Widok
Bratowa histeryczka, pomocy!
Od kilku lat mieszkam z bratem, bratową i ich synkiem, ponieważ się budują. Tak zadecydowali moi rodzice chcac im pomoc, by mogli zaoszczedzic. Z początku było dobrze, ale po czasie okazało sie jaka na prawde jest bratowa. W domu nie pomaga, wrcajac z pracy siedzi przy kawce, potem gada godzine z matka i jak juz jest 19 to szybko mowi ze dziecko musi isc spac i wysyla je do lozka. W ogole z nim nie spedza czasu, a jak juz ma wolne to jezdzi po sklepach byle w domu nie siedziec. Nic nie mozna jej skrytykowac bo zamiast normalnie odpowiedziec sie drze, a potem strzeli focha. Ona jest dla siebie najwazniejsza, musi sie zdrowo odzywiac, polowe obiadu wyrzyca, ale zaraz siada z paczka ciastek i je zjada. Wydaje kase na jakies przereklamowane kremy odmaldzajace. A mnie juz z tym szlag trafia! Na dziecko krzyczy i bije, bo jest jedynakiem i sie nie slucha, a jak ma sie sluchac skoro g matka nie wychowuja twierdzac ze zrobi to za nia przedszkole. Izoluje go od dzieci, a ten wyzywa i bije wszystkich w domu, nie ma szacunku do dziadkow i zapatrzony jest w mamusie. Codziennie w domu sa krzyki jej i synka, krzycza na siebie wzajemnie, bo nie potrzfia rozmawiac. A ja nie mam juz sily na to patrzec, nie mam sily sie uczyc bo caly czas slysze krzyki. Siadajac do ksiazek mam lzy w oczach bo wiem ze i tak sobie nie poradze. Mam jedem egzamin niezaliczony z zeszlego roku wlasnie przez to ze nie mialam jak sie uczyc i boje sie ze tym razem tez tak bedzie. Nie wiem co mam z soba zrobic, bo popadam w depresje..
Czyli reszcie domowników postępowanie bratowej nie przeszkadza?
Hmm... ja, podobnie jak DaMa, chciałam zaproponować, żebyś porozmawiała z rodzicami, bo to w końcu ich dom, i z bratem, bo to jego żona.
Ale skoro oni nie widzą problemu, to nic nie wskórasz. Jeśli byś miała finanse na taki krok, to przeprowadź się do mieszkania studenckiego. Spokojniej pewnie nie będzie;), ale inaczej. Czasem po prostu trzeba odpocząć nawet od najbardziej kochanej rodziny, łatwiej złapać oddech i spojrzeć na problem z dystansu, znaleźć rozwiązanie.
Pogadaj jeszcze z rodzicami. Jako "najmłodsza dorosła" w tym układzie, nic sama nie zmienisz, prawdopodobnie zbędą Cię i stwierdzą, że "wymyślasz". Nie znam Twojej rodziny, ale coś czuję, że tak może się stać.
Na razie jedyne rozwiązanie, to wybywanie z domu do koleżanek z roku i wspólne uczenie się. Wracaj dopiero, gdy młody pójdzie spać. Odpoczniesz nieco psychicznie.
Powodzenia!
Hmm... ja, podobnie jak DaMa, chciałam zaproponować, żebyś porozmawiała z rodzicami, bo to w końcu ich dom, i z bratem, bo to jego żona.
Ale skoro oni nie widzą problemu, to nic nie wskórasz. Jeśli byś miała finanse na taki krok, to przeprowadź się do mieszkania studenckiego. Spokojniej pewnie nie będzie;), ale inaczej. Czasem po prostu trzeba odpocząć nawet od najbardziej kochanej rodziny, łatwiej złapać oddech i spojrzeć na problem z dystansu, znaleźć rozwiązanie.
Pogadaj jeszcze z rodzicami. Jako "najmłodsza dorosła" w tym układzie, nic sama nie zmienisz, prawdopodobnie zbędą Cię i stwierdzą, że "wymyślasz". Nie znam Twojej rodziny, ale coś czuję, że tak może się stać.
Na razie jedyne rozwiązanie, to wybywanie z domu do koleżanek z roku i wspólne uczenie się. Wracaj dopiero, gdy młody pójdzie spać. Odpoczniesz nieco psychicznie.
Powodzenia!
A mi sie wydaje, że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Mysle, ze personalnie nie lubisz bratowej i w tym tkwi problem i niezaleznie co sie stanie i tak cos bedzie na rzeczy. W tytule watku napialas :"histeryczka", ale jakos nigdzie nie napialas w jaki sposob ta histeria sie objawia? Bije dziecko, krzyczy na nie? i dziadkowie i Twoj brat, czyli ojciec dziecka nic nie reaguja? troche to dziwne - trzy osoby nie reaguja?nie ma szacunku do dziadkow i nikt nie reaguje? izoluje od dzieci, ale posyla do przedszkola? to chyba sie wyklucza? kupuje przereklamowane kremy?to chyba sprawa jej i jej meza, ich wspolnych pieniedzy, nie Twoja?a moze zazdrosna jestes? nic nie robi w domu, wyrzuca polowe obiadu? to chyba dom Twoich rodzicow, raczej oni ustalaja w nim zasady, wiec chyba nie powinno Cie to interesowac, jesli oni placa za obiady to ich sprawa, czy zwroca jej uwage by je szanowala, jesli bratowa sama sobie gotuje, tym bardziej nie Twoja sprawa..
Koncowka postu wskazuje raczej na problemy innej natury i chyba tylko szukasz wytlumaczenia na to, ze sobie z czyms nie radzisz. Uczyc mozna sie w czytelni na uczelni. Poza tym skoro dziecko o 19 idzie spac, to w sumie chyba pozniej juz nie krzyczy i masz spokoj? A do 19 mozna sie uczyc w bibliotece czy czytelni.
Koncowka postu wskazuje raczej na problemy innej natury i chyba tylko szukasz wytlumaczenia na to, ze sobie z czyms nie radzisz. Uczyc mozna sie w czytelni na uczelni. Poza tym skoro dziecko o 19 idzie spac, to w sumie chyba pozniej juz nie krzyczy i masz spokoj? A do 19 mozna sie uczyc w bibliotece czy czytelni.
Pewnie że lubie, ale jest osobą rozchwiana emocjonalnie. Raz potrafi wrocic w dobrym humorze, innym razem z fochem na prawde nie wiadomo o co, a jeszcze innym krzyczy juz od drzwi bo ma byc tak jak jej sie podoba. A w histeria wpada wlasnie wtedy kiedy ktos, nawet maz probuje jej cos wyjasnic, ale jak grochem o sciane. Dziecko izoluje, ponieważ przedszkole to jedyne miejsce gdzie ma kontakt z dzicmi, ale co to za kontakt jak bawi sie w nim sam? Nikomu czesc nie powie a w szatni gdy przechodza dzieci obok niego to ucieka? Zamiast cos zrobic z tym prob;lemem to ma go gdzies i wlasnie go izoluje nie wychodzac do innych dzieci z nim, czy to na plac zabaw. Co do uczelni, ciezko siedziec w niej do 19, majac 1,5 godziny powrotu przed soba do domu.
Przesadzasz dziecino..."Siadajac do ksiazek mam lzy w oczach bo wiem ze i tak sobie nie poradze. Mam jedem egzamin niezaliczony z zeszlego roku wlasnie przez to ze nie mialam jak sie uczyc i boje sie ze tym razem tez tak bedzie." To są Twoje słowa a teraz sprawdz w Wiklipedii słowo histeria.
Nie masz w domu rodziców alkoholików, masz swój pokój... to że bratowa kłóci sie np. z mężem to ich sprawa, w małżeństwie czasem tak jest, w macierzyństwie też czasem nerwy puszczą... życie... ale naprawdę powodu by mówić że przez to nie masz jak się uczyć to przesada, pozostałe przedmioty jakos zaliczyłaś, więc udało sie ich nauczyć.
Nie masz w domu rodziców alkoholików, masz swój pokój... to że bratowa kłóci sie np. z mężem to ich sprawa, w małżeństwie czasem tak jest, w macierzyństwie też czasem nerwy puszczą... życie... ale naprawdę powodu by mówić że przez to nie masz jak się uczyć to przesada, pozostałe przedmioty jakos zaliczyłaś, więc udało sie ich nauczyć.
Witaj, Rozumiem, że jest Ci ciężko, ale skoro ani rodzice,ani Twój brat nie widzą problemu,to sama chyba nic nie zdziałasz. W końcu mieszkanie jest rodziców i to oni finalnie decydują.
Nie nakręcaj się może tak bardzo, nie nastawiaj negatywnie i spróbuj trochę 'wyluzować'(wiem,że to trudne),jednak jeśli będziesz ciągle myśleć 'nie poradzę sobie,nie naucze się,przeszkadzaja mi..' itp to faktycznie tak będzie. Spróbuj myśleć pozytywnie, że MIMO trudnych jak twierdzisz warunków, dasz radę. W końcu ludzie się uczą i pracują jednocześnie(nawet studiując dziennie) i jakoś zdobywają dyplom, choć czasu na naukę pewnie nie mają za wiele. Ja sama wróciłam niedawno do szkoły 'na stare lata' ;) i mając ponad roczne absorbujące i krzyczące dziecko, które cały dzień mi 'przeszkadza w nauce' jakoś muszę znaleźć czas na naukę, jednocześnie ogarniając cały dom i pracę .
Bardzo dużo robi Twoje nastawienie, to że założyłaś już że nie poradzisz sobie z nauką. Mówisz, ze jedziesz do domu 1,5godziny. Może uda Ci się w tym czasie czegoś nauczyć, poczytać(ja tak robiłam).Ewentualnie zostają stopery do uszu :) lub wspomniana wcześniej biblioteka. Jeśli na prawdę popadasz w depresję,jak napisalas,to może udaj się do psychologa; ew.wynajmij pokój bliżej uczelni(tylko wtedy musiałabyś znaleźć pracę na weekendy,chyba ,ze rodzice gotowi byliby Cie wspomóc).
A próbowałaś w ogóle rozmawiać z bratową na spokojnie? Poprosić, żeby postarała się czymś zająć dziecko, żeby ograniczyła krzyki,bo masz egzamin,sesje,musisz się uczyć,a nie możesz się skupic? Może nie będzie histeryzować, tylko tak po prostu, po ludzku Cię zrozumie? Tego życzę! :) PS. Mówisz, ze bratowa nie pomaga w domu, a Ty?? :) Pozdrawiam i życzę powodzenia i pozytywnego myślenia "Dam radę!" :)
Nie nakręcaj się może tak bardzo, nie nastawiaj negatywnie i spróbuj trochę 'wyluzować'(wiem,że to trudne),jednak jeśli będziesz ciągle myśleć 'nie poradzę sobie,nie naucze się,przeszkadzaja mi..' itp to faktycznie tak będzie. Spróbuj myśleć pozytywnie, że MIMO trudnych jak twierdzisz warunków, dasz radę. W końcu ludzie się uczą i pracują jednocześnie(nawet studiując dziennie) i jakoś zdobywają dyplom, choć czasu na naukę pewnie nie mają za wiele. Ja sama wróciłam niedawno do szkoły 'na stare lata' ;) i mając ponad roczne absorbujące i krzyczące dziecko, które cały dzień mi 'przeszkadza w nauce' jakoś muszę znaleźć czas na naukę, jednocześnie ogarniając cały dom i pracę .
Bardzo dużo robi Twoje nastawienie, to że założyłaś już że nie poradzisz sobie z nauką. Mówisz, ze jedziesz do domu 1,5godziny. Może uda Ci się w tym czasie czegoś nauczyć, poczytać(ja tak robiłam).Ewentualnie zostają stopery do uszu :) lub wspomniana wcześniej biblioteka. Jeśli na prawdę popadasz w depresję,jak napisalas,to może udaj się do psychologa; ew.wynajmij pokój bliżej uczelni(tylko wtedy musiałabyś znaleźć pracę na weekendy,chyba ,ze rodzice gotowi byliby Cie wspomóc).
A próbowałaś w ogóle rozmawiać z bratową na spokojnie? Poprosić, żeby postarała się czymś zająć dziecko, żeby ograniczyła krzyki,bo masz egzamin,sesje,musisz się uczyć,a nie możesz się skupic? Może nie będzie histeryzować, tylko tak po prostu, po ludzku Cię zrozumie? Tego życzę! :) PS. Mówisz, ze bratowa nie pomaga w domu, a Ty?? :) Pozdrawiam i życzę powodzenia i pozytywnego myślenia "Dam radę!" :)