Odpowiadasz na:

9 listopada 2017

1/2

Maksiu ma w przedszkolu przyjaciela, Jasia. Razem się bawią, czasem pokłócą, ale mimo, że to trzyletnie szkraby, przyjacielsko-braterska miłość między... rozwiń

9 listopada 2017

1/2

Maksiu ma w przedszkolu przyjaciela, Jasia. Razem się bawią, czasem pokłócą, ale mimo, że to trzyletnie szkraby, przyjacielsko-braterska miłość między nimi kwitnie. Nie odstępują się na krok, a Maksiu, znany ze swojej zaborczości w zakresie posiadanych przedmiotów („nie tykaj!! MOJE MOJE MOJE!!!”), pozwala Jasiowi zabrać sobie nawet „żółta kopaaaraaaa”, co już jest dla niego szczytem poświęcenia:) Od paru dni jednak Jasia nie było w przedszkolu, bo zachorował i Maksiu bardzo za nim tęsknił. Dzisiaj w nocy Maksiowi przyśnił się Jasio i przez sen Maksiu wołał: "Jasio! Jasio! oć bawić! oć oć! Maksio da auko Jasio, prosie prosie oć bawić!” a potem zapłakał. Obudziłem go i pocieszyłem, że Jasiu na pewno wyzdrowieje i niedługo znowu będą się razem bawić.
Gdy przyjechaliśmy rankiem pod przedszkole, zauważyłem, że stał samochód mamy Jasia, ale nic Maksiowi nie powiedziałem, bo chciałem żeby miał wielką niespodzankę:) Wiedziałem, że taka poranna niespodzianka, jak spotkanie długo niewidzianego przyjaciela, z pewnością sprawi Maksiowi wielką radność. Weszliśmy do szatni i od razu po podejściu do szafek, Maksiu zauważył, że wisi kurtka Jasia. Nawet się nie rozebrał, tylko wyrwał mi się z rąk i popędził do sali zabaw, krzycząc z ekscytacji: „Jaaasiooooo! Jasiooooooo!” :) Jasiu zerwał się z podłogi, podbiegł do Maksia i uściskom i tuleniu nie było końca. Niesamowitym było obserwować, jak dwoje małych ludzi potrafi sobie okazywać tak czyste i wspaniałe uczucie, przyjaźń i miłość - my dorośli jesteśmy już skażeni życiem, doświadczeniami, a bywa że i złem i nie potrafimy już tak się cieszyć na widok drugiej osoby, zawsze gdzieś na dnie serca czają się nasze demony problemów…a tu, tych dwóch małych chłopców o czystych serduszkach, było wypełnionych po brzegi prawdziwą radością.
Lubię obserwować zachowania dzieci, wiele można się od nich nauczyć, jak być szczerym w postawach, jak okazywać swoje emocje, niekoniecznie zawsze te pozytywne. Dzieci rodzą się w 100% dobre, to my, dorośli, „uczymy” je zła…a dzieci obserwują, powtarzają, naśladują i niestety ich postawy są lustrzanym odbiciem nas samych. Dlatego postanowiłem, póki mi sił starczy, przy i w obecności Maksia nigdy nie użyję niewłaściwych słów, nie uniosę się gniewiem, nie dam mu tego złego przykładu. Nawet, gdy jakiś burak pastewny będzie się wlókł lewym pasem albo zajedzie mi drogę…powstrzymam irytację. Dalej będę śpiewać Maksiowi: „panie Janie, panie Janie rano wstań..rano wstań, wszystkie dzwony biją, wszystkie dzwony biją, bim bam bom…bim bam bom”.

Zdrowszy psychicznie będę i nauczę się dzięki temu zarządzać gniewiem, a Maksiu będzie miał zawsze wzór do naśladowania, a od agresywnych ludzi będzie stronić, odcinać się od zła i zło dobrem zwyciężać, uśmiechem, miłością, wybaczeniem. „Bo kto kocha naprawdę, będzie kochać zawsze, gniew zamieni w kochanie, a zdradę w niepamięć”.

zobacz wątek
6 lat temu
maksiowesprawki

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry