Widok
Chyba zwariowałam
Jestem mężatką od niecałego roku, kocham męża, ale ostatnio poznałam w pracy chłopaka i po prostu jestem nim oczarowana, coś zaiskrzyło między nami, oczywiście nikomu się nie przyznałam, nawet mojej psiapsiule, no bo co mam powiedzieć... Nie mogę zrozumieć jak to się stało, że tak mnie zafascynował, do tej pory od chwili poznania męża żaden facet nie zrobił na mnie takiego wrażenia, mąż był dla mnie guru, inni faceci nie istnieli. Z M. od początku rozmawiamy tak jakbyśmy się znali od zawsze, a dopiero 2 razy rozmawialiśmy, pokrewieństwo dusz czy jak to nazwać. Już nie mogę się doczekać kiedy znów z nim porozmawiam. Przeraża mnie ta fascynacja, to nieznane mi dotąd uczucie.
He he, podoba mi się pomysł, że "stare męzatki" (rok po slubie, przed trzydziestką!) nie mogą mysleć o innych facetach. Nikt po zaobrączkowaniu nie przestaje być tylko człowiekiem. No, chba, że któraś po wyjściu z kościoła staje się automatycznie Matką Polką.
Możliwe, że ktoś dopiero po ślubie pozna swoją prawdziwą miłość. Możliwe też, że młoda mężatka jest odrobinę znudzona i rozczarowana życiem małżeńskim, więc nieco koloryzuje zwykły flirt.
Podobno życie to sztuka dokonywania wyborów. Życzę tych właściwych.
Możliwe, że ktoś dopiero po ślubie pozna swoją prawdziwą miłość. Możliwe też, że młoda mężatka jest odrobinę znudzona i rozczarowana życiem małżeńskim, więc nieco koloryzuje zwykły flirt.
Podobno życie to sztuka dokonywania wyborów. Życzę tych właściwych.
Własnie, co tu ma do rzeczy wiek, według mnie mój wiek jest w sam raz :-).
Nie jestem kretynką, żeby od razu myśleć o rozwodzie, bo poznałam nowego chłopaka, ale zobaczyłam niektóre sprawy mojego małżeństwa w innym świetle i mój mąż nie jest bez winy.
Nie zamierzam też wskoczyć facetowi do łóżka, w końcu znam go dopiero tydzień. Czasami tak się zdarza że od razu człowiek świetnie się rozumie z drugą osobą.
Dziś myślę bardziej trzeźwo i wiem na co mogę sobie pozwolic a na co nie.
Mąż nie widzi nic poza swój czubek nosa, nagle zaczął uważać że pracami domowymi powinna zajmować się żona, nie można go skrytykować, bo zaraz ma focha, wszytkim ja muszę się zajmować i pilnować.
Agata chyba ma rację, zrobiło się nudno w naszym związku, nie ma już adorowania, a M. otrafi czarować :-)
W sumie napisałam na forum po prostu żeby to komuś powiedzieć i zaraz inaczej na to spojrzałam, ale na męża dalej mam wk... bo w niczym nie widzi problemu.
Nie jestem kretynką, żeby od razu myśleć o rozwodzie, bo poznałam nowego chłopaka, ale zobaczyłam niektóre sprawy mojego małżeństwa w innym świetle i mój mąż nie jest bez winy.
Nie zamierzam też wskoczyć facetowi do łóżka, w końcu znam go dopiero tydzień. Czasami tak się zdarza że od razu człowiek świetnie się rozumie z drugą osobą.
Dziś myślę bardziej trzeźwo i wiem na co mogę sobie pozwolic a na co nie.
Mąż nie widzi nic poza swój czubek nosa, nagle zaczął uważać że pracami domowymi powinna zajmować się żona, nie można go skrytykować, bo zaraz ma focha, wszytkim ja muszę się zajmować i pilnować.
Agata chyba ma rację, zrobiło się nudno w naszym związku, nie ma już adorowania, a M. otrafi czarować :-)
W sumie napisałam na forum po prostu żeby to komuś powiedzieć i zaraz inaczej na to spojrzałam, ale na męża dalej mam wk... bo w niczym nie widzi problemu.
JA jestem po slubie 6 lat.Tam gdzie pracuje poznaje duzo interesujacych facetow z niektorymi super sie dogaduje uwielbiam z nimi przebywac ale sie nie zauraczam. Zauroczona i zakochana nadal jestem w swoim mezu. Moze po prostu nie wyszlas za maz za wlasciwego faceta. Ale nie rozumie tego -ze skoro nie czulas do meza tego co do M. to po co ?z jakich powodow doszlo do slubu. Malzenstwo to nie tylko sielanka sa problemy ktore rozwiazuje sie razem a nie ucieka . Porozmawiaj szczeze z mezem co czujesz moze otworzy oczy. Zycze powodzenia.