Re: Co dzisiaj na obiad? cz.35 Sierpniowa :)
Aga - powodzenia i wytrwałości, brak słów na tą naszą służbę zdrowia:-(
Mamo b - ja Ciebie rozumiem. Mój co prawda zjada prawie wszystko ale też musi mieć to mięcho, na warzywa kręci...
rozwiń
Aga - powodzenia i wytrwałości, brak słów na tą naszą służbę zdrowia:-(
Mamo b - ja Ciebie rozumiem. Mój co prawda zjada prawie wszystko ale też musi mieć to mięcho, na warzywa kręci mi nosem. Ale to wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie - jednego dnia zajada się czymś, za tydzień już mu to nie smakuje. Najbardziej się wkurzyłam, aż się popłakałam we wtorek. Mąż jest na zwolnieniu i cały dzień przespał. Wracam z pracy zmęczona jak cholera a w domu burdel, jakby tornado przeszło. Nawet miejsca w kuchni nie było, żeby obiad zrobić. No to z lekka ogarnęłam już wkurzona i zaczęłam ten obiad robić z myślą, że jeszcze muszę tyle w domu zrobić. No i stoję w tej kuchni nad garami, gorąco mi jak nie wiem. Weszłam na chwilę do pokoju a mąż z córką sobie leżą w łóżku i oglądają film! No szlag mnie trafił. Cały dzień siedzieli w domu, nic nie zrobili. Wiedzieli, że już zła jestem no zamiast szybko coś ogarnąć - położyli się a ja jak taka służąca - do sprzątania i do garów, chociaż jedyna po całym dniu pracy...
Nie zawsze tak jest ale muszę o wszystko się upominać i prosić bo inaczej jedno z drugim raczej nie pomyśli, że mama może być też zmęczona:-(
Sorry ale musiałam się wyżalić:-)
zobacz wątek