wstretow ze nie chca isc?? Ja robie przyjecie w lokalu z ktorego jest nad morze okolo 10 minut spacerem, wiec caly czas intensywnie mysle nad jakims wspolnym spacerkiem - byloby chyba milo, co?
I jak to sie u Ciebie odbylo? wiedzieli wczesniej, czy po obiedzie czy jakos tak po prostu powiedzialas? Myslalam wlasnie zeby gosci przegonic troche zeby tort im potem sie zmiescil... ;) No i przy okazji mozna troche zdjec napstrykac ;)
Jak mozesz to napisz prosze jak sie odbyl ten spacer (ze szczegolami) - jak nie chcesz tu, to prosze na maila - bede bardzo wdzieczna :)
dziwie sie niektorym kojarza wesela - z zabawami, podrzucaniem, koleczkiem, dzieciarnia itp.
nasze wesele odbylo sie bez tych wszystkich zabaw, w gronie naszych znajomych i najblizszej rodziny, z DJ a nie orkiestra i bylo rewelacyjnie, klimat raczej przypominal dyskoteke niz wesele, za to wybawilismy sie za wszystkie czasy i bylo cudownie ;-))
nasze wesele odbylo sie bez tych wszystkich zabaw, w gronie naszych znajomych i najblizszej rodziny, z DJ a nie orkiestra i bylo rewelacyjnie, klimat raczej przypominal dyskoteke niz wesele, za to wybawilismy sie za wszystkie czasy i bylo cudownie ;-))
He he, Czigra- ja za to byłam na weselu, na którym był konkurs tego rodzaju- spocony, wstawiony wujek lub inny chłop siedział na krzesełku z pompką między nogami, zaś "chętna" pani (którą najczęściej była równie wstawiona ciotka) musiała udawać że tą pompką pompuje.................
Inny konkurs- jedzenie bułki tartej na czas, bądź karmienie mężczyzn bitą śmietaną z zawiązanymi oczami....
Wrrrrrrrrrr, ohydztwo!
PS. Dla wątpiących- ja mam "normalne" wesele, z tańcami itp. ale DJ już wie, że ma się trzymać z dala od tego typu rzeczy.
Acha- a co powiecie na konkurs z filmu 'Wesele"- trafianie wiszącym ołówkiem do butelki ://///
Inny konkurs- jedzenie bułki tartej na czas, bądź karmienie mężczyzn bitą śmietaną z zawiązanymi oczami....
Wrrrrrrrrrr, ohydztwo!
PS. Dla wątpiących- ja mam "normalne" wesele, z tańcami itp. ale DJ już wie, że ma się trzymać z dala od tego typu rzeczy.
Acha- a co powiecie na konkurs z filmu 'Wesele"- trafianie wiszącym ołówkiem do butelki ://///
Hej Olga,
juz odpowiadam na Twoje pytania.
> Wzielas na spacer wszystkich gosci?? Nie robili wstretow ze nie
> chca isc??
U nas bylo jakies 40 osob. Na spacer zaprosilismy wszystkich, ale oczywiscie wiedzielismy, ze nie wszyscy beda chcieli pojsc(wiedzialam, ze kilka osob zostanie z moja 92letnia Babcia).
Wiec dla tych, ktorzy zostali w restauracji bylo przygotowane ciasto, kawa i herbata (ciasto stalo caly czas na osobnym stoliku). Przebralam buty i ruszylismy. Po drodze (w lesie i nad morzem) robilismy zdjecia. Spacer trwal ponad godzine i bylo sympatycznie. Wrocilismy i niedlugo potem kroilismy tort.
A wczesniej nie informowalismy wszystkich o spacerze (jak nam sie ktos nawinal i pytal o uroczystosc, jak to bedzie wygladac to wtedy). Ale mozesz poinformowac jesli zalezy Ci zeby wszyscy poszli, bo Panie musza miec bytu na przebranie bo w szpilkach nie beda chcialy pewnie pojsc.
W razie pytan, po prostu pisz.
Pozdrowienia
juz odpowiadam na Twoje pytania.
> Wzielas na spacer wszystkich gosci?? Nie robili wstretow ze nie
> chca isc??
U nas bylo jakies 40 osob. Na spacer zaprosilismy wszystkich, ale oczywiscie wiedzielismy, ze nie wszyscy beda chcieli pojsc(wiedzialam, ze kilka osob zostanie z moja 92letnia Babcia).
Wiec dla tych, ktorzy zostali w restauracji bylo przygotowane ciasto, kawa i herbata (ciasto stalo caly czas na osobnym stoliku). Przebralam buty i ruszylismy. Po drodze (w lesie i nad morzem) robilismy zdjecia. Spacer trwal ponad godzine i bylo sympatycznie. Wrocilismy i niedlugo potem kroilismy tort.
A wczesniej nie informowalismy wszystkich o spacerze (jak nam sie ktos nawinal i pytal o uroczystosc, jak to bedzie wygladac to wtedy). Ale mozesz poinformowac jesli zalezy Ci zeby wszyscy poszli, bo Panie musza miec bytu na przebranie bo w szpilkach nie beda chcialy pewnie pojsc.
W razie pytan, po prostu pisz.
Pozdrowienia
taaa... pomijajac oczywiscie zabawy z wstawionymi wujkami oraz ciociami, ktore tez wzbudzaja co najmniej niechec to jakos patrze na te wszystkie wypowiedzi z pewna taka doza niesmialosci;) a to dlatego ze skoro nikt nie chce wesela to dlaczego tak trudno znalezc wolny lokal?? zespol?? DJ?? nie wspominajac juz o mediach..samochodach itp... boli mnie ze to jest straszny przemysl. ze kazde gowienko mozna zawinac w papierek i sprzedac. Ale z drugiej strony smierdzi mi american style, impreza konczy sie po kolacji i panstwo mlodzi wyjezdzaja w podroz samochodem a z tylu ciagnal sie puszki. czy halloween i swieto dziekczynienia tez juz obchodzicie??? a moze 4 lipca wywieszacie flagi?? ech... my bedziemy mieli tradycyjne kaszubskie wesele (o malo nie doszlo do ceromoni w strojach ludowych:) z portrem, weselem i poprawinami. I chcemy bawic sie z calymi duzymi rodzinami, z ogromna grupa bliskich znajomych... bo Ci wszyscy ludzie sa dla nas wazni bo chcemy im podziekowac za to ze sa. I zgadzamy sie na niektore pomysly naszych rodzicow bo ich kochamy i szanujemy, bo zdajemy sie na ich doswiadczenie, bo wiemy ze sa madrzy ... ale to jest tylko glos w dyskusji i kazdy bawi sie tak jak lubi
Moi rodzice też nie chcą wydurniania w trakcie wesela, tylko jakiś mały akceńcik w trakcie oczepin coś śmiesznego (telegram do pana młodego może- z kabaretu) ale bez konkursów, a nastepnego dnia śniadanie na swieżym powietrzu, ani na siłę wyciaganie ludzi do picia zabawa w stylu ( kto sie w styczniu urodził itd...) zwłaszcza ,że u mnie w rodzinie głównie się wino pija. Moja siostra też miała bez konkursów i wszyscy sobie chwalili, że było kulturalnie i super. A też nie jestem za papugowaniem i robieniem ślubu w amerykańskim stylu, brakowało by mi było wesela.
I tp jest fajne - ile osob, tyle opinii, ale nikt nikogo nie krytykuje i nie obraza :))) Alez jestesmy kulturalna grupa dziewczyn... (bo miazdzaca wiekszosc to dziewczyny ;))
Wy lubicie wesela calonocne z tancami i takie macie, ja nie i takiego nie mam :) I dobrze, ze sie roznimy, bo przynajmniej nie jest nudno ;)
Wy lubicie wesela calonocne z tancami i takie macie, ja nie i takiego nie mam :) I dobrze, ze sie roznimy, bo przynajmniej nie jest nudno ;)
witaj Kajetano zgadzam się z twoją wypowiedzią w 100% my też będziemy mieli takie 3-dniowe wesele z orkiestrą i wiem że będzie super. Co do samej organizacji wesela to moja mama jak i przyszła teściowa mają dużo do powiedzenia bardzo cenimy ich pomysły i rady czasem one pomyślą o rzeczach ważnych na które ja bym nawet nie wpadła poza tym mają ogromne doświadczenie (np. jeśli chodzi o kucharki ) Pozdrawiam i mam nadzieję że nikogo nie uraziłam swoją wypowiedzią
Zgadzam sie również. niektórzy przestaja być polakami. Na siłe sie amerykanizuja. niech zrobia sobie sami wesele w w 4 osoby. bo reszta nie sądze zeby była zadowolona. wierzcie mi, znam dobrych klezmerów muzyków jazzowych i przychodza na wesele, świetnie sie bawią, biora udział w konkursach, BO WESELE JEST PO TO ZEBY SIE BAWIĆ, to po co je wogóle robić, to samo w nazwie jest welese i zabawa. nooo, chyba że ktoś nie potrafi sie bawić....
Karla - oczywiscie jak ktos lubi wesela, to jak najbardziej, ale jak ktos nie lubi to niby czemu mialby sie zmuszac??? Ja sie ciesze ze wszystko bedzie tak jak sobie wymarzylam, nikt mnie nie stawial pod sciana zmuszajac zebym zrobila weselisko z tancami i zabawami... To jest MOJ dzien i ja mam jednak glos decydujacy jak to wszystko bedzie wygladac.
Nawet jak ktos chcialby zaprosic do domu 4 osoby to jest to tylko i wylacznie jego sprawa..
Nawet jak ktos chcialby zaprosic do domu 4 osoby to jest to tylko i wylacznie jego sprawa..
Ja również nie przepadam za imprezami weselnymi, ale ugielam sie pod naciskami mojego nazyczonego i jego rodziny. Po pierwsze dlatego, ze wiem jakie to wazne dla niego, a po drugie, moze za kilka lat bym zalowala, ze ten jedyny dzien w zyciu nie byl hucznie swietowany. Rozumiem doskonale wszystkich, ktorych meczy to ciagle zalatwianie, sprzeczki z rodziną itp. wiec najlepszy sposób to znaleźć kompromis, zeby goscie sie dobrze bawili i zebysmy my sie zbytnio nie meczyli. Zgadzam sie z tym, ze dzien slubu to dzien panstwa mlodych, ale jezeli zaprasza sie gosci to nalezy zadbac o ich gusta i wymagania
Co najmniej dziwny sposób rozumowania, Karla. Kiedy dwoje ludzi decyduje się spędzić ze sobą resztę życia, to właśnie dotyczy to tylko ich i najwyżej najbliższej rodziny. Nie wiem co egoistycznego jest w tym, że własnie takie grono ma świętować taką uroczystość. Oczywiscie jeżeli komuś zależy, może się bawić w tym dniu z kim tylko zechce. Nie rozumiem stwierdzenia "robisz to dla kogoś". Niby dla dalekiej rodzinki którą może widziałam raz życiu? Po co? Żeby dać im okazję do zabawy?? A co do umiejętności bawienia się, to ludzie też lubią się bawić na różne sposoby, więc nie przesadzaj. Życzę bardziej tolerancyjnego spojrzenia na różne sprawy...
zapewne pomyslala ze egoisycznie bo jak sie zaprasza 20 osob czy tez 40 na obiad to pewnie jest tam pare sztuk ktore chetnie by potanczyly, ale coz .. wola Panstwa Mlodych. choc z drugiej strony pojawi sie znowu argument o naszym dniu. i tak mozna w kolko Macieju.. takze Kate ..proponuje spojrzec w lustro :)
Tylko sie nie klocmy Dziewczyny ;) Naprawde nie warto... Ja przynajmniej nie mam zamiaru przekonywac nikogo do tego, ze ja i tylko ja mam racje a wasze pomysly sa do niczego :) Kazdy ten dzien urzadza tak jak chce - wazne zeby mial mile wspomnienia :) A mile wspomnienia mozna miec nawet wtedy gdy sie spedzi ten dzien tylko z rodzicami i swiadkami.
Jak juz pisalam wiele razy i napisze znow - ILE OSOB, TYLE OPINII ;)
Jak juz pisalam wiele razy i napisze znow - ILE OSOB, TYLE OPINII ;)
hehe, ja tez nie chce wesela. fakt, ze bede miala tylko slub cywilny, a po takim raczej wesel sie nie robic, ale to akurat nie ma znaczenia, bo po slubie cywilnym tez mozna zrobic huczna imprezke. ale my chcemy tylko obiad z rodzicami i rodzenstwem (naszym, gdybysmy zaprosili rodzenstwo rodzicow to bylby tlum ludzie czego nie chcemy). i na pewno moja mama ani jego rodzice nie beda protestowac, ze chcemy skromnie uczcic ta chwile.
pełna wolność to- brak związku, tak w skrucie. Ja osobiscie lubie dawac przyjemność innym, nie wspomne o sobie. I nikogo nie przekonuje do samej siebie i mojego zdania tylko je wyrażam, wszak jest to forum jakieś... a oczywiście każdy rodzaj świętowania jest różny, nawet przy kominku na siedząco-niektórzy to zazywają weselem.... skoro każdy sobie zycie układa tylko dla siebie i uwaza ze nie ma sensu zrobić wesela z tancami dla rodzinki której nie widzi latami to już jego egoistyczny amerykański problem. obok świeczek proponuje postawić amerykanskie horągiewki z napisem SEE YOU LATTER. I'M SORRY
ogłąszam ze na dzień dzisiejszy już nie chcę wesela:(:(:(.............nie wyrabiem już sama..nic nie mogę zamówić( ciasta, winietki , napoje, alkohol) Bo moi goście normalnie nas olewają , mają gdzies nasze poświecenie , pracę włożone w przygotowania i wogóle nas mają gdzieś , już chyba z 15 osó mówi mi że nie wie czy będzie, podaja że może w 80 % będa....wrrrrrrr jesteam wściekła rozżalona i rozczarowana .....Normalnie ja już nie chcę tego wesela ...Cholera człowiek wkłada w to serce , pieniądze (grube) i jeszcze słyszy że trzeba na ubranie wydać itp....Mozę przesadzam ale dziś już nie wytrzymałam....:(:(





sabra, glowa do gory!! wyobrazam sobie, ze nie jest to mile kiedy ludzie ci mowia, ze moze tak, a moze nie - ja jeszcze to przejde, bo na razie nawet zaproszen nie rozeslalismy!!
Ja wczoraj stwierdzilam, ze tez juz mam tego dosc, ostatnimi dniami trwa wojna o sale, pewnie zmienimy na inna restauracje, a w zwiazku z tym dobrze, zeby gosci bylo troche mniej niz planowalismy, bo sala mniejsza i moze byc troche ciasno do tancowania.....
Ale z drugiej strony - chce czlowiek pojechac w podroz poslubna, to trzeba na nia zarobic :>
Ja wczoraj stwierdzilam, ze tez juz mam tego dosc, ostatnimi dniami trwa wojna o sale, pewnie zmienimy na inna restauracje, a w zwiazku z tym dobrze, zeby gosci bylo troche mniej niz planowalismy, bo sala mniejsza i moze byc troche ciasno do tancowania.....
Ale z drugiej strony - chce czlowiek pojechac w podroz poslubna, to trzeba na nia zarobic :>
Myślalam że wesele to bedzie nie tylko świetna okazja do zabawy i dzielenia się naszym szcześciem ,ale że przy okazji rodzinka sie spotka , wszyscy sie pozają odnowi się zapomniane znajomości itd itp.... a tu normalnie łacha :(:(:( ak bym miała to jeszcze raz planowac , to było by tak : slub , obiad dla rodziców i świadków..a wieczorem impreza z przyjaciółmi ...o ile mniej stresów ,nikogo nie trzeba zmuszać do dekralacji ze będzie a i dla nas mnóstwo plusów!!!!!!a na drugi dzień wyjazd w podróż :( Czemu ja nie byłąm taka rezolutna pól roku temu???





sabra - wspolczuje Cie bardzo... Ale nie mysl ze ja mam tak rozowo - mniej osob nie zonacza mniej problemow.. Tez mi wujek wczoraj powiedzial, ze nie wie czy bedzie i nawet nie wie kiedy bedzie cos wiedzial.. Jakby przyjechal tylko on z zona to spoko - 2 osoby wejda. ale jak jeszcze wpadnie na pomysl zeby wziac dwie corki (mam nadzieje ze juz bez osob towarzyszacych) wiec i tak to juz bedzie sporo. Z reszta tez nie wiadomo co i jak - czy przyjada, czy nie, czy z noclegiem, czy bez... A przeciez nocleg to musze juz zamowic a i tak to juz jest o wiele za pozno...
Z sala jest tak - jak jest mala sala to ilosc osob jest podawana plus, minus 3, czy 4. Ale juz plus minus 8 to jest strasznie duzo, skoro do restauracji wejdzie 25 - 30.
No i skwaszona mina tesciowej i ciagle czepianie sie i krytyka... Oto na co jestem narazona organizujac male i skromne przyjecie...
Najbardziej to zazdroszcze osobom ktore sa juz po ;)))
Z sala jest tak - jak jest mala sala to ilosc osob jest podawana plus, minus 3, czy 4. Ale juz plus minus 8 to jest strasznie duzo, skoro do restauracji wejdzie 25 - 30.
No i skwaszona mina tesciowej i ciagle czepianie sie i krytyka... Oto na co jestem narazona organizujac male i skromne przyjecie...
Najbardziej to zazdroszcze osobom ktore sa juz po ;)))
Prawie każda z nas boryka się " problemem" GOSCI. My również nie planowaliśmy wesela, pomysły ewoluowały od ślubu w małym kościółku w Bieszczadach, później była sama ceremonia ślubna w pewnym momencie był tylko sam cywilny, jednak będąc długo ze sobą dojrzeliśmy do decyzji o tym że nie chcemy ukrywać naszego szczęścia przed rodzina ale chcielibyśmy się nim dzielić, do tego doszła myśl ze przecież po 45 minutach cała moja rodzina nie będzie wracała 200 km z powrotem do domu.
Jakież było moje zdziwienie kiedy część mojej rodziny zaczęła kręcić nosem, no jak to tak, jak mogłam zorganizować ślub w mieście mojego narzeczonego, dlaczego nie w swojej parafii jak to obyczaj karze, i usłyszałam od mojej chrzestnej że ona nie przyjedzie bo 200 km to bardzo dużo i nie mam co liczyć na jej juz dorosłe dzieci bo ona je juz tak "ustawi" że oni również nie przyjadą, ona tak postanowiła i kropka. Było mi na prawdę bardzo przykro, do tego zapowiedziała to mojej mamie jeszcze nim dostała zaproszenie .Zastanawiam się czy w ogóle jej je dać. Na szczęście jest jeszcze rodzina mojego narzeczonego która bardzo fajnie zareagowała na wieść o naszym ślubie zresztą czujemy ich wsparcie, no i są jeszcze nasi przyjaciele na których obecność możemy liczyć
Jakież było moje zdziwienie kiedy część mojej rodziny zaczęła kręcić nosem, no jak to tak, jak mogłam zorganizować ślub w mieście mojego narzeczonego, dlaczego nie w swojej parafii jak to obyczaj karze, i usłyszałam od mojej chrzestnej że ona nie przyjedzie bo 200 km to bardzo dużo i nie mam co liczyć na jej juz dorosłe dzieci bo ona je juz tak "ustawi" że oni również nie przyjadą, ona tak postanowiła i kropka. Było mi na prawdę bardzo przykro, do tego zapowiedziała to mojej mamie jeszcze nim dostała zaproszenie .Zastanawiam się czy w ogóle jej je dać. Na szczęście jest jeszcze rodzina mojego narzeczonego która bardzo fajnie zareagowała na wieść o naszym ślubie zresztą czujemy ich wsparcie, no i są jeszcze nasi przyjaciele na których obecność możemy liczyć
Sabra!
Wyobraź sobie,że mam ten sam problem.Nikt nie może się zadeklarować czy napewno będzie nie wspominając czy przyjedzie sam czy z osobą towarzyszącą...To jest normalnie nienormalne...czy Ci ludzie nie zdają sobie sprawy,że jedna osoba kosztuje nas prawie dwie stówy?????no może przesadziłam,ale jak tak się doda to wychodzi 130 zł od odoby-nie ma w tym ciast alkoholu itp.jak tak się zsumuje kilka osób to wyjdzie z tego całkie spora suma.....
też jestem w kropce...
Wyobraź sobie,że mam ten sam problem.Nikt nie może się zadeklarować czy napewno będzie nie wspominając czy przyjedzie sam czy z osobą towarzyszącą...To jest normalnie nienormalne...czy Ci ludzie nie zdają sobie sprawy,że jedna osoba kosztuje nas prawie dwie stówy?????no może przesadziłam,ale jak tak się doda to wychodzi 130 zł od odoby-nie ma w tym ciast alkoholu itp.jak tak się zsumuje kilka osób to wyjdzie z tego całkie spora suma.....
też jestem w kropce...