Widok
Aktustyka mieszkań
Czy nie chcący słyszycie swojego sąsiada/sąsiadkę przez ścianę/sufit/podłogę?
Wszystkie mieszkania budowane w poprzedniej epoce są tak mało "prywatne"?
Te nowe bloki, które ostatnio powstają jak grzyby po deszczu a różnią się tylko kolorami i "ozdobnymi przystawkami" (i tak utyka się w nich tyle samo ludzi) też mają tak kiepską akustykę i nie można się w nich swobodne czuć?
Wszystkie mieszkania budowane w poprzedniej epoce są tak mało "prywatne"?
Te nowe bloki, które ostatnio powstają jak grzyby po deszczu a różnią się tylko kolorami i "ozdobnymi przystawkami" (i tak utyka się w nich tyle samo ludzi) też mają tak kiepską akustykę i nie można się w nich swobodne czuć?
nie rozumiem bo co te żale,jesteś przed zakupem mieszkania i wachasz się?czy poprostu tak się zebrało na jęczenie?nic nie zmienisz w tym kierunku.jedynie mozesz zaakceptować lub nie zakup,zamieszkanie w nowym budownictwie.Budujemy osiedla dla określonych zasobów portfela klienta.Zwróć uwagę że drozsze mieszkania są lepiej wygłuszone (mało kto na to patrzy,tylko jak widzą cenę to marudzą).jeśli slyszysz sasiada za sciany to oznacza że kupiłeś to na co cie stać.
Nic nie kupiłem, po prostu nie jednemu człowiekowi to nie odpowiada.
Cena to raczej uzależniona jest od metrażu, lokalizacji a nie wygłuszenia bądź nie.
Stare budownictwo (starsze od socjalistycznego) jest po prostu o grubych murach i nic nie słychać.
Nie jestem budowlańcem nie znam się, ale psychologicznie wpływa na ludzi poziom akustyki w mieszkaniach, jeżeli słyszy się kogoś że ziewa, robi siku, spuszcza wodę, otwiera skrzeczące drzwi od szafy czy czego tam...
Chcąc nie chcąc.
W socjalizmie specjalnie chyba tak budowali.
A gdy zamieszkuje na takim osiedlu osoba ciekawskaa, wtedy czuje się jak ryba w wodzie.
Mase błędów się popełnia do dziś przy budownictwie nie myśląc o intymności i komforcie np. ustawienie bloków kilkadziesiąt metrów od siebie tak że jeden drugiego widzi.
Wcześniej mieszkałem na jeszcze gorszym mieszkaniu, jeszcze bardziej było słychać sąsiada za ścianą, jego psa, nawet tego wyżej po skosie, jak wydzierał się oglądając mecz, jeszcze innym razem rytmicznie uderzające łóżko w środku nocy bach bach bach bach...- chcąc nie chcąc.
Nie chcąc słyszeć słyszysz kogoś i obawiasz się że ktoś ciebie słyszy, nie czujesz się swobodnie tylko jakbyś miał Ubeka za ścianą.
Cena to raczej uzależniona jest od metrażu, lokalizacji a nie wygłuszenia bądź nie.
Stare budownictwo (starsze od socjalistycznego) jest po prostu o grubych murach i nic nie słychać.
Nie jestem budowlańcem nie znam się, ale psychologicznie wpływa na ludzi poziom akustyki w mieszkaniach, jeżeli słyszy się kogoś że ziewa, robi siku, spuszcza wodę, otwiera skrzeczące drzwi od szafy czy czego tam...
Chcąc nie chcąc.
W socjalizmie specjalnie chyba tak budowali.
A gdy zamieszkuje na takim osiedlu osoba ciekawskaa, wtedy czuje się jak ryba w wodzie.
Mase błędów się popełnia do dziś przy budownictwie nie myśląc o intymności i komforcie np. ustawienie bloków kilkadziesiąt metrów od siebie tak że jeden drugiego widzi.
Wcześniej mieszkałem na jeszcze gorszym mieszkaniu, jeszcze bardziej było słychać sąsiada za ścianą, jego psa, nawet tego wyżej po skosie, jak wydzierał się oglądając mecz, jeszcze innym razem rytmicznie uderzające łóżko w środku nocy bach bach bach bach...- chcąc nie chcąc.
Nie chcąc słyszeć słyszysz kogoś i obawiasz się że ktoś ciebie słyszy, nie czujesz się swobodnie tylko jakbyś miał Ubeka za ścianą.
zawsze mozesz wyciszyc mieszkanie poprzez np: lepsze maty wygluszajace na podlodze, maty wygluszajace za np szafkami w kuchni (jezeli masz po drugiej stronie kuchni mieszkanie) i ogolnie maty na scianach od sasiada. uwierz daje to duzo w zaleznosci od maty 16-22dB! A 3 dB to wzrost halasu o 100%. Poza tym mozesz na scianach sasiadujacych uzyc farb wygluszajacych lub korka. Korek wystepuje w wielu kolorach i jest cieply. polecam
Korek czy tez maty na podloge bede skuteczne jesli chcesz wygluszyc swoje mieszkanie (tak by sasiad nie slyszal). A nie w druga strone..
Ja tez przerabialam ten temat. By pozbyc sie dzwieku z kazdej str (czyli z gory i od sasiadow obok) to tylko specjalne maty wygluszajace na sciany i sufit. Niestety koszta takiej operacji sa na prawde wysokie i zrezygnowalam..
Co do akustyki - u mnie to samo. Slyszac wszystko, masakra.. czlowiek zyje w takim bloku jak w klatce :/
Ja tez przerabialam ten temat. By pozbyc sie dzwieku z kazdej str (czyli z gory i od sasiadow obok) to tylko specjalne maty wygluszajace na sciany i sufit. Niestety koszta takiej operacji sa na prawde wysokie i zrezygnowalam..
Co do akustyki - u mnie to samo. Slyszac wszystko, masakra.. czlowiek zyje w takim bloku jak w klatce :/
Witam.
Mieszkam w budynku z cegły (budowany po wojnie w latach 50-tych) i tak: sąsiadka pode mną ma psa słyszę szczekanie, jej głośniejsze rozmowy, śpiew i muzykę (puszczoną w miarę rozsądku nie na maxa), następnie u sąsiadki nade mną słyszę: zasuwanie sofy, skrzypienie drzwi, jej chód w "kapciach" (chyba kapcie na obcasach, lub na jakimś drewnie) i wieczne walenie czymś w godz. 21-22, że aż mi się mieszkanie trzęsie (wydaje mi się że coś wstawia o tej godz. do drugiego pokoju ale to jest taki huk jakby tym rzucała i tak codziennie), w mieszkaniu za ścianą słyszę telewizor i jęki, krzyki podczas kopulacji (ale to tylko gdy jakiś niewyżyty sexualnie turysta przyjedzie - mieszkanie jest apartamentem na wynajem), w innym mieszkaniu za ścianą (to już jest inna klatka) słyszę odkurzacz, wodę w kranie jak leci i mycie "garów". Jakieś pytania?
Mieszkam w budynku z cegły (budowany po wojnie w latach 50-tych) i tak: sąsiadka pode mną ma psa słyszę szczekanie, jej głośniejsze rozmowy, śpiew i muzykę (puszczoną w miarę rozsądku nie na maxa), następnie u sąsiadki nade mną słyszę: zasuwanie sofy, skrzypienie drzwi, jej chód w "kapciach" (chyba kapcie na obcasach, lub na jakimś drewnie) i wieczne walenie czymś w godz. 21-22, że aż mi się mieszkanie trzęsie (wydaje mi się że coś wstawia o tej godz. do drugiego pokoju ale to jest taki huk jakby tym rzucała i tak codziennie), w mieszkaniu za ścianą słyszę telewizor i jęki, krzyki podczas kopulacji (ale to tylko gdy jakiś niewyżyty sexualnie turysta przyjedzie - mieszkanie jest apartamentem na wynajem), w innym mieszkaniu za ścianą (to już jest inna klatka) słyszę odkurzacz, wodę w kranie jak leci i mycie "garów". Jakieś pytania?
ty mistrzu od budowania tak jak gościu pisze cena zależy przede wszystkim lokalizacji , metrażu i niby prestiżu ...ale to wszystko o kant rozbić budowane jest tak by było jak najwięcej kasy dla dewelopera i każdy ma w d...e jak komfortowo będzie mieszkało się przyszłemu lokatorowi , właścicielowi dla was ważne że kasa będzie ścianki między mieszkaniami nie sciana trzy warstwowa pustak styropian pustak a24ro cm pustaka a niekiedy 18sto cm na jednym budynku wielorodzinnym jaka to oszczędność stropy też nie styropian 7io cm a 2wu cm następna oszczędność rury w izolacji wężu peszla a nie w piance , że już nie wspomnę o rurach kanalizacyjnych ? tanie budowanie bo tanie mieszkania czy więcej można przyciąć na cenie....hmmm od pytanie
Te nowe wynalazki na Rzeczypospolitej (jadąc w stronę Zabianki) po lewej przed Kołobrzeską tak blisko siebie ustawione że jeden drugiemu w okno będzie patrzył (przypadkiem czy nie- zależy od osobowości człowieka).
Taka sama pomyłka jest po prawej Rzeczypospolitej za Jana Pawła II.
Tak ktoś buduje, nie myśląc o skutkach psychologicznych, atmosferze, swobodzie lokatorów.
Przecież na dłuższą metę jeden sąsiad dla drugiego jest jak "nieproszony gość", są może wyjątki obojętni na to ludzie, ale buduje się po ludzku.
Osiedle mieszkaniowe to nie Zwierzyniec.
Taka sama pomyłka jest po prawej Rzeczypospolitej za Jana Pawła II.
Tak ktoś buduje, nie myśląc o skutkach psychologicznych, atmosferze, swobodzie lokatorów.
Przecież na dłuższą metę jeden sąsiad dla drugiego jest jak "nieproszony gość", są może wyjątki obojętni na to ludzie, ale buduje się po ludzku.
Osiedle mieszkaniowe to nie Zwierzyniec.
Bzdura, mieszkam w domu powojennym, ale budowanym z cegły rozbiórkowej, ściany są tu grube, stropy solidne a i tak słyszę wszystkich dookoła: jak sąsiadka rozmawia przez telefon, to chcąc nie chcąc dowiaduję się wszystkiego, ile zarabia, jak się czuje, jakie ma zmartwienia... słyszę jak sika, słyszę jak się myje, słyszę nawet jak, kurczę, kaszle czy kicha. :(
Mieszkanie kupione od dewelopera w 2012r.-w szeregowcu w Rumi-i jestem zawiedziona że sąsiadów nie słychać wogóle ;P zastanawiałam się czy wogóle się wprowadzili (tak samo sąsiedzi myśleli że myśmy wyjechali), także ściany porządne; czasami jak zostaję sama to wolałabym słyszeć że za ścianą ktoś żyje a tu klops :)
wcześniej mieszkaliśmy w wieżowcu na Leszczynkach i słyszeliśmy dużo...
wcześniej mieszkaliśmy w wieżowcu na Leszczynkach i słyszeliśmy dużo...
Jestem młodym architektem i powiem Wam, że po rozpoczęciu pracy i zetknięciu się z rzeczywistością przeżyłam lekki szok. Choć byśmy chcieli budować solidnie, z dobrych materiałów, z jakością, m.in. zadbać o dobrą akustykę to NICI, bo osobą decydującą jest pieprzony inwestor, który w kółko powtarza TANIEJ i TANIEJ, a wiadomo że im taniej tym gorsze materiały, to cieńsze warstwy ścian itd. Tak samo odległość między budynkami. Inwestorowi zależy na jak najintensywniejszej zabudowie, maksymalizacji zysków przez chociażby zwiększenie ilości mieszkań i w d*pie ma to czy będziesz słyszał sąsiada, albo czy będzie Ci ktoś zaglądał w okno. A zawsze obwinia się nas.
Też pracuję w branzy projektowej i podpisuję się obiema rękami pod tym co piszesz! Inwestor - deweloper ma w nosie solidność, wszystko byle taniej. A potem są efekty, że w łazience slychać jak sąsiad myje zęby, a 2 piętra wyżej dzieciaki chlapią się w wannie. A hitem wszystkiego jest połączenie 1 pionem wentylacyjnym twojej łazienki z kuchnia sąsiada - ty słyszysz jak głośno mlaskają przy kolacji, a oni jak puszczasz bąki w swojej łazience :/
mieszkam w bloku z lat 60-70. sasiadow slysze dopiero jak wyjde na klatke albo kiedy ktos sie awanturuje. no i oczywiscie mam w bloku pseudo didżeja, ktory jak wlaczy swoje łuputupu na caly regulator, to nie idzie wytrzymac.
ale zeby slyszec "normalne" dzwieki? nic z tego. no chyba, ze ze wzgledu na wiek laryngolog mi sie klania.
ale zeby slyszec "normalne" dzwieki? nic z tego. no chyba, ze ze wzgledu na wiek laryngolog mi sie klania.