Widok
powiedz pani sąsiadce: a wie pani kto tu w okolicy rzuca uroki? ciekawe co odpowie
nie ma czegoś takiego. można całą ciążę patrzeć na zające i nie urodzić dziecka z zajęczą wargą, od pracy w cyrku nie rodzi się karłów, od wizyty w zoo i oglądania wielbłądów nie rodzą się garbaci..
cokolwiek jest dzieciaczkowi to szukanie winnego jest stratą czasu - trzeba się skupić na nim i kochać bezwarunkowo
pracowałam długo z matkami bardzo niepełnosprawnych dzieci - opowiadały mi jakich bzdur i przesądów nasłuchały się od czasu urodzenia dzieci od różnych sąsiadek (ale też np. od lekarzy, czy własnych babć, mamuś i teściowych) - chyba kiedyś napisze o tym książkę ;)
nie ma czegoś takiego. można całą ciążę patrzeć na zające i nie urodzić dziecka z zajęczą wargą, od pracy w cyrku nie rodzi się karłów, od wizyty w zoo i oglądania wielbłądów nie rodzą się garbaci..
cokolwiek jest dzieciaczkowi to szukanie winnego jest stratą czasu - trzeba się skupić na nim i kochać bezwarunkowo
pracowałam długo z matkami bardzo niepełnosprawnych dzieci - opowiadały mi jakich bzdur i przesądów nasłuchały się od czasu urodzenia dzieci od różnych sąsiadek (ale też np. od lekarzy, czy własnych babć, mamuś i teściowych) - chyba kiedyś napisze o tym książkę ;)
naprawdę zacznę to chyba spisywać bo dużo takich rzeczy do mnie dociera - ludzie naprawdę w takie rzeczy wierzą..
moja koleżanka nie dotyka niepełnosprawnych (nie podała ręki dzieciaczkowi z Zespołem Downa) bo boi się że się zarazi (28-latka wychowana w mieście po studiach - będzie nam domy budować)
inna moja koleżanka - wtedy lat 23 zapytała mnie w wielkiej tajemnicy bo nie była pewna - czy kobiety są płodne wtedy kiedy mają okres tak jak pieski (ma dwie suki w domu) czy to jest jakoś inaczej (miała na świadectwie maturalnym średnią 5,2 i aktualnie kończy drugi fakultet)
pani pediatra mówiąc znajomej, że jej dziecko ma poważną genetyczną wadę dodała "niech się pani nie martwi, takie długo nie żyją"
itd itd
moja koleżanka nie dotyka niepełnosprawnych (nie podała ręki dzieciaczkowi z Zespołem Downa) bo boi się że się zarazi (28-latka wychowana w mieście po studiach - będzie nam domy budować)
inna moja koleżanka - wtedy lat 23 zapytała mnie w wielkiej tajemnicy bo nie była pewna - czy kobiety są płodne wtedy kiedy mają okres tak jak pieski (ma dwie suki w domu) czy to jest jakoś inaczej (miała na świadectwie maturalnym średnią 5,2 i aktualnie kończy drugi fakultet)
pani pediatra mówiąc znajomej, że jej dziecko ma poważną genetyczną wadę dodała "niech się pani nie martwi, takie długo nie żyją"
itd itd
U moich rodzinnych stronach, aby dziecko ochronić przed takimi urokami i tzw., nieszczerymi pochwałami i zachwytami nad dzidzią, młode mamy do wózka przyczepiają małą czerwoną kokardką ;) Jak bywa w trójmieście, tego nie wiem...
Niby to jest śmieszne, ale pamiętam jak sąsiadka zachwycała się nad moim wtedy 3mc kuzynem, dzieciak później beczał i wiszczał 2 dni i noce, nie wiadomo z jakiego powodu :P urok? :>
Niby to jest śmieszne, ale pamiętam jak sąsiadka zachwycała się nad moim wtedy 3mc kuzynem, dzieciak później beczał i wiszczał 2 dni i noce, nie wiadomo z jakiego powodu :P urok? :>
jakby powiedział Homer Simpson "ME SO SORRY"
Zgadzam się z AgusiaGda. Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy też nie takie zjawiska istnieją. Są przecież ludzie ze złą i dobrą aurą (energią). Wychowałam się w środowisku, w którym takie rzeczy nie są obce a czerwona wstążka jest czymś normalnym. "Odczynianie uroków" znają starsze kobiety zwłaszcza na wsiach. Najczęściej robią to za pomocą tzw. odmierzania wody. To, czy wierzymy w takie zjawiska czy nie to już nasza indywidualna sprawa.
Zgadzam się z AgusiaGda. Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy też nie takie zjawiska istnieją. Są przecież ludzie ze złą i dobrą aurą (energią). Wychowałam się w środowisku, w którym takie rzeczy nie są obce a czerwona wstążka jest czymś normalnym. "Odczynianie uroków" znają starsze kobiety zwłaszcza na wsiach. Najczęściej robią to za pomocą tzw. odmierzania wody. To, czy wierzymy w takie zjawiska czy nie to już nasza indywidualna sprawa.
Ja oczywście nie wierzę w takie bzdury,ale moja ciocia np. była u nas jak mały miał jakoś tydzień i cały dzień płakał (myśle,że nie miał poprosu ochoty na pełen dom gości,którzy siedzieli bez końca-nawet mi się chciało ryczeć i modliłam się,żeby już sobie poszli) Więc ta moja ciocia,stwierdziła,że pewnie ktoś go zauroczył i patrze co ona robi,leci do łazienki,wzięła brudną bluzkę mojego męża z kosza na bieliznę i leci z tym do dziecka i zaczyna go tym wycierać i pluć za swoje ramie........Nie wierzyłam w to co widzę, szybko zabrałam jej dziecko,ona się obraziła. Naprawdę są ludzie którzy wierzą w takie rzeczy!!!!
jak dla mnie to ta zła energia to zazwyczaj całkiem pospolite: głupota, zawiść, chciwość i wścibskość
a ludzie nie lubią mówić - "nie wiem czemu tak się stało" muszą znaleźć sobie powód - i mamy hordy kosmitów, duchy, magię, uroki i ludzi którzy na tym zarabiają (producenci czerwonych kokardek, pierścieni atlantów, namagnetyzowanej wody i miliona innych pierdolników)
a ludzie nie lubią mówić - "nie wiem czemu tak się stało" muszą znaleźć sobie powód - i mamy hordy kosmitów, duchy, magię, uroki i ludzi którzy na tym zarabiają (producenci czerwonych kokardek, pierścieni atlantów, namagnetyzowanej wody i miliona innych pierdolników)
Tradycja to malowanie jajek na Wielkanoc a podwiązka niebieska "ma przynosić szczęście" - przeczytasz to na wszystkich weselnych forach i stronach o ślubie i wszystkie ślepo ją zakładają a w zabobony przecież nie wierzą :) Ja też ścinałam włosy przed maturą i poszło super! :) Próbuję powiedzieć, ze do wszystkiego trzeba mieć dystans ... co nie oznacza od razu ślepo odrzucać...
Ja osobiście wierzę w uroki, szczególnie te złe. Sama nie tak dawno kontaktowałam się z p.Marcinem z prośbą o odczynienie uroku i oczyszczenie aury mojej córki. Wiadomo ze dla dzieci chcemy jak najlepiej, a wiem ze na pewno jej to nie zaszkodzi, tylko pomoze. Zobacz sobie na marcintarot.pl tam znajdziesz do niego kontakt