Widok
Absurdy z życia wzięte
Zapraszam do podzielenia się absurdami z jakimi spotykacie się w codziennym życiu.
Ja np. spotykam się z takim oto absurdem:
Jestem alergiczką i jedynym lekarstwem po którego zażyciu nie mam żadnych skutków ubocznych jest flonidan. I wszystko byłoby w porządku ale... w aptece sprzedają opakowania po 30 tabletek dostępne tylko na receptę albo opakowania po 10 tabletek bez recepty. Nie mogę kupić 30 tabletek bez recepty ale za to mogę kupić 3 (i więcej) opakowania po 10 tabletek! I to jest właśnie absurd!;)
Ja np. spotykam się z takim oto absurdem:
Jestem alergiczką i jedynym lekarstwem po którego zażyciu nie mam żadnych skutków ubocznych jest flonidan. I wszystko byłoby w porządku ale... w aptece sprzedają opakowania po 30 tabletek dostępne tylko na receptę albo opakowania po 10 tabletek bez recepty. Nie mogę kupić 30 tabletek bez recepty ale za to mogę kupić 3 (i więcej) opakowania po 10 tabletek! I to jest właśnie absurd!;)
jest taka fajna stronka http://www.piekielni.pl
tam się nadaje Twoja historia z tabletkami ;)
tam się nadaje Twoja historia z tabletkami ;)
Mój syn rozciął sobie głowę. Skończyło się wizytą na pogotowiu i kilkoma szwami. To był piątek wieczór. Lekarz poinformował mnie, że w poniedziałek mam udać się do swojej przychodni lekarskiej na zdjęcie szwów. Tak też zrobiłam. W poniedziałek rano zgłosiłam sie do przychodni i usłyszałam, że najpierw muszę się zarejestrować. Tylko, że rejestracja była już zamknięta, bo rejestrują między 7.00 a 8.00 (było już grubo po 8.00), więc poprosiłam aby zarejestrować dziecko na następny dzień. Pani pielęgniarka powiedziała, że przyjmują zgłoszenia tylko telefonicznie. Wyszłam z kwitkiem. Następnego dnia cudem udało mi sie dodzwonić do przychodni w wymaganym czasie i usłyszałam, że na wymianę opatrunku mają wolne miejsce dopiero za tydzień!!! Zmuszona byłam umówić się prywatnie na zmianę opatrunku. Za wymianę opatrunku i wacik, który w aptece kosztuje grosze zapłaciłam... 30 zł
mogłaś pojechać na pogotowie.
moja historia:
1 maja, rana palca, dość poważna. W Pruszczu na pogotowiu robią mi zabieg, oczyszczają ranę, zakłądają sączek itp itd. I lekarz mówi do mnie tak "jutro niech pan idzie na zmianę opatrunku, ale nie do swojej przychodni bo odeślą pana z kwitkiem tylko od razu niech pan jedzie na pogotowie do gdyni (mieszkam w gdyni) i powie, że był pan w pracy do wieczora i nie miał możliwości iść do swojej przychodni na zmianę opatrunku." Tak też zrobiłem.
oczywiście na pogotwie w gdyni miałem się zgłosić w godzinach wieczornych.
lekarz z pogotowia - wielkie brawa dla niego za ludzkie podejście do problemu.
moja historia:
1 maja, rana palca, dość poważna. W Pruszczu na pogotowiu robią mi zabieg, oczyszczają ranę, zakłądają sączek itp itd. I lekarz mówi do mnie tak "jutro niech pan idzie na zmianę opatrunku, ale nie do swojej przychodni bo odeślą pana z kwitkiem tylko od razu niech pan jedzie na pogotowie do gdyni (mieszkam w gdyni) i powie, że był pan w pracy do wieczora i nie miał możliwości iść do swojej przychodni na zmianę opatrunku." Tak też zrobiłem.
oczywiście na pogotwie w gdyni miałem się zgłosić w godzinach wieczornych.
lekarz z pogotowia - wielkie brawa dla niego za ludzkie podejście do problemu.