Odpowiadasz na:

Re: Bezdzietna=trędowata

Odnoszę wrażenie, że autorka wątku przeprowadza tu swoistą własną psychoanalizę. Stawiając tezę o niechęci do dzieci, tłumaczy nam dogłębnie z czego ta niechęć wypływa (szczegółowy opis... rozwiń

Odnoszę wrażenie, że autorka wątku przeprowadza tu swoistą własną psychoanalizę. Stawiając tezę o niechęci do dzieci, tłumaczy nam dogłębnie z czego ta niechęć wypływa (szczegółowy opis choroby/wiele starszy partner/o odpowiedzialności...) Im dłuższy jest ten temat to mam poczucie, że autorka się niejako usprawiedliwia - sama przed sobą. Sama niechęć do poruszania tematów dziecięcych w jej obecności może wynikać z ukrytej frustracji - może głęboko czuje, że chciałaby przeżyć swoje macierzyństwo, a w jej życiu jakoś się ku temu nie składa. I tak pisze - najlepiej wg niej gdyby jej płodność się kategorycznie skończyła: nie miała by więcej dręczącego poczucia, że może jednak warto zaryzykować i mieć potomstwo.
Rozumiem postawę, że można nie chcieć mieć dzieci ale to wystarczy stwierdzić i tyle. Wywód o wyczuleniu na tematy związane z dziećmi podsuwa mi myśl, że może jest to dla autorki poprostu bolesne, że nie jest jej dane mieć dziecko.
Można się ze mną nie zgodzić, to moje osobiste odczucie.
Co do bachorów: też ich nie lubię, za to swoje wyjątkowo uwielbiam ;)

zobacz wątek
13 lat temu
~endżi

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry