Widok
Zastanawiam sie jak oni do tego podejda.Moj tata ...ze 100lat nie był w kosciele i nawet nie bedzie wiedział co gadac,i pewnie by wolal zeby nie bylo blogoslawienstwa...chodzi teraz o rodzicow narzeczonego,jak to odbiora...Oni sa z nami i wspieraj nas ale obawiam sie ze moze to byc tak na stopie słuzbowej...nie wzruszajce ale sztuczne.(Tescia to sie nawet troche boje heheh)
To nie glupie pytanie...to nie jest tak ze nie wierzymy w Boga czy Kosciol,chodzi tez o nasze dzieci...chcemy wychowywac w religi katolickiej...Jezeli zacznie sie rozmowa i rodzice beda chciali blogoslawiac to podejzewam ze tak bedzie...tylko obawiam sie ze to bedzie szuczne i wlasnie nie wzruszajace tylko tak poprostu-bo to tradycja-a takiej sytuacji wolala bym uniknac(kolejny stres w tym dniu)
Mara napisał(a):
> To nie glupie pytanie...to nie jest tak ze nie wierzymy w Boga
> czy Kosciol,chodzi tez o nasze dzieci...chcemy wychowywac w
> religi katolickiej...Jezeli zacznie sie rozmowa i rodzice beda
> chciali blogoslawiac to podejzewam ze tak bedzie...tylko
> obawiam sie ze to bedzie szuczne i wlasnie nie wzruszajace
> tylko tak poprostu-bo to tradycja-a takiej sytuacji wolala bym
> uniknac(kolejny stres w tym dniu)
popieram, jesli cos ma wyjsc sztucznie, to lepiej tego nie robic...blogoslawienstwo, zreszta tak samo jak zapowiedzi, jest tradycjonalnym archaizmem, jak nie chcecie, to lepiej nie.
a propos zapowiedzi - kto ma cokolwiek powiedziec na moj temat w parafii, do ktorej naleze 3 lata,i w ktorej bylam 3 razy na mszy (bo chodze do mikolaja)....a slub i tak robimy w katedrze, wiec glupota jedna wielka...
> To nie glupie pytanie...to nie jest tak ze nie wierzymy w Boga
> czy Kosciol,chodzi tez o nasze dzieci...chcemy wychowywac w
> religi katolickiej...Jezeli zacznie sie rozmowa i rodzice beda
> chciali blogoslawiac to podejzewam ze tak bedzie...tylko
> obawiam sie ze to bedzie szuczne i wlasnie nie wzruszajace
> tylko tak poprostu-bo to tradycja-a takiej sytuacji wolala bym
> uniknac(kolejny stres w tym dniu)
popieram, jesli cos ma wyjsc sztucznie, to lepiej tego nie robic...blogoslawienstwo, zreszta tak samo jak zapowiedzi, jest tradycjonalnym archaizmem, jak nie chcecie, to lepiej nie.
a propos zapowiedzi - kto ma cokolwiek powiedziec na moj temat w parafii, do ktorej naleze 3 lata,i w ktorej bylam 3 razy na mszy (bo chodze do mikolaja)....a slub i tak robimy w katedrze, wiec glupota jedna wielka...
Ja chyba bede musiała miec błogosławieństwo bo taka tradycja jest w rodzinie mojego ukochanego.A wiem że to bedzie bardzo sztuczne i nie chce tego .Po za tym z tata nie utrzymywałam kontaktu od 6 lat dopiero teraz zaczelismy rozmawiac ze soba z okazji slubu a mama nie zyje wiec dziwnie i sztucznie to bedzie wygladało.
Mara napisał(a):
> Czyli nie jest tak naprawde zadnym "fopa"czy jak to sie tam
> mowi ,brak takiego blogoslawienstwa.
Wydaje mi się, że nie. Z resztą to nie w tych kategoriach należy to rozpatrywać, dla mnie "fopa" to butelki wódki stojące na stole, a błogosławieństwo czy życzenia rodziców to Wasza prywatna, osobista sprawa.
> Czyli nie jest tak naprawde zadnym "fopa"czy jak to sie tam
> mowi ,brak takiego blogoslawienstwa.
Wydaje mi się, że nie. Z resztą to nie w tych kategoriach należy to rozpatrywać, dla mnie "fopa" to butelki wódki stojące na stole, a błogosławieństwo czy życzenia rodziców to Wasza prywatna, osobista sprawa.
ja też nie przewiduję blogoslawieństw, rodzice są umiarkowanie wierzący i rzadko praktykujący. Wystarczy z powodzeniem chleb na powitanie, trzymaja go wlasnie rodzice, a akcję organizuje lokal weselny, wówczas pradawnym obyczajom stanie sie za dosć. Nie przesadzajmy!
A w ogole to z rodzicami i tesciową zobacze sie dopiero na mszy slubnej...
Ps. Ale jak para mloda faktycznie mlodziutka i rodzice chcą ich blogoslawić, to prosze bardzo. Wolny kraj :)
A w ogole to z rodzicami i tesciową zobacze sie dopiero na mszy slubnej...
Ps. Ale jak para mloda faktycznie mlodziutka i rodzice chcą ich blogoslawić, to prosze bardzo. Wolny kraj :)
[url=http://www.TickerFactory.com/]

[/url]

[/url]
Tak, nalewają kelnerzy. Alkohole stoją też w kubełkach z lodem, które przynosi kelner i ustawia przy stoliku, winka mogą też leżakować sobie jeszcze w specjalnych koszyczkach. Na prawdę nigdy w domu ani w lokalu nie widziałam flaszek stojących na stole (oczywiście nie mówię o luzackich imprezkach za małolata i studenta), ale skoro Was to nie razi, to Wasza sprawa, prawda?
W niektórych lokalach wódka stoi w takich materiałowych serwetkach ala opakowaniach i kelnerzy w nich nalewają i widać tylko łepek, ale ja też pierwszy raz słyszę, że nie wypada wódki na stół stawiać, ja zrobiłam zawieszki więc teraz już za późno. Ja mam za to oddzielny stolik na inne alkohole np. wino, ale pewnie i tak potem przywedrują one na główny stół.
wiem że zaraz na mnie skoczycie...ale ...sorrry..tu nie chodzi o to czy ktoś jest wierzący ...czy niee...tu chodzi o tą chwilę..kiedy jest się jeszcze przed tą ważną mszą...tą chwilę kiedy jestesmy jeszcze pannami....i właśnie ta chwila jest ważna dla naszych rodziców,bo mimo że może juz mieszkacie ze swoimi narzeczonymi,to właśnie w tej chwili rodzice czują że w pewnym sensie opuszczacie dom rodzinny i zaczynacie nową drogę życiową... i wiara nie ma tu nic do tego...ale co ja piszę..przecież i tak każda jest dorosła i zrobi jak uważa....