Re: Co dzisiaj na obiad??? cz.38 listopadowa
No to mnie zaskoczyłyście z tymi burgerami z biedry...A wydawało mi się, że to najgorszy szajs...
Rosołek postawił mnie na nogi. Ogólnie preferuję leczenie się kanapkami z czosnkiem;...
rozwiń
No to mnie zaskoczyłyście z tymi burgerami z biedry...A wydawało mi się, że to najgorszy szajs...
Rosołek postawił mnie na nogi. Ogólnie preferuję leczenie się kanapkami z czosnkiem; miodem i rosołkiem. Dodatkowo wspomogłam się oczywiście aspiryną ale już czuję poprawę.
Co do nalewek - ja dopiero zaczynam z nimi przygodę (choć uwielbiam np. po sankach w zimowy dzień). Robię wiśniówkę ze swoich wiśni a w tym roku zrobiłam pigwówkę bo zawsze hordy się do mnie po tę pigwę zwalają, w tym roku trochę zostało dla mnie i nastawiłam:-) Nie lubię takich goździkowych aromatów.
Aniu moja siostra miała anemię i wtedy lekarka zaleciła jej zupę brukwiową. Tyle, że ja sobie brukwiowej bez wędzonki nie wyobrażam no ale może...:-)To znalazłam w necie:
Brukiew podobnie jak jarmuż to warzywo kiedyś pospolite, potem zapomniane, a teraz przeżywa swój rozkwit. Jadana była już w średniowiecznym Gdańsku, doskonale znano ją na Kaszubach po wojnie...jest prawdziwą zdrowotną bombą. Zawiera dużo wit. C, B i potasu oraz olejek goryczkowy (siarka), dzięki któremu zawdzięcza specyficzny smak, ale też zwalcza choroby wątroby, reumatyzm, a nawet anemię złośliwą. Wykazuje też działanie przeciwnowotworowe. Jest warzywem niskokalorycznym, więc polecana jest na diecie
Ja brukiew osobiście baaardzo lubię:-)
zobacz wątek