Widok
Czy Wasze koty lubią buszować w śniegu?
:D mój dziad właśnie wrócił z polowania na sikorki, bekę z niego mam straszną, bo na tym śniegu w swoim umaszczeniu jest widoczny na kilometr z czego sobie zapewne sprawy nie zdaje. Nic nie złapał, ale i tak go lubię.
Kilka minut go przetrzymałem za tym oknem, dopiero kiedy zrobił bardziej błagającą minę to żem dziada wpuścił do chałupy ;)
Linkuję trzy foty.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a049a05225f31a11.html
Kilka minut go przetrzymałem za tym oknem, dopiero kiedy zrobił bardziej błagającą minę to żem dziada wpuścił do chałupy ;)
Linkuję trzy foty.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a049a05225f31a11.html
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Moj ma jasne umaszczenie i śnieg go słusznie przeraża, ni to chce wyjśc ni to nie chce, nie może się zdecydować. jak już wyjdzie kica prawie nie dotykając śniegu-komicznie to wygląda. Jak wraca minę ma nieszczęsliwą że futro choć trochę ma mokre. Potem pędzi szybko do sypialni, zakopuje się w kołdrę i nie wynurza się aż do następnego razu.
"kica prawie nie dotykając śniegu-komicznie to wygląda"
Tak sobie mniemam, że muszę trochę przypominać Twego kota, kiedy po pijaku wracam w nocy do domu. Podejrzewam, że sunę sobie wtedy jakieś trzy centymetry ponad ośnieżonym chodnikiem, dziś zima nam topnieje i do kanałów płynie, straszna breja powstała. Wpadłem właśnie na piątkowy pomysł :DDD żeby razem z tą odwilżą spłynąć do jakiejś podłej knajpy. Co niniejszym za chwilę uczynię życząc wszystkim kotom i kotkom udanego weekendu.
http://www.youtube.com/watch?v=WOt15JsLloU
Tak sobie mniemam, że muszę trochę przypominać Twego kota, kiedy po pijaku wracam w nocy do domu. Podejrzewam, że sunę sobie wtedy jakieś trzy centymetry ponad ośnieżonym chodnikiem, dziś zima nam topnieje i do kanałów płynie, straszna breja powstała. Wpadłem właśnie na piątkowy pomysł :DDD żeby razem z tą odwilżą spłynąć do jakiejś podłej knajpy. Co niniejszym za chwilę uczynię życząc wszystkim kotom i kotkom udanego weekendu.
http://www.youtube.com/watch?v=WOt15JsLloU
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Mój się sniegowi najpierw bardzo dziwi, wsadza w niego nos, chodzi ostrożnie, po czym w pewnym momencie zdecydowanie mówi sobie: "dosyć tego dziwnego" i szybko ucieka do pokoju, gdzie z obrzydzeniem otrząsa łapy i oddaje się skrupulatnej toalecie :)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Tymczasem za oknem śnieg stopniał już prawie, pejzaż zrobił się szaro-buro nieciekawy a mój kumpel stwierdził, że jest już niewidoczny pod tujami i karłowatymi drzewami. Fotki z ostatniej półgodziny. "Po wszystkiemu już", nawet się ze mną nie podzielił.
http://zorba.fotosik.pl/albumy/569524.html#e
http://zorba.fotosik.pl/albumy/569524.html#e
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Jak "Puchate wcielenie ZŁA" siada na zewnętrznym parapecie czujnie wyławiając wzrokiem czy jestem w domu to mam bekę i mówię sobie, że sowa przyleciała. Puchaty to on jest szczególnie w zimie. Dziś też przyniósł ptaka.
Lat będzie miał z 10. Skąd wziąłem radusa? (to właściwie wysterylizowana ona, ale zawsze mówię on) jakby to napisać... odebrałem kilka kocich porodów :) Na samym początku był Bartek (też kotka) biało czarny dachowiec o przemiłym sposobie bycia od koleżanki z miasta Susz. Bardzo łowny, nieustannie mi się kociła (bartusia nie koleżanka ;), czasem w szafie, niekiedy na balkonie na szmatach. Większość kotów z każdego miotu była długowłosa. Raz gdy chciałem potopić młode tego samego dnia wszystkie je wyniosła na dwór, nie wiem jak to skumała. (20 małych przez rok trochę przerosło mnie). Radus był najsłabszym kociakiem kolejnego z rzędu miotu, od początku wredny przeganiał Bartka (matkę) przy każdej najbliższej okoliczności, aż wreszcie Bartek zdziczał, pokazywał się tylko na michę. Ostatecznie przepadał jak kamień w wodę, zostawiając nie wykarmione do końca małe. Ostał się radus. Chociaż na starość wredny charakter stanowczo mu łagodnieje, potrafi pokazać czasem kawałek serca. Od 2 miesięcy wynalazł niezawodny sposób budzenia mnie rano. Całym impetem wskakuje na łóżko przebiega po mnie i zeskakuje z gromkim łubudu. Na początku ignorowałem, ale jak mi się na nowy rok z****** to już się słucham.
Lat będzie miał z 10. Skąd wziąłem radusa? (to właściwie wysterylizowana ona, ale zawsze mówię on) jakby to napisać... odebrałem kilka kocich porodów :) Na samym początku był Bartek (też kotka) biało czarny dachowiec o przemiłym sposobie bycia od koleżanki z miasta Susz. Bardzo łowny, nieustannie mi się kociła (bartusia nie koleżanka ;), czasem w szafie, niekiedy na balkonie na szmatach. Większość kotów z każdego miotu była długowłosa. Raz gdy chciałem potopić młode tego samego dnia wszystkie je wyniosła na dwór, nie wiem jak to skumała. (20 małych przez rok trochę przerosło mnie). Radus był najsłabszym kociakiem kolejnego z rzędu miotu, od początku wredny przeganiał Bartka (matkę) przy każdej najbliższej okoliczności, aż wreszcie Bartek zdziczał, pokazywał się tylko na michę. Ostatecznie przepadał jak kamień w wodę, zostawiając nie wykarmione do końca małe. Ostał się radus. Chociaż na starość wredny charakter stanowczo mu łagodnieje, potrafi pokazać czasem kawałek serca. Od 2 miesięcy wynalazł niezawodny sposób budzenia mnie rano. Całym impetem wskakuje na łóżko przebiega po mnie i zeskakuje z gromkim łubudu. Na początku ignorowałem, ale jak mi się na nowy rok z****** to już się słucham.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Zmęszczacz kotek ;D
No to mamy coś wspólnego, ja i te kotki, rodzaj: żeński, metka: męska :)
Ha, nie na próżno w poradniku "jak przygotować siebie na przyjęcie kota", w punkcie drugim stoi:
"Poproś kogoś, żeby w środku nocy upuszczał na ciebie jakiś miękki, ale niezbyt lekki przedmiot. Na początek może być torebka cukru, na dalszych etapach ciężar należy zwiększyć. Powtarzaj ćwiczenie, dopóki będzie cię to budzić. Mamrotanie przez sen niecenzuralnych słów jest dopuszczalne."
Sam poradnik polecam bardzo bardzo :)
http://leksykot.top.hell.pl/koty/wykociny/zestawienia/faq-1
No to mamy coś wspólnego, ja i te kotki, rodzaj: żeński, metka: męska :)
Ha, nie na próżno w poradniku "jak przygotować siebie na przyjęcie kota", w punkcie drugim stoi:
"Poproś kogoś, żeby w środku nocy upuszczał na ciebie jakiś miękki, ale niezbyt lekki przedmiot. Na początek może być torebka cukru, na dalszych etapach ciężar należy zwiększyć. Powtarzaj ćwiczenie, dopóki będzie cię to budzić. Mamrotanie przez sen niecenzuralnych słów jest dopuszczalne."
Sam poradnik polecam bardzo bardzo :)
http://leksykot.top.hell.pl/koty/wykociny/zestawienia/faq-1
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Ech tam od razu nijaka. ;)))
Ja metkę bardzo lubię, trzeba tylko odpowiednio grubo posmarować nią pajdę chlebacza, wrzucić na górę trochę drobniutko posiekanej cebulki, obok na talerzyku dobrze ukiszone ogórasy z własnej agrolinii , gorąca herbata z cytryną i gra. Typowo zimowa, charakterna kolacja, bo w lecie metki raczej nie jadam. hehe także każda metka jest dobra, bo nigdy do końca nie wiemy co tak naprawdę w sobie zawiera.
Ja metkę bardzo lubię, trzeba tylko odpowiednio grubo posmarować nią pajdę chlebacza, wrzucić na górę trochę drobniutko posiekanej cebulki, obok na talerzyku dobrze ukiszone ogórasy z własnej agrolinii , gorąca herbata z cytryną i gra. Typowo zimowa, charakterna kolacja, bo w lecie metki raczej nie jadam. hehe także każda metka jest dobra, bo nigdy do końca nie wiemy co tak naprawdę w sobie zawiera.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
JAK PODAĆ KOTU TABLETKĘ?
1. Złap kota i trzymaj go mocno. Ułóż go sobie na kolanach, głowa kotana Twoim ramieniu, jakbyś karmił niemowlę z butelki. Pewnym głosempowiedz: "Dobry kotek".2. Wrzuć kotu tabletkę do pyszczka.3. Zdejmij kota z żyrandola, a pigułkę spod kanapy.4. Powtórz instrukcje z punktu 1., tym razem przytrzymując przednie łapkikota lewą ręką, a tylne prawym ramieniem. Wciśnij kotu tabletkę dopyszczka używając prawego palca wskazującego.5. Wyciągnij kota spod łóżka. Otwórz opakowanie i weź nową tabletkę.(Oprzyj się pokusie wzięcia nowego kota).6. Ponownie powtórz instrukcje z punktu 1., z taką zmianą, że gdy jużuda Ci się umieszczenie kota w pozycji niemowlęcej, usiądź na brzegukrzesła, pochyl się nisko nad kotem i używając prawej ręki otwórz kotupyszczek podnosząc górną szczękę kciukiem i palcem wskazującym.7. Szybko wrzuć tabletkę. Ponieważ Twoja głowa znajduje się nakolanach, nie będziesz widział, co robisz. W sumie nie ma różnicy.8. Pozostaw kota wiszącego na zasłonach. Pozostaw tabletkę w swoichwłosach.9. Jeśli jesteś kobietą, porządnie się wypłacz. Jeśli jesteśmężczyzną, porządnie się wypłacz.10. Teraz się opanuj. W końcu kto tu rządzi? Zlokalizuj kota i tabletkę.Przyjmując pozycję z punktu 1., powiedz zdecydowanym głosem: "W końcukto tu rządzi?" Otwórz kotu pyszczek, weź tabletkę i... ups!11. Nie działa, prawda? Usiądź i pomyśl. Aha! Wszystko przez te pazury!12. Wyjmij nową tabletkę z buteleczki. Obślinioną wyrzuć.13. Złap kota, idź z nim do łazienki, zamknij drzwi, przygotuj dużyręcznik.14. Usiądź na podłodze i owiń kota ręcznikiem tak, żeby wystawałatylko głowa. Włóż kotu tabletkę do pyszczka. Oderwij pazury tylnych łapkota od twojego ramienia.15. Zdejmij kota z kabiny ( nie wiedziałaś, że kot potrafi z miejscaskakać na wysokość 2 metrów, prawda?), owiń wokół niego ręcznik niecomocniej, tak, aby łapki na pewno się nie wydostały.16. Mocno trzymając pyszczek kota palcami, postaraj się go otworzyć iwrzucić tabletkę do środka. Szybko zamknij pyszczek (kota, nie swój).17. Zostań na podłodze z zawiniętym w ręcznik kotem. Głaszcz go iprzemawiaj czule przez co najmniej pół godziny - w tym czasie tabletka powinnasię rozpuścić.18. Rozwiń ręcznik i wypuść kota. Otwórz drzwi łazienki.19. Przemyj swoje rany ciepłą wodą z mydłem, spróbuj zatamować krew,zabandażuj rany, uczesz się i znajdź sobie jakieś spokojne zajęcie nanajbliższe osiem godzin. Następnie powtórz wszystko od początku.
1. Złap kota i trzymaj go mocno. Ułóż go sobie na kolanach, głowa kotana Twoim ramieniu, jakbyś karmił niemowlę z butelki. Pewnym głosempowiedz: "Dobry kotek".2. Wrzuć kotu tabletkę do pyszczka.3. Zdejmij kota z żyrandola, a pigułkę spod kanapy.4. Powtórz instrukcje z punktu 1., tym razem przytrzymując przednie łapkikota lewą ręką, a tylne prawym ramieniem. Wciśnij kotu tabletkę dopyszczka używając prawego palca wskazującego.5. Wyciągnij kota spod łóżka. Otwórz opakowanie i weź nową tabletkę.(Oprzyj się pokusie wzięcia nowego kota).6. Ponownie powtórz instrukcje z punktu 1., z taką zmianą, że gdy jużuda Ci się umieszczenie kota w pozycji niemowlęcej, usiądź na brzegukrzesła, pochyl się nisko nad kotem i używając prawej ręki otwórz kotupyszczek podnosząc górną szczękę kciukiem i palcem wskazującym.7. Szybko wrzuć tabletkę. Ponieważ Twoja głowa znajduje się nakolanach, nie będziesz widział, co robisz. W sumie nie ma różnicy.8. Pozostaw kota wiszącego na zasłonach. Pozostaw tabletkę w swoichwłosach.9. Jeśli jesteś kobietą, porządnie się wypłacz. Jeśli jesteśmężczyzną, porządnie się wypłacz.10. Teraz się opanuj. W końcu kto tu rządzi? Zlokalizuj kota i tabletkę.Przyjmując pozycję z punktu 1., powiedz zdecydowanym głosem: "W końcukto tu rządzi?" Otwórz kotu pyszczek, weź tabletkę i... ups!11. Nie działa, prawda? Usiądź i pomyśl. Aha! Wszystko przez te pazury!12. Wyjmij nową tabletkę z buteleczki. Obślinioną wyrzuć.13. Złap kota, idź z nim do łazienki, zamknij drzwi, przygotuj dużyręcznik.14. Usiądź na podłodze i owiń kota ręcznikiem tak, żeby wystawałatylko głowa. Włóż kotu tabletkę do pyszczka. Oderwij pazury tylnych łapkota od twojego ramienia.15. Zdejmij kota z kabiny ( nie wiedziałaś, że kot potrafi z miejscaskakać na wysokość 2 metrów, prawda?), owiń wokół niego ręcznik niecomocniej, tak, aby łapki na pewno się nie wydostały.16. Mocno trzymając pyszczek kota palcami, postaraj się go otworzyć iwrzucić tabletkę do środka. Szybko zamknij pyszczek (kota, nie swój).17. Zostań na podłodze z zawiniętym w ręcznik kotem. Głaszcz go iprzemawiaj czule przez co najmniej pół godziny - w tym czasie tabletka powinnasię rozpuścić.18. Rozwiń ręcznik i wypuść kota. Otwórz drzwi łazienki.19. Przemyj swoje rany ciepłą wodą z mydłem, spróbuj zatamować krew,zabandażuj rany, uczesz się i znajdź sobie jakieś spokojne zajęcie nanajbliższe osiem godzin. Następnie powtórz wszystko od początku.
Siemasz Adaś. Dawno się nie przekomarzaliśmy. Ja już nawet za Tobą tęskniłem, myślałem utopił się gdzieś, obiecałem se nawet na nowy 2009:
'koniec z adasiowymi sprzeczkami', a Ty wypływasz niczym szkieletor i zaczepiasz jak szkieletor he-man'a. ;)
'koniec z adasiowymi sprzeczkami', a Ty wypływasz niczym szkieletor i zaczepiasz jak szkieletor he-man'a. ;)
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Mi się najbardziej podoba to sprawdzanie i zaczepianie łapką. Skąd ja to znam? :)
Miałam kiedyś kota, który stosował podobne zabiegi.
Najgorsze były weekendy, kedy chciałam sobie pospać, a miska nie była napełniona o 7.00, jak co dzień.
Gdy stosowane zabiegi nie przynosily skutku, kot wytaczał ciężką amunicję, np. toczył dużą metalową kulkę po drewnianej podłodze powodując hałas nie do przyjecia, albo przypuszczał atak na doniczkę, która z hukiem leciała z parapetu na ziemię.
Zawsze skutkowało ! :) ..a pomysłów miał sporo.
Miałam kiedyś kota, który stosował podobne zabiegi.
Najgorsze były weekendy, kedy chciałam sobie pospać, a miska nie była napełniona o 7.00, jak co dzień.
Gdy stosowane zabiegi nie przynosily skutku, kot wytaczał ciężką amunicję, np. toczył dużą metalową kulkę po drewnianej podłodze powodując hałas nie do przyjecia, albo przypuszczał atak na doniczkę, która z hukiem leciała z parapetu na ziemię.
Zawsze skutkowało ! :) ..a pomysłów miał sporo.
Moja jest slynna w okolicy: chodzi za mna wieczorem na spacer, pszychodzi na gwizdniecie, swiruje do wszystkich zakrecajac im w glowie (mowi sie tak?), spedza godziny okupujac fotel pani w okienku salonu gier (salon gier to zgodnie z oczekiwanie czytelnika parter a ona jest pazerna na mozliwosc w i wy chodzenia, kiedy chce) Jest slodka, trojkolorowa, nie ma ogona, nie mruczy prawie wogole, nie ociera jak to koty zwykle, ale bliskim daje cool z glowki, raczej chce konwersowac patrzac na twarze ludzi zamiast ocierac. Lubi tez tarzac sie popisowo na kazdym podlozu, wskakiwac na drzewa, rozpedzac sie i hamowac biegnac bokiem.
Pozatym nie lubi wody z kranu za to deszczowke i nie robi do kuwety - kaze sie raczej wyprowadzac.
W przeciwienstwie do mnie stosuje PP ale i terror, no i tez umie palic glupa.
Pozatym nie lubi wody z kranu za to deszczowke i nie robi do kuwety - kaze sie raczej wyprowadzac.
W przeciwienstwie do mnie stosuje PP ale i terror, no i tez umie palic glupa.
Ja mam wersje lekko tunningową. Jak zobaczy naprzeciw siebie dużego, pędzącego wilczura to załącza turbinę i wskakuje na balkon. A na codzień jak widzi jedynie zaciekawionego, niemrawego kundelka machającego ogonem, który chce się zaprzyjaźnić wtedy ma tryb wyjątkowo ekonomiczny, kładzie się na ziemi i zamiera, będąc czujnym jak nigdy.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Mój, a właściwie moja, bo to kotka była, też towarzyszya mi na wycieczkach np. do lasu na grzyby.
Ale najbardziej podobało mi się jak była młoda i poraz pierwszy pojechała ze mną na wakacje do domku w lesie.
Nie miała bladego pojęcia o polowaniu.
Na początku zamiast tępić myszy w domku i wokół niego, przynosiła je z lasu do domu chcąc się nimi pobawić i przez swoją niezdarność wypuszczała je.
Tym sposobem przyniosla mi do domu i wypuściła kilka myszy. :))
Dopiero później zorientowała się, że zanim przyniesie je do domu, żeby się pochwalić trzeba je unieszkodliwić :)
Ale najbardziej podobało mi się jak była młoda i poraz pierwszy pojechała ze mną na wakacje do domku w lesie.
Nie miała bladego pojęcia o polowaniu.
Na początku zamiast tępić myszy w domku i wokół niego, przynosiła je z lasu do domu chcąc się nimi pobawić i przez swoją niezdarność wypuszczała je.
Tym sposobem przyniosla mi do domu i wypuściła kilka myszy. :))
Dopiero później zorientowała się, że zanim przyniesie je do domu, żeby się pochwalić trzeba je unieszkodliwić :)
Tak sobie myślę, że pewne zachowania są wspólne nawet dla psa i kota, zwróć uwagę, na przykład na udeptywanie miejsca legowiska przed tym zanim uderzy w kimę taki zwierzak jeden z drugim. A kot to kot, żyje w stadzie lub nie. Różne dziwne rzeczy mają miejsce jeśli się "uczłowieczy" i ma za dużo jedzenia. Nawet mleko pić potrafi. Jak to było nooooo... szybko z linka od Stworka o już mam, jednym zdaniem:
wtedy "kanarki mu się w głowie lęgną":))
wtedy "kanarki mu się w głowie lęgną":))
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Czarna Mambo (kurde, nigdy nie widziałem czarnej gumy rozpuszczalnej tylko żółte, różowe i pomarańczowe, no chyba, że śmiertelnie niebezpieczna jesteś. ;)) bardzo miło mnie się z Tobą pisze ale... ale...
Zajrzyj czasem na HP.
Zajrzyj czasem na HP.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Uwielbiam całą serię Simon's cat :)
A teraz coś kociego zupełnie z innej beczki (w czasie konstrukcji tego zdania nie ucierpiał żaden kot).
Ostrzegam - film ma 32 minuty i jest przecudownie surrealistyczny, zakochałam się w nim na amen. Takiego poziomu schizy dawno nie widziałam :)
http://www.dailymotion.pl/video/x7awa_cat-soup_animals
A teraz coś kociego zupełnie z innej beczki (w czasie konstrukcji tego zdania nie ucierpiał żaden kot).
Ostrzegam - film ma 32 minuty i jest przecudownie surrealistyczny, zakochałam się w nim na amen. Takiego poziomu schizy dawno nie widziałam :)
http://www.dailymotion.pl/video/x7awa_cat-soup_animals
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.