Re: Aborcja w przypadku wady dziecka
Chodziłam do lekarza co 3 tygodnie. Wszystkie parametry były w porządku, aż w 36 tygodniu córcia przestała przybierać na wadze. Szpital, badania... i strach. Okazało się, że dzieciątko ma chore...
rozwiń
Chodziłam do lekarza co 3 tygodnie. Wszystkie parametry były w porządku, aż w 36 tygodniu córcia przestała przybierać na wadze. Szpital, badania... i strach. Okazało się, że dzieciątko ma chore serduszko i podejrzenie zespołu wad genetycznych. Lekarze zdecydowali na wcześniejsze rozwiązanie ciąży i w 37 tygodniu urodziłam piękną Córeczkę. Płakała gdy przyszła na świat a przestała kiedy odcięto Ją od pępowiny. Wtedy zaczęła się walka o jej życie. W 30 minut po porodzie stałam już przy moim dziecku na oddziale patologii noworodków. Pytałam Boga dlaczego i prosiłam o cud. Wtedy Pani neonatolog powiedziała, że wiele cech wskazuje na Zespół Edwardsa... Następnego dnia mój kochany Skarb umarł na moich rękach.
Chodzę od 6 m-cy prawie codziennie na cmentarz , zapalam znicz bo tylko tyle mogę zrobić dla mojego Aniołka.
Miałam żal do lekarza prowadzącego, że nic go nie zaniepokoiło przez te 36 tygodni. Ale gdybym dowiedziała się wcześniej, ze moje dziecko nie ma w ogóle szans by żyć, czy to coś by zmieniło? Czy usunęłabym ciążę? Nie wiem, nie wiem jakbym wtedy postąpiła. Jeżeli wiedziałabym o Zespole Edwardsa i bym nie usunęła ciąży to na pewno byłoby to 9 m-cy żałoby, płaczu i pożegnania. Czułabym jak rusza się moje dziecko, ale wiedziałabym, że się narodzi po to by umrzeć.
Nie musiałam stawać przed takim wyborem. Ale na pewno nigdy nie potępiłabym żadnej kobiety, która zdecydowała by się na aborcję. Bo tutaj nie ma łatwych wyborów.
zobacz wątek
12 lat temu
~mama Aniołka