Odpowiadasz na:

Re: Bezdzietna=trędowata

Ja mam dzieci i nie wyobrażam sobie, żebym ich nie miała. Ot, zawsze chciałam mieć a po urodzeniu pierwszego jeszcze bardziej :) No i nie rozumiem, jak można nie chcieć. Sama mam koleżanki, które... rozwiń

Ja mam dzieci i nie wyobrażam sobie, żebym ich nie miała. Ot, zawsze chciałam mieć a po urodzeniu pierwszego jeszcze bardziej :) No i nie rozumiem, jak można nie chcieć. Sama mam koleżanki, które nie chcą mieć dzieci i kwestia dzieci nigdy nie była dla nas problemem. Bardzo się lubimy ale w tej kwestii się nie rozumiemy i już; akceptujemy w pełni ale się nie rozumiemy. No bo trudno zrozumieć kogoś, kto myśli zupełnie inaczej niż ja i odwrotnie.
Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi aż mi się nie chce wierzyć, że babka nie może znaleźć lekarza, żeby założył jej wkładkę. Kurcze, chyba babka wie, co robi, chyba przemyślała wszystko i jest zdecydowana. No chyba że jakieś aspekty zdrowotne, biologiczne są przeciwskazaniem. Nie znam się na tym, ale to jedyne w moim odczuciu, tłumaczyłoby niechęć lekarzy.
Ale pomimo pełnej akceptacji kobiet rezygnujących z macierzyństwa, wkurza mnie maksymalnie podejście takie, że: "nie chcę dzieci, ale może później mi się zmieni". Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci to ma do tego prawo ale niech to będzie decyzja świadoma, przemyślana. Dziecko to nie zabawka. I jak się którejś pani odwidzi w okolicach 40-tki to nie jest w porządku do własnego dziecka. To w moim odczuciu skrajny egoizm. To fundowanie dziecku większego ryzyka przeróżnych wad wrodzonych, fundowanie rodzica starszego, który będzie miał coraz mniej siły. Wiem, że to nie są reguły pewne, ale ryzyko takich rzeczy niestety rośnie z wiekiem matki a rolą rodziców powinno być minimalizowanie takiego ryzyka a nie jego świadome zwiększanie. Jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to ono powinno być priorytetem, a nie kolejnym punktem w życiu realizowanym wtedy, gdy cała reszta jest już zrobiona. Napisałam o wieku mamy ale wiek ojca też ma znaczenie. Tata powinien mieć siłę, chęci, by dziecko nauczyć jeździć na rowerze, by nie drażnił go zbytnio nocny płacz (a wiadomo, z wiekiem robimy się coraz bardziej wygodni), by z nastoletnim dzieckiem pojechać np. w góry, bo rodzic to nie dziadek. Zaraz na mnie naskoczą tłumy, że w przypadku młodych rodziców też zdarzają się choroby i już nie ma tej siły, sprawności. Ok ale to jest siła wyższa na którą nie ma się wpływu. Jednak więcej jest starszych rodziców bez chęci, siły niż młodych schorowanych.
Panie (i panowie też) podejmujcie decyzje o dziecku świadomie i ponoście tych decyzji konsekwencje. W życiu zawodowym dla wielu istotne jest to, by być konsekwentnym, stabilnym, realizować jakąś własną drogę. A tu zmiana jest możliwa bez większych uszczerbków. Za to w przypadku posiadania dziecka (nieładne słowo, ale nie przychodzi mi inne do głowy) ta konsekwencja jest jakby mniej istotna. I raz się dziecka nie chce, raz się chce, bez uwzględnienia konsekwencji. To jest egoizm, który nie powinien mieć miejsca jeśli chodzi o dziecko.

zobacz wątek
13 lat temu
~aaa

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry