Ja bym w życiu nie dała rady. I przysięgam nie wiem jak ludzie sobie radzą z taką kasą bo bardzo bym chciała żyć oszczędniej i ciągle wdrażam nowe "plany oszczędzania". 2000zł miesięcznie na życie...
rozwiń
Ja bym w życiu nie dała rady. I przysięgam nie wiem jak ludzie sobie radzą z taką kasą bo bardzo bym chciała żyć oszczędniej i ciągle wdrażam nowe "plany oszczędzania". 2000zł miesięcznie na życie to wychodzi jakieś 66zł dziennie, jak od tego odliczysz z 300zł paliwo to zostaje 56zł. I owszem zakładając, że to jest TYLKO na jedzenie i chemię to skromnie pewnie dałabym radę ale wystarczą ze dwie-trzy sytuacje awaryjne i już brakuje. Mam tu na myśli chorobę dziecka - zwykła infekcja i na leki schodzi czasem 70zł, wizyta u dentysty... dodatkowe opłaty w szkole, jakaś wycieczka...Jakieś urodziny czy inna impreza w rodzinie... Nie wspomnę już o jakimś wyjściu na lody czy pizzę. To luksus w takiej sytuacji ale naprawdę nie wyjdziecie nigdzie przez 2 lata? A gdzie ubrania? W lumpie nie zawsze wszystko kupisz :(
Ja nie żyję ponad stan. Owszem zdarza nam się popłynąć na żarciu w jakichś knajpach ale nie są to luksusowe restauracje. Ubieramy się w sieciówkach i kupuje tylko te ciuchy, które są mi niezbędne. Rzadko zdarza się, żebym kupiła kolejną parę szpilek, tylko dlatego, że są boskie ;) Lumpy - z całym szacunkiem, dla wszystkich kupujących - mnie obrzydzają. Ten smród jest dla mnie nie do zniesienia :( Czasem zdarzyło mi się coś kupić ale policzyłabym to na palcach jednej ręki. Chyba wolałabym zaszywać dziury w swoich starych rzeczach.
Wiem, że nie pocieszyłam, ale moim zdaniem będzie baaardzo trudno i dla mnie to by była udręka. A osoby, które uważają, że wręcz można za tą kasę jeszcze opłacić dzieciom dodatkowe lekcje, proszę o dokładne instrukcje jak to zrobić bo ja nie mam bladego pojęcia ;)
zobacz wątek