Widok
Cud albo Krakowiaki i Górale
Opinie do spektaklu: Cud albo Krakowiaki i Górale.
Cud albo Krakowiaki i Górale
adaptacja śpiewogry "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale" Wojciecha Bogusławskiego
Dorota kocha Stacha. Stach kocha Basię. Dorota jest macochą Basi. Bryndas chce Basię poślubić. Będą kłopoty. Bardos przynosi z miasta nowy gadżet, i wszyscy się godzą. Oto Polska opera narodowa.
Utwór był żywiołowo odbierany przez publiczność prapremierową w roku 1796. Przez ...
Przejdź do spektaklu.
Cud albo Krakowiaki i Górale
adaptacja śpiewogry "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale" Wojciecha Bogusławskiego
Dorota kocha Stacha. Stach kocha Basię. Dorota jest macochą Basi. Bryndas chce Basię poślubić. Będą kłopoty. Bardos przynosi z miasta nowy gadżet, i wszyscy się godzą. Oto Polska opera narodowa.
Utwór był żywiołowo odbierany przez publiczność prapremierową w roku 1796. Przez ...
Przejdź do spektaklu.
to nie było dobre
Panie reżyserze, chyba tylko Pan uważa, że to niezwykłe dzieło, bo Pana koncepcja się nie powiodła. Pomysł zrobienia spektaklu o robieniu spektaklu i o tym ile może być fuckupów podczas jego robienia zdecydowanie nie wypalił. O ile pierwszy akt był jako taki i faktycznie była to farsa, to drugi już był kompletną porażką. Ile razy można wpadać do kanału orkiestronu? no raz, dwa ok ale po trzem razie wiadomo było kiedy kto tam wpadnie, tak bardzo było to przewidywalne... tak mało śmieszne, tak żenujące jak na spektakl na dużej scenie na 60-lecie teatru. Przykro było patrzeć, wyszłam zażenowana.
Nic szczególnego
Ten spektakl niczego ciekawego nie pokazał. Ogromny ukłon w stronę pań odpowiedzialnych za kostiumy. Scenografia też by się obroniła, gdyby nie fakt , że była niedopracowana. Tandetny humor, przewidywalny, to ciągłe wpadanie do kanału orkiestry, ta nieudana próba mieszania współczesności i fatalna próba koncepcji totalnego chaosu na scenie. Tańce nudne, śpiew bardzo przeciętny. Ten teatr stać na wiele więcej... szkoda pieniędzy... :) Chłopi to była sztuka, to był poziom... a cud cudem nie był.
Przykre
Naprawdę przykre. O ile 1 część jako tako to druga już byla żenująca. Słaby pomysł z tą wizją spektaklu i wpadek. ... nie wiem co to miało wnosić, i ile razy można spadac ze sceny ? Szydera polityczna ? W spektaklu upamietniajacym rocznice niepodległości .... serio ?? Smutne. Najgorszy spektakl na jakim bylam w muzycznym. Tancerze okej, stroje tez doac ciekaws. Niestety ale na tym sie lista zalet kończy. Ten gniot psuje renome teatru.
Postmodernizm i Benny Hill ......
Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale w Teatrze Muzycznym w Gdyni .................. dwa dni temu okazało się, że jednak można dostać bilety na nowy spektakl w muzycznym :) Spora radość bo zazwyczaj bilety trzeba kupować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jak się okazało te oddawane bilety zaledwie 2 tygodnie po premierze to nie był efekt pandemii grypy żołądkowej ..... mieliśmy spore oczekiwania bo to spektakl jubileuszowy i ciągle mamy w pamięci takie arcydzieła jak "Chłopi" czy "Lalka" w wykonaniu gdyńskiego teatru , które można oglądać po wielokroć, bez znużenia. Pierwszy akt przywitał dość mizernymi dekoracjami które w mało przemyślany sposób zawężały scenę i odcinały dostęp światła. W porównaniu do dekoracji i budowy planów i przestrzeni w "Lalce" to był gigantyczny regres. Podobnie mizerne były kiczowate kostiumy. Jestem gorącym zwolennikiem teorii, że kostium to nie jest rekonstrukcja historyczna stroju z epoki ale .... ale powinien uwydatniać lub przynajmniej zachowywać, proporcję i charakter pierwowzoru. Krakowiacy posiadali w tylnej części ciała wielkie pawianie zady , krakowianki paradowały w turbanach lub dziwnych naciągniętych pod pachy konstrukcjach...... stroje Górali to mix chałatu chasyda i tiary biskupa , czasem kwieciste śpiochy. Oprócz mało dynamicznego i skąpego oświetlenia coś nie do końca funkcjonowało w nagłośnieniu. Dla balansu dodam, że akt pierwszy posiadał jedną efektowną kompozycyjnie scenę "na wodzie" przybycie Górali i potem też "na wodzie" scenę pościgu. Mocno rozczarowani pierwszym aktem liczyliśmy na cud w drugim i ...... drugi akt to przykład zupełnej deformacji utworu źródłowego. Niestety tragicznie nie udanej deformacji. Na scenie wywracają się dekoracje, ekipa techniczna nosi kable i drabiny. Tancerze się potykają i wywracają, aktorki biją, kilka osób spada ze sceny, kilka traci przytomność i zalega na scenie. Efekt to synteza Beny Hilla z kabaretem Olgi Lipińskiej, prymitywne żarty, bicie po twarzy, gonitwy i aktorzy robiący sobie selfie komórkami (łał ale postmodernizm). Efekt taki, że oboje czuliśmy się zażenowani i skrępowani tym, że jesteśmy zmuszeni siedzieć na widowni i oglądać ten mizerny pokaz złego smaku i banalnych gagów . Pierwszy raz rozczarowaliśmy się tak Teatrem Muzycznym. Nie przeczę, że reżyser ma prawo do interpretacji dzieła. Warunek, że ma coś wartościowego do zaoferowania. W tym wypadku nie byli to już Krakowiacy i Górale a indywidualne odrębne "dzieło". To tak jakby na obrazie Brandta lub Malczewskiego domalować markerem lub sprayem wąsy i okulary albo ..... coś jeszcze..... i twierdzić, że to wartość, kreatywność i twórcza inwencja. Ale jak ktoś chce, niech idzie. Ludzie oddają bilety, są miejsca ..... miernota dotarła do kolejnej instytucji kultury.
katastrofa
Jestem stałą bywalczynią instytucji związanych z kulturą.Bywam w kinie, teatrze i operze, ale Krakowiaki i górale wzbudzili we mnie tak negatywne emocje, że pierwszy raz napisałam opinię na temat tego co zobaczyłam. To była katastrofa. Do Muzycznego zaglądam rzadko, bo bilety są bardzo drogie. I długo tam nie zajrzę, bo spektakl zniechęcił mnie do wizyty na długie miesiące. Spektakl był mierny, stroje choć kolorowe to kiczowate, zupełnie niepotrzebna zabawa "teatr w teatrze". Myślę, że bardziej by mi się podobało, gdyby aktorzy byli ubrani w stroje ludowe i po prostu nic nie udawali.A najgorsza była reakcja publiczności. Śmiechy, gdy nie było spektaklu nic śmiesznego i te owacje na stojąco. Jestem mocno rozczarowana!
Panie Zadara
Michał Zadara - najlepszy interpretator polskiej klasyki, który ufając słowom autorów, nie zmieniając tekstu, tworzy z dawnych utworów współczesne dzieła sztuki.
Nie mam pojecia skad ta opinia sie wziela , Pan zadara powinien zajac sie co najwyzej kabaretem .
Drodzy panstwo , spektakl slaby pod kazdym wzgledem .
Nie mam pojecia skad ta opinia sie wziela , Pan zadara powinien zajac sie co najwyzej kabaretem .
Drodzy panstwo , spektakl slaby pod kazdym wzgledem .
Tragedia
Beznadziejne
Słyszałem już przeróbki hymnu narodowego , straszne interpretacje kolend .
Mam wrażenie ze nasi artyści , kiedy brakuje im talentów , wokalnych , tanecznych , aktorskich , reżyserskich , które uniemożliwiają im utrzymanie poziomu oryginału ,wtedy biorą się za przeróbki .
Taka operacja w ich mniemaniu ma szanse na ukrycie braków warsztatowych a może i również budżetowych .
Ten spektakl to klasyczny przykład tego rodzaju patologii .
Zapomniałem dodać o epatowaniu seksem i nagością , żałosne sceny wzięte z kabaretu , to wszystko ma również przykryć braki warsztatowe i odwrócić uwagę widza .
A najzabawniejsze były owacje po spektaklu .....bo tak wypada ....niektórzy nawet na stojąco ......żenada .
Ludzie dzisiaj przestali myśleć samodzielnie ,
Słyszałem już przeróbki hymnu narodowego , straszne interpretacje kolend .
Mam wrażenie ze nasi artyści , kiedy brakuje im talentów , wokalnych , tanecznych , aktorskich , reżyserskich , które uniemożliwiają im utrzymanie poziomu oryginału ,wtedy biorą się za przeróbki .
Taka operacja w ich mniemaniu ma szanse na ukrycie braków warsztatowych a może i również budżetowych .
Ten spektakl to klasyczny przykład tego rodzaju patologii .
Zapomniałem dodać o epatowaniu seksem i nagością , żałosne sceny wzięte z kabaretu , to wszystko ma również przykryć braki warsztatowe i odwrócić uwagę widza .
A najzabawniejsze były owacje po spektaklu .....bo tak wypada ....niektórzy nawet na stojąco ......żenada .
Ludzie dzisiaj przestali myśleć samodzielnie ,
Poczciwość, wierność miłość i zgoda niechaj nam panuje.
Wszystkim, którzy znając z lekcji języka polskiego "Krakowiaków i Górali" chcą obejrzeć klasyczną operę odradzam zakup biletów do Teatru Muzycznego. Odradzam ten spektakl również tym, którzy nie dostrzegają oparów absurdu oglądając dzienniki telewizji publicznej, szczególnie w warstwie aktualnie obowiązującej definicji "patriotyzmu". Wszystkim pozostałym, na przykład tym którym podobał się "Transatlantyk" Gombrowicza, bardzo polecam. Czerpiąc co najlepsze z oryginalnego libretta Bogusławskiego, bawiąc się konwencjami, stworzył Michał Zadara bardzo inteligentną, zdystansowaną, piękną w warstwie wizualnej i bardzo dobrze brawurowo zagraną - i tu mam problem jak nazwać - groteskę? a może targikomedię? Na widowni widoczny był podział: pierwszy sort zdecydowanie obrażony, że z ich podatków takie rzeczy się wyprawia i co Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego na to, oraz drugi sort - do którego pewnie należę - który uśmiał się do łez, zachwycił się inscenizacją i pomysłem, ale po wyjściu z Teatru nie może przestać myśleć.
odradzam
Gdybym wiedział, że tak wyglądać będzie interpretacja "Pierwszej Opery Narodowej" nigdy nie zdecydowałbym się na zakup biletów. Niskiej wartości aluzje polityczne, słaba scenografia i kostiumy, słaby śpiew i gra aktorów, brak odniesień do wartości narodowych - tak w skrócie można podsumować długo wyczekiwany marnej jakości spektakl. Szkoda pieniędzy, szczerze odradzam!!!