Widok
Chcę mieć dużą rodzinę, ale boję się, że zwariuje w domu!
Chciałam się Was poradzić...
Zawsze marzyła mi się duża rodzina. Zarówno ja, jak i mąż jesteśmy jedynakami. W ogóle rodzinę mamy malutką, bardzo rzadko dochodzi do większych rodzinnych spotkań.
Na studiach mieliśmy masę znajomych, przyjaciół, ale odkąd pojawiły się i u nas i u nich dzieci, większość zamknęła się w swoim rodzinnym gronie. Dużo też zostało singli, którzy kompletnie się odsunęli..
Mam 2 dzieci (4 lata i 9 m). Po urodzeniu 1 dziecka wróciłam do pracy na 1,5 roku. Potem zaszłam w ciążę, była zagrożona więc od razu L4.
Siedzę w domu i wariuje ... brakuje mi pracy, spotkań z ludźmi, motywacji żeby cokolwiek zrobić dla siebie. Monotonia mnie zabija...
z drugiej strony chciałabym mieć 3 dziecko, wiem, że jak nie zdecyduje się na nie teraz to już go nie będę miała. Do najmłodszych też nie należę...
biję się z myślami...może powinnam zagryźć zęby i odchować to 3 do roku, znaleźć pomoc domową i wrócić do pracy...mąż dobrze zarabia, stać byłby nas na zatrudnienie sensownej osoby...choć nie ukrywam odczuwam duży stres przed wpuszczeniem kogoś obcego do rodziny. Próbowałam znaleźć już teraz kogoś do dzieci, na kilka dni w tygodniu, ale boję się osób z ogłoszenia. Rozesłałam wici po znajomych, ale cisza nikt się nie zgłasza.
Boje się, że urodzę 3 dziecko i już będę całkowicie przybita do domu. stanę się zaniedbaną kurą domową z depresją i na psychotropach....
Zawsze marzyła mi się duża rodzina. Zarówno ja, jak i mąż jesteśmy jedynakami. W ogóle rodzinę mamy malutką, bardzo rzadko dochodzi do większych rodzinnych spotkań.
Na studiach mieliśmy masę znajomych, przyjaciół, ale odkąd pojawiły się i u nas i u nich dzieci, większość zamknęła się w swoim rodzinnym gronie. Dużo też zostało singli, którzy kompletnie się odsunęli..
Mam 2 dzieci (4 lata i 9 m). Po urodzeniu 1 dziecka wróciłam do pracy na 1,5 roku. Potem zaszłam w ciążę, była zagrożona więc od razu L4.
Siedzę w domu i wariuje ... brakuje mi pracy, spotkań z ludźmi, motywacji żeby cokolwiek zrobić dla siebie. Monotonia mnie zabija...
z drugiej strony chciałabym mieć 3 dziecko, wiem, że jak nie zdecyduje się na nie teraz to już go nie będę miała. Do najmłodszych też nie należę...
biję się z myślami...może powinnam zagryźć zęby i odchować to 3 do roku, znaleźć pomoc domową i wrócić do pracy...mąż dobrze zarabia, stać byłby nas na zatrudnienie sensownej osoby...choć nie ukrywam odczuwam duży stres przed wpuszczeniem kogoś obcego do rodziny. Próbowałam znaleźć już teraz kogoś do dzieci, na kilka dni w tygodniu, ale boję się osób z ogłoszenia. Rozesłałam wici po znajomych, ale cisza nikt się nie zgłasza.
Boje się, że urodzę 3 dziecko i już będę całkowicie przybita do domu. stanę się zaniedbaną kurą domową z depresją i na psychotropach....
Ja tylko nie rozumiem jednej rzeczy: jeżeli tak się już meczysz w domu, to czemu chcesz siedzieć z dzieckiem do 3 lat? Piszesz, że młodsze ma 9 miesięcy, czyli mogłabyś już powoli myśleć o powrocie do pracy, a nie jeszcze ponad 2 lata siedzieć. Są bardzo fajne żłobki, gdzie dziecko ma mnóstwo atrakcji, a Ty też w pracy byś trochę odżyła.
Jeśli planujecie trójkę dzieci i masz zamiar siedzieć z nimi tak długo, i to bez przerwy między drugim dzieckiem i trzecim, to już będzie Ci bardzo trudno wrócić na rynek pracy.
A duża rodzina i tylko jedna osoba pracująca, to trochę ryzykowny układ. A co, jeśli mąż straci pracę albo coś mu się stanie? Teraz finansowo jest dobrze, ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie.
Jeśli planujecie trójkę dzieci i masz zamiar siedzieć z nimi tak długo, i to bez przerwy między drugim dzieckiem i trzecim, to już będzie Ci bardzo trudno wrócić na rynek pracy.
A duża rodzina i tylko jedna osoba pracująca, to trochę ryzykowny układ. A co, jeśli mąż straci pracę albo coś mu się stanie? Teraz finansowo jest dobrze, ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie.
Dobrze Ci radzę - jeśli przy dwójce jesteś już dobita monotonią życia, to daruj sobie trzecie dziecko. Ja mam trójkę i nie wiem, gdzie mam ręce wsadzić. Wszystko mnie drażni, stałam się nerwowa dla męża i dzieci, do wszystkich mam pretensje wkoło, że muszę siedzieć w domu jak kura domowa. Krew mnie zalewa jak słyszę od koleżanek, że idą gdzieś na super kolację, koncert itp., a ja dzień w dzień siedzę w domu z 3 i już mnie strzela, bo u mnie od kilku lat tylko kupki, pieluszki, ulewnie, odbijanie itp. Ze znajomymi nawet nie mam wspólnych tematów, bo u nich się ciągle coś dzieje, a ja ciągle w pieluchach siedzę. Nawet książki nie mam czasu poczytać, mam już wszystkiego dość.
a moim zdaniem teraz jesteś dobita sytuacją, że musisz siedzieć w domu na L4 :) z resztą przecież nie musisz podejmować decyzji o 3 dziecku teraz :) niech się urodzi drugie i zobaczysz jak ogarniesz temat życia zawodowego i towarzyskiego :)
z resztą mi się wydaje, że jak jest mniejsza różnica wieku między dziećmi to może jest ciężej na początku ale odchowujesz dwójkę od razu a nie że wracasz do pracy i do tzw "normalnego" życia a potem od nowa noworodek, karmienie, pieluchy, nieprzespane noce i wiele ograniczeń związanych z małym dzieckiem :)
z resztą mi się wydaje, że jak jest mniejsza różnica wieku między dziećmi to może jest ciężej na początku ale odchowujesz dwójkę od razu a nie że wracasz do pracy i do tzw "normalnego" życia a potem od nowa noworodek, karmienie, pieluchy, nieprzespane noce i wiele ograniczeń związanych z małym dzieckiem :)
moja przyjaciółka ma 3 sztuki. Czasem jej zazdroszczę, bo z jednej strony fajnie tak z 3.Ona siedziała w domu i wracała do pracy. Z trzecim to siedziała 2 lata z kawałkiem. Z tym,że ona by chętnie w domu została ale mąż to tylko kasa, kasa no i w sumie ma ten grosz tylko dla siebie i nie musi się rozliczać z wszystkiego. Ma ciężko ale dzieciaki rosną, najmłodsze chodzi do żłobka, zaraz do przedszkola to generalnie coraz lepiej się dogadują i niedługo dużo problemów typu obsługa odejdzie. Są plusy ale i minusy. Jeżeli się zdecydujesz to pewnie będziesz miała i dość też ale takich decyzji generalnie się nie żałuje tak już po latach;)
A praca? Nigdy nie masz gwarancji gdzie ile popracujesz, a rodzina zawsze jest ta sama. Musisz sprawę obgadać z mężem. Ostatecznie ten czas co się siedzi w domu to też można coś sobie znaleźć ciekawego, choćby podokształcać się czy rozwijać jakieś zainteresowania i nie marnujesz wtedy czasu, a kto wie może to się potem okazać gdzieś przydatne.
A praca? Nigdy nie masz gwarancji gdzie ile popracujesz, a rodzina zawsze jest ta sama. Musisz sprawę obgadać z mężem. Ostatecznie ten czas co się siedzi w domu to też można coś sobie znaleźć ciekawego, choćby podokształcać się czy rozwijać jakieś zainteresowania i nie marnujesz wtedy czasu, a kto wie może to się potem okazać gdzieś przydatne.
basiula "przejęzyczyłam się" :P chciałam napisać 3 :)
No nie wiem, moim zdaniem, to przy małych dzieciach w domu, i to jeszcze trójce, to nie za bardzo jest czas na jakieś dokształcanie czy rozwijanie zawodowe. Ja jak miałam jedno, to jeszcze czasem mi się udawało w jakimś hobby podłubać czy coś zawodowego poczytać, ale przy dwójce to już praktycznie nie mam szans. Przy jednym to się z mężem zamienialiśmy i jedno mogło mieć chwilę wytchnienia, ale przy dwójce to już najczęściej oboje jesteśmy ciągle zaangażowani. A jakiegoś regularnego wychodzenia np na jakiś kurs to już sobie wogóle nie wyobrażam. No chyba, że dzieci chodzą do żłobka/przedszkola albo mają nianie, ale wtedy to już można po prostu do pracy wrócić.
Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem jest trzecie dziecko, jak starsze są już conajmniej przedszkolakami. Wtedy nimi nie trzeba się już tak zajmować, a nawet czasem można liczyć na to, że trochę zamiast rodziców tego najmłodszego pozabawiąją. No i mama nie musi mieć takiej długiej przerwy w pracy na raz.
Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem jest trzecie dziecko, jak starsze są już conajmniej przedszkolakami. Wtedy nimi nie trzeba się już tak zajmować, a nawet czasem można liczyć na to, że trochę zamiast rodziców tego najmłodszego pozabawiąją. No i mama nie musi mieć takiej długiej przerwy w pracy na raz.
A ja sobie chwalę. Mam trójeczkę i to w bardzo zbliżonym wieku. Były momenty zwątpienia, chciałam wszystko rzucić i wyjechać na koniec świata ale minęły. Teraz mam jedno w szkole, dwoje w przedszkolu i jest super. Czasami chciałabym aby były w domu, ale teraz to przedszkole, szkoła, koleżanki stają się coraz ważniejsze.
W moim przypadku sprawdziła się metoda, że między dziećmi jest mała różnica wieku. Jak były niemowlętami to oczywiście wymagały dużo uwagi (i wówczas nie miałam czasu dla siebie) ale z czasem było coraz lepiej. Dzieci wolały bawić się ze sobą niż łazić za mną.
Ja polecam.
W moim przypadku sprawdziła się metoda, że między dziećmi jest mała różnica wieku. Jak były niemowlętami to oczywiście wymagały dużo uwagi (i wówczas nie miałam czasu dla siebie) ale z czasem było coraz lepiej. Dzieci wolały bawić się ze sobą niż łazić za mną.
Ja polecam.
czyli widzę, że opinie są skrajne:)
myślę, że obecnie kobiety mają na prawdę duże wyzwanie przed sobą...
z jednej strony chciałybyśmy się spełniać zawodowo, mieć pozycję, własne pieniądze...mieć swoje życie
a z drugiej to od nas zależy kształt i wielkość rodziny:)
nie wiem nadal jaką podejmę decyzję...
największą blokadę mam ze znalezieniem niani...boje się z ogłoszenia, nie mam poleconej...jak w znalazłyście swoje nianie? może ktoś ma polecić jakąś panią z Gdańska - okolice Chełmu, Ujeściska, Jasienia?Na tą chwilę potrzebuję dorywczo na kilka-kilkanaście godzin w tygodniu.
myślę, że obecnie kobiety mają na prawdę duże wyzwanie przed sobą...
z jednej strony chciałybyśmy się spełniać zawodowo, mieć pozycję, własne pieniądze...mieć swoje życie
a z drugiej to od nas zależy kształt i wielkość rodziny:)
nie wiem nadal jaką podejmę decyzję...
największą blokadę mam ze znalezieniem niani...boje się z ogłoszenia, nie mam poleconej...jak w znalazłyście swoje nianie? może ktoś ma polecić jakąś panią z Gdańska - okolice Chełmu, Ujeściska, Jasienia?Na tą chwilę potrzebuję dorywczo na kilka-kilkanaście godzin w tygodniu.
Moja znajoma ma trójkę dzieci ,najstarsze ma 6 lat.Mama po macierzyńskim wróciła do pracy,bywa że pracuje po 14 godzin,zatrudnia nianię na 10 godzin,bardzo wspiera ja mąż..Dzieci podrosną i będą bardziej zaradne,ale zawsze będą potrzebować opieki i miłości rodziców .Myślę że duża rodzinka to wielkie szczęście ,ale i odpowiedzialność.POWODZENIA
jestem mama dwojki dzieci, 1,5 roku i 3 latka, i chcialam zaprotestowac,bo mam dosc tego stereotypu MAtki Polki zmeczonej zyciem... do pracy, nie na etat, na 2, 3 dni w tygodniu, ale jednak wrocialm, jak mala miala 7 miesiecy. zrobilam to dla siebie i dla mojej rodziny, zeby byla odskocznia. robie studia podyplomwe co wiaze sie z wyjazdami do stolicy co dwa tygodnie. zakupy i sprzatanie zalatwiamy w tygodniu, a weekendy sa dla dzieci-spacery,wyjazdy, lenistwo... i to nie prawda ,ze kobieta musi opiekujac sie dziecmi w domu, ograniczac sie tylko do tego. same pozwalamy na wepchniecie sie w takie rozpisane role. ok, musialam odpuscic, i nie wszystko jest tak perfekcyjnie w domu, jakbym chciala, w przyszlym roku corka pojdzie do przedszkola, ja pomysle o zmianie pracy i kolejnym dziecku, bo z mojego doswiadczenia, szystko da sie zorganizowac...:)