Widok
Czy Wasi męzczyzni duzo pomagaja przy dziecku??:)
Jestem ciekawa jak to wyglada u Was. Ja na razie pozostaje przy zapewnieniach mojego Mezulka, ze bedzie mi duuzo pomagal przy dzidzi, zebym w ciagu dnia miala choc 2 godzinki tylko dla siebie:) I jestem ciekawa jak to sie sprawdzi w praktyce bo szczerze to sie nie napalam. Faceci czesto chyba nie zdaja sobie sprawy, ze opieka nad dzieckiem to nie zabawa tylko ciezka praca (ja przynajmniej mam takie wyobrazenie).
Mój mąż od samego początku bardzo dużo mi pomaga. Już w szpitalu zmieniała małej pieluchy, a po powrocie do domu wstawał do niej w nocy, robił jej mleko (mała była na sztucznym), przewijał. Od początku pomaga mi przy kąpieli, zostawał z małą na cały dzień jak ja szłam na uczelnię i pomimo tego że mógł ją podrzucić babci (bo mieszkamy razem) to nigdy tego nie robił, uważa że to nasze dziecko więc my mamy sie nim opiekować. Teraz mała ma już prawie 1,5 roku i w sumie nic się nie zmieniło nadal jak jesteśmy w domu razem to obowiązki przy małej dzielimy na pół.
Życzę aby Twój mąż również dotrzymał obietnicy i był dla Ciebie dużym wsparciem!
Życzę aby Twój mąż również dotrzymał obietnicy i był dla Ciebie dużym wsparciem!
To jest tak, że jeśli na początku karmisz piersią to mąż może jedynie pomóc Ci przy kąpieli i przebraniu dziecka, jak karmisz na rzadanie to raczej nie ma mowy abyś wyszła na2-3h z domu bo dziecko może nie wytrzymac na poczatku tyle bez jedzenia mój bardzo lubił często siedziec przy cycuchu, małe dziecko na początku spi, je i kupka ewentualnie potem samo lezy na macie itp wiec tak do 3msca raczej tylko w tych rzeczach moze Tobie pomoc. Moj syn ma 14mscy i fakt faktem , ze nasz tatus wjezdza do pracy na 6tyg ale zdarzylo mu sie kupe zmienic raptem moze ze3razy ewentualnie po siuskach czesciej:))teraz nie powiem bo daje malemmu mleko a to sie pobawi i ja moge w spokoju sprzatnac i ugotowac i miec chwile dla siebie:)noo i teraz juz tez moge wybyc z domu na2-3h lub dluzej bo Tata sobie sam poradzi czy zabierze malego i z nim gdzies wyjdzie.
Mozesz tez meza na spacery wyganiac z dzieciatkiem to juz masz wtedy chwile dla siebie:)
jak sie ma male dziecko to chwila dla siebie bezcenna:))
Mozesz tez meza na spacery wyganiac z dzieciatkiem to juz masz wtedy chwile dla siebie:)
jak sie ma male dziecko to chwila dla siebie bezcenna:))
Mój mąż bardzo pomaga przy małej. Wręcz się denerwuje na mnie, że jak jest z nią sam to ja, jak kwoka nad nim krążę i patrze mu na ręce. A tak to od początku przewiją, jego obowiązkiem była pielęgnacja pępka, kąpiele i czasami usypianie. Mimo, że karmie piersią to już teraz mała daje mi 2-3 odpoczynku. W weekendy mąż bierze małą i wychodzi z sypialni, żebym mogła dłużej pospać. Myśle, że to kwestia miłości do kobiety i zaangażowania nawet w ciążę. My staraliśmy się o dzidzie pół roku a jak już byłam w ciąży to dbał o moje zdrowie. Teraz nie dość że dba o mnie to jeszcze o maleństwo nawet jak jest zmęczony po pracy, daje mi godzinkę wieczorem, żebym mogła zrobić sobie gorącą kąpiel. W ogóle jest cudowny:)
Mój mąż także od samego początku pomagał przy Tysi.
Przez pierwsze dwa tyg gdy był z nami na urlopie to nie dał mi zmienić ani jednej pieluchy, wszystkie kupy były jego, hehe;-)
Małą kąpał sam do czasu ukończenia pół roku.
Teraz gdy wraca do domu ledwo zje obiad i już barszkuje z Tysią;-)
Wieczorem gdy wykąpie małą, przebiera ją w piżamkę a ja mam wtedy chwilę aby sama się wykąpać;-)
Martynka to jego oczko w głowie, cóeczka tatusia!
Życze wszystkim takiego tatusia !
Przez pierwsze dwa tyg gdy był z nami na urlopie to nie dał mi zmienić ani jednej pieluchy, wszystkie kupy były jego, hehe;-)
Małą kąpał sam do czasu ukończenia pół roku.
Teraz gdy wraca do domu ledwo zje obiad i już barszkuje z Tysią;-)
Wieczorem gdy wykąpie małą, przebiera ją w piżamkę a ja mam wtedy chwilę aby sama się wykąpać;-)
Martynka to jego oczko w głowie, cóeczka tatusia!
Życze wszystkim takiego tatusia !
hehe moj też sie deklaruje że bedzie pomagał- sama ciekawa jestem.ogolnie jest b.opiekunczy w stosunku do mnie wiec mam nadzieje ze to sie sprawdzi :)
moja przyjaciolka ma meza po ktorym srednio mozna bylo sie spodziewac ze jej pomoze,ale kiedy urodzila okazalo sie że przez pierwsze 3 tygodnie tylko on kąpał małą i nawet jej nie pozwalał tak mu sie spodobało :)
moja przyjaciolka ma meza po ktorym srednio mozna bylo sie spodziewac ze jej pomoze,ale kiedy urodzila okazalo sie że przez pierwsze 3 tygodnie tylko on kąpał małą i nawet jej nie pozwalał tak mu sie spodobało :)
kiedys jak sie mieszkalo w domach wielopokoleniowych to tatusiowie raczejs obie dziecmi nie zawracali glowy ale teraz jak sie mieszka samemu to widza ze to ciezka charowka czasem jest i sami z siebie pomagaja w 95% tak mi sie wydaje i tak tez jest w moim domu i otoczeniu.
wkoncu tatusiowie sa tatusiami i sa z tego dumni:)
wkoncu tatusiowie sa tatusiami i sa z tego dumni:)
U nas nie bylo zadnych deklaracji, gdy bylam w ciazy. A gdy synek sie urodzil, tata zajal sie nim w takim samym zakresie jak ja. Karmilam od poczatku i piersia i mlekiem modyfikowanym. Wiec, ja mialam jedna dzialke karmienia a maz inna ;). I tak wspolna opieka jest do dzis, 5 lat ponad. Maz od poczatku potrafil wszystko przy synku zrobic: kapiel, karmienie, przewijanie, ubranie, spacer, zabawa. Bardzo sie to przydalo, gdy w ciagu tych 5 lat trafili mi sie 2 operacje, 1 zabieg, sporo unieruchomienia. Maz wszystko wiedzial, nie bylo szoku, co tu robic.
Gdy tylko mozemy robimy wszystko we trojke, to fajniejsze niz raz synek jest z mama, a tata ma czas dla siebie, a raz z tata i mama ma czas dla siebie. Czasem tak bywa, ale wspolne spedzanie czasu jest duuzoo lepsze.
Gdy tylko mozemy robimy wszystko we trojke, to fajniejsze niz raz synek jest z mama, a tata ma czas dla siebie, a raz z tata i mama ma czas dla siebie. Czasem tak bywa, ale wspolne spedzanie czasu jest duuzoo lepsze.
Mi Mąż też dużo pomaga. PRzed porodem nie deklarował niczego, ale to chyba dlatego, że dla nas to było oczywiste. Karmię tylko piersią, więc w tym mnie nie wyręczy, ale w weekendy prawie zawsze on przewija, on zawsze chodzi z Krzysiem po domu żeby mu się odbiło, z przebraniem raczej nie ma problemu chociaż zwykle ubranko trzeba podać :) Ale wie co jest co i gdzie znaleźć. Co do tych dwóch godzin dziennie dla siebie to u nas i tak Krzyś chodzi spać o 20, więc mamy czas oboje :) W nocy zwykle budzi się tylko na jedzenie, więc i tak muszę się ruszyć. Popołudniami dzielimy się opieką po równo, żeby Mąż też mógł po pracy odpocząć. Ale bardzo lubi się bawić z synkiem i nie mogę narzekać :) Kąpiemy razem, tzn. ja rozbieram i ubieram, Mąż kąpie, ja myję włoski jak trzeba. Na spacery w weekendy też chodzimy razem. Jak chcę gdzieś wyjść to generalnie nie ma problemu, ograniczają mnie tylko potrzeby jedzeniowe synka :)
Aha, podpisuję się pod tym, że najfajniejszy jest czas spędzony we trójkę :) No i nieprawda, że do trzeciego miesiąca można dziecko tylko nakarmić i przewinąć, Krzyś już od co najmniej dwóch tygodni baaardzo lubi jak się do niego gada i robi miny, zdecydowanie woli to od maty czy nawet karuzelki, także jak najbardziej bawić się z dzieckiem też już w tym wieku można :)
A, i Mąż kładzie synka spać zawsze wieczorem, chociaż akurat to u nas polega na pochodzeniu z nim po jedzeniu, a potem wrzuceniu do łóżeczka i przykryciu ;)
A, i Mąż kładzie synka spać zawsze wieczorem, chociaż akurat to u nas polega na pochodzeniu z nim po jedzeniu, a potem wrzuceniu do łóżeczka i przykryciu ;)
Tylko pozazdrościć. Mój maż to raczej taki pomocny nie jest jak wasi. Córunie kocha i widać to,ale jedynie co to wieczorem bierze ją do łóżka,przytula,gada sobie do niej.Popilnuje ok 20min i wtedy mam czas na prysznic i szybko śniadanie zrobić i w sumie to było by na tyle. No wiadomo na spacery chodzimy wszyscy razem itp,ale jeśli chodzi o kąpiel,przewijanie,karmienie,ubieranie małej to ja to robie wszystko sama,żadnej pomocy niestety. Gdy jest sobota czy niedziela i chciałabym dłużej pospać nie ma opcji że sie zajmie. To on jeszcze mnie prosi bym czasem go nie budziała rano o 8 bo chciałby sie wyspać i wiele innych. Na samym początku jak mała budziła sie w nocy to wstawał i przygotowywał jedzenie i szedł dalej spać. Teraz córa śpi całe noce od 3 miesięcy (ma 5 m.)
Tak pozatym on twierdzi że ja zajme sie lepiej i ja powinnam to robić a nie on. A na dodatek myśli że siedząc w domu to czym ja moge sie zmęczyć...Wkurza mnie tym ,ale go kocham bo jest dla nas dobry.
Tak pozatym on twierdzi że ja zajme sie lepiej i ja powinnam to robić a nie on. A na dodatek myśli że siedząc w domu to czym ja moge sie zmęczyć...Wkurza mnie tym ,ale go kocham bo jest dla nas dobry.
No ja to bym musiała powiedzieć, że to ja pomagam przy dziecku a on sie zajmuje :) Oczywiście to trochę przerysowane, bo jak sie córek urodził to było odwrotnie z racji fizjologii - karmiłam piersią. Jednak jak tylko przeszliśmy na butelkę to on robił wszystko i chętnie, aż sie garnął do tego. Zmieniał pieluchy, od urodzenia kąpał tylko on, gotuje specjalnie dla niej, karmi, kupuje co sobie królewna wymarzy, wychodzą razem na spacery, zawsze zabiera ją jak jedzie na zakupy spożywcze i w ogóle zabiera ją wszędzie gdzie jedzie, uczy świata od pierwszych dni kiedy się pojawiła. Widać, że sprawia mu to ogromna radość :)
Teraz jesteśmy na etapie, że tata jest najlepszy pod słońcem a mama jest dobra jak taty nie ma. Ze starszym synem jest odwrotnie, więc sprawiedliwie.
Teraz jesteśmy na etapie, że tata jest najlepszy pod słońcem a mama jest dobra jak taty nie ma. Ze starszym synem jest odwrotnie, więc sprawiedliwie.
No u nas to akurat odwrotnie, ja szybciej wstaję w weekendy, ale to raczej dlatego, że jak mam spać godzinę to wolę nie spać wcale, i jakoś nie mam potrzeby się wylegiwać rano, przed ciążą też wstawałam o tej 7 zwykle :)
Ja nie mogę narzekać, mąż pomaga mi bardzo dużo.
Kąpie mała w sumie od urodzenia, przewijanie, ubieranie, nakarmienie również.
Naukę mycia ząbków również mężowi zawdzięczamy.
Wiadomo, ja z małą spędzam więcej czasu, bo mąż pracuje, ale jak tylko jest w domu, to mam ogromną pomoc.
Kąpie mała w sumie od urodzenia, przewijanie, ubieranie, nakarmienie również.
Naukę mycia ząbków również mężowi zawdzięczamy.
Wiadomo, ja z małą spędzam więcej czasu, bo mąż pracuje, ale jak tylko jest w domu, to mam ogromną pomoc.
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
mój Mąż tez bardzo mi pomagał i pomaga przy Gabrysiu :]
od samego początku - najpierw dzielnie kursował między domem, a szpitalem dowożąc potrzebne rzeczy dla Młodego i prowiant dla mnie(2 tygodnie na Polankach)
po wyjściu - kąpiele, nocne wstawanie(solidarnie - jedno przewijało Młodego, drugie robiło mleko - ale trwało to tylko miesiąc, bo Gabryś szybko porzucił nocne jedzenie), przewijanie :] noszenie, tulenie, lulanie, usypianie :] nawet podczas napadów kolek ;)
wspólne wizyty u lekarzy, na rehabilitacjach :]
pracuje zmianowo - więc jak ma dzień wolny, to zajmuje się Młodym cały czas :]
jak Gabryś podrósł to zaczęli sami wychodzić na spacery, jeździć do Dziadków :] a od tych wakacji - nawet jeździć na wieś(do Dziadków na działkę) na kilka dni :]
to w sumie Mąż doprowadził do oddania smoczka ptaszkom ;) to On bardziej pilnuje nocnika ;)
od samego początku - najpierw dzielnie kursował między domem, a szpitalem dowożąc potrzebne rzeczy dla Młodego i prowiant dla mnie(2 tygodnie na Polankach)
po wyjściu - kąpiele, nocne wstawanie(solidarnie - jedno przewijało Młodego, drugie robiło mleko - ale trwało to tylko miesiąc, bo Gabryś szybko porzucił nocne jedzenie), przewijanie :] noszenie, tulenie, lulanie, usypianie :] nawet podczas napadów kolek ;)
wspólne wizyty u lekarzy, na rehabilitacjach :]
pracuje zmianowo - więc jak ma dzień wolny, to zajmuje się Młodym cały czas :]
jak Gabryś podrósł to zaczęli sami wychodzić na spacery, jeździć do Dziadków :] a od tych wakacji - nawet jeździć na wieś(do Dziadków na działkę) na kilka dni :]
to w sumie Mąż doprowadził do oddania smoczka ptaszkom ;) to On bardziej pilnuje nocnika ;)
ja bylam na macierzynskim, on chodzil do pracy - nie w glowie mi bylo prosic o pomoc! po to mam wolne i robie MACIERZYŃSKI.. rany ale to nie trzeba nie miec serducha aby faceta prosic o pomoc , ktory TYRA, zeby pomagal przy karmieniu lub wstawaniu w nocy!
straszne jestescie!
straszne jestescie!
Teraz pomnóż to przez nieskończoność, rozciągnij na wieczność, a będziesz miał pojęcie o czym mówię.
Mąż pomaga i w zasadzie nie mogę narzekać. Na początku były różne zgrzyty, ale jakoś ustaliliśmy zasady. Tłumaczenie, że się boi cokolwiek przy małej robić doprowadzało mnie do furii bo ja też się bałam. Teraz prawie wszystko robimy razem. Niby pięknie, ale czasem chciałabym pobyć sama. Mąż potrafi wszystko przy małej zrobić tylko ubrania muszę wcześniej wybrać bo mi dziecko przebierze za pajaca :)
Mój mąż też bardzo pomaga przy maluchach. Od początku kąpie dzieciaki, rano przed wyjściem do pracy robi im mleko, często wychodzi z nimi sam na spacery albo wyjeżdża z nimi na cały dzień na wycieczkę, żebym miała chociaż chwilkę na naukę lub pisanie pracy mgr. A do tego sporo pracuje i sam buduje nasz dom. I znajduje czas na swoje pasje. Ja go nie zmuszam do zajmowania się maluchami, po prostu sam chce :) W końcu to przecież też jego dzieci :)
nie oszukujmy sie wszysko zależy od faceta. Często jest tak że facet wynosi z domu pomoc kobiebiecie przy dzieciach :)> mój tezmi pomaga.kąpiemy razem (czyli teraz to jedno z nas bo mały w duze wannie sie kąpie),jednak weekendy naleza do kapieli z tata :). usypia go a przynajmniej sie stara bo jak opowiada mu bajke to mały zmist spać to się z niego smieje :P. W domu tez pomaga. I to niejest tak że wszystkie chodzimy za fecetami i gadamyy im "weź mi pomoż mi tak ciężko", z tego co widać w tym watku faceci SAMI chcą pomagać i uczestniczyć w wychowaniu dziecka :). a nie tak jak kiedys baba do garów i dzieci a facet pracuje i ma wszystko w nosie
konstantynopolitanczykowna! Czy Ty tak na powaznie z tym brakiem serca, zeby faceta prosic o pomoc? Jesli tak to jestem zdruzgotana Twoim podejsciem. Porownaj sobie ile kobieta przez cale zycie ma obowiazkow a ile facet. Naprawde nie trzeba wielkiej kalkulacji! Uwazam, ze korona im z glowy nie spadnie jesli pomoga w domu lub przy dziecku. No chyba, ze chcemy byc wiecznie zapracowanymi i zatroskanymi Matkami Polkami.
hehe zawsze sie znajdzie taki ktos. jezeli tak sadzisz to super ma twoj maz, a moze nie bo moj uwielbia zajmowac sie mloda, w weekendy ja wstaje jeden dzien a adrian drugi, chodzi na basen, karmi zmienia pieluchy, Jula uspokaja sie z nim tak samo jak ze mna. my mamy po jednym poranku dla siebie a weekendy razem. a co do "wolnego" to ja nigdy nie bylam tak zmeczona po dniu w pracy jak po dniu z dzieckiem
a ja Wam zazdroszcze, moj to na poczatku mala kapal i ewentualnie troche ponosil, w nocy wstawal moze przez pierwsze3 noce :P| potem mial wymowke ze karmie piersia wiec jak skoncze to on bedzie do malej wstawal,ale oczywiscie sie nie sprawdzilo,na spacerze razem bylismy moze z 4/5 razy a sam z mala nigdy nie byl,teraz to juz w ciagu dnia sie nia zajmuje,bawi sie i usypia wieczorem,ale jak tylko rozmaiamy o drugim dziecku to boje sie ze znoweu wszystko bedzie na mojej glowie a dwa maluchy to juz nie jeden i az wlos mi sie jezy na glowie
To tak jak u mnie. Tylko podział, ze praca to jego jedyny obowiazek, a dziecko moj jest bardzo niesprawiedliwy. Dziecko jest nasze w rownym stopniu i on tez musi z nim spedzac czas.
A tak, kazda wolna chwile przeznacza na swoje przyjemnosci (tenis, basen, bieganie) albo na prace (ma wlasna firme) a ja 7 dni w tyg siedze z dzieckiem i nie mam mozliwosci wyjsc z domu sama, nie wspominajac o fryzjerze, czy zakupach dla siebie.
I zgadzam sie z tym ze faceta TRZEBA nauczyc ze ma pomagac i ze robi to tez dla siebie. Bo kiedy ja pojde do pracy to wymowki ze on nas utrzymuje i zeby pracowac musi uprawiac sport, nie beda mialy pokrycia. Moj zazwyczaj przychodzi do domu kiedy maly juz spi, wiec zeby normalnie funkcjonowac, tez musze miec mozliwosc pospania itp....
A tak, kazda wolna chwile przeznacza na swoje przyjemnosci (tenis, basen, bieganie) albo na prace (ma wlasna firme) a ja 7 dni w tyg siedze z dzieckiem i nie mam mozliwosci wyjsc z domu sama, nie wspominajac o fryzjerze, czy zakupach dla siebie.
I zgadzam sie z tym ze faceta TRZEBA nauczyc ze ma pomagac i ze robi to tez dla siebie. Bo kiedy ja pojde do pracy to wymowki ze on nas utrzymuje i zeby pracowac musi uprawiac sport, nie beda mialy pokrycia. Moj zazwyczaj przychodzi do domu kiedy maly juz spi, wiec zeby normalnie funkcjonowac, tez musze miec mozliwosc pospania itp....
wychodzę z założenia, że to NASZE dziecko, a nie tylko moje ;) sama Go sobie nie zrobiłam :P
a skoro tak - niech Mąż zajmuje się NASZYM Synem :]
i takie głupie gadanie "że On przecież pracuje", "On nas utrzymuje" jest dla mnie nietrafione - Mąż pracuje w pracy, a ja w domu. i też mam prawo do chwili wytchnienia.
Nie podoba się - niech zatrudnia niańkę i gosposię - zobaczy ile to kosztuje ;)
bo my(kobiety) pracujemy w domu ZA DARMO i jeszcze powinnyśmy to wszystko robić z uśmiechem na ustach, wiecznie szczęśliwe, zadbane i pachnące ;)
bo przecież my "nic nie robimy", tylko siedzimy w domach z dziećmi - jak to niektórzy uważają ;)
a właśnie - niech facet zostanie chociaż na 1 dzień sam w domu z dzieckiem, niech normalnie przygotowuje posiłki i zajmuje się dzieckiem, niech wstawia i rozwiesza pranie, zmywa naczynia itp. - wielu takim mądralom dnia zabrakło na to wszystko, co my jakoś potrafimy zrobić, chociaż przecież doba nam się nie wydłuża ;)
a skoro tak - niech Mąż zajmuje się NASZYM Synem :]
i takie głupie gadanie "że On przecież pracuje", "On nas utrzymuje" jest dla mnie nietrafione - Mąż pracuje w pracy, a ja w domu. i też mam prawo do chwili wytchnienia.
Nie podoba się - niech zatrudnia niańkę i gosposię - zobaczy ile to kosztuje ;)
bo my(kobiety) pracujemy w domu ZA DARMO i jeszcze powinnyśmy to wszystko robić z uśmiechem na ustach, wiecznie szczęśliwe, zadbane i pachnące ;)
bo przecież my "nic nie robimy", tylko siedzimy w domach z dziećmi - jak to niektórzy uważają ;)
a właśnie - niech facet zostanie chociaż na 1 dzień sam w domu z dzieckiem, niech normalnie przygotowuje posiłki i zajmuje się dzieckiem, niech wstawia i rozwiesza pranie, zmywa naczynia itp. - wielu takim mądralom dnia zabrakło na to wszystko, co my jakoś potrafimy zrobić, chociaż przecież doba nam się nie wydłuża ;)
ech czarnobialy swiat... albo idealni albo do bani... ciekawe ile z tych co tak w superlatywach teraz o swoich mezulkacvh pisza zaraz beda zakladaly watek - krzywo na mnie spojrzal rozwodze sie nie da sie z nim zyc...
:) skarby trzeba doceniac :)
my mamy uklad w miare ludzki , i jedno i drugie ma chwile dla siebie w domu,chata ogarnieta ale nie wypucowana ;) nie mamy do siebie pretensji, czasem sprzatamy razem czasem on dzieci zabawia a ja ogarniam, jak cos mu sie nie podoba to sam bierze szmate w rece i sprzata a juz najlepiej to przed inspekcja tesciow :)
a najfajniejsze jest to ze dzieci juz coraz wiecej sie same soba zajmuja i nie trzeba w kolko nad nimi siedziec, - zaraz zatesknie pewnie za Tym ze dzieci chca naszej obecnnosci a nie wola jak chata pusta :(
:) skarby trzeba doceniac :)
my mamy uklad w miare ludzki , i jedno i drugie ma chwile dla siebie w domu,chata ogarnieta ale nie wypucowana ;) nie mamy do siebie pretensji, czasem sprzatamy razem czasem on dzieci zabawia a ja ogarniam, jak cos mu sie nie podoba to sam bierze szmate w rece i sprzata a juz najlepiej to przed inspekcja tesciow :)
a najfajniejsze jest to ze dzieci juz coraz wiecej sie same soba zajmuja i nie trzeba w kolko nad nimi siedziec, - zaraz zatesknie pewnie za Tym ze dzieci chca naszej obecnnosci a nie wola jak chata pusta :(
Mój mąż tylko "pomaga". Bardzo dużo pracuje zawodowo, więc nie wpadłabym na pomysł, żeby zwalać mu jakieś obowiązki na głowę, jak już z tej roboty się wyczołga (a najczęściej jeszcze pracę przywozi do domu). Jak ma luźniejszy okres w firmie, to potrafi zająć się wszystkim - zostali ze Stachem kilka razy sami, jak wróciłam, było posprzatane na błysk, Stach wypielęgnowany, najedzony i wybawiony.
Moja praca w domu i wokół jednego zdrowego dziecka to nic ponad siły, raczej mniej niż to, ile zasuwa mój mąż.
Ale oczywiście bywają inne rodzaje pracy niż mojego sznownego, bardziej absorbujące dzieci, czy też więcej niż jedno dziecko - to już trudniejsze do ogarnięcia. Akurat ja wyrabiam się ze wszystkim i jeszcze mam czas dla siebie.
Moja praca w domu i wokół jednego zdrowego dziecka to nic ponad siły, raczej mniej niż to, ile zasuwa mój mąż.
Ale oczywiście bywają inne rodzaje pracy niż mojego sznownego, bardziej absorbujące dzieci, czy też więcej niż jedno dziecko - to już trudniejsze do ogarnięcia. Akurat ja wyrabiam się ze wszystkim i jeszcze mam czas dla siebie.
Jak powiem, zlecę, pokarzę to zrobi, sam z siebie to mogę pomarzyć. Jednak od zleceń się nie wymiguje, bo zaraz mówię, że akt urodzenia przywieszę na lodówce. Chodzą na spacery, siedzą na piętrze, kiedy ja dół sprzątam, w kąpaniu muszę asystować, choć nie wiem po co bo wszystko robi sam. Zauważam, że mały z wiekiem coraz bardziej lgnie do tatusia i sam domaga się uwagi.
Mój mąż przez dwa lata tylko pare razy zajął się dzieckiem, kilka razy się z nim pobawił (i tylko dlatego że go do tego zmusiłam).
Niestety, ale mój mąż jak wraca z pracy to odrazu do kompa i do gier, i taki z niego pozytek. Można powiedizeć że raz na rok się nim zajmie i tylko kiedy bardzo nalegam. Według niego przyebywanie z dzieckiem w tym samym pomieszczeniu to jest zajmowanie się nim.
Więc zazdroszcze tym kobietom, których partnerzy pomagają przy dziecku.
Niestety, ale mój mąż jak wraca z pracy to odrazu do kompa i do gier, i taki z niego pozytek. Można powiedizeć że raz na rok się nim zajmie i tylko kiedy bardzo nalegam. Według niego przyebywanie z dzieckiem w tym samym pomieszczeniu to jest zajmowanie się nim.
Więc zazdroszcze tym kobietom, których partnerzy pomagają przy dziecku.
""""""""""""i takie głupie gadanie "że On przecież pracuje", "On nas utrzymuje" jest dla mnie nietrafione - Mąż pracuje w pracy, a ja w domu. i też mam prawo do chwili wytchnienia.
Nie podoba się - niech zatrudnia niańkę i gosposię - zobaczy ile to kosztuje ;)
bo my(kobiety) pracujemy w domu ZA DARMO i jeszcze powinnyśmy to wszystko robić z uśmiechem na ustach, wiecznie szczęśliwe, zadbane i pachnące ;)
bo przecież my "nic nie robimy", tylko siedzimy w domach z dziećmi - jak to niektórzy uważają ;)"""""""""""""""""
jak bardzo trzeba być niespełnionym zawodowo, żeby tak pisać..... :)
a co z kobietami które pracują zawodowo - a oprócz tego zajmują się też domem?? one też robią to ZA DARMO?? nie.... robią to dla siebie i swojej kochanej rodziny....
bosze.... jak ja nie cierpię takiej roszczeniowej postawy....
ja rozumiem, że kobieta która siedzi w domu z dzieckiem potrzebuje trochę czasu dla siebie, żeby odpocząć - ale pisanie "niech sobie zatrudni niańkę jak uważa że ja nic nie robię.." - to nie dla swojej rodziny zajmujesz się domem?? chyba już długo szukasz pracy....
Nie podoba się - niech zatrudnia niańkę i gosposię - zobaczy ile to kosztuje ;)
bo my(kobiety) pracujemy w domu ZA DARMO i jeszcze powinnyśmy to wszystko robić z uśmiechem na ustach, wiecznie szczęśliwe, zadbane i pachnące ;)
bo przecież my "nic nie robimy", tylko siedzimy w domach z dziećmi - jak to niektórzy uważają ;)"""""""""""""""""
jak bardzo trzeba być niespełnionym zawodowo, żeby tak pisać..... :)
a co z kobietami które pracują zawodowo - a oprócz tego zajmują się też domem?? one też robią to ZA DARMO?? nie.... robią to dla siebie i swojej kochanej rodziny....
bosze.... jak ja nie cierpię takiej roszczeniowej postawy....
ja rozumiem, że kobieta która siedzi w domu z dzieckiem potrzebuje trochę czasu dla siebie, żeby odpocząć - ale pisanie "niech sobie zatrudni niańkę jak uważa że ja nic nie robię.." - to nie dla swojej rodziny zajmujesz się domem?? chyba już długo szukasz pracy....
Jesli tak jest, to czemu wycena takiej pracy jest jednym z największych zagadnień ekonomii? W Szwecji kobiety zajmujące sie domem i dziecmi dostaja wynagrodzenie. Miedzy innymi dlatego ze rezygnuja z kariery.
Tak sie zlozylo ze przez ciaze stracilam prace. Nie mamy tu nikogo z rodziny kto moglby sie zajac dzieckiem przez jakis czas. A ze nie pracuje moge zapomniec o panstwowym zlobku. opiekunka czy prywatny zlobek to koszt ponad 1 tys pln. a sytuacja na rynku pracy jest taka, ze marne sa szanse ze ktos mi da wiecej niz minimum. Na rozpoczecie wlasnej dzialalnosci nie mam czasu i pieniedzy.
Widocznie niektorym nie przeszkadza bycie zapracowana kobieta, ktora za wszelka cene stara sie cos udowodnic mezowi.. Chyba glownie to ze rodzina go nie potrzebuje (tylko jego kase) ;/
Tak sie zlozylo ze przez ciaze stracilam prace. Nie mamy tu nikogo z rodziny kto moglby sie zajac dzieckiem przez jakis czas. A ze nie pracuje moge zapomniec o panstwowym zlobku. opiekunka czy prywatny zlobek to koszt ponad 1 tys pln. a sytuacja na rynku pracy jest taka, ze marne sa szanse ze ktos mi da wiecej niz minimum. Na rozpoczecie wlasnej dzialalnosci nie mam czasu i pieniedzy.
Widocznie niektorym nie przeszkadza bycie zapracowana kobieta, ktora za wszelka cene stara sie cos udowodnic mezowi.. Chyba glownie to ze rodzina go nie potrzebuje (tylko jego kase) ;/
Nie rozumiem dlaczego spelnienie zawodowe ma miec tu jakiekolwiek znaczenie? To, ze kobiety glownie zajmuja sie domem nikogo nie dziwi - tak jest od dawien dawna. Ale czasy sie troszke zmienily i nie rozumiem dlaczego Panowie nie moga byc "wlaczani" to tych domowych obowiazkow. Nie mowie, ze w calosci ale zajecie sie dzieckiem przez 2 godziny, wyjscie z nim na spacer itp chyba zadengo z nich nie zbawi? Co do Twojego zapytania: a co maja powiedziec kobiety, ktore i pracuja i zajmuja sie domem i dzieckiem , odpowiem tylko tyle: to jest kwestia pewnego wyboru albo sytuacji zyciowej. Ja nie bede za wszelka cene udowadniac ani sobie ani męzowi, ze jestem superbaba, ktora ogarnia wszystko i nie potrzebuje ood nikogo pomocy.
"a co z kobietami które pracują zawodowo - a oprócz tego zajmują się też domem?? one też robią to ZA DARMO?? nie.... robią to dla siebie i swojej kochanej rodziny...."
osoba pracująca zawodowo nie zrobi tyle w domu, co taka, która ma na ogarnięcie spraw domowych cały dzień, więc co to za porównanie. Pracująca zrobi to co konieczne.
A poza tym to wątek o zajmowaniu się dziećmi, więc to chyba oczywiste, że ta "domowa" robi to co niania (opłacana ok. 1500zł) plus cała reszta.
osoba pracująca zawodowo nie zrobi tyle w domu, co taka, która ma na ogarnięcie spraw domowych cały dzień, więc co to za porównanie. Pracująca zrobi to co konieczne.
A poza tym to wątek o zajmowaniu się dziećmi, więc to chyba oczywiste, że ta "domowa" robi to co niania (opłacana ok. 1500zł) plus cała reszta.
Mój mąż zaraz po urodzeniu córeczki bardzo mi pomagał. Był z nami 2 miesiące w domu i naprawdę mogłam liczyc na jego pomoc. Potem wrócił do pracy i wiadomo, że ta pomoc była trochę ograniczona, bo wracał o 17 a dziecko już za 2 godzinki szło spac. Poza tym mój mąż jest żołnierzem i często wyjeżdża na szkolenia a obecnie jest na misji, więc wiadomo, że nie ma jak pomóc. Za to jak wrócił z poprzedniej misji to zajmował się córeczką, zabierał ją ze soba w różne miejsca ale jak byliśmy razem to ja jak taka kwoka nad nimi czuwałam i wiem, że musiałm się troche przestawić, że już nie tylko ja się nią zajmuję ale że mąż już wrócił i jest z nami. Mam nadzieję, że jak na wiosnę wróci, to też nam będzie pomagał, bo będę 3 tygodnie po porodzie.
Mój na początki pomagał.Było super aż miałam wyrzuty sumienia.Strasznie wymęczona byłam po porodzie i slaba.Upalne lato do tego w domu zaduch,problemy z zagojeniem blizny itd.Wracal po ciężkiej tyrze o 17-18 i jeszcze robil mi obiad.A ja sporo spałam.Potem jak mały miał ok.6mies. przestal pomagać ja wrócilam do formy (wcześniej oczywiści nie 6mie.) i może dlatego.Wole sama niektóre rzeczy zrobić.Też żadko z nami gdzieś wychodzi zwlaszcza jak juz jest chłodno bo zanim wróci z pracy to już nie wychodzimy na spacery.Czasem zrobi mlodemu mleko albo przygotuje kąpiel ale nie wykąpie.Jak byliśmy w szpitalu jak mały mial 3 tyg. to wszystkie babki na sali go chwalily jak pomaga kąpał,przewijal,ubierał.Przychodzil o 6 rano zrobić mi śniadanko i mnie nie budzil tylko buziaka dawał jak wychodził i po pracy był a często na kolacji.Przywizl nam telewizorek żeby większe dzieciaczki które oglądaly bajki miały co oglądac.I jedna babka z banku powiedziała,że taki typ faceta to tylko na początku tak ma bo na ludziach się zna i niestety ale się znala.
Ja też pracuje w nocy i w dzień i zawoże mlodego do żlobka i go odbieram.Przychodze robie obiad i ogarniam ale jak mam okres buntu i zmęczenia to nie ma nawet dobrego obiadu aby mlody się najadl.A jak mój marudzi to tylko pomyślcie co byście powiedziały.
No a teraz zamieszkamy z teściową która trzyma dość krótko synka i zobaczymy jak będzie.
Ja też pracuje w nocy i w dzień i zawoże mlodego do żlobka i go odbieram.Przychodze robie obiad i ogarniam ale jak mam okres buntu i zmęczenia to nie ma nawet dobrego obiadu aby mlody się najadl.A jak mój marudzi to tylko pomyślcie co byście powiedziały.
No a teraz zamieszkamy z teściową która trzyma dość krótko synka i zobaczymy jak będzie.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu