Widok
Bez kapitału kulturowego ani rusz
Postkomuniści rządzili Polską do r. 2015, gdy ostatecznie okazało się, że nie są niezależni inteletktualnie i ideowo i większość Polaków dostrzegła, że ich oferta ogranicza się do sloganów bez jakiejkolwiek rozsądnej propozycji.
Ich piętą Achillesową stało się to, że nie są w stanie powiązać polskiej tradycji z teraźniejszością i przyszłością, więc muszą powolywać się na fikcję zawartą w haśle wybierzmy przyszłość. Tak jak komuniści oglądali się na Kreml, tak postkomuniści powołują się na Brukselę i są skłonni, co stwierdził parę dni temu Schetyna, podpisywać wszelkie deklaracje brukselskie w ciemno. Oni kupią kota w worku, by go potem sprzedać narodowi. Pełna jałowość kulturowa.
Z racji wykorzenienia i wynikającego z niego braku kreatywności, postkomuniści nie są w stanie rywalizować na polu ( szeroko rozumianej) kultury. Kończy się więc ich rola w polityce i w mediach, bo wyczerpał im się repertuar.
Już paręnaście lat temu można było zauważyć, że jedynym sposobem postkomuny na mobilizację pewnych grup spoleczeństwa okazały się wątki popkulturowe, z którymi udało się dotrzeć do słabo wykształconych, młodych wyborców (tzw.MWzWM). Wprzęgnięte w kampanię wyborczą w latach 2005-2007 (sojusz filistra z buractwem) dały władzę Platformie. Po serii rozmaitych afer i wskutek braku realnego programu popkulturowy wizerunek PO zmienił się radykalnie i stała się ona pośmiewiskiem.
Po spektakularnej klęsce w r.2015 jedyną ostoją postkomunistów stały się środowiska i wątki subkulturowe, te same które objawiły się w Ruchu Palikota i na Krakowskim Przedmieściu w r. 2010. Ich zasięg jednak zmalał radykalnie, ograniczając się do hałasliwej lecz marginalnej grupki wystepującej okazjonalniwe pod Wawelem, gdy pojawiał się u grobu brata Jarosław Kaczyński, w rozmaitych wystąpieniach redaktorów Giewu czy w happeningach niby teatralnych takich jak Klątwa.
Jeżeli jakieś środowisko aspiruje do pełnienia roli elity, to musi dysponować kapitałem kulturowym, dzięki któremu może generować atrakcyjną ofertę kulturową i wizję polityczną i gospodarczą. Establishment postkomunistyczny, z racji pochodzenia i społecznego uwikłania takim kapitalem nie dysponuje, co najwyżej był w stanie otworzyć drzwi dla kapitału obcego i go imitować. Sam był zdolny jedynie do posługiwania się pustoslowiem o wartościach europejskich, które miał jakoby sobą reprezentować. Efekt końcowy lądowanie w kulturowym rynsztoku.
Ich piętą Achillesową stało się to, że nie są w stanie powiązać polskiej tradycji z teraźniejszością i przyszłością, więc muszą powolywać się na fikcję zawartą w haśle wybierzmy przyszłość. Tak jak komuniści oglądali się na Kreml, tak postkomuniści powołują się na Brukselę i są skłonni, co stwierdził parę dni temu Schetyna, podpisywać wszelkie deklaracje brukselskie w ciemno. Oni kupią kota w worku, by go potem sprzedać narodowi. Pełna jałowość kulturowa.
Z racji wykorzenienia i wynikającego z niego braku kreatywności, postkomuniści nie są w stanie rywalizować na polu ( szeroko rozumianej) kultury. Kończy się więc ich rola w polityce i w mediach, bo wyczerpał im się repertuar.
Już paręnaście lat temu można było zauważyć, że jedynym sposobem postkomuny na mobilizację pewnych grup spoleczeństwa okazały się wątki popkulturowe, z którymi udało się dotrzeć do słabo wykształconych, młodych wyborców (tzw.MWzWM). Wprzęgnięte w kampanię wyborczą w latach 2005-2007 (sojusz filistra z buractwem) dały władzę Platformie. Po serii rozmaitych afer i wskutek braku realnego programu popkulturowy wizerunek PO zmienił się radykalnie i stała się ona pośmiewiskiem.
Po spektakularnej klęsce w r.2015 jedyną ostoją postkomunistów stały się środowiska i wątki subkulturowe, te same które objawiły się w Ruchu Palikota i na Krakowskim Przedmieściu w r. 2010. Ich zasięg jednak zmalał radykalnie, ograniczając się do hałasliwej lecz marginalnej grupki wystepującej okazjonalniwe pod Wawelem, gdy pojawiał się u grobu brata Jarosław Kaczyński, w rozmaitych wystąpieniach redaktorów Giewu czy w happeningach niby teatralnych takich jak Klątwa.
Jeżeli jakieś środowisko aspiruje do pełnienia roli elity, to musi dysponować kapitałem kulturowym, dzięki któremu może generować atrakcyjną ofertę kulturową i wizję polityczną i gospodarczą. Establishment postkomunistyczny, z racji pochodzenia i społecznego uwikłania takim kapitalem nie dysponuje, co najwyżej był w stanie otworzyć drzwi dla kapitału obcego i go imitować. Sam był zdolny jedynie do posługiwania się pustoslowiem o wartościach europejskich, które miał jakoby sobą reprezentować. Efekt końcowy lądowanie w kulturowym rynsztoku.
Nie usiedzisz spokojnie. Dusi cię ten gorset nienawiści. Musisz sobie od czasu do czasu wypuścić ten nadmiar ciśnienia niczym wiatry w postaci wklelania swoich szablonów . Czytelnicy widzą przecież jak ciągłe powtarzasz to samo rozpoczynając każdorazowo nowy wątek. Przestawiasz tylko kolejność pewnych fraz, nawiązując tematem raz do polityki, indziej do kultury. Traktuj nas trochę poważniej i zakończ te auto plagiaty.
Odkąd takie Pisomatołki jak ty łowco, zaczęły uzurpować sobie prawo do pisania historii według swojego scenariusza, nadawania tytułów jednym a odbierania drugim, różnicować kto jest patriotą a kto zdrajcą, stało się jasne że ich celem podzielenie społeczeństwa prowadzące do konfliktu. W tej mętnej atmosferze ich wódz czuje się wspaniale. Realizuje się jego wizja Polski podległej mu w każdej z trój władzy. Kompetencje kulturowe na jakie próbuje powoływać się ta formacja ? Nie znam takiego rozdziału historii kultury Polski, do której mogli by odnosić się ci ludzie. Kultura dobrej zmiany ? Narodowo chrześcijański bełkot okraszony mitami o Międzymorzu, legendami żołnierzy wyklętych jako idoli dla łysych karków ze stadionowej subkultury, międzywojennej Endecji....... czyli taki mały faszyzujący kurdupel.
Tu jest mowa o braku, o BRAKU, kapitału kulturowego w środowiskach postkomunistycznych. Wystarczy zajrzeć do "Newsweeka" czy "Polityki" by ten brak zauważyć.
Kapitał kulturowy, realny, w Polsce to inna sprawa, ale jeśli są chętni, to proszę bardzo - są tygodniki takie jak w "wSieci" czy "Do Rzeczy", które pokazują na bieżąco jakim kapitałem dysponują środowiska konserwatywne. A jeśli ktoś chce się bardziej zagłębić w kwestie bardziej teoretyczne to polecam "Arcana", "Teologię Polityczną, "Rzeczy Wspólne"," Christianitas", "Obywatel" i jeszcze parę innych by się znalazało
Kapitał kulturowy, realny, w Polsce to inna sprawa, ale jeśli są chętni, to proszę bardzo - są tygodniki takie jak w "wSieci" czy "Do Rzeczy", które pokazują na bieżąco jakim kapitałem dysponują środowiska konserwatywne. A jeśli ktoś chce się bardziej zagłębić w kwestie bardziej teoretyczne to polecam "Arcana", "Teologię Polityczną, "Rzeczy Wspólne"," Christianitas", "Obywatel" i jeszcze parę innych by się znalazało
Ty mnie Ratlerek nie odsyłaj do waszych gazetek, bo one same się kompromitują. Wystarczy, ze przypomnę pisane pod zamówienie artykuły pana Jaromira Kwiatkowskiego w dla np. wpolityce.pl i innych zlecających. Szerzej omówiłem ten przypadek jak działa propaganda pisana na zamówienie w innym wątku.
Propaganda powiązana natomiast ze spółką Srebrna to układ wyrosły na przekształceniach własnościowych machiny propagandy I PRL, a wiec koncernu RSW Prasa Książka Ruch.
Umiesz swoimi słowami opisać ten wasz kapitał kulturowy ?
Propaganda powiązana natomiast ze spółką Srebrna to układ wyrosły na przekształceniach własnościowych machiny propagandy I PRL, a wiec koncernu RSW Prasa Książka Ruch.
Umiesz swoimi słowami opisać ten wasz kapitał kulturowy ?
Jak widać, gdy przychodzi ruszyć głową, pislemingi się wykładają.
Poza wrzutkami z jakichś prawackich pisemek albo linkami do jakiegoś kokosa czy banana, co to polskiej ortografii nie zna, czy promowaniem programów pani anity z reżimowej telewizji, jest tam pusto..... wyłazi wielkie gołe umysłowe zero.
Poza wrzutkami z jakichś prawackich pisemek albo linkami do jakiegoś kokosa czy banana, co to polskiej ortografii nie zna, czy promowaniem programów pani anity z reżimowej telewizji, jest tam pusto..... wyłazi wielkie gołe umysłowe zero.