Odpowiadasz na:

Re: ADOPCJA--w oczekiwaniu na bociana...

Nie ma zadnego wywiadu srodowiskowego. Moze kiedys tak bylo ale teraz nic takiego sie nie zdarza. Zarobki podajesz w odpowiednim formularzu, piszesz tam tez o sytuacji mieszkaniowej, okreslasz... rozwiń

Nie ma zadnego wywiadu srodowiskowego. Moze kiedys tak bylo ale teraz nic takiego sie nie zdarza. Zarobki podajesz w odpowiednim formularzu, piszesz tam tez o sytuacji mieszkaniowej, okreslasz jakie dziecko chcielibyscie adoptowac. Pisze sie takze zyciory opisujacy historie waszego zwiazku, pare slow o sobie (takie wypracowanie). To sklada sie na poczatku. Pozniej odbywa sie kurs, na ktory niestety czeka sie dlugo (my np 10 miesiecy ale sa pary co czekaja dluzej- kursy odbywaja sie 2-3 razy w roku, po 8 par na kurs stad to czekanie) Trwa on ok 2,5 miesiaca z tego co juz wiemy (my ciagle przed) W trakcie kursu pary przechodza przez testy psychologiczne, musza odbyc wizyte u psychiatry, panie odwiedzaja nas raz a nawet 2 razy w domku sprawdzic jak mieszkamy, jakie mamy miejsce dka dziecka, jaka jestesmy rodzina itd itd a na koncu odbywa sie kwalifikacja na rodzicow przed komisja (tak 2 tyg po kursie) i na niej zapada" werdykt". Od tego momentu czeka sie juz tylko na telefon ze nasz adoptus sie odnalazl i mozemy sie z nim zobaczyc :)
Tak po krotce to wyglada. My papiery skladalismy w marcu tego roku, kurs mamy miec w styczniu takze kwalifikacji spodziewamy sie na koniec marca gdzies. Mam wielka nadzieje, ze w przyszlym roku bede juz tulic swoje malenstwo...

zobacz wątek
15 lat temu
~slonko

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry