A ja mieszkałam na wsi i zawsze marzyłam, żeby się wyprowadzić do miasta. Trochę jest w tym racji, że do własnego domu to trzeba mieć zdrowie. Przez pierwsze lata od wybudowania to jest sielankowo...
rozwiń
A ja mieszkałam na wsi i zawsze marzyłam, żeby się wyprowadzić do miasta. Trochę jest w tym racji, że do własnego domu to trzeba mieć zdrowie. Przez pierwsze lata od wybudowania to jest sielankowo - jedynie jakieś odśnieżanie (przy obecnych zimach rzadkie) i uprzątnięcie podwórka, koszenie trawy. Z czasem dom zaczyna wołać - a to dach do wymiany, a to ogrodzenia i wiele, wiele innych rzeczy. Mimo że dom z własnym ogrodem ma sporo plusów to ja marzyłam o mieście, gdzie wszędzie blisko. Mieszkam w bloku bo akurat na dom w Trójmieście nas nie stać i nie zamieniłabym się na wieś nigdy w życiu. Są niedogodności, których nie ma na wsi ale są tez plusy - wszystko na miejscu, pełen wachlarz szkół i zajęć pozalekcyjnych dla dzieci, które mogą dojechać gdzie chcą a nie czekać na rodzica z autem. Kiedyś wyjście do knajpy, kawiarni, restauracji to było dla mnie wydarzenie. Teraz to jest normalka, bo mam to na wyciągnięcie ręki. Tak samo kino, teatr. Ja to sobie chwalę.
zobacz wątek