I już po wszystkim. ;)
Jak wyszło? No właśnie. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia...Moim zdaniem zdecydowanie zabrakło tutaj dobrej organizacji. Ktoś tutaj wcześniej pisał, że może...
rozwiń
I już po wszystkim. ;)
Jak wyszło? No właśnie. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia...Moim zdaniem zdecydowanie zabrakło tutaj dobrej organizacji. Ktoś tutaj wcześniej pisał, że może ich nie stać itd. Zdecydowanie nie to było powodem wybrania takiej a nie innej lokalizacji. Równie dobrze mogliby zrobić to w domu, bo mają warunki lokalowe. Zresztą, mają już za sobą wcześniejsze chrzciny w domu właśnie. ;)
Generalnie obiad był na sali bankietowej, a po nim wszyscy mieli przejść na salę zabaw, gdzie miała być kawa (dla tych co chcą) i tort, bo szwagierka z chrzestnymi pojechała do fotografa na sesję zdjęciową. Sala zabaw była normalnie otwarta (nie była to żadna impreza zamknięta), więc dzieci było sporo (dzieci z "naszej" imprezy było tylko 6). Organizacyjnie wyszło to kiepsko - było jak dla mnie zdecydowanie za dużo zamieszania i wyglądało na to, że jedna albo druga strona zapomniała ustalić jednak kilka szczegółów. Poza tym za wejście na salę zabaw (tzn. za dziecko) każdy płacił indywidualnie, przez co zrobił się problem, bo przecież osób "bezdzietnych" było zdecydowanie więcej... Sama sala zabaw raczej powinna przejść remont, bo było po prostu brudno...
Może i byłby to fajny pomysł, ale chyba wypadałoby to wtedy trochę lepiej zorganizować. Może ktoś kiedyś wykorzysta ten pomysł , bardziej go dopracuje i podzieli się wtedy swoimi doświadczeniami. ;)
Co do ubioru, to ja dałam radę w sukience koktajlowej, mąż w garniturze, córki w sukienkach. ;) Mało praktycznie, ale cóż... ;) Generalnie na sali zabaw byliśmy może z godzinę...
zobacz wątek