Re: Bezdzietna=trędowata
Odnośnie wakacji to trudno wybrać sobie urlop poza wakacjami, kiedy ma się dzieci w szkole. Tak to już jest, że każdy pracownik dzietny i bezdzietny to odrębna historia, i nie da się ustalić...
rozwiń
Odnośnie wakacji to trudno wybrać sobie urlop poza wakacjami, kiedy ma się dzieci w szkole. Tak to już jest, że każdy pracownik dzietny i bezdzietny to odrębna historia, i nie da się ustalić wszystkiego tak, by wszystkim dogodzić. I z wakacjami to już uważam, że wytłumaczalne jest pierwszeństwo tych dzieciatych. Jednak już w przypadku Bożego Narodzenia czy jakichkolwiek innych terminów nie powinni tacy rodzice nie powinni mieć absolutnie żadnych przywilejów, a nawet być za pracownikami bezdzietnymi w kolejce do urlopu. Wszystkich się nie zadowoli a jakieś kryterium należy przyjąć. I nie wiadomo, jakby się rodzice mający dzieci starali, to wakacji nie przesuną.
W końcu jak ma pracownik prawo jazdy, to może dostać auto służbowe, jak nie ma to nie dostanie. To tylko taki przykład, że co pracownik to inna sytuacja.
Jednak czasmi same osoby bezdzietne mają wpływ na takie a nie inne traktowanie w pracy. Już nie raz widziałam sytuację, kiedy moja koleżanka sama szła do szefostwa z propozycją wzięcia dodatkowego dyżuru (oczywiście ekstra płatnego). Nawet zasugerowała, że dobrze by było, gdyby szefostwo w ogóle do niej jako pierwszej się kierowało jw sprawach dodatkowych dyżurów, bo przecież ona moża, bo nie ma dzieci. Albo inny przypadek z życia wzięty. Koleżanka bardzo chciała robić dobre wrażenie w pracy i przejmowała obowiązki innych (na zasadzie: inni olali, ona dla dobra firmy się tym zajmie). Brała pracę do domu, na urlopie była zawsze pod komórką. I zawsze tłumaczyła, że ona może bo nie ma dzieci. Dodam, że miała markę w pracy już dawno wyrobioną a pracowała w budźetówce, gdzie o godzinie 15 wszyscy wychodzili z roboty.
Takie sytuacje w pracy to nie tylko efekt żadań tych z dziećmi. Czasami sami bezdzietni trochę w tym pomagają.
zobacz wątek