Widok
Amniopunkcja - do osób które już to przeszły
Z uwagi na poprzednią ciążę z silnym podejrzeniem wady genetycznej, którą poroniłam w 13 tygodniu, w obecnej ciąży lekarze wysłali mnie na zabieg amniopunkcji. To będzie wtedy 15 tydzień, dziecko na każdym usg dotychczasowym jest bardzo ruchliwe, martwię się że podczas amniopunkcji nawet mimo wiedzy i umiejętności lekarza samo nadzieje się na igłę:( Pewnie sobie wkręcam, ale może mogłyby się wypowiedzieć mamy które mają to już za sobą? Jak to wygląda, czy Wasze dzieci też takie fikające były? Czy podczas badania udało się bezpiecznie wkłuć tylko do płynu owodniowego? A co jeśli dziecko fikało? Lekarz wyciągał igłę? Wiem że można podczas jednego zabiegu wkłuć się max 2 razy. Zrobiłabym test NIFTY albo HARMONY ale prof Preis mówi że nie są tak dokładne jak amniopunkcja:( Szkoda, myślałam że zrobię super bezpieczny test.
Witaj,
przeszłam amniopunkcję właśnie w 15tym tygodniu. Też byłam pełna obaw, robiłam na Klinicznej. Długo zeszło, bo nie chciało lecieć. Byłam mega zdenerwowana i zestresowana... Zawsze jest jakieś ryzyko (też się bałam tego, że nadzieje się na igłę ;)), ale dr Adamski robił to bardzo ostrożnie i oczywiście pod USG. Wskazaniem u mnie była inna wada (niegenetyczna), ale prof. Preis powiedział, że trzeba zrobić, bo czasami występuje razem z innymi wadami genetycznymi. Ja testów z krwi wcale nie robiłam, bo prof. powiedział, że to i tak nam nie odpowie na pytanie. Całe szczęście genetycznie było wszystko ok :) Czego i Tobie życzę. Powodzenia.
przeszłam amniopunkcję właśnie w 15tym tygodniu. Też byłam pełna obaw, robiłam na Klinicznej. Długo zeszło, bo nie chciało lecieć. Byłam mega zdenerwowana i zestresowana... Zawsze jest jakieś ryzyko (też się bałam tego, że nadzieje się na igłę ;)), ale dr Adamski robił to bardzo ostrożnie i oczywiście pod USG. Wskazaniem u mnie była inna wada (niegenetyczna), ale prof. Preis powiedział, że trzeba zrobić, bo czasami występuje razem z innymi wadami genetycznymi. Ja testów z krwi wcale nie robiłam, bo prof. powiedział, że to i tak nam nie odpowie na pytanie. Całe szczęście genetycznie było wszystko ok :) Czego i Tobie życzę. Powodzenia.
Dzięki za tą opinię! No a jak z tym nadzieniem się na igłę? Co jeśli na usg widać że dziecko się wierci, a trzeba wbić igłę? Czy Ty jako matka też oglądałaś cały zabieg na usg czy tylko lekarz widział? Wszyscy lekarze robiący mi usg w tej ciąży a było ich kilku stwierdzili że nawet ciężko zmierzyć dzieciątko bo tak się wierci, no kurczę nie wyobrażam sobie że akurat uspokoi się grzecznie do zabiegu amniopunkcji. A jak się nadzieje?
Ta ciąża wygląda wzorowo, ale ze względu na poprzednią bardzo chorą mam zleconą amniopunkcję. Prof Preis też stwierdził tak jak u Ciebie że Pappa nie ma sensu u nas bo to statystyka, a gdy spytałam o Nifty, Harmony itp to też stwierdził że to statystyka a amniopunkcja to wóz albo przewóz.
Ta ciąża wygląda wzorowo, ale ze względu na poprzednią bardzo chorą mam zleconą amniopunkcję. Prof Preis też stwierdził tak jak u Ciebie że Pappa nie ma sensu u nas bo to statystyka, a gdy spytałam o Nifty, Harmony itp to też stwierdził że to statystyka a amniopunkcja to wóz albo przewóz.
Był taki moment, że mała wierciła się bardziej to nie wbił i czekał aż się uspokoi. U mnie trochę manewrował tą igłą, bo nie udawało się pobrać. Ja też widziałam wszystko na ekranie. Przed samym wyjściem ze szpitala poprosiłam o to, żeby zrobili mi jeszcze USG, żebym wiedziała, że mała żyje (bo też miałam po badaniu schizę). Miałam duże obawy, ale później jak już przyszły wyniki to cieszyłam się, że jednak zrobiłam (bo już miałam wystarczająco dużo stresu związanego ze stanem małej). A robiłaś u Preisa USG? Bo u mnie to on wykrył wadę, a 4 dni wcześniej lekarz na NFZ tego nie widział :/
Jak sie boisz to mozesz zrobic nienwazyjny test nifty, ale sporo kosztuje z tego co pamietam, wiem tez ze jest test MLPA, FISH zgoogluj moze sobie albo poradz sie lekarza jesli tak sie martwisz?
Trzymam kciuki za pozytywny wynik i mysle ze jakby ryzyko bylo duze lekarze by sie tak latwo nie decydowali na takie badanie.
Trzymam kciuki za pozytywny wynik i mysle ze jakby ryzyko bylo duze lekarze by sie tak latwo nie decydowali na takie badanie.
Przeszłam wczoraj ten zabieg ze stresu prawie nic nie jadłam i chyba dzięki temu dziecko spało grzecznie i było mega bezpieczne. Cały zabieg widziałam na usg łącznie z igła która była w środku. Po zabiegu powiedziałam że nie taki diabeł straszny jak go malują i żyło by się lepiej bez internetu bo na czytałam się na oglądałam filmików a całość trwała ok 3 minut a wbicie można porównać do pobierania krwi. Po badaniu zostało wykonane usg plus zbadane serduszko. Nie bójcie się mamuśki będzie dobrze
Dzieki.
Wlasnie jak pisalam poradzilam sie lekarzy i mowia ze nifty to statystyka i nie umywa sie do amnio (prof Preis, dr Wajlonis) chociaz chcialam zrobic i bylam przygotowana na taki duzy wydatek.
Bylam tez w poradni genetycznej i genetyk (prof Limon) tez doradzil amniopunkcje ze wzgledu na silne podejrzenie wady w poprzedniej ciazy. Na test pappa jest juz nawet za pozno bo mi dziecko duze uroslo;) ponadwymiarowe jak na 13tc i system nie przyjmie danych.
Jak bylam w tej poprzedniej chorej ciazy obiecalam sobie ze zrobie amnio jak zajde kolejny raz, bo kto nie przezyl ten nie wie, ale miec takie chore dziecko to tragedia nie tylko dla tego dziecka, rodzicow, ale i calej rodziny. Smutne, okrutne, ale niestety prawdziwe:(
Wlasnie jak pisalam poradzilam sie lekarzy i mowia ze nifty to statystyka i nie umywa sie do amnio (prof Preis, dr Wajlonis) chociaz chcialam zrobic i bylam przygotowana na taki duzy wydatek.
Bylam tez w poradni genetycznej i genetyk (prof Limon) tez doradzil amniopunkcje ze wzgledu na silne podejrzenie wady w poprzedniej ciazy. Na test pappa jest juz nawet za pozno bo mi dziecko duze uroslo;) ponadwymiarowe jak na 13tc i system nie przyjmie danych.
Jak bylam w tej poprzedniej chorej ciazy obiecalam sobie ze zrobie amnio jak zajde kolejny raz, bo kto nie przezyl ten nie wie, ale miec takie chore dziecko to tragedia nie tylko dla tego dziecka, rodzicow, ale i calej rodziny. Smutne, okrutne, ale niestety prawdziwe:(
Angie a u Was refunduja Nifty? U nas tez niby polecaja Nifty itp ale w razie zlych wynikow i tak musisz robic amniopunkcje potem. Mi to tlumaczono ze jesli ktos chcialby usunac ciaze to po Nifty nie moze... Ja nie zamierzam usuwac, mam nadzieje ze wszystko wyjdzie dobrze, ale kto nie przezyl ten nie wie - noszenie smiertelnie chorego dziecka to niewyobrazalna tragedia. Po stwierdzeniu takich wad w poprzedniej ciazy bylabym po prostu glupia gdybym nie zrobila amniopunkcji teraz. Amniopunkcja wykrywa wszystkie mozliwe wady genetyczne, Nifty tylko wiekszosc. Ja chce miec pewnosc zupelna.
Nie wiem za co mnie tak zminusowano? NIFTY, Fish itp to nie jest statystyka jak pappa, po prostu staralam sie cos wskazac autorce skoro sie martwi. Jesli zdecydujesz się na amino to pamiętaj że na wyniki czeka się około 4 tygodni. Czy po poprzedniej stracie mieliście badane kariotypy? Co do Preisa są rózne opinie, ale chyba nie ma lekarza z samymi idealnymi :( Ale jeśli radzi kilku lekarzy w tym prof. Limon to ja bym robiła amino. Współczuję nerwów :(
MartaB z tego co wiem po MLPA na ktory czeka się chyba kilka dni niektóre szpitale pozwalaja terminować. Jesli chcesz zaglebic się w temat badan to mozesz wpasc na forum wizazu do dzialu terminacja - co praqda dla Ciebie to pewnie bylby stresujacy watek bo tam same tragedie, ale dziewczyny maja naprawde szerokie spektrum wiedzy na temat badan.
MartaB z tego co wiem po MLPA na ktory czeka się chyba kilka dni niektóre szpitale pozwalaja terminować. Jesli chcesz zaglebic się w temat badan to mozesz wpasc na forum wizazu do dzialu terminacja - co praqda dla Ciebie to pewnie bylby stresujacy watek bo tam same tragedie, ale dziewczyny maja naprawde szerokie spektrum wiedzy na temat badan.
U nas wszystko jest bezplatne tylko nifty i harmony pelnoplatne (koszt porownywalny do Pl).
Jesli omaze sie w 12 tc,ze wszystko wg lekarza jest ok to nie kieruja nq zadne prenatalne. Teraz mam dylemat bo chcialam uniknac amniopunkcji robiac nifty. Teraz nie wiem.
bede w Polsce ale slyszalam,ze Prais nie jest zbyt pozytywnie nastawiony do pacjentek 40+
Tu gdzie mieszkamy terminqcja jest dozwolona na kazdym etapie...jesli ktos chce tego dokonac jest to legalne.
Jesli omaze sie w 12 tc,ze wszystko wg lekarza jest ok to nie kieruja nq zadne prenatalne. Teraz mam dylemat bo chcialam uniknac amniopunkcji robiac nifty. Teraz nie wiem.
bede w Polsce ale slyszalam,ze Prais nie jest zbyt pozytywnie nastawiony do pacjentek 40+
Tu gdzie mieszkamy terminqcja jest dozwolona na kazdym etapie...jesli ktos chce tego dokonac jest to legalne.
Córka ma rozszczep kręgosłupa w odcinku szyjnym.
Na amino nie wyrazilismy zgody.
Prais zrobił mi Usg wstał i wysmial dr Olszewska, ze wymyśla. Dzięki niemu nie miałam od razu cesarski tylko mnie orali na porodowce, bo przecież profesor wykluczył wadę dziecka.
Dla mnie nie jest autorytetem. Przereklamowany.
Na amino nie wyrazilismy zgody.
Prais zrobił mi Usg wstał i wysmial dr Olszewska, ze wymyśla. Dzięki niemu nie miałam od razu cesarski tylko mnie orali na porodowce, bo przecież profesor wykluczył wadę dziecka.
Dla mnie nie jest autorytetem. Przereklamowany.
Widzisz u mnie z kolei inny lekarz nie wykrył wady, a Preis tak. Natomiast robiąc USG na dalszym etapie Preis się mylił co do pogłębiania się wady i niestety sugerował, że sytuacja jest beznadziejna (kilka razy pytał o terminację). Także z jednej strony jestem mu wdzięczna, bo wykrył wadę, dzięki czemu mała była operowana od razu po porodzie w specjalistycznym szpitalu. A z drugiej strony nastraszył nas i spisał moją ciążę na straty. Ale nie poddaliśmy się i walkę wygraliśmy :)
MartaB nie zrozum mnie źle- napisałaś, że gdyby było coś nie tak i tak nie usunelabys ciąży, więc po co chcesz robić amnio skoro tak się boisz? Tym bardziej, że piszesz że ciąża przebiega wzorowo.
Doskonale Cię rozumiem co czujesz, bo w zeszłym roku sama straciłam córeczkę, która miała ciężką wadę genetyczną. Również miałam konsultacje po porodzie u prof. Limona i mówił, że choroba naszego dziecka była przypadkiem. Kilka tygodni temu urodziłam zdrową córeczkę, zrobiłam tylko test pappa. Ciąża przebiegała dobrze, nt była w normie, serduszko zdrowe, każde usg prawidłowe. Nie było się do czego przyczepić i po konsultacji z moim ginekologiem zrezygnowałam z tego badania. Po co narażać maluszka i siebie na niepotrzebny stres skoro nic nie budzi wątpliwości. Życzę Ci wszystkiego dobrego.
Doskonale Cię rozumiem co czujesz, bo w zeszłym roku sama straciłam córeczkę, która miała ciężką wadę genetyczną. Również miałam konsultacje po porodzie u prof. Limona i mówił, że choroba naszego dziecka była przypadkiem. Kilka tygodni temu urodziłam zdrową córeczkę, zrobiłam tylko test pappa. Ciąża przebiegała dobrze, nt była w normie, serduszko zdrowe, każde usg prawidłowe. Nie było się do czego przyczepić i po konsultacji z moim ginekologiem zrezygnowałam z tego badania. Po co narażać maluszka i siebie na niepotrzebny stres skoro nic nie budzi wątpliwości. Życzę Ci wszystkiego dobrego.
Katka - bardzo sie ciesze ze tak Ci sie udalo:) mam nadzieje ze u mnie tez bedzie podobnie.
Nie napisalam ze gdyby dziecko bylo chore to bym nie usunela:( napisalam ze nie zamierzam usuwac bo mam nadzieje ze bedzie zdrowe. Ok, napisze wprost, choc uwazam ze taka rzeczywistosc bylaby okrutna i bardzo smutna: jesli okazaloby sie ze dziecko jest bardzo chore, to pewnie bym usunela:( po paru latach pewnie bym sie z tym pogodzila. Lepsze to niz cierpienie dziecka przez cale jego zycie. W poprzedniej ciazy podjelam taka decyzje, na szczescie natura sama zdecydowala i dziecko zmarlo samo. Bol byl straszny ale ulga ze nie musialam go zabijac tez byla wielka. To byla taka wada zr za kilka tygodni dziecko zaczeloby cierpiec bol jak po oparzeniu juz w moim brzuchu. Terminacje uwazalam w takim przypadkuza akt milosierdzia. Przedtem nawet przez mysl by mi nie przeszlo ze mozna dokonac takiej decyzji, ale powtorze sie: kto nie przezyl ten nie wie jak to jest. Pewnie dostane za ten wpis mnostwo minusow ale trudno, taka jest prawda, i chce o niej mowic. Jest mnostwo kobiet ktore musialy terminowac ciaze i cierpia w milczeniu bo ludzie by je potepili. A ja mowie: kto nie przezyl niech nie ocenia.
Nie napisalam ze gdyby dziecko bylo chore to bym nie usunela:( napisalam ze nie zamierzam usuwac bo mam nadzieje ze bedzie zdrowe. Ok, napisze wprost, choc uwazam ze taka rzeczywistosc bylaby okrutna i bardzo smutna: jesli okazaloby sie ze dziecko jest bardzo chore, to pewnie bym usunela:( po paru latach pewnie bym sie z tym pogodzila. Lepsze to niz cierpienie dziecka przez cale jego zycie. W poprzedniej ciazy podjelam taka decyzje, na szczescie natura sama zdecydowala i dziecko zmarlo samo. Bol byl straszny ale ulga ze nie musialam go zabijac tez byla wielka. To byla taka wada zr za kilka tygodni dziecko zaczeloby cierpiec bol jak po oparzeniu juz w moim brzuchu. Terminacje uwazalam w takim przypadkuza akt milosierdzia. Przedtem nawet przez mysl by mi nie przeszlo ze mozna dokonac takiej decyzji, ale powtorze sie: kto nie przezyl ten nie wie jak to jest. Pewnie dostane za ten wpis mnostwo minusow ale trudno, taka jest prawda, i chce o niej mowic. Jest mnostwo kobiet ktore musialy terminowac ciaze i cierpia w milczeniu bo ludzie by je potepili. A ja mowie: kto nie przezyl niech nie ocenia.
Ja właśnie miałam terminacje i doskonale wiem o czym mówisz. Moja córeczka miała z. Patau, który podejrzewał Preis i potwierdziła amnio. Wtedy pragnęłam tylko żeby moje dziecko nie cierpiało- i tak żaden lekarz nie dawał nadziei, że przezyje, a mieliśmy sporo konsultacji. Obrzęk malutkiej wydzielal toksyny, które były szkodliwe dla mojego organizmu, do tego bardzo często mdlalam itd. Drugi raz już bym nie usunęła ciąży, bo wiem jak bardzo to się odbiło na mojej psychice. Mimo, ze mam teraz zdrową córeczkę, to i tak nie zastąpi mi ona tamtej. Tym bardziej, że długo się o nią staraliśmy. No ale tak jak piszesz- kto nie przeżył ten nie zrozumie. To tak na marginesie, bo przecież nie tego miał dotyczyć wątek.
Także jeśli chodzi o amnio, to ja na Twoim miejscu bym nie robiła skoro dzidziuś rozwija się prawidłowo. Tym bardziej, że jest bardzo ruchliwy i zawsze jest ryzyko uklucia.
Także jeśli chodzi o amnio, to ja na Twoim miejscu bym nie robiła skoro dzidziuś rozwija się prawidłowo. Tym bardziej, że jest bardzo ruchliwy i zawsze jest ryzyko uklucia.
Katka wspolczuje:( moje tez mialo olbrzymie obrzeki i tez wydzielalo toksyny ktore powodowaly u mnie omdlenia, ogolneproblemy z sercem, na koncu juz z oddychaniem. Jak zaczelo mi sie poprawiac wiedzialam / czulam ze dziecko zaczelo umierac:( Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna. Ja nie przeszlam terminacji wiec nie wiem jak bym to zniosla. Wiem tylko jaka decyzje podjelabym teraz. Na pewno wiesz ze dziecko z takimi obrzekami cierpi juz w brzuchu. Czy mimo tej wiedzy zalujesz? Pozwolilabys swojej coreczce cierpiec dalej? Czy zrobilabys to jeszcze raz?
Naprawde bardzo sie ciesze ze udalo Ci sie urodzic zdrowe dzieciatko! Wiadomo ze kazde dziecko jest wazne i kochane, ale mi pomoglo myslenie, ze ta moja krotka ciaza to byla po prostu dusza, ktora szukala szybkiej drogi do nieba...
Naprawde bardzo sie ciesze ze udalo Ci sie urodzic zdrowe dzieciatko! Wiadomo ze kazde dziecko jest wazne i kochane, ale mi pomoglo myslenie, ze ta moja krotka ciaza to byla po prostu dusza, ktora szukala szybkiej drogi do nieba...
MartaB nie chciałabym pisać o tym na forum, bo to jest dla mnie nadal bardzo trudny temat. Ciążę miałam usunięta w 21tyg i nie miałam żadnej pomocy psychologa w szpitalu mimo, że na IP lekarka mówiła, że przy porodzie będzie psycholog. Ze szpitala dostałam tylko kartkę z adresem psychologa gdybym potrzebowała. Wierze, że nigdy wiecej nic takiego mi się nie przytrafi i nie będę musiała dokonywać takich decyzji. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji żadne rozwiązanie nie jest dobre...
Jestem już po amniopunkcji i czuję się w obowiązku powiedzieć kilka słów w temacie, który założyłam.
Drugi raz bym się na to nie zdecydowała, chyba że byłyby naprawdę poważne powody, nie wiem - jakieś zmiany na usg albo poważne anomalie w badaniach morfologii czy moczu. Sama wizyta w gabinecie trwała jakieś 10 minut. Weszłam, zostałam poinformowana przez panią doktor w bardzo dosadny sposób, że 1% ciąż po amniopunkcji kończy się poronieniem bez względu na to czy dziecko jest chore czy zdrowe. Wiem że to jej obowiązek żeby tak powiedzieć więc tylko przytaknęłam. Pani dr zrobiła mi usg, palcem nacisnęła brzuch w kilku potencjalnych miejscach ukłucia by sprawdzić gdzie najlepiej wbić igłę. Powiedziała do położnej "tu", położna popsikała czymś do odkażania i przygotowała rękawiczkę oraz strzykawkę dla pani dr. Jedną ręką pani dr trzymała głowicę usg, a drugą wbijała igłę. Samo wbijanie było właściwie bezbolesne, ale gdy poczułam przebicie się przez pęcherz płodowy i macicę, zaczął się dla mnie najgorszy stres - miałam wrażenie że coś mi pękło, słyszałam o tym ale było to naprawdę nieprzyjemne. Przypomniało mi się uczucie pękania pęcherza płodowego podczas poronienia w zeszłym roku:( Może to jakieś moje uprzedzenie, ok. Zaraz potem gdy igła już była w środku złapał mnie okropny skurcz macicy, taki jakby "party" przy porodzie. Kto rodził ten wie że to nie jest skurcz który można kontrolować. Pani dr powiedziała że mam się jej tutaj nie napinać. ja do niej że to skurcz macicy. Ona do mnie że czasem i na to się trzeba przygotować bo to się zdarza. Potem powiedziała że "teraz to jej się dziecko przesunęło". Ogarnął mnie strach że stanie mu się coś złego:( Nie wiem po co się na to zdecydowałam. Położna nie mogła założyć strzykawki do tej igły wbitej w mój brzuch. Wreszcie się udało. Pobrali 15ml płynu. Igła w moim brzuchu była może przez 2 minuty, trudno ocenić mi czas, ale przy tym skurczu i stresie że choćbym chciała nie mogę go rozluźnić i czy nic się nie dzieje dziecku - trwało to dłuuugo... Po wyjęciu igły jeszcze wysłuchaliśmy serduszka dziecka. myślałam że zabiję tą lekarkę za komentarz "No, serduszko bije, jeszcze". Po moim pytaniu "czy udało się nie ukłuć dziecka", dr odpowiedziała "Nie wiem, decydująca jest zawsze pierwsza doba". Szlak mnie chciał trafić, było mi smutno i mam wyrzuty sumienia że zdecydowałam się na to. naprawdę drugi raz bym tego nie zrobiła, chyba że byłyby NAPRAWDĘ poważne "dowody" że dziecko jest chore. Trzech specjalistów wysokiej klasy skierowało mnie na amniopunkcję, ale drugi raz bym ich nie posłuchała. Teraz do końca ciąży będę się zastanawiać czy dziecko nie urodzi się z jakąś częścią ciała uszkodzoną przez igłę. Może to głupie i pewnie szaleją mi hormony ale tak się właśnie teraz czuję. Po zabiegu wyszłam na korytarz i zrobiło mi się słabo i niedobrze, chyba z nerwów. musiałam wejść jeszcze raz i położyć się na kozetce na kilka minut. Kobiety czekające na swoją kolej i ich mężowie patrzyli na mnie z przerażeniem "co jej tam robili" a ja już na odchodnym się po prostu poryczałam. Było mi wstyd ale emocje wygrały. Nigdy więcej, w takim przypadku.
Drugi raz bym się na to nie zdecydowała, chyba że byłyby naprawdę poważne powody, nie wiem - jakieś zmiany na usg albo poważne anomalie w badaniach morfologii czy moczu. Sama wizyta w gabinecie trwała jakieś 10 minut. Weszłam, zostałam poinformowana przez panią doktor w bardzo dosadny sposób, że 1% ciąż po amniopunkcji kończy się poronieniem bez względu na to czy dziecko jest chore czy zdrowe. Wiem że to jej obowiązek żeby tak powiedzieć więc tylko przytaknęłam. Pani dr zrobiła mi usg, palcem nacisnęła brzuch w kilku potencjalnych miejscach ukłucia by sprawdzić gdzie najlepiej wbić igłę. Powiedziała do położnej "tu", położna popsikała czymś do odkażania i przygotowała rękawiczkę oraz strzykawkę dla pani dr. Jedną ręką pani dr trzymała głowicę usg, a drugą wbijała igłę. Samo wbijanie było właściwie bezbolesne, ale gdy poczułam przebicie się przez pęcherz płodowy i macicę, zaczął się dla mnie najgorszy stres - miałam wrażenie że coś mi pękło, słyszałam o tym ale było to naprawdę nieprzyjemne. Przypomniało mi się uczucie pękania pęcherza płodowego podczas poronienia w zeszłym roku:( Może to jakieś moje uprzedzenie, ok. Zaraz potem gdy igła już była w środku złapał mnie okropny skurcz macicy, taki jakby "party" przy porodzie. Kto rodził ten wie że to nie jest skurcz który można kontrolować. Pani dr powiedziała że mam się jej tutaj nie napinać. ja do niej że to skurcz macicy. Ona do mnie że czasem i na to się trzeba przygotować bo to się zdarza. Potem powiedziała że "teraz to jej się dziecko przesunęło". Ogarnął mnie strach że stanie mu się coś złego:( Nie wiem po co się na to zdecydowałam. Położna nie mogła założyć strzykawki do tej igły wbitej w mój brzuch. Wreszcie się udało. Pobrali 15ml płynu. Igła w moim brzuchu była może przez 2 minuty, trudno ocenić mi czas, ale przy tym skurczu i stresie że choćbym chciała nie mogę go rozluźnić i czy nic się nie dzieje dziecku - trwało to dłuuugo... Po wyjęciu igły jeszcze wysłuchaliśmy serduszka dziecka. myślałam że zabiję tą lekarkę za komentarz "No, serduszko bije, jeszcze". Po moim pytaniu "czy udało się nie ukłuć dziecka", dr odpowiedziała "Nie wiem, decydująca jest zawsze pierwsza doba". Szlak mnie chciał trafić, było mi smutno i mam wyrzuty sumienia że zdecydowałam się na to. naprawdę drugi raz bym tego nie zrobiła, chyba że byłyby NAPRAWDĘ poważne "dowody" że dziecko jest chore. Trzech specjalistów wysokiej klasy skierowało mnie na amniopunkcję, ale drugi raz bym ich nie posłuchała. Teraz do końca ciąży będę się zastanawiać czy dziecko nie urodzi się z jakąś częścią ciała uszkodzoną przez igłę. Może to głupie i pewnie szaleją mi hormony ale tak się właśnie teraz czuję. Po zabiegu wyszłam na korytarz i zrobiło mi się słabo i niedobrze, chyba z nerwów. musiałam wejść jeszcze raz i położyć się na kozetce na kilka minut. Kobiety czekające na swoją kolej i ich mężowie patrzyli na mnie z przerażeniem "co jej tam robili" a ja już na odchodnym się po prostu poryczałam. Było mi wstyd ale emocje wygrały. Nigdy więcej, w takim przypadku.
Współczuje, przez tą ciążę i 3 miesiące hospitalizacji córki miałyśmy styczność z wieloma lekarzami, stosunek i komentarze niektórych są nie do przyjęcia. Dr, który mi wykonywał amniopunkcję był bardzo miły i po przyszedł się nawet zapytać jak się czuję. Ale masz za sobą, trzymam kciuki za wynik. Pozdrawiam
Chcialam dodac ze dzis, w tydzien po amnio, bylam na usg u swojego lekarza. Z dzieciaczkiem wszystko ok, serduszko bije slicznie, wszystkie konczyny prawidlowo sie ruszaja, stopy konsko szpotawej tez nie ma, ilosc wod prawidlowa, krwiakow po amniopunkcji brak, lozysko ok, wszystko dobrze! Oby tak dalej.
Proszę o odpowiedź osobę, która miała amniopunkcję na Klinicznej!!!
Moje wyniki PAPP-A wyszły nieprawidłowe. Duże zagrożenie:
- trisomia 21 - 1:48
- trisomia 18 - 1:166
Dostałam skierowanie na Kliniczną. Dzisiaj byłam.
Rozmowa z lekarzem i dostałam skierowanie do Poradni genetycznej do Prof.Limona, który o zgrozo przyjmuje tylko 1 raz w tygodniu w piątki. Czekam zatem do piątku, ale teraz jest to mój 16tc.
Pani powiedziała, że nie zrobią mi amnio bez skierowania od genetyka,
Zastanawiam się jak długo będę czekać na amnio?
Jak to było u Was dziewczyny? Od wizyty u genetyka do amnio - ile czasu czekałyście?
Tyle czasu latać i czekać...
Moje wyniki PAPP-A wyszły nieprawidłowe. Duże zagrożenie:
- trisomia 21 - 1:48
- trisomia 18 - 1:166
Dostałam skierowanie na Kliniczną. Dzisiaj byłam.
Rozmowa z lekarzem i dostałam skierowanie do Poradni genetycznej do Prof.Limona, który o zgrozo przyjmuje tylko 1 raz w tygodniu w piątki. Czekam zatem do piątku, ale teraz jest to mój 16tc.
Pani powiedziała, że nie zrobią mi amnio bez skierowania od genetyka,
Zastanawiam się jak długo będę czekać na amnio?
Jak to było u Was dziewczyny? Od wizyty u genetyka do amnio - ile czasu czekałyście?
Tyle czasu latać i czekać...
Hej, ja robiłam ponad dwa lata temu w Gdyni Dąbrówce. według USG było wzystko w porządku, ale BHCG było ponadnormatywnie wysokie (niestety wiek ;)). Pobranie zostało wykonane szybko i precyzyjnie. Najgorszy był czas oczekiwania na wynik, ale na szczęście okazało się, że wszystko jets w porządku, czego i Tobie życzę.
pozdrawiam
pozdrawiam
Dorotha to ja mialam amnio na klinicznej. Wczesniej tez musiala byc konsultacja u prof Limona, szykuj sie na 2godzinna kolejke w ten piatek:( ja tez sie wybieram po odbior wynikow z amnio, powinn juz byc. Pewnie sie spotkamy... Sluchaj, na pewno Cie wcisna na amnio chocby w pniedzialek 5 wrzesnia, tak bylo jak obserwowalam ostatnim razem. Prof Limon mowil ze jak trzeba to wcisną nawet 7 osob a maja zaplanowane 4. Ja akurat podczas amnio mialam b.mocny skurcz ktorego sie przestraszylam, ale potem juz bylo tylko ok. Dziecko rozwija sie dobrze, mam nadzieje ze wyniki tez beda piekne, czego i Tobie zycze.
Dziewczyny, a MaterinT Genome ? to testy wolnego płodowego DNA z krwi matki , bezpieczne i ponoć wiarygodne i dokładne. Test pappa bada pośrednio funkcję łożyska poprzez ocenę dwóch białek produkowanych przez łożysko. Natomiast badania wolnego płodowego DNA- oceniają bezpośredni materiał jakim jest DNA dziecka w krwi mamy. tylko drogie to :(
Mam 38 lat i w związku z tym, przysługiwały mi: USG w 12 tygodniu, test Pappa i USG połówkowe na NFZ. Skierowanie na amniopunkcję dostałam, ponieważ test Pappa wyszedł z podwyższonym ryzykiem zespołu Downa. Sam zabieg wcale nie był taki straszny. Moment pobrania płynu owodniowego... ukłucia w brzuch prawie nie czułam tylko dziwne było przekłucie pęcherza. Szczerze mówiąc bardziej bolesne są dla mnie zastrzyki z clexanu, które muszę sama sobie robić w brzuch. Na wyniki czekaliśmy 4 tygodnie. Synuś jest zdrowy.
Nie jest długie. Badanie trwa kilka minut i jest wykonywane pod stałą kontrolą ultrasonograficzną. Dzięki temu dobrze widoczna jest pozycja dziecka i nie ma ryzyka jego zranienia. Z miejsca, w którym zbiera się najwięcej płynu owodniowego, lekarz pobiera próbkę 10–20 ml. Podczas jednej amniopunkcji można tylko dwukrotnie nakłuć mięsień macicy. Jeżeli nie uda się pobrać płynu owodniowego, zabieg należy powtórzyć po 7 dniach. Zwykle jednak się udaje i sytuacje w których się powtarza nie są częste.Nie jest to zbyt przyjemne badanie ale nie ma tragedii bo czujesz jedynie ukłucie. Nie stosuje sie raczej znieczulenia miejscowego, ale jeśli jesteś bardzo wrażliwa to możesz o takie znieczule się dopytać. Na stronie jest opis badania http://badanieprenatalne.com/amniopunkcja/
Ja miałam przedwczoraj amniopunkcję, w szpitalu , w Łodzi. Samego zabiegu nie ma się co bać. Lekarz sprawdził na usg jak ułożone jest dziecko i wybrał miejsce wkłucia. Lekarz podał mi najpierw miejscowe znieczulenie i 5 sekund próżniej wkłuł igłę. Nie poczułam praktycznie nic,tylko delikatne pchnięcie. Pielęgniarka podłączyła strzykawkę i pobrała 17 ml płynu, co trwało kila sekund. Odłączyła strzykawkę i lekarz natychmiast wyjął igłę. Koniec. Całość trwała może z 2 minuty. W miejscu wkłucia lekarz nakleił mały opatrunek, sprawdził dziecko na usg czy wszystko ok i na tym koniec.
Wyniki za 3 tygodnie. I to jest stres. Ja mam określone ryzyko 1:138, ze względu na zły wynik biochemii (4 krotnie podwyższony poziom Beta hCG), 38 lat.
Wyniki za 3 tygodnie. I to jest stres. Ja mam określone ryzyko 1:138, ze względu na zły wynik biochemii (4 krotnie podwyższony poziom Beta hCG), 38 lat.
Ja miałam amniopunkcję 3 września. 6 września zadzwonili z kliniki z wynikami fish. Sam zabieg bezbolesny. Najpierw weszliśmy z partnerem na usg. Pani doktor opowiedziała o zabiegu, sprawdziła parametry tj. obwód główki, BRP, kość udowa, serduszko i kręgosłup. Potem partner wyszedł, wkłucie, pobranie płynu w 2 strzykawki (fish i zwykłe badania). Po fakcie usg i sprawdzenie że bije serduszko. Wyszłam na korytarz gdzie siedziałam ok 30 minut, potem kontrolne usg i do domu. 3 dni leżałam dla pewności. Ból, taki jak miesiączkowy, do godziny po zabiegu. Resztę przetrwałam bez leków przeciwbólowych, bez skutków ubocznych. Dziś 4 dni po zabiegu już chodzę i czuje się dobrze.
22 października miałam amniopunkcje a 24 poroniłam. Dziś dostałam informację o wyniku.... rewelacyjny...ale co z tego skoro mój synek już nie żyje. Miałam ryzyko trisomii 21 1:12...jak.same widzicie test PAPP-A to jakaś kpina. Na USG było wszystko w porządku...nie wiem po co posłuchałam lekarza prowadzącego i genetyka....mogłam poczekać na następne USG...ale teraz na wszystko już za późno...
No widzisz a mnie moj nowy ginekolog wpędzil w poczucie winy ,ze nie zrobilam testu Pappa.Teraz jestem w 17 tyg ,powiedzial ,ze juz za pozno i ze ma nadzieje ze wszystko bedzie ok.Usg w 12 tyg wyszlo ok,kosc nosowa,kark itd..Tak jak w pierwszej ciazy i w tej czuje ,ze wszystko jest ok jestem spokojna,a te testy - jakos im nie wierze
do 40-sto latka .A oddałaś do badania ? Dlaczego doszło do poronienia? Też miałam wykonana amiopunk w invicta Gdańsk, dr. Brzózka, która robiła zabieg powiedziała,że przez 20 lat jak robi amiopunkcje nigdy nie poronił się zdrowy płód, zawsze były to płody z mniejszą lub większą wadą. Wynik tej konkretnej wady wyszedł ok, ale może coś było nie tak. Przecież podczas badania i po badaniu jest robione USG. Później leżysz i odpoczywasz przez dobę. Niestety nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Bardzo ci współczuję.
Myślę, że o to powinnaś zapytać lekarza. Przed zabiegiem znalazłam w internecie publikację na temat poronień po amiopunkcje w Europie, były pisane tam statystyki i płody zdrowe był to minimalny promil (nawet nie procent) poronień. Chodziło o poronione płody, które nie były badane m pod kontem wad genetycznych i nie można było jednoznacznie określić przyczyny. Statystyki były chyba robione do 14 dni od amiopunkc.Przy wadzie płodu odsetek poronień był spory bodajże 36procent.
Super, ze przeszłaś badania bez jakiś powikłań :)
https://www.mojniemowlak.pl/amniopunkcja/
https://www.mojniemowlak.pl/amniopunkcja/
Witam.
7.04 będę miała robiona amniopunkcję w uck.
Jako, że mój pierwszy synek ma chorobę genetyczna, a ja jestem nosicielem inserpcji genetycznej dostałam skierowanie na Pappa i amniounkcje.
Jesteśmy pod opieką super genetyka z Wrocławia, więc konsultuje się z nim na odległość, ale jesteśmy w ciągłym kontakcie.
Chciałam się pań zapytać jakie przeciwciała robi się max tydzień przed amnio?
I czy któraś z was miała pobierane dwie próbki wód (jedna na kariotyp, a druga wysyłana do instytutu matki i dziecka do Wawy)? Ile czekaliście na wyniki obu?
Boje się, ale wiem, że to dla dobra maleństwa i mojego spokoju...
7.04 będę miała robiona amniopunkcję w uck.
Jako, że mój pierwszy synek ma chorobę genetyczna, a ja jestem nosicielem inserpcji genetycznej dostałam skierowanie na Pappa i amniounkcje.
Jesteśmy pod opieką super genetyka z Wrocławia, więc konsultuje się z nim na odległość, ale jesteśmy w ciągłym kontakcie.
Chciałam się pań zapytać jakie przeciwciała robi się max tydzień przed amnio?
I czy któraś z was miała pobierane dwie próbki wód (jedna na kariotyp, a druga wysyłana do instytutu matki i dziecka do Wawy)? Ile czekaliście na wyniki obu?
Boje się, ale wiem, że to dla dobra maleństwa i mojego spokoju...
Pod koniec lutego miałam robiona amniopunkcja na UCK. Nie masz sie czego bać,pani doktor profesjonalna,miła,minuta i bylo po wszystkim. Robilam tylko przeciwciała do grupy krwi poniewaz mam ujemną. Z tego względu po zabiegu dostalam zastrzyk z immunoglobuliny. Pobrali 2 próbki ale tylko na kariotyp(musiało być 16 ml plynu bo 16 tc). Z wynikami zadzwonił profesor po ok 2i pół tyg.Powodzenia!
Nie jestem pewna ale chyba tylko we wtorki robia amniopunkcje chyba,ze sie coś zmieniło. Nie robiłam nic dodatkowo. Mi po tescie pappa prawdopodobieństwo wystapienia ZD wyszło 1:307 czyli praktycznie na granicy normy(300) takze profesor dał mi wybór,ja jednak wolałam zrobic chociaz sama amniopuncje dla wlasnego spokoju.
U mnie wyniki samego usg byly bez zarzutu dopiero z krwi wyszły złe. Moj lekarz mówił,ze jego zdaniem przyczyna jest inna niz wada genetyczna,ze moze sugerować zahamowanie wzrostu płodu w 2 polowie ciazy albo problemy z ciśnieniem. Myślę,ze wie co mówi bo wlasnie tak bylo w mojej 1 ciazy. Corka w 38 tc urodzila się z waga 2200. Wtedy nie robilam testu Pappa. Czas pokaże... Najgorsze jest czekanie na wynik,u mnie było to 2 i pół tygodnia.
Ja jadę dzisiaj na amniopunkcję do UCK. Jestem w 16 tygodniu (15+6). Robią ją najlepiej w 16 tygodniu więc dziś jest mój ostatni dzwonek. Na rozmowę z genetykiem czekałam tydzień A na amniopunkcję kolejny tydzień. Amniopunkcję w UCK robią tylko we wtorki. Mam nadzieję że i u mnie wszystko odbędzie się pozytywnie i wynik będzie również dobry. Dam znać jak już będę po amniopunkcji.
Już jestem po badaniu. Nie było to szalenie przyjemne ale też nie było bolesne po prostu dziwne uczucie temu towarzyszyło. Moment przebicia skóry porównywalny do pobierania krwi. A moment przebicia macicy porównywalny jak dla mnie do takiego jakby "dłubania" w pępku oj takie dziwne uczucie. Pan doktor i pielęgniarka przesympatyczni. Starali się rozładować emocje. Strach ma wielkie oczy. Mówiłam lekarzowi że szkoda że tak długo trzeba czekać. Mówił że warto bo jest to najdokładniejsze sposób. Że jest możliwy inny i wynik po 7-10 dniach ale jednak nie ma takiej dokładności. Więc warto poczekać. Miłego dnia i zycze powodzenia każdej kolejnej dziewczynie.
I usg robił Pan doktor po wyjęciu igły. I za 2 tygodnie mam wizytę u ginekologa żeby zobaczyć czy nie ma krwiaka. Moja ginekolog zapisała mi macmiror globulki dopochwowe i brałam przez 2 tygodnie 2 razy w tygodniu przed amniopunkcja i teraz mam brać co drugi dzień żeby nie wdal sie stan zapalny. Zapisala mi tez d*phaston i mialam brac od dzisiaj przez tydzien zeby zmniejszyc ryzyko poronienia po amniopunkcji.
Dobrze wiedzieć o tych 7h bo ja również dziś miałam amniopunkcje w UCK i nic nie mówili o dalszym postępowaniu. Lekarz niewylewny. Po pytaniu w jakim czasie beda wyniki pokazal 3 place...Panie za to bardzo miłe. Wg mnie nie bolało, tylko specyficzne uczucie przebicia wód . Ja strasznie się stresowalam i teraz albo mi stres schodzi albo czuje się bardzo osłabiona z potężnym bólem głowy. Przez co boję się o maluszka...
Anna_2 Więc pewnie się spotkaliśmy na korytarzu, ja wchodzilam jako czwarta no coś Ty? A u mnie ten lekarza na początku był taki poważny i obserwował ale jak zaczęłam rozmowę to się rozkręcił i śmiał się że w gratisie może mi zrobić tatuaż i najlepiej wychodzą mu czołgi hahaha. Potem żartował że dziwne że ma same pacjentki, a najbardziej lubi robić amniopunkcję u mężczyzn haha. Nie no super lekarz. I że skoro bylam taka dzielna to mogę jeszcze wpaść za tydzień pielęgniarka też świetna. I ja zapytałam czy są jakieś środki ostrożności po amniopunkcji więc powiedział że 7 godzin.
Sylwia nie martw się. Ja za bardzo się stresowałam i chyba przez to dziś mam okropny dzień - bo stres schodzi, ból głowy i totalne rozbicie. Z zabiegu to lekko czuję tylko miejsce wkłucia. Ogólnie cały dzień nie do zycia, aż mąż i dzieci nie wiedzą co się dzieje ;)
Pytałaś wcześniej - to u mnie dziś 17+0 tc. Podobno najbezpieczniej pomiędzy 16 a max 18 tc.
postaraj się nie myśleć i do przodu :)
Pytałaś wcześniej - to u mnie dziś 17+0 tc. Podobno najbezpieczniej pomiędzy 16 a max 18 tc.
postaraj się nie myśleć i do przodu :)
Niestety ale każda z nas może być w tych 4% pacjentek u których amniopunkcja wykaże chorobę dziecka. Trzeba się z tym liczyć niestety.
A czy którejś z Was ginekolog powiedział po ilu dniach po amniopunkcji należy się zgłosić na kontrolę u lekarza prowadzącego? Ja mam przyjsc po 2 tygodniach z wynikami CRP i jeszcze jakimis zeby sprawdzic czy nie wdal sie stan zapalny ale obawiam się czy to nie za późno jeśli faktycznie coś tam się będzie działo...
A czy którejś z Was ginekolog powiedział po ilu dniach po amniopunkcji należy się zgłosić na kontrolę u lekarza prowadzącego? Ja mam przyjsc po 2 tygodniach z wynikami CRP i jeszcze jakimis zeby sprawdzic czy nie wdal sie stan zapalny ale obawiam się czy to nie za późno jeśli faktycznie coś tam się będzie działo...
Witam dzis mialam amnio w Krakowie
Wskazanie wada genetyczna corki i inwersja u rodzica .
Boje sie powiklam potwornie nawet boje sie lezec kazali lezec 48 godzin als przeciez w ciazy nalezy unikac lezenia na plecach .
Martwie sie czy nie uszkodzili malenswa bo ostatecznie kazano mi zamknac oczy ze ma to zapobiec napinaniu macicy i zmianie oddechu
Zmienne te opinie o lezeniu i nie wiem co myslec po mnie byla kolejna pacjentka to nei o wszystko udalo mi sie zapytac
Wskazanie wada genetyczna corki i inwersja u rodzica .
Boje sie powiklam potwornie nawet boje sie lezec kazali lezec 48 godzin als przeciez w ciazy nalezy unikac lezenia na plecach .
Martwie sie czy nie uszkodzili malenswa bo ostatecznie kazano mi zamknac oczy ze ma to zapobiec napinaniu macicy i zmianie oddechu
Zmienne te opinie o lezeniu i nie wiem co myslec po mnie byla kolejna pacjentka to nei o wszystko udalo mi sie zapytac
Sylwia, cała wizyta trwała niecałe 10 minut a sam moment pobierania wód może minutę, dwie. Najpierw wchodzisz, podpisujesz dokumenty. Lekarz przygotowuje sprzęt, Ty zsuwasz spodnie do kolan i kładziesz się na kozetkę. Lekarz robi USG, delikatnie uciskał palcami ewentualne miejsce wkłucia. Pielęgniarka spryskuje brzuch czymś do odkażania, przygotowuje igłę. Lekarz robi USG i ostrzega że wbije igłę (pod kontrolą usg). Po wyjęciu igły jeszcze obserwuje dzidzie robiąc usg. Ubierasz się, lekarz drukuje opis badania i do widzenia
Sylwia, bardzo się cieszę że już masz to za sobą. Ja czuję się już bardzo dobrze. Przez cały tydzień bardzo na siebie uważałam, nie dzwigałam i starałam się odpoczywać. Ciągnięcie macicy miałam bardzo rzadko, bo biorę d*phaston który podobno miał działać rozkurczowo i tak też działał. Wizytę mam za tydzień w środę. Nic złego się nie dzieje więc nie panikuję. Moja gin chciała mnie właśnie 2 tygodnie po amniopunkcji zobaczyć żeby sprawdzi czy nie zrobił się jakiś krwiak i czy z dzidzią wszystko w porządku.
Anna_2 tak, mam mieć w UCK bo jestem objęta programem badań prenatalnych i w jego skład wchodzi po amniopunkcji badanie połówkowe. Tak mi położna tłumaczyła jak dzwoniła. Jeszcze nie jestem umówiona. Mówiła że genetyk jak zadzwoni to wystawi mi skierowanie i wtedy sie bedziemy umawiac. Jutro zaczynam 19 tydzień więc czasu dużo nie zostało. Podejrzewam że też będę miała jakoś za 2 tygodnie te badania.
A co do lekarza to ja chodzę prywatnie. Jestem z okolic Wejherowa więc właśnie w Wejherowie mam swojego lekarza.
A co do lekarza to ja chodzę prywatnie. Jestem z okolic Wejherowa więc właśnie w Wejherowie mam swojego lekarza.
Dużo czasu mi poświęcił,mialam takie szczescie,ze trafilam na swojego lekarza prowadzącego,on znal problem (niestety 2 tygodnie temu zaczęły się u mnie komplikacje) i bardzo dokladnie wszystko sprawdzał a potem mi tłumaczył. Dr Bockowski jest bardzo dobrym specjalistą,chodze do niego od lat,nigdy sie jeszcze co do mnie nie mylil.
No ja tez chodze prywatnie,pierwsza ciaze zaczynałam na NFZ i to był blad. Ok 17 tygodnia już mialam swojego prywatnego lekarza bo kazda moja ciaza byla trudna i z różnymi problemami a na NFZ lekarka albo odrazu odsylala mnie do szpitala albo prywatnie na usg albo do innych lekarzy po opinie. W dodatku wizyty krótkie a kolejki ogromne. Pewnie nie zawsze tak jest ale w moim przypadku muszę mieć dobrego,sprawdzonego lekarza,któremu ufam.
Talka dziękuję za odpowiedź. Uspokoiłaś mnie. Ja wczoraj byłam u swojego ginekologa na badaniach i po amniopunkcji już nie ma śladu. Wody się uzupełnił, stanu zapalnego nie ma. I dowiedziałam się też że nie ma wątpliwości że będzie dziewczynka. Cudowna wiadomość, bo mam już synka 3 letniego więc będzie komplecik w domu :) teraz jeszcze tylko wytrwać do wtorku... A powiedzcie mi proszę czy wynik amniopunkcji jakoś nam prześlą na maila czy będzie do odbioru dopiero jak pójdę na polowkowe? Moja gin prosiła o przesłanie wyniku amniopunkcji.
Sylwia, nie, dopiero jutro. Profesor dzwoni we wtorki i piątki. Podejrzewam że wyniki dziś pewnie będą, bo jak dzwoniłam 2 tygodnie temu w czwartek zapytać o te badania połówkowe to położna myślała że chce pytać o wyniki i zanim dopuściła mnie do głosu to mówiła że "dziś będą wyniki A jutro profesor będzie dzwonił, proszę czekać na telefon". Więc wywnioskowalam że wyniki są dzień przed telefonem profesora. Więc nadal czekamy. Te całe 3 tygodnie to był jednak pikuś jeśli chodzi o nerwy. Dzisiaj to dopiero są emocje... aż się boję jutra.
Joan, test podwójny PAPPA robiłam jak bylam w 12+0 czyli w dniu gdy rozpoczęłam 13 tydzień. U mnie na usg nie było widać kości nosowej choć za tydzień (12+6) kosc nosowa już była ale maleńka. Od tamtej pory dzidzia tak się układa podczas badań że ginekolog nie jest w stanie uwidocznic tej kości. Dziś jestem w 18+5 tygodniu. Jutro spodziewam się wyników amniopunkcji. Podejrzewam że u Ciebie może właśnie być tak jak piszesz czyli wyniki krwi do kitu ze względu na wiek. Ja W grudniu skończę 29 lat.
Sylwia, tak profesor był miły, bardzo delikatnie i spokojnie przekazał tą wiadomość. Wytłumaczył czego możemy się spodziewać itd. A jeśli chodzi o Twoje dzieciątko to z całych sił trzymam za Was kciuki. Mam nadzieję że czarny scenariusz się nie potwierdzi. Będę czekać na wiadomości. A my się powoli oswajamy z myślą o tym że córeczka będzie miała zespół Downa. 26 maja mamy badania polowkowe. Oby nie wyszły żadne wady towarzyszące... oj ciężko jest.
Anna_2 Bardzo Ci dziękuję. Z godziny na godzinę jest coraz lepiej. Powoli oswajam się z tą myślą. Dołączyłam do grupy A zarazem stowarzyszenia rodziców dzieci z ZD I tam otrzymałam ogromne wsparcie i pocieszenie że nie taki zespół straszny jak go rysują. Wspaniale że u Ciebie wszystko jest w porządku! Przypomnij proszę jakie miałaś podejrzenie? Tylko w teście pappa czy w usg również?
Wtrącę się. Miałam wskazania do amniopunkcji, nie zdecydowałam się. Dowiem się, czy słusznie, po porodzie. Ale muszę spytać... Anno, lekarz, który przedstawiał wyniki amniopunkcji poinformował cię o możliwych działaniach, o tym co możesz w rzeczywistości zrobić? Dostałaś jakieś informacje o możliwości usunięcia ciąży?
(Bo jeśli nie, to zastanawiam się po co w ogóle namawiają do amniopunkcji, przecież ryzykownej dla zdrowia i życia dziecka.)
(Bo jeśli nie, to zastanawiam się po co w ogóle namawiają do amniopunkcji, przecież ryzykownej dla zdrowia i życia dziecka.)
Wiem jak ciężko jest sie oswoic z mysla,ze dzieciątko będzie chore. Trzymam kciuki,żeby nie wyszły żadne choroby towarzyszące. Nie wiem czy znasz ta rodzinke- dzieciaki-cudaki.pl .Ja ich obserwuje na instagramie,bardzo oswoili mi tematyke ZD jeśli można tak powiedziec. Pokazuja swoja codziennosc.Cudowni ludzie z 3 dzieci w tym 2 z ZD.
U mnie genetyka wyszla ok i przez kilka tygodni wierzyłem,ze bedzie dobrze. Jednak wcale tak nie jest,synek ma najprawdopodobniej inne wady wrodzone,wod plodowych coraz mniej jak i nadzieji na szczęśliwy final:(
U mnie genetyka wyszla ok i przez kilka tygodni wierzyłem,ze bedzie dobrze. Jednak wcale tak nie jest,synek ma najprawdopodobniej inne wady wrodzone,wod plodowych coraz mniej jak i nadzieji na szczęśliwy final:(
Hmm wydaje mi się,ze po to,żeby wiedziec jak dalej prowadzic taka ciążę,mieć pewnosc z jaka choroba maja do czynienia.Czasem drogą eliminacji trzeba wykluczyć rozne opcje jeśli sa wskazania,ze z dzieckiem moze byc cos nie tak.Niektore wady genetyczne sa letalne,dziecko poza lonem matki by nie przezylo i wtedy zapewne rodzice maja wybór co dalej.
Anna, cieszę się, że znalazłaś grono w którym doskonale będziecie się rozumieć i wspierać. U mnie również było podwyższone ryzyko ZD, z krwi, ale dr Gniadek mocno mnie nastraszył (mam 38 lat) i namawial na testy za 2-3 tys. O tych testach też są różne opinie, więc ostatecznie zdecydowałam się na amniopunkcję.
Talka w którym jesteś tygodniu? Może jeszcze dzidzia nadrobi? Ja ostatnie usg miałam 13.03, więc mimo dobrego wyniku genetycznego mam dalej niepokój. Trzymajcie się!
Talka w którym jesteś tygodniu? Może jeszcze dzidzia nadrobi? Ja ostatnie usg miałam 13.03, więc mimo dobrego wyniku genetycznego mam dalej niepokój. Trzymajcie się!
O możliwości usunięcia ciąży poinformował mnie już dr Chmielewski podczas rozmowy po otrzymaniu wyników testu podwójnego pappa. od razu wykluczyłam tę możliwość. Po raz kolejny poinformował mnie o tej możliwości profesor Limon (genetyk) w momencie przekazywania wyników badań. Ja po raz kolejny powiedziałam stanowczo NIE! Jak można usunąć dziecko, które już czuć, które reaguje na mój dotyk i głos starszego braciszka. Decydując się na dziecko każda z nas chce począć zdrowego pięknego bobasa. Żadna z nas nie myśli wtedy o tym że przecież to dziecko może być chore. A to nie jest towar ze sklepu który można oddać na reklamację gdy ma jakieś wady albo wyrzucić do kosza gdy nam się nie podoba. To jest dziecko. Chce kochać i być kochane tak samo jak dzieci zdrowe. Może moje podejście jest dziecinne, starodawne...Nie wiem. Ale na pewno nie zdecydowalabym się na usunięcie dziecka z Zespołem Downa. Nie wiem co by było gdybym dowiedziała się o innych, znacznie poważniejszych wadach genetycznych dzieciątka. Nie chce nikogo oceniać ale warto czasami pomyśleć czy ważniejsze jest życie które się w nas rozwija czy nasze poczucie komfortu? A co do sensowności wykonywania amniopunkcji... myślę że jest to też ważne badanie jeśli chodzi o dalsze prowadzenie ciąży. Różne są przyczyny złych wyników PAPPA (m.in. niewydolność łożyska) i jeśli wyklucza się wadę genetyczną dziecka, na usg jest wszystko ok A mimo wszystko krew wskazuje na jakąś wadę to lekarze obserwują ciążę pod innym kątem, szukając przyczyn tych złych wyników. Poza tym, moi lekarze wiedząc teraz że córeczka ma ZD będą się uważniej przyglądać jej sercu i ogólnej rozwojowi. To badanie nie jest tylko po to by uspokoić rodziców lub dać zielone światło dla aborcji... Nie myślmy tylko o sobie.
Ja wciąż płacze. Ale nie dlatego że nie chce tego dziecka. Chce ją urodzić tak samo jak w dniu gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży. Ale boję się koszmarnie tego co mnie czeka. Że nie będę mogła już poświęcać tyle uwagi starszemu synkowi...że on na tym też ucierpi choć będę robić wszystko aby nie czuł się odsunięty.
Ja wciąż płacze. Ale nie dlatego że nie chce tego dziecka. Chce ją urodzić tak samo jak w dniu gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży. Ale boję się koszmarnie tego co mnie czeka. Że nie będę mogła już poświęcać tyle uwagi starszemu synkowi...że on na tym też ucierpi choć będę robić wszystko aby nie czuł się odsunięty.
Joan jestem w 24 tygodniu,wczoraj usłyszałam,ze najprawdopodobniej synek ma hipoplazje nerek,poza wada ukladu pokarmowego.Dostalam skierowanie do szpitala i jeśli sie to potwierdzi to dziecko nie ma szans na przezycie po porodzie. Tak jak pisze Anna wyniki krwi w tescie Pappa o czyms mowia dlatego to,ze amniopunkcja wyjdzie ok niestety nie oznacza tego,ze nie pojawiły się inne nieprawidłowości.
Anna
Ja tez od wczoraj placze,przede mna straszny czas,nie chce decydowac o śmierci mojego synka a swiadomosc tego,ze urodze dziecko,ktore zaraz i tak umrze mnie paraliżuje. Szanse,że diagnoza jest mylna sa znikome,czekam na opinie innych lekarzy zeby wiedziec na 100%.
4 lata temu juz stracilam dziecko w 25 tc. Wtedy synek był zdrowy tylko moj organizm zawiódł. Nie wiem jak sie po tym otrzasne ponownie,nie wiem:(
Jak początkowo z testu wyszło podwyzszone ryzyko ZD to tez stwierdzilam,ze jeśli się potwierdzi to nie usunę ale takiego scenariusza nie bralam pod uwagę.
Anna
Ja tez od wczoraj placze,przede mna straszny czas,nie chce decydowac o śmierci mojego synka a swiadomosc tego,ze urodze dziecko,ktore zaraz i tak umrze mnie paraliżuje. Szanse,że diagnoza jest mylna sa znikome,czekam na opinie innych lekarzy zeby wiedziec na 100%.
4 lata temu juz stracilam dziecko w 25 tc. Wtedy synek był zdrowy tylko moj organizm zawiódł. Nie wiem jak sie po tym otrzasne ponownie,nie wiem:(
Jak początkowo z testu wyszło podwyzszone ryzyko ZD to tez stwierdzilam,ze jeśli się potwierdzi to nie usunę ale takiego scenariusza nie bralam pod uwagę.
Talka, tak mi przykro! Nawet nie wiem co mam napisać. Masz przed sobą jeszcze trudniejszy czas niż ja po usłyszeniu diagnozy o ZD. Dlaczego to wszystko musi mas spotykać, dlaczego musimy podejmować tak trudne decyzje. Ale chyba nie pozostaje nam nic innego jak powoli godzić się z tym co los nam dał. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić co czułaś po stracie dziecka w 25 tygodniu... I teraz podobny tydzień i znów koszmar. Na prawdę Ci współczuję. Trzymaj się dzielnie!
Anna
Dziekuje i tez sobie w kółko zadaje pytanie dlaczego:( Dzis nie moglam w ogole spać,ciągle placze. Najprawdopodobniej w 1 trymestrze zarazilam sie od córeczki rumieniem zakaznym,który zasial spustoszenie u plodu. To wszystko jest tak strasznie niesprawiedliwe i ciężkie:(
Trzymam kciuki za Ciebie i Córeczkę,zeby już inne wady wspoltowarzyszace ja ominęły.
Dziekuje i tez sobie w kółko zadaje pytanie dlaczego:( Dzis nie moglam w ogole spać,ciągle placze. Najprawdopodobniej w 1 trymestrze zarazilam sie od córeczki rumieniem zakaznym,który zasial spustoszenie u plodu. To wszystko jest tak strasznie niesprawiedliwe i ciężkie:(
Trzymam kciuki za Ciebie i Córeczkę,zeby już inne wady wspoltowarzyszace ja ominęły.
Talka dziękuję za słowa wsparcia. Wiesz, mam takie wahania nastrojów że szok... raz mówię sobie że wszystko będzie dobrze, że damy radę. A za chwilę płakać mi się chce na sama myśl że będę miała chorą córeczkę. Boję się o starszego syna żeby na tym nie ucierpiał. Mętlik w głowie...
Kurczę, wiedziałam że rumień może być groźny dla ciężarnych ale myślałam że skoro się zarazi w pierwszym trymestrze to dojdzie do poronienia A nie że dziecko będzie rozwijało się z wadami. Ja pracuje w przedszkolu i u nas też była epidemia rumienia. Bałam się strasznie i zrobiłam sobie badania czy już go przechodzilam i okazało się że tak, więc już nic mi nie groziło. Oj ciężki ten nasz los.
Kurczę, wiedziałam że rumień może być groźny dla ciężarnych ale myślałam że skoro się zarazi w pierwszym trymestrze to dojdzie do poronienia A nie że dziecko będzie rozwijało się z wadami. Ja pracuje w przedszkolu i u nas też była epidemia rumienia. Bałam się strasznie i zrobiłam sobie badania czy już go przechodzilam i okazało się że tak, więc już nic mi nie groziło. Oj ciężki ten nasz los.
Wierzę,ze jest Ci ciężko. Każda wiadomość o chorobie dziecka to dla mamy cios. Poza tym lęk przed nieznanym,niepewnosc jak to bedzie nie pomagają. Twoja córeczka ma szanse na normalne życie,takie dzieciaczki sa rehabilitowane,co wiadomo wymaga poświęceń ale potrafią zaskakiwac i rozwijac sie bardzo dobrze. Myślę,ze Twój synek nie bedzie czul się pokrzywdzony,siedmiolatek juz wiele rozumie,ma tez szkołę i swoje zajecia wiec bedziesz miała czas dla córeczki,synek pewnie chetnie włączy się w opieke nad siostrzyczka. Jestem pewna,ze wszystko naturalnie samo sie pouklada. Nie zamartwiaj sie na zapas,ciesz sie synkiem i przygotowuj go na przyjście na świat siostrzyczki.Jaka by nie była to maly czlowieczek wymaga wiele opieki i czasu;)
Moja córeczka nic nie wie o dzidzi.Po tym co sie kiedys stało balam sie cieszyć i jej powiedziec. Juz i tak odwiedza na cmentarzu jednego braciszka. Wtedy byla malutka wiec niewiele rozumiala. Teraz by to strasznie przeżywała.
A rumien to straszne cholerstwo,najgorsze,ze jak sa u dziecka objawy to juz nie zaraża. A ja nie mialam pojecia,ze akurat panuje w przedszkolu:( Pediatra odrazu powiedziala na wizycie,ze jest strasznie niebezpieczny dla kobiet w ciazy i mialam nadzieję,ze mnie ominie....
Moja córeczka nic nie wie o dzidzi.Po tym co sie kiedys stało balam sie cieszyć i jej powiedziec. Juz i tak odwiedza na cmentarzu jednego braciszka. Wtedy byla malutka wiec niewiele rozumiala. Teraz by to strasznie przeżywała.
A rumien to straszne cholerstwo,najgorsze,ze jak sa u dziecka objawy to juz nie zaraża. A ja nie mialam pojecia,ze akurat panuje w przedszkolu:( Pediatra odrazu powiedziala na wizycie,ze jest strasznie niebezpieczny dla kobiet w ciazy i mialam nadzieję,ze mnie ominie....
Naprawdę nie wiem czego się bardziej boję. Czy tego że mała będzie miała ZD czy tego że może mieć jakieś choroby towarzyszące. Że nie będę umiała się nią zająć. A mój syn ma obecnie 3 lata i 4 miesiące, jak się dzidzia urodzi będzie miał 3 lata i 8 miesięcy. Ale jest naprawdę mądry i pomocny. O siostrę troszczy się już teraz, śpiewa jej, mówi wierszyki, opowiada w co się teraz bawi, przytula brzuszek na dobranoc i milion razy dziennie daje jej buziaczki. Jest cudowny, kocham go nad życie i martwię się też tym że jeśli będę musiała być z małą w szpitalu dłużej to nie będę mogła widywać się z synkiem. Boże, tyle rzeczy mnie przeraża. Ale chyba musimy być silne, wszystkie. Bez znaczenia jaka nasze dzieci mają wadę, każda z nas przeżywa dramat. Każda z nas musi się z tym oswoić. Mi się co jakiś czas chce płakać ale jakoś to w sobie tłumię bo niby tłumaczę sobie że będzie dobrze. A jak będzie, to się okaże.
Przepraszam nie wiem dlaczego myślałam,ze to siedmiolatek.
Juz sie widać nie może doczekać siostrzyczki. Kochany starszy brat.Jak ja walczylam o synka spedzilam lacznie w szpitalu 6 tygodni,moja corka jak wyszlam miala 10 miesięcy i w ogole mnie nie pamiętała. To było straszne. Cala tamta sytuacja to byl koszmar,z którego nie moglam się obudzić.
Przy kazdym usg lekarz bedzie sprawdzal czy cos wskazuje na jakies choroby i oby los juz Wam tego oszczędził. A jesli cos by budziło niepokój to trzeba jeszcze w ciazy szukac specjalistów żeby później miec wszystko pod kontrola.
Na tyle rzeczy nie mamy wplywu:(
Ja w poniedziałek ide do szpitala:(
Musimy byc silne,mamy dla kogo zyc a los bywa okrutny.
Juz sie widać nie może doczekać siostrzyczki. Kochany starszy brat.Jak ja walczylam o synka spedzilam lacznie w szpitalu 6 tygodni,moja corka jak wyszlam miala 10 miesięcy i w ogole mnie nie pamiętała. To było straszne. Cala tamta sytuacja to byl koszmar,z którego nie moglam się obudzić.
Przy kazdym usg lekarz bedzie sprawdzal czy cos wskazuje na jakies choroby i oby los juz Wam tego oszczędził. A jesli cos by budziło niepokój to trzeba jeszcze w ciazy szukac specjalistów żeby później miec wszystko pod kontrola.
Na tyle rzeczy nie mamy wplywu:(
Ja w poniedziałek ide do szpitala:(
Musimy byc silne,mamy dla kogo zyc a los bywa okrutny.
Talka, bardzo Ci dziękuję ze mimo swojej trudnej sytuacji znajdujesz czas i siły na pocieszenie mnie. Mam nadzieję że u Ciebie zostanie wybrana najlepsza opcja jeśli chodzi o dalsze losy Twojego dzidziusia. Decyzje te pewnie nie będą łatwe ale chyba trzeba zaufać lekarzom. I dlaczego idziesz do szpitala? Będą robić dalsze badania?
Sylwia, genetyk dzwonił do mnie o 10.15. Położna mówiła że zazwyczaj dzwoni między 11 A 14. Boże, jakbym chciała żeby u Ciebie okazało się że dzidzia jest zdrowa!
Sylwia, genetyk dzwonił do mnie o 10.15. Położna mówiła że zazwyczaj dzwoni między 11 A 14. Boże, jakbym chciała żeby u Ciebie okazało się że dzidzia jest zdrowa!
Sylwia super wiadomość,bardzo sie cieszę:)
Anna od wczoraj jestem w szpitalu, dzis miałam usg i sama nie wiem co dalej. Nerki na pewno nie wygladaja tak jak powinny ale jakos pracuja bo wody sa,nie za dużo ale jeszcze w normie. Zostaje na obserwację,zobaczymy czy wody sie utrzymują. Z układem pokarmowym bez zmian:(
Wiem,ze u naszych maluszków wady sa zupelnie inne ale myślę,ze niepokój i strach co dalej odczuwamy tak samo. Każde kolejne usg to ogromny stres.
Nie wiem jak sie to wszystko u mnie skończy i na co liczyć.
Anna od wczoraj jestem w szpitalu, dzis miałam usg i sama nie wiem co dalej. Nerki na pewno nie wygladaja tak jak powinny ale jakos pracuja bo wody sa,nie za dużo ale jeszcze w normie. Zostaje na obserwację,zobaczymy czy wody sie utrzymują. Z układem pokarmowym bez zmian:(
Wiem,ze u naszych maluszków wady sa zupelnie inne ale myślę,ze niepokój i strach co dalej odczuwamy tak samo. Każde kolejne usg to ogromny stres.
Nie wiem jak sie to wszystko u mnie skończy i na co liczyć.
Talka, czyli są szanse że wszystko dobrze się skończy. Tak bardzo bym chciała żeby skończyło się happy endem...
Sylwia, nawet nie potrafię sobie wyobrazić radości jaka teraz czujesz, po otrzymaniu wiadomości że synek będzie zdrowy. Rosnijcie zdrowo :)
Anna_2 bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia. Czuje że dam radę, z dnia na dzień jestem coraz lepiej nastawiona do tego co mnie czeka. Choć nie powiem, momentami mam wrażenie że to sen, że się nie dzieje na prawdę. Dam znać co u nas jak będę po połówkowych. Pozdrawiam serdecznie
Sylwia, nawet nie potrafię sobie wyobrazić radości jaka teraz czujesz, po otrzymaniu wiadomości że synek będzie zdrowy. Rosnijcie zdrowo :)
Anna_2 bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia. Czuje że dam radę, z dnia na dzień jestem coraz lepiej nastawiona do tego co mnie czeka. Choć nie powiem, momentami mam wrażenie że to sen, że się nie dzieje na prawdę. Dam znać co u nas jak będę po połówkowych. Pozdrawiam serdecznie
Anna 2
Dziękuję,to bardzo miłe co piszesz. Muszę w sobie szukać sił bo nie wiem co nas czeka. Podobnie jak Anna czasem mam wrażenie,że to sen,ze to sie nie dzieje.
Anna teraz to ja juz nic nie wiem,moj lekarz ma odmienne zdanie niz obecni tutaj w szpitalu. Jedno jest pewne,jedna nerka jest malutka,drugiej nie widac ale wedlug nich malowodzia jeszcze nie ma i mocz jest produkowany czyli nerki pracuja. Wszystko bedzie wiadomo dopiero po porodzie co mnie chyba najbardziej przeraza.No i jeszcze wada ukladu pokarmowego,tez dopiero po porodzie bedzie wiadomo co to dokladnie jest. Nie wiem czy mam kompletowac wyprawkę,na co sie nastawiac.Wszystko jest jedna wielka niewiadomą:(
Dziękuję,to bardzo miłe co piszesz. Muszę w sobie szukać sił bo nie wiem co nas czeka. Podobnie jak Anna czasem mam wrażenie,że to sen,ze to sie nie dzieje.
Anna teraz to ja juz nic nie wiem,moj lekarz ma odmienne zdanie niz obecni tutaj w szpitalu. Jedno jest pewne,jedna nerka jest malutka,drugiej nie widac ale wedlug nich malowodzia jeszcze nie ma i mocz jest produkowany czyli nerki pracuja. Wszystko bedzie wiadomo dopiero po porodzie co mnie chyba najbardziej przeraza.No i jeszcze wada ukladu pokarmowego,tez dopiero po porodzie bedzie wiadomo co to dokladnie jest. Nie wiem czy mam kompletowac wyprawkę,na co sie nastawiac.Wszystko jest jedna wielka niewiadomą:(
Talka, 26 maja byłam na połówkowych. Zadne wady coreczki narazie nie zostały stwierdzone. Serduszko narazie rozwija się prawidłowo ale w 3 trymestrze mamy powtórzyć dokładne badanie i wykonać echo serca. Kończyny rowniez proporcjonalne, dobrze rozwinięte. Pozostałe narządy również. Kolejnego dnia byłam też u swojej ginekolog i udało się też uchwycic buźkę na USG. Spodziewałam się widocznych roznic między dzieckiem zdrowym a z ZD ale wyglada, że tak powiem, normalnie :) nie mogę się już doczekać porodu az poznam moja ksiezniczkę
Anna,to cudownie!!! Bardzo bardzo bardzo się cieszę! To musiała być ulga przy tym wszystkim.Niech ksiezniczka teraz zdrowo rośnie :*
U mnie bez zmian czyli źle. Mój lekarz się dziwi,ze wypuścili mnie ze szpitala. Jego zdaniem z tymi nerkami dzieciątko poza moim brzuchem nie ma szans.Ech nadzieja umiera ostatnia ale ciężko mi wierzyć,ze będzie dobrze.
U mnie bez zmian czyli źle. Mój lekarz się dziwi,ze wypuścili mnie ze szpitala. Jego zdaniem z tymi nerkami dzieciątko poza moim brzuchem nie ma szans.Ech nadzieja umiera ostatnia ale ciężko mi wierzyć,ze będzie dobrze.
Talka, tak to była cudowna wiadomość. Musimy się teraz cieszyc z nawet najmniejszych dobrych wiadomości. Oj no to jesteś w bardzo trudnej sytuacji skoro lekarze mają rozbierzne zdania. Ale co ma byc to będzie, może po porodzie się okaze że wcale nie jest aż tak źle i dzidzia sobie poradzi. Trzymam kciuki.
Anna, ja czekam na wynik amnio, miałam podobne wyniki z krwi pappa jak Twoje. Czy też masz jakieś problemy zdrowotne w tej ciązy? u mnie to moja 3 ciąża, jak do tej pory nigdy nie miałam problemów, a w tej ciązy miałam na początku podejrzenie cukrzycy ciązowej i teraz jeszcze prawdopodobnie niedoczynność tarczycy. Dziewczyny ile czasami trzeba przejść ...
Ja miałam amniopunkcje 14.04 u Boćkowskiego. 22.04 na wizycie kontrolnej lekarz prowadzący mało nie spadł z krzesła jak zobaczyl jakiego mam olbrzymiego krwiaka! Od tego czasu maluch prawie przestał rosnąć! Wynik amnio prawidłowy. Na usg połówkowe niestety znów trafiłam na Boćkowskiego, przez całe badanie nic się nie odzywał, potem spojrzsł na zegarek i wkurzony skomentoeał, ze godzine zajelo badanie. Prawie nic nie mogłam z niego wyciągnać, a jak w końcu ze łzami w oczach zapytałam, czy z moim maleństwem będzie dobrze, to krzyknął na mnie, że jak ma być dobrze, skoro to to i to. Wystawił skierowanie do szpitala i tyle. Dziwię się, że ktoś moze tak bezdusznego lekarza wybrać sobie na lekarza prowadzącego.
Joan, ta ciąża od 16 tygodnia (od momentu ustania mdłości) jest idealna no poza tym że stwierdzony został ZD u coreczki. Gdyby nie ruchy i rosnący brzuszek to w ogóle nie czułabym że jestem w ciąży.
AS, więc amniopunkcję miałyśmy tego samego dnia. Ja nie wiem czy to ja akurat na jego dobry humor trafiłam czy o co chodzi. Ze mną żartował, był mily, mówił co będzie robił, co robić po amniopunkcji, ile czasu odpoczywać. Z resztą wyżej opisywałam przebieg wizyty.
Połówkowe wykonywała u mnie dr Leszczyńska. Cudowna osoba. Ciepła,mila... Okazała mi mnóstwo wsparcia poprzez rozmowe i polecenie stowarzyszen dla rodzin dzieci z ZD. Badanie trwało jakoś około 30 minut. Niestety zdjęcia które otrzymałam są czytelne tylko dla lekarzy bo są na nich głównie narządy wewnetrzne i niektóre części ciała. Nie jest to USG 3D. W poprzedniej ciąży na połówkowych byłam prywatnie i było 3D z możliwością nagrania. Tutaj niestety nie
AS, więc amniopunkcję miałyśmy tego samego dnia. Ja nie wiem czy to ja akurat na jego dobry humor trafiłam czy o co chodzi. Ze mną żartował, był mily, mówił co będzie robił, co robić po amniopunkcji, ile czasu odpoczywać. Z resztą wyżej opisywałam przebieg wizyty.
Połówkowe wykonywała u mnie dr Leszczyńska. Cudowna osoba. Ciepła,mila... Okazała mi mnóstwo wsparcia poprzez rozmowe i polecenie stowarzyszen dla rodzin dzieci z ZD. Badanie trwało jakoś około 30 minut. Niestety zdjęcia które otrzymałam są czytelne tylko dla lekarzy bo są na nich głównie narządy wewnetrzne i niektóre części ciała. Nie jest to USG 3D. W poprzedniej ciąży na połówkowych byłam prywatnie i było 3D z możliwością nagrania. Tutaj niestety nie
Dziewczyny które miały Amnio w Gdańsku w UCK jak długo czekaliście? Mi przy pobraniu mówił lekarz ze 2 tyg mam dzwonić a jak po 2 tyg Dzwonię to położna mówi ze to genetyk będzie dzwonił i to raczej po 3:( nie daje rady jest duże prawdopodobieństwo ze dziecko chora bo ma kilka markerów i im dłużej czekam tym bardziej brzuch rośnie a przede mnie raczej terminacja :(((
Czy w Gdańsku wiecie może czy robią gdzieś mikromacierze?
Czy w Gdańsku wiecie może czy robią gdzieś mikromacierze?
Astri bardzo Ci współczuję, przykro mi bardzo, trzymaj się dzielnie! Oby jednak wyszło dobrze, nadzieja umiera ostatnia!
U mnie nawet nie kazali robić amniopunkcji... tzn. kazali zrobić amnio i nie czekając na wynik tego samego dnia zaraz zrobić terminację - dziecko było tak chore. 12tc. U Ciebie może jest jeszcze nadzieja, skoro czekają na wynik amnio...
Strasznie przeżyłam tą wiadomość. Nie chciałam tego robić ale czułam że muszę, to nie byłoby życie tylko egzystencja... kocioł w głowie, gonitwa myśli... straszny czas...
Miałam czekać tydzień na zabieg, lekarz nawet nie pytał czy chcę tylko mnie zapisał. Powiedział że jeśli przemyślę to najwyżej nie przyjdę ale poradził jednak to zrobić...
Z tego stresu nie doczekałam na zabieg. Jedno szczęście. Z nerwów sama poroniłam. Poronienie zatrzymane, wywoływane tabletką w szpitalu. Trzeba być dzielnym. Wszystko da się przeżyć. Pamięć pozostaje.
U mnie nawet nie kazali robić amniopunkcji... tzn. kazali zrobić amnio i nie czekając na wynik tego samego dnia zaraz zrobić terminację - dziecko było tak chore. 12tc. U Ciebie może jest jeszcze nadzieja, skoro czekają na wynik amnio...
Strasznie przeżyłam tą wiadomość. Nie chciałam tego robić ale czułam że muszę, to nie byłoby życie tylko egzystencja... kocioł w głowie, gonitwa myśli... straszny czas...
Miałam czekać tydzień na zabieg, lekarz nawet nie pytał czy chcę tylko mnie zapisał. Powiedział że jeśli przemyślę to najwyżej nie przyjdę ale poradził jednak to zrobić...
Z tego stresu nie doczekałam na zabieg. Jedno szczęście. Z nerwów sama poroniłam. Poronienie zatrzymane, wywoływane tabletką w szpitalu. Trzeba być dzielnym. Wszystko da się przeżyć. Pamięć pozostaje.
Astri, to tak jak u mnie. Wiem już od 2 miesięcy i uwierz, że czas leczy rany. Pogodziliśmy się z tym. Z każdym dniem bardziej kochamy nasza córeczkę, czekamy na nią z niecierpliwoscią, szykowanie wyprawki cieszy tak samo jak przy pierwszym dziecku. Wiadomo że przychodzą trudne chwile, strach przed tym co nas czeka. Ale pamiętaj, nikt tutaj nie zawinił. Nie możemy dać dziecku odczuć że jesteśmy zawiedzeni. Jeszcze będzie dobrze i pięknie
Ludzie co z Wami :O.
Decydując się na seks,bierze się pod uwagę ciążę i to ,że może być różnie.Dzieci z ZD nie są gorsze od innych,potrafią naprawdę dobrze funkcjonować i to nie ich wina,że takie są.Nie rozumiem terminacji takich ciąż,przecież to nie ludzkie.Oczywiście każdy by chciał mieć wsio prima sort,ale tak nie zawsze jest.Dziecko to nie śmieć,nie podoba mi się to je wyrzucę.To jak "normalne" dziecko Cię wkurzy,albo Ci się znudzi to też je oddasz albo zabijesz :(.Poza tym wypadki i inne choroby nie do stwierdzenia w ciąży zdarzają się również i co wtedy......
Co z Wami ?
Decydując się na seks,bierze się pod uwagę ciążę i to ,że może być różnie.Dzieci z ZD nie są gorsze od innych,potrafią naprawdę dobrze funkcjonować i to nie ich wina,że takie są.Nie rozumiem terminacji takich ciąż,przecież to nie ludzkie.Oczywiście każdy by chciał mieć wsio prima sort,ale tak nie zawsze jest.Dziecko to nie śmieć,nie podoba mi się to je wyrzucę.To jak "normalne" dziecko Cię wkurzy,albo Ci się znudzi to też je oddasz albo zabijesz :(.Poza tym wypadki i inne choroby nie do stwierdzenia w ciąży zdarzają się również i co wtedy......
Co z Wami ?
Jeszcze początek Twojej wypowiedzi mogę zaakceptować,ale to,że "nie chce mieć chorego dziecka ",świadczy o tym,że nie do końca przeczytałaś to co napisałam-to jak dziecko zachoruje później,bo np.wady nie wykrywają markery genetyczne albo usg,to co,też ma mieć prawo pozbyć się jakkolwiek,nie no sory ....co Ty piszesz.Zresztą tak jak napisałam,decydując się na współżycie,ma się świadomość,że efektem może być ciąża,więc skoro nie ma się możliwości bytowych,finansowych bądź emocjonalnych to pozostaje celibat.
A poza tym to forum,otwarte dla każdego,więc moje prawo zabrać głos.Nie musisz się ze mną zgadzać,ale mam prawo się wypowiedzieć.
A poza tym to forum,otwarte dla każdego,więc moje prawo zabrać głos.Nie musisz się ze mną zgadzać,ale mam prawo się wypowiedzieć.
Ja Twojej wypowiedzi nie akceptuję, bo nie można narzucać innym swojego światopoglądu jako 'jedynie słusznego'. Dla Ciebie dzieci z ZD są cudowne i wspaniałe - ok, masz prawo tak uważać. Ale dla kogoś innego mogą nie być cudowne tylko po prostu chore i nigdy niezdolne do samodzielnej egzystencji. Dlaczego nie chcesz uszanować, że "decydując się na współżycie i wiedząc, że efektem może być ciąża" w przypadku ciąży z ZD kobieta ma pełne prawo tę ciążę usunąć? To indywidualna decyzja, którą należy szanować, a nie wciskać propagandowy bełkot.
Nie twierdzę,że mój światopogląd jest jedynym słusznym,ale nie akceptuję w każdym przypadku "pełnego prawa do usuwania ciąży".Życie nie jest idealne a i tak trzeba je przeżyć.Rozumiem takie kroki przy wykrytych wadach letalnych,bądź nie możności egzystencji poza ciałem matki,gdy medycyna nie może pomóc,ok,ale ZD??? To według Twojego podejścia,jeżeli dziecko powiedzmy około roku zacznie wykazywać zaburzenia psychiczne np. ze spektrum autyzmu bądź upośledzenie-tego testy genetyczne nie wyłapią- to taka matka też ma "pełne prawo pozbyć się dziecka".Jeżeli moje słowa to dla Ciebie "propagandowy bełkot " to jaką ideologię obrazują Twoje ?
Aborcję można w Polsce wykonywać nie tylko w przypadku ZD, ale także innych wad genetycznych, z których część ma znacznie lżejszy przebieg niż ZD. Swoją drogą ZD to nie koniec świata są gorsze choroby, dużo gorsze, które wychodzą po porodzie. I co wtedy? W tym wszystkim tak naprawdę chodzi o to, że płodu nie traktuje się jak człowieka. A przecież naukowo czy etycznie nie da się określić słuszności takiego założenia. Skoro płodu nie traktuje się jak człowieka, dlaczego ma nim być narodzone dziecko, które okazało się ciężko chore i nigdy niezdolne do samodzielnej egzystencji, albo staruszek który wymaga całodobowej opieki. Skoro można usunąć chory płód w zaawansowanej przecież już ciąży, dlaczego nie usuwać starszych schorowanych ludzi, albo bardzo chorych dzieci? Do tego się odnieś czy dla Ciebie np. zabijanie chorych starszych ludzi jest ok? Bo teksty o propagandowym bełkocie nic nie znaczą i nic nie wnoszą.
I tu Panią zaskoczę-10 lat temu byłam w podobnej sytuacji .U córki ryzyko ZD wynosiło 1:12,z tym,że ja nie miałam takich dylematów,bo nawet przez myśl mi nie przeszło usunięcie ciąży,nie zaryzykowałam nawet amniopunkcji,by potwierdzić to albo wykluczyć,bo nie miało to dla mnie większego znaczenia.A i od razu uprzedzam stwierdzenie,że pewnie nie wiedziałam na co się piszę,otóż wiem co to dziecko z niepełnosprawnością,mój syn ma zaburzenia w spektrum autyzmu,nie do wykrycia w ciąży-zdiagnozowany w 3 roku życia-to co też powinnam go oddać jak usłyszałam diagnozę.........
Odczep się od osób które widzą świat inaczej . Twoje podejście jedt nieludzkie. Załóż forum o ochronie życia poczętego i tam się produkuj. To miejsce jest dla osób które chcą zasięgnąć informacji o aminopunkcji a nie wysłuchać ewangelizacji. Terminacja w przypadku ze jest dozwolona, można z niej korzystać, Tobie nic do tego. Zajmij się pomocą na przykład dorosłym z ZD z DPS, ciekawe po ilu godzinach pracy tam stwierdzić że życie nie jedt takie czarno- białe i nie każdy jest w stanie dźwigać taki ciężar całe zycie
Bez przesady. To publiczne forum, każdy się może wypowiedzieć. Takze ktoś kto odmienne zdanie. Zadałam logiczne pytanie, na które nie otrzymałam ani logicznej ani kulturalnej odpowiedzi. Piszę Pani, że nie każdy jest w stanie dźwignąć ciężar chorego dziecka na całe życie, ale życie po terminacji może się okazać jeszcze większym ciężarem... No nic, życzę temu wątkowi, żeby umarł śmiercią naturalną, żeby było jak najmniej osób muszących podejmować takie decyzje.
Ale to Pani post był niekulturalny. Jeśli chce Pani wspierać rodzenie dzieci z ZD, proszę zostawić swój nr telefonu, mail abybisoby wahajace się czy zdecydowane urodzić mogły od Pani wsparcie otrzymać. Może Pani podać namiary na organizację/fundacje pomagające osobom z zd/ rodzinom w których jest ZD. Oferujące pomóc psychologiczną, materialną, logistyczną, organizacyjną... proszę tylko nie myśleć oczu że wsparcie jest całościowe, a życie usłane różami. A przede wszystkim proszę nie osądzać osób które podjęły decyzję na NIE. Nie moralizować, nie szczuć, nie piętnować. Każdy oczywiście by sobie życzył.zeby takiego forum nie musiało być , każdy by sobie wolał ze zdrowym dzieckiem jechać na wczasy zamiast ładować się do szpitala na zabieg. A osoby które zdecydowały na NIE też mają prawo do wsparcia. Swoją drogą był taki wywiad z prof. Dębskim, jak para miała diagnozę że ZD i pytali go, co robić, mówił wasza decyzja. Może Cię pójść do domu opieki w którym są dorośli z zd, zobaczyć jak to wygląda. Mówił że ci którzy poszli zobaczyć zawsze wracali po skierowanie za zabieg. Czasem właśnie z miłości.
Sorki do -Gamma -to jakby nie było nielegalne to jak najbardziej ok :(,nie rozumiem,ale spoko.
Co do ostatniego posta,nie wiem o kim Pani pisze,czy to odpowiedź do -Bez komentarza czy do mnie ...Ja doskonale wiem,z czym trzeba się liczyć mając dziecko z dysfunkcją czy wadą.Chciałam tylko uzmysłowić,że to nie wyjście usunąć,świat nie jest idealny i wszystko ma jakiś cel...
Może ja po prostu mam możliwość obcowania z innymi ludźmi,z innym podejściem i ich dzieci z ZD trafiły na wspaniałych rodziców,którzy potrafią poradzić sobie w życiu bez względu na różnorakie przeszkody.Widocznie mamy odmienne zdanie odnośnie miłości.
I nareszcie -Bez komentarza ma inne niż moje IP,wow.
Co do ostatniego posta,nie wiem o kim Pani pisze,czy to odpowiedź do -Bez komentarza czy do mnie ...Ja doskonale wiem,z czym trzeba się liczyć mając dziecko z dysfunkcją czy wadą.Chciałam tylko uzmysłowić,że to nie wyjście usunąć,świat nie jest idealny i wszystko ma jakiś cel...
Może ja po prostu mam możliwość obcowania z innymi ludźmi,z innym podejściem i ich dzieci z ZD trafiły na wspaniałych rodziców,którzy potrafią poradzić sobie w życiu bez względu na różnorakie przeszkody.Widocznie mamy odmienne zdanie odnośnie miłości.
I nareszcie -Bez komentarza ma inne niż moje IP,wow.
Uważam, że podstawowym celem wydania potomstwa na świat jest jego późniejsze samodzielne egzystowanie w nim. Nie zdecydowałabym się urodzić dziecka z ZD z obawy o to jaki los je spotka kiedy mnie zabraknie. Szanuje, że ktoś ma odmienne poglądy i proszę również nikogo nie oceniać. Podjęcie decyzji o terminacji jest samo w sobie wystarczająco trudne.
Witam! Wiem, że wątek jest juz dość stary ale wczoraj miałam amniopunkcje i zapoznanie się z waszymi postami bardzo mi pomogło przygotować sie do tego badania. Postanowiłam dodać tez swoje doświadczenia - może komuś pomoże. Ja co prawda mieszkam juz od lat za granica i badanie nie odbywało sie w Polsce, ale sam przebieg badania wyglądał tak jak opisywałyście: USG na sprawdzenie ułożenia dziecka, wkłucie pod kontrolą USG i na koniec USG na sprawdzenie czy z dzieckiem OK, czy serduszko bije i czy sie porusza. Przez cały czas badania był obecny mój mąż i mógł wszystko obserwować na drugim ekranie zawieszonym na ścianie. Szalenie mi to pomogło nie wpaść w panikę kiedy pani doktor sie nie mogla przebiec przez ostatnia warstwę (przez to wszystko wkłucie trwało dłużej niż powinno), ale wiedziałam ze mój mąż patrzy czy wszystko OK wiec mogłam sie skupić tylko na tym żeby się nie poruszyć. Samo wkłucie nie bolało, dziwne uczucie zwłaszcza jak Pani doktor manewrowała igłą żeby się przebić przez ostatnią warstwę. Przed badaniem zjadłam tylko 2 sucharki i jogurt bez cukru (minimum żeby uniknąć ssania) dzięki temu dziecko było bardzo spokojne przez całe badanie. Teraz tydzień czekania na wynik w sprawie Trisomii a kolejne 2 na poszerzoną diagnostykę. Co mnie zdziwiło (bo mnie nikt o tym nie uprzedzał) po amniopunkcji pobrali tez krew ode mnie i od męża. Dzięki wielkie dziewczyny ze opisałyście swoje doświadczenia - pomogło mi to bardzo przez to przejść. Pozdrawiam serdecznie!
W takich sytuacjach, po poronieniach albo gdy są problemy z zajściem w ciążę to warto zbadać kariotyp. Co to za badanie, jak wygląda, jakich informacji z jego wyniku możemy się spodziewać znajdziecie w artykule https://badaniaprenatalne.pl/kariotyp/badanie-kariotypu/ . Można umówić się nawet na wykonanie badania podczas wizyty domowej.