Re: ADOPCJA--w oczekiwaniu na bociana...
Nie odzywalam sie bo to wszystko bylo dla mnie zbyt bolesne, ale postanowilam jednak napisac...
Nie jestem mama... Niestety :( do dzis... Nie chce dokladnie opisywac sytuacji, ale...
rozwiń
Nie odzywalam sie bo to wszystko bylo dla mnie zbyt bolesne, ale postanowilam jednak napisac...
Nie jestem mama... Niestety :( do dzis... Nie chce dokladnie opisywac sytuacji, ale tamto dziecko ktore juz traktowalismy jako synka, okazalo sie nie byc nasze. Przerwano nam po miesiacu kontakty z nim- nie z naszej winy...Owszem wytlumaczono sie, ale co z tego, bol byl nie do zniesienia.W ogole czegos takiego nie powinno sie robic. Bardzo dlugo nie moglismy sie pozbierac.Cierpielismy, plakalismy...bo przeciez zdazylismy go juz pokochac. Oj dlugo by pisac, ale nie jest to temat na forum.
Dopiero teraz zdecydowalismy sie wznowic starania o adopcje, dalej pamietamy to co sie wtedy stalo, ale chcielibysmy w koncu stac sie rodzina z jakas malenka istotką. Zmiana jest o tyle, ze tym razem plec jest nam obojetna, nie okreslamy jej, a co do wieku nastawiamy sie raczej na dziecko powyzej roczku. Czesc procedur musielismy powtorzyc, ale juz blizej niz dalej. Oby w ciagu kilku najblizszych miesiecu udalo nam sie juz byc we troje- z synem badz coreczka...
Suwak jest nieaktualny, ale musze sobie przypomniec haslo by go skasowac. Co do imienia, jak dziecko juz bedzie sie utozsamialo ze swoim- nie bedziemy zmieniac. Trzymajcie prosze kochani za nas kciuki, zeby tym razem los sie z nami obszedl lepiej...
zobacz wątek