Urodziłam niecały miesiąc temu i w zasadzie zupełnie bezboleśnie - cięcie cesarskie po terminie, brak oznak akcji porodowej. Jedyną "niedogodnością" były wymioty przy pionizacji po znieczuleniu...
rozwiń
Urodziłam niecały miesiąc temu i w zasadzie zupełnie bezboleśnie - cięcie cesarskie po terminie, brak oznak akcji porodowej. Jedyną "niedogodnością" były wymioty przy pionizacji po znieczuleniu podpajęczynówkowym (ale z godzina i przeszło). Powrót do domu po trzech dniach i funkcjonowałam jak normalnie, łącznie z prowadzeniem samochodu na drugi dzień po wyjściu ze szpitala i noszeniem zakupów (no, nie można za dużo dźwigać). Kwestia indywidualna organizmu, niektóre kobiety dobrze znoszą SN, niektóre cesarkę, no a niektóre mają pecha i znoszą źle. Nie ma reguły, trzeba mieć fart :)
zobacz wątek