Widok

Czy poród naprawdę aż tak boli?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Dziewczyny tak jak w temacie. Zaszłam w ciążę i bardzo sie cieszę ale jednoczesnie boję się porodu. Powiedzcie proszę z własnego doświadczenia czy to faktycznie tal boli?
1. Sam proces rozwierania szyjki az tak dlugo trwa w sensie kilkanaście godzin? Czy to są bóle miesiaczkowe tyllo 100 razy mocniejsze przez tyle godzin?
2. Czy samo wyjście dziecka jest jak rozrywanie wnętrzności?
3. Czy moment 7cm rozwarcia jest taki krytyczny ze już masz wrażenie że nie dasz rady a tu dalej trzeba kilka godzin walczyć?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5

Weź się kobieto ogarnij. Po co w ogóle w tą ciążę zachodziłaś? A to boisz się, bo masz wąskie wejście do pochwy, a to boisz się łyżeczkowania, a to boisz się badania rozwarcia, a to boisz się skurczy rozwierających, a to boisz się skurczy partych, a to boisz się kryzysu 7cm... Może zamiast od forum, to zacznij od położnej albo od psychologa? O czym będzie następny wątek? Czy to prawda, że karmienie boli?
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 93

Szurnięta jesteś? Czy każda ma prawo się bać i tym bardziej się pytać!!
popieram tę opinię 29 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ty głupia cipo współczuję twoim dziecia.. Bohaterkę zgrywasz... Ma prawo się bać to normalne i**otka.
popieram tę opinię 22 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak mozna byc takim chamskim i wrednym!!
Szok!!!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie przejmuj się tym poniższym postem, masz prawo się bać, owszem boli,momentami bardzo,ale na pewno wytrzymasz, a potem będziesz szczęśliwa,jeżeli chodzi o czas to różnie,nieraz dzieje się to podczas snu(rozwieranie szyjki) ,a kiedy Cie obudzi mocny skurcz to już połowa za Tobą, gdy dziecko wychodzi boli ale wszystko toczy się szybko i już jest po, a więc więcej strachu jest przed ,bo ciągle myślisz o tym,skup się na tym,że będziesz miała maluszka i zapomnij na razie o tym co Cie czeka i wszystko będzie ok, Powodzenia
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Gdyby to aż tak bolało to kobiety miałyby max. 1 dziecko.
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 19

Asiu dziękuję Ci za odpowiedź. Hela forum po to jest aby zadawac pytania. Jeśli masz z tym problem to się kobieto w ogóle nie odzywaj. Ty masz ewidentnie problem z emocjami. Nie wypowiadaj sie jak masz atakować bk widzę że pod każdym wpisem masz jakieś sapy i wąty więc nie odpisuj wcale!! Dobrze ze oprócz Ciebie istnieja jeszcze normalni ludzie.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 7

"Hela forum po to jest aby zadawac pytania."
Forum jest też po to, żeby na pytania odpowiadać.

"więc nie odpisuj wcale!!"
Jak wyżej.

"Dobrze ze oprócz Ciebie istnieja jeszcze normalni ludzie. "
Nawzajem. Gdyby każda ciężarna miała w ciągu tygodnia zakładać 4 różne posty o tym, że boi się porodu, to utonęlibyśmy w spamie.

"Ty masz ewidentnie problem z emocjami. "
I Ty to piszesz? Ty, która całą dobę spędza na tym, żeby stresować się porodem?
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 22

A czy strach to coś złego skoro boje się a nie mam kogoś w rodzinie z kim mogłabym o tym porozmawiać to zadaje pytanie tutaj, jest tu dużo rodzących które w przeciwieństwie do Ciebie chętnie udzielaja odpowiedzi. Ogólnie pozostawie już bez komentarza twój wpis bo jest żenujący;/ jak możesz nie udzielaj sie wcale skoro nie masz nic mądrego do powiedzenia.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ja lubię opowiadać swoim porodzie bo naprawdę był do przejścia i będąc w ciąży chciałam poczytać takie opisy a nie same traumatyczne przejścia i narzekania.
Każdy ma inaczej u mnie jakieś pierwsze 10 h to bol wcale nie większy niż na miesiączkę i dotego boli tylko na skurczu jak skurcz mija to przestaje. Potem bolało bardziej ale już byłam w szpitalu dostałam gaz i on mnie otumanial. Ja kryzysu 7 cm nie miałam a wypieranie dziecka to już była ulga bo wiadomo że końcówka. Ja nie czułam żadnego rozrywania tylko chęć parcia jak przy największym zatwardzenie świata że tak ci to opiszę
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2
Każdy poród jest inny. Mój pierwszy przebiegł tak, że odeszły mi wody, ale nie było skurczy, więc mi dali oksytocynę. Bolało kilka godzin, szyjka się nie rozwarła wcale, zrobili cc. Poród drugi - marzenie. Kilka dni miałam w domu skurcze przepowiadające, średnio przyjemne, ale mijały. W dniu porodu odeszły wody, przyszły rwgukarne skurcze. Szyjka rozwarła się w trzy godziny, nie bolało mnie. Kryzysu 7 cm nie miałam. Druga faza też bez bólu, parłam jak wiadomo gdzie :-) Żadne rozrywanie. Trochę kłuło szycie po nacięciu, ale miałam Małą na klacie, to pomogło. Cały poród trwał 5 godzin. Także nie przewidzisz, co Cię czeka. Jakoś urodzisz, każdy poród się w końcu kończy :-) Ja ten dobry chyba sobie wymodliłam :-) Powodzenia!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja osobiście rozumiem twój strach obawy i to że piszesz i pytasz o wszystko na forum. Jeżeli nie masz nikogo w rodzinie kto by Ci pomógł lub wsparł to zrozumiałe. Ja sama przed porodem czytałam wszystkie fora i szukam wypowiedzi kobiet które urodziły. Jezeli ktoś ma z tym jakiś pro lem to nie musi odpowiadać- stąd też Hela moje zdziwienie twoim komentarzem. Naprawdę nie musisz odpowiadać a my które mamy ochotę dziewczynie pomóc to opowiemy jak u Nas było.

A teraz do rzeczy;)
Mój poród był delikatnie mówiąc lekką traumą dla mnie. Mam chyba słaby próg bólu a w dodatku dostalam jakiejś infekcji pochwy przed porodem więc nawet badanie rozwarcia mnie delikatnie bolało. Mówią ze pozytywne nastawienie to 1/3 sukcesu ale u mnie sie nie sprawdziło. Podchodziłam do tego mega pozytywnie a było tragicznie. Sam poród trwał chyba z 28 godzin, byłam umordowana bólem, czulam czułam się jakby walec po mnie przejechał. Szyjka nie chciała sie rozwierac, oksytocyna nie pomagała skurcze byly tal bolesne że darłam się w niebogłosy a położne miały mnie już dość. W finale jak już miałam skurcze parte to położna chyba za późno mnie nacieła bo mimo to popekałam strasznie. Mój Jasiu miał też duża główkę więc nim go urodziłam myślałam że jestem w piekle. Pomimo ze dostałam Jasia odrazu na pierś to szycie bolało jak diabli i dostałam jakiegoś krwotoku więc musieli wyprosic męża z sali i zabrali dziecko. Przy tym krwotoku i infekcji która miałam to szycie i wszystko trwało mega długo. Później byłam tak wymęczona ze nie mogłam i nie umiałam sie zająć dzieckiem więc małego dostałam dopiero ma następny dzień jak doszłam do siebie. Nie ukrywam że leczyłam sie u psychologa później żeby dać sobie radę z tymi wspomnieniami. Dodatkowo zostałam jeszcze źle zszyta i nie mogłam nawet siadać.
Nie pisze tego aby Cie wystarczyć tyllko żebyś wiedziała żeby walczyć o swoje. Proś o znieczulenie to Ci sie należy. A ja mimo wszystko zdecydowałam sie na druga ciążę więc mimo wszystko dziecko jest tego warte;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Zuzka to się nacierpiałaś.
Autorko a na kiedy masz termin porodu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kas termin mam na 15 października dopiero ale już o tym myślę. Zuza faktycznie biedna byłaś strasznie sie nacierpiałaś. Dziękuję że podzieliłas się swoją historią.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kilka lat temu tak samo się byłam jak ty ...
Ale tak jak mówią nie taki diabeł straszny jak go piszą. Poród to jest pestka w porównaniu do tego co będzie się dziać później uwiez. Sam poród ja porównuje ból do skurczu w łydkę trzyma trzyma i puszcza :) naprawdę nie bój się
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

ja juz mam za soba większe doświadczenia-bo już 2 porody za sobą, każdy na swój sposób indywidualnie przeżywa poród i sam przebieg też się różni, mam porównanie-że przy oksytocynie chyba jednak bardziej boli...ale ogólnie cała atmosfera, emocje, adrenalina i nie wiem co jeszcze-powodują że jednak każda kobieta 'da radę' przez to przejść, i po kilkunastu miesiącach 'trauma' mija, takze głowa do góry :) ja w krytycznym momencie przypomniałam sobie o oddychaniu torem przeponowym - i skupienie się na tym chyba trochę mi pomogło, na pociechę-drugi poród-to prawie bajka :) dla tych, które byłyby ciekawe jak jest z drugim, myślę też, ze taka natura-że zawsze obawiamy się /wprost boimy nowych-nieznanych sytuacji/przeżyc - a już tym bardziej bólu, ja sobie czasem żartuję w rozmowach z ciężarnymi które mają pierwszy poród przed sobą że kobiety rodzą od milionów lat- kiedys zapewne nawet w jaskiniach- i dają radę-więc nie jest tak żle ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

To ja już się boję, ile tutaj tematów powstanie do 15 października, skoro w tydzień powstały już 4 o tym samym...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 9

Hela serio? Nie komentuj bo to naprawdę zbędne jest tutaj. Nie musisz się wypowiadać jak nie chcesz. Szanuj innych bo to wraca.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7

Moim zdaniem to proste, skoro babki nacina sie na żywca w trakcie porodu a one tego nie czują to tak, musi to być mega silny ból. Ja brałam CC bo się bałam. Gadanie że gdyby bolało to babki nie miały by więcej dzieci jest bez sensu. Miłość do dziecka jest ogromna, co nie znaczy że poród nalezy do lekkich i przyjemnych czynności
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2

To bzdura. Nie miałam wprawdzie nacięcia, ale pękły mi wargi sromowe i czułam to wyraźnie w trakcie parcia. Co więcej, zanim zaczęło pękać, czułam, że będzie pękać, więc to nie jest tak, że ból porodowy powoduje odchodzenie od zmysłów. To, że nacięcie to dla wielu kobiet "drobiazg", jak mówią, to skutek tego, że prze się w skurczu i i skóra jest naprawdę mocno rozciągnięta, a ból z ranki - wcale nie takiej głębokiej - czuje się kilka sekund później. Poza tym działają hormony, kobieta na oksytocynie, czy to naturalnej, czy z wenflonu, skupia się na celu i na skurczach, a nie na rance. Jak się ucieka przed niedźwiedziem, to też się nie czuje, że krzaki drapią :D. Nie rozumiem podejścia: brałam CC, bo się bałam bólu... (???) cesarka niesie ze sobą wiele negatywnych konsekwencji dla dziecka. Przede wszystkim ze sterylnej macicy przechodzi nie przez dobre bakterie z pochwy (nawet przy infekcji jest to dla dziecka "dobra flora", był ostatnio program na bbc earth), tylko w ręce lekarza i oblepia się bakteriami szpitalnymi z powietrza i rękawic na całe życie, których na skórze człowieka w ogóle nie powinno być! Nie połyka bakterii kałowych czy innych, tylko bakterie szpitalne, więc źle kolonizują się jelita, stąd o 30% więcej alergii we współczesnych społeczeństwach zachodnich - dokładnie tyle samo, o ile więcej cesarek. Do tego dochodzą zaburzenia sensoryczne, czasami opóźnienia w rozwoju ruchowym (miałam w rodzinie taki przypadek, matka niestety musiała mieć cesarkę, chłopiec przez 18 miesięcy nie siadał!). Cesarka to ostateczność, a nie wybór, kaman!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 13

Bzdura. Urodziłam się przez cc, zero alergii, astmy, nadwagi itp
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poczytaj sobie o powikłaniach po porodzie SN...
Az żal to czytać....
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Oj nie strasz, nie każda ma powikłania.
Ja urodziłam 2 duże bobasy SN i jakoś nie mam skutków ubocznych po porodach.
Zresztą jedna ma mega problem po porodzie SN, a inna po CC. Reguły na to nie ma, wszystkiego nie zaplanujesz ani nie przewidzisz. Jakby każda widziała dramat w porodzie to dzieci planowanych by nie było.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mój syn ma zaburzenia sensoryczne, alergie również a rodziłam Sn więc niema reguły
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie chce straszyć , Ale 2 razy w życiu mzyslalm żeby się zabić na porodowce albo chociaż sobie lep rozwalić:/ 2 poród 23 h w bólach krzyżowych trafiłam przytomność między skurczami w końcu doszło do tego , że nie urodze dziecko już było podduszone i zrobili cc . 2 x już wiedziałam, że nie chce znów tego przechodzić blagalam lekarzy żeby mnie znów nieskazywlai na taki ból . .. jednak kazali próbować rodzić .. znów bóle krzyżowe... Jak by ktoś mi kregosp walcem miażdżył... jednak po 3 h znów brak postępu porodu i cc ... po 1 porodzie nie chciałam już mieć dzieci ... panicznie boję się szpitali i lekarzy xP i już na więcej dzieci się nie zdecyduje ... Jednak pocieszające jest to,że niektóre kobiety rodzą po 5 dzieci i im to zajmuje 40 minut i wcale nie czują takiego bolu . Powodzenia :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
1 poród 23 h
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dużo się pozmieniało na lepsze ja przed pierwszym porodem chyba całe forum przeczytałam szczególnie że w trójmieście mieszkam od 5 lat i nie znałam tych szpitali. Wniosek po tej lekturze jest taki że coraz lepsze są opinie o szpitalach. Raczej próg bólu rodzących się nie zmienił, ale zmieniło się podejście personelu, a także dostępność środków łagodzących ból. Masz autorko kupę czasu aby się mentalnie i fizycznie przygotować do porodu. Poczytaj aktualne opisy są tu na forum wątki mam które teraz rodzą i one napawają ogromnym optymizmem. Wszystkiego się nie zaplanuję ale jak ktoś pisał nastawienie to bardzo dużo.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Szkoda ze w Polsce nie jest dostępne zzo tak łatwo jak za granicą. Ja w ogóle nie bałam się porodu rodząc w UK i faktycznie po podaniu nie bolało mnie wcale a poród trwał 10 godzin. Na pewno byłoby mniejsze parcie na cesarki gdyby każda kobieta miała zagwarantowane takie znieczulenie
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dzięki temu nie słyszy się tam takich historii o omdlewaniu, męczarniach, krzykach itp bo kobieta świadomie wybierająca poród bez znieczulenia to twardzielka, u nas zmusza się do tego każda, bo tak zawsze było, a to zwykły męski szowinizm. W PŁ kardiologia stoi na światowym poziomie bo to choroba starych chłopów, a położnictwo 50 lat wstecz, niech się baby męczą. W UK np. podejście jest takie, że ból porodowy jest całkowicie zbędny i skoro można kobiecie pomóc, to nie ma co jej męczyć. Kiedy u nas tak bedzie...
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ania.ania nie zgodzę się ze tak jest, rodziłam dwa razy, raz na Klinicznej i raz w Wojewódzkim i przy każdym porodzie proponowano mi zzo. W Wojewódzkim położna mnie namawiala, jak odmowilam żebym się jeszcze zastanowiła i zawołała jeśli się zdecyduje.
Generalnie a propos tego ze niektóre kobiety dobrze przechodzą poród a inne przeżywają katusze, to dużo zależy od podejścia rodzącej. Jeśli jest otwarta na współpracę i jasno komunikuje swoje preferencje, a przede wszystkim zachowuje się kulturalnie (także jej osoba towarzysząca), to spotyka się z takim samym podejściem z drugiej strony. Wiadomo że bywają wyjątki od tej reguły. Ale z tego co zauważyłam na porodowce i położniczym to sporo było takich roszczeniowych księżniczek, którym nic nie pasowało. Na miejscu położnych tez bym im nie nadskakiwala.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Z zzo widocznie rodzilas o wlasciwej porze. W mojej opinii o zzo kieruje się wypowiedziami na forum, że zzo w teorii było a w praktyce anestezjologa nie bylo a.jak się pojawił to już było za późno. Mowia ze jest bo przepisy mowia ze kobiecie sie nalezy ale w praktyce loteria. W UK jest tak ustawiony grafik ze wszystkie znajome, które chciały, to dostaly zzo.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Raz rodziłam z samego rana a raz wieczorem, nie wiem czy to "wlasciwa pora" ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6

Magda ja rodziłam na Zaspie w niedziele i to była niewłaściwa pora położna powiedziała że znieczulenie tylko w dni robocze :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

No nie wiem, ponoć polskie położnictwo jest w czołówce, najmniej zgonów okołoporodowych itp.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie każda przeżywa. Nawet jeśli rodzi w klinicznym w Warszafce - poczytaj ogólnopolskie dzienniki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pewnie,ze boli..ja rodziłam naturalnie 2 razy i za każdym razem myslalam,ze zejdę z tego świata ..i nie wierzę jsk ktoś mówi,ze nie boli..tyle,ze niektóre kobiety rodzą krócej i mniej boli inne dłużej i bardziej ..jedno jest pewne,bez bóli naturalnie nie urodzisz.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wiesz co kochana, nie będę Cię oszukiwać. No bolo boli ale znam gorszy ból np ropień odbytu - miałam bez porównania do porodu, mówię to z ręką na sercu. Rodziłam 3 razy z czego raz cc a pozostałe sn. Wolałabym rodzic niz mieć ropień odbytu jeszcze raz.... Dasz radę!!!

Moment samego już samego rodzenia, skurcze parte to najpiękniejsze uczucie na świecie!!! Mnie już nic nie bolało. Nie wiem być Może miałam łatwe porody, moje parte to były dokładnie 3.

Będzie dobrze!! Głową do góry i odwagi. A przykrych historii nie słuchaj, nie czytaj, bo każdy poród jest inny.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kochane dziękuję wszystkim które dzielą się swoją historią. Ja wiem ze bez bólu się nie urodzi, ale coraz częściej slyszy się że albo kobiety dobrze poród znoszą albo właśnie cierpia takie meczarnie i katusze że ducha mogą wyzionąć. Dlatego zakładając ten wpis chciałam poznać różne historie i Wasze zdanie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,

Każda z nas inaczej obierała poród.

To był straszny ból, ale nie jestem go wstanie nawet opisać. Jak tylko dostałam córkę to zapomniałam o bólu.
Z tego co pamiętam to NAJGORSZY moment to nacinanie.. jezu jak ja krzyczałam..
Rodziłam 1,5 godziny ale pierwsze skórcze dostałam 18 godzin przez samym porodem.
Dopiero po oksytocynie sie ruszyło.

Nie bój się, przeżyjesz to :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

nie, no lepiej głową w dół :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

strasznie, strasznie, nigdy wiecej
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

A wszyscy mówią że nacinania nie czuć w ogóle;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przeżyłam 2 porody SN. Każdy z nacinaniem, bo bobasy bardzo duże. Nigdy nawet nie wiedziałam kiedy położna mnie nacięła, nic nie czułam. Nie czułam też zszywania, łożysko też "urodziło" sie szybko i nie wiem kiedy :)

Generalnie poród coś tam boli. Rodziłam bez znieczulenia. Próbowałam gaz przy drugim porodzie, ale dla mnie z gazem czy nie żadna różnica. Ja mam zdecydowanie wysoki próg bólu. Zaczynałam cos tam czuć jak rozwarcie dochodziło do 7 cm, potem jakaś godzina bólu do zniesienia i parte już nie bolą. Nie chciałam znieczulenia, nie żałuję, nie czułam takiej potrzeby.

Jakbym miała porównać poród do innego bólu to poród w skali 10 to jakieś 5/10 w porównaniu do pękniętego zęba ósemki, ból 10/10. Przy zębie wyłam z bólu i dosłownie chodziłam po ścianach. Poród przy tym to pikuś ;) Acha. I prawdą jest, że po porodzie momentalnie człowiek zapomina o wszystkim co było, jakaś taka magia chwili czy co :)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

cholernie boli, polecam znieczulenie. Miałam dwa razy, a i tak trochę się nacierpiałam. Ja w każdym razie mocniejszego bólu nie znam jak skurcze . Przy pierwszym partych nie czułam bo dali mi końską dawkę znieczulenia ale nacierpiałam się chodząc tydzień ze skurczami i już byłam od tego wykończona.Przy drugim to mała dawka znieczulenia spowodowała,że samo wychodzenie czułam już normalnie. Jest to faktycznie jakby cię rozrywało ale dzięki temu chcesz współpracować i szybko się tego bólu pozbyć. Miałam sprawniejszy poród jak więcej czułam.Poszło raz dwa i potem już nic nie boli jeżeli nie masz szwów dużych. Ale pocieszę cię,że pierwszy poród to była masakra bo faktycznie nie mogłam usiąść przez kilka dobrych dni normalnie ale i tak wiedziałam,że chcę drugie. Tak jakoś jesteśmy zrobione, natura. Strach jest naturalny. Ja się boje bólu generalnie każdego a przeżyłam:) Nawet teraz to wspominam te zabawne elementy z tych dni, takich nie brakuje również, bo sytuacja jest wyjątkowa.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mi znacznie bardziej niż poród dokuczały bóle migrenowe. Skurcze bolały bardziej ale miałam zakodowane że tylko chwila i bóle znikną a jak dopadała mnie migrena to nigdy nie wiadomo kiedy się skończy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miśka to ty jesteś superbohaterka albo zostałaś stworzona do rodzenia dzieci;) pomyśl o większej gromadce;) niesamowite to jak dobrze zniosłaś porody;) nic tylko pozazdrościć;)
Matka a byłaś nacinana i źle zszyta ze siadać nie mogłaś?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kas masz racje, ja poród wspominam ciężko ale do przeżycia. Bałam się panicznie! Nie zdawałam sobie nawet sprawy jakim ja jestem boi dudkiem;) ja jak poród sie zaczał w sensie skurcze to dotarło do mnie że to już i nie umiałam zapanować nad płaczem ze strachu i ręce mi sie trzęsły jak głupie. Ból porodowy jest do zniesienia ale całość zależy od wielu czynników naprawdę. Jaki masz próg bólu czy masz znieczulenie jaką położną trafisz czy nie ma komplikacji i czy dasz radę fizycznie. Ale strach przed porodem jest naturalna rzeczą i dobrze że taki temat powstał bo fajnie poczytać jak inne mamy sobie radziły i co mogą doradzic. Ja osobiście uważam że jeżeli będziesz miała szanse korzystaj ze znieczulenia ono naprawdę pomaga.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Skurcze ból taki, że chcesz umrzeć ale do przeżycia ;) Mnie nacieli na żywca bo skurcze zanikły więc czułam ale też da się przeżyć. Wiedział że to końcówka i dodatkowo sprawy się zaczęły komplikować więc jakoś człowiek nie zwrócił na to uwagi. Samo wychodzenie dziecka żadnego bólu nie pamiętam. Gorzej potem: w miejscu szycia zrobił mi się krwiak i przez tydzień dosłownie wyłam z bólu a przez dwa siadalam na jedynym półd***u
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale wiecie co dziewczyny Ja zaobserowowałam że co raz więcej z Nas miało problem ze złym szyciem lub nacięciem. W dzisiejszych czasach naprawdę nie powinno tak być. Tym bardziej że poród to dla kobiety moment w którym niejako rodzi się na nowo a przez to że bardzo często nie ma dostępu do znieczulenia czy jest źle zszywana itd. To samo wspomnienie porodu jest straszne.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Iza6, to nie jest tak, że ostatnio coraz więcej ma problem ze złym szyciem lub nacięciem. Po prostu ostatnio kobiety zaczęły o tym głośno mówić. Kiedyś to była norma, każda jedna była nacinana, nawet przy 5 porodzie, większość była źle/krzywo/za mocno/za słabo zszyta, ale nie odważyła się o tym mówić, bo "Co z Ciebie za matka, zainteresuj się dzieckiem a nie własną p*pą". Teraz w końcu kobiety znają swoje prawa i zaczynają o nich głośno mówić.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hela w sumie masz racje. Kiedyś to w ogóle były czasy że poród to było jak przejście przez bramy piekieł zero praw i udogodnień. Niemniej jednak czasy się zmieniły i kobiety też są bardziej świadome i nie ma co ukrywać "słabsze "fizycznie niż kobiety kiedyś. Przez co inaczej na poród patrzymy i chcialybysmy być traktowana w tym waznym dniu/wydarzeniu po prostu jak najlepiej.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiecie co dziewczyny, tak z perspektywy czasu myślę, że dobrze przeszłam porody z dwóch względów.
Po pierwsze zero strachu. Szwagierki i kuzynka opowiedziały mi wszystko o swoich porodach, każda przeszła to bez problemu i strachu, słyszałam same dobre informacje i bardzo mnie tym podbudowały. Przez całą ciążę nie miałam obaw jak to będzie a jak się zaczęło to ot tak jakby było to już któryś tam raz, po prostu bez obaw i stresu.
Po drugie położna. Za pierwszym i drugim razem miałam świetną położną. Wszystko mówiły, słuchały co ja mam do powiedzenia, pomagały (typu idź na spacer po korytarzu pół godziny, weź ciepły prysznic i wróć na salę jak sie wygrzejesz, nie wygodnie ci na plecach to połóż sie na bok i tak urodzisz itd). Współpraca była świetna. Szczególnie, że za drugim razem rodziłam sama i położna była moim jedynym wsparciem przez te 4 godziny porodu. I faktycznie po drugim porodzie jak położna podała mi bobaska to od razu usłyszałam "to kiedy trzecie? jest pani stworzona do rodzenia dzieci" :) Hehe. Trzecie miało urodzić się w sierpniu, ale nie będzie :(

Generalnie myślę tak, że grunt to dobre nastawienie, bo jeśli będziecie myślały o samych problemach itd. to strach zwycięży i cały poród będzie stresem i nerwami, zupełnie nie potrzebnie. Oczywiście wiele sie może zdarzyć, nie wszystko można zaplanować, ale po co na zaś sie martwić?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Bo szyją kobiety. I celowo źle szyją.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miałam próżnociąg i szew gigant. Dlatego potem problemy z siedzeniem
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

O właśnie próżnociąg o tym i kleszczach to już legenty i mity chodzą. Niby używane są naprawdę rzadko a jedno j dużo opowieści słyszałam że koniecznym było ich zastosowanie.
Matka a możesz powiedzieć z jakiś przyczyn zastosowany był próżnociąg?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miśka masz racje pozytywne nastawienie na pewko bardziej pomaga niż stres ale prawda jest taka że czasami nad stresem naprawdę ciężko zapanować i jest ponad Nas same. Ja będąc w drugiej ciąży wiem mniej wiecej czego się spodziewać a mimo wszystko sie boję;) za pierwszym razem to strach mnie aż paralizowal;/
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja miałam kleszcze za granicą i fakt ze przez 2 tygodnie siadałam na 2 poduszkach bo miałam rozciecie do pół posladka. Ale dalszych konsekwencji nie było. Mój gin mówi ze u nas młodzi lekarze juz tego nie robią bo się tego nie uczą. No ale uniknelam cc dzięki temu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja się bałam o dziecko niż samego porodu o to czy nie jest owiniętę pępowiną itp. Ale położna mi wytłumaczyła że jak jestem na sali porodowej to mam już się o to nie martwić bo ona o to dba by maluszkowi nic nie było i jej zaufałam. Ja ćwiczyłam.z balonikiem i nie miałam nacięcia. A wśród moich znajomych dziewczyny miały problemy z rozchodzącymi się szwami czy zakażeniem więc polecam ćwiczyć bo w połogu to i tak dużo mamy zmartwień to chociaż krocze odejdzie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dokładnie, ja tak samo polecam ćwiczyć i masować się, żeby uniknąć nacięcia. Jeden problem mniej po porodzie i łatwiej zajmować się dzieckiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

A ja napiszę tak.. Wg innych mój poród nie był straszny bo trwał od przybycia do szpitala 4h, z bólami krzyżowymi trwającami 3 dni, ale ja boję się powtórki mimo że minęły dwa lata. Boję się bólu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Racja że dobrze ćwiczyć przed porodem ale niestety gwarancji nie będzie że uda się bez naciecia. Na pewno jest większa szansa;) niestety nie ma sprawiedliwości jeżeli chodzi o poród. Jedna się meczy przed 20 godzin z bólami a inna szybko urodzi. Ale trzeba współpracować z położna i lekarzami. Ból jest momentami taki że ma się ochote opuścić własne ciało ale ważne żeby mieć kogoś bliskiego obok kto się o Nas zatroszczy, poda wode czy bedzie nas wspierał. Ale ból jak dla mnie był masakryczny i połog tal samo. Przez źle zszyte krocze miałam bolesci okropne a dzidzia zajmować się trzeba.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Podoba mi się to że niema sprawiedliwości
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja sobie tłumaczę że jednak jakąś jest bo ja poród zniosłam całkiem nieźle za to pierwszy trymestr ciąży wykańczał mnie wymiotami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może właśnie dlatego te kleszcze były "konieczne", że było znieczulenie. Znieczulona rodząca nie kontroluje skurczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z tym ćwiczeniem z balonikiem to nie jest prosta sprawa. Oczywiście pomaga w porodzie jednak po porodzie można mieć przez to problemy. Można skonsultować z fizjoterapeuta uroginekologicznym. Oni polecają tylko masaż krocza.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jedyne co mnie bolało w sensie obaw to fakt, że asystujące położne zmuszały mnie do leżenia na łóżku i były przy mnie za karę.
O ile przy pierwszym porodzie był obok Mąż, to Syna rodziłam sama, nad ranem.
Przeziębiona Ania wysyłała mnie pod prysznic gdy już zaczęła się akcja. Podłączyły mnie pod puste (bez papieru) ktg i wyszły. Gdy wyjmowana/wypadająca rączka przy łóżku spadła, odłożono ją obok maszyny ktg więc mogłam wspierać się na powietrzu i Aniele Stróżu. Gdy czułam, że Syn jest już gotowy i widziałam, że przesunął się z brzucha niżej, bałam się, że nie powstrzymam parcia i upadnie na podłogę. Położne po pojawieniu się, grzebały we mnie, jak w worze na kartofle i komentując "może szyja poszła". "Niech się pani tak nie drze, zaraz pani rodzi".
Proponowano mi znieczulenie ale odmówiłam. Bałam się szybkich efektów podanej oksytocyny i chciałam czuć co się z nami dzieje, być w kontakcie z Synem i pomóc Mu ile można.
Nacięcia nie czułam i zaraz potem, po ostatnim, mocnym parciu, nasłuchiwałam płaczu. Ten czas 1-2 sekundy to była mobjlizacja całego mojego systemu. Kiedy usłyszałam czysty, mocny płacz, dotarła do mojej centrali ulga i zniknął ból. Szybko mogłam przytulić Syna i mówić do Niego. W tym czasie szycie, którego nie czułam. To było s u p e r, być wreszcie razem :)

Ból jest do wytrzymania i jest świetnym sygnalizatorem informującym o postępach porodu.
To jest p r o c e s. Niesamowity....
Położne mają asystować, czuwać... tymczasem próbują kontrolować, poganiać i wszystko im przeszkadza.
Warto mieć przy porodzie kogoś bliskiego - mamę, siostrę, własną położną.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Lukrecja o matko a to gdzie rodziłaś, że taka słaba opieka i takie położne były? Teraz w większości przypadków każdy mówi że położne rewelacyjne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Powtarzam. :) Przy kimś bliskim, obserwującym z boku, Panie były jak z bajki.
Ta sama Ania była przy pierwszym porodzie i przy drugim (przeziębiona, z gilem do pasa).

Ps
Fajnie, że "teraz" jest "rewelacyjnie".
Zmiany są potrzebne, zwłaszcza w mentalności Kobiet.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dlatego tak jak mówisz warto mieć kogoś bliskiego obok żeby o Nas dbała.
Niemniej jednak warunki powinny się zmieniać żeby kobiety mogły coraz bardziej komfortowo czuć przy porodzie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dla mnie oczywiste jest, że powinni wprowadzić nieczulenie na życzenie. W każdym szpitalu. Wtedy będą męczyć się tylko te dziewczyny, które mają ochotę "się sprawdzić" i poród przestanie kojarzyć się z martyrologią.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ania.ania zgadzam się z Tobą z 100% kobieta powinna mieć możliwość wyboru własnej decyzji a nie masz się męczyć i koniec bo znieczulenia mie dostaniesz. Chore to jest....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Lukrecja, oczywiście, myślą sobie głupiutkie położne, że jak nie ma świadka, to kobieta się nie poskarży, bo nikt jej nie uwierzy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kochana, nie wiem co one sobie myślą. To też ludzie i pracownicy... może rutyna dopada, może złe samopoczucie w chorobie (przeziębienie). Nie ma zwyczaju "skarżyć się"... chyba, że w grę wchodzi poważna akcja to nic nie gadam tylko trzeba "ciąć z korzeniami", żeby nie odrastało po pięciu minutach.
Poród to indywidualna sprawa. Lekarze i Położne nie urodzą za nas ale warto pamiętać, że "pozory mylą" i jakieś minimum każdego z nas, w każdej profesji obowiązuje, również Personel Szpitalny.
Brać własną asystę i rodzić :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mnie wogole nie bolał poród , czułam tylko lekkie klocie na dole w kręgosłupie, wiem że takie coś zadko się zdarza bo przychodzily patrzeć inne położne z dyżuru jak to możliwe i przeżywały że bardziej je okres boli niż mnie poród ;) ,na urządzeniach było tylko widać że rodze bo tak nikt by nie wierzył że rodze bo nie bolało, dobrze że miałam wywoływany poród w szpitalu bo w domu przy tak małym bólu pewnie bym nie wiedziała że to poród , zszyli też mnie dobrze bo później lekarz na kontroli i położna dziwili się że tak dobrze jestem zszyta . Każdy ma inny prog bolu jak jesteś wytrzymała na ból nie powinno być źle , poród też u każdego trwa inna długość jedna rodzi 3 godziny inna kilkanaście , najważniejsze przy porodzie jest oddychanie , mnie gorzej bolało badanie w ostatnich dniach ciąży niz poród bo miałam wszystko tak wrażliwe że mocno krwawilam od samego badania
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie, swędzi ...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ad. 1. Jak rozwiera się szyjka, to boli najbardziej, polecam krzyczenie wtedy i wdupiemanie komentarzy położnych. Polecam rozwieranie szyjki w siedzeniu na piłce. U mnie trwało to jakieś niecałe dwie godziny, zatrzymało się na krótko, kiedy położna wsadziła mi paluchy, żeby zbadać rozwarcie. Zakłóciła cały rytm.
Ad. 2. Nie, rozrywanie jest na etapie rozwierania szyjki :D. Skurcze parte właściwie nie bolą.
Ad. 3. Miałam taki moment krytyczny, chyba 7 lub 8 cm, bo mówiła chyba o 4 palcach, ale już nie pamiętam dokładnie. Nie masz wrażenia, że nie dasz rady, tylko masz już dosyć i chcesz wyjść i iść do domu spać :D. Mnie dodatkowo zrobiło się wtedy niedobrze.
Reasumując, gdybym miała jeszcze raz rodzić, zmieniłabym jedno: nie dać się położnym! W szczególności nie dać się położyć i rządzić sobą. To pomaga bardziej niż znieczulenie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Kochana
Rodziłam 2 razy i pierwszy poród rzeczywiście bolał, ale wiem, że za mało się do niego przygotowywałam. Przy drugim porodzie bardzo, ale to bardzo pomogły mi 2 rzeczy - przetrzymywanie skurczów na piłce oraz oddychanie przeponowe. To oddychanie to naprawdę dla mnie był jakiś cud. Cały czas, na maksa, uparcie, cierpliwie skupiałam się na tym oddychaniu (podczas skurczów) i powiem Ci - to działa! Będzie dobrze, życzę powodzenia! PS. polecam rodzenie w szpitalu Kliniczna:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie słyszałam że piłka i prysznic bardzo pomagają na początku. A dodatkowo oddechy tylko ciężko jest oddychać przeponowo;/ ale trzeba też słuchać położnej chociaż ja się boję zebede tak przerażona i spanikowana że nie będę w stanie słuchać;/
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Najważniejsze to nie panikować, a i cały rok dbać o kondycję. Ja naprawdę nie miałam problemów z porodem. Po raz pierwszy i 6 godzin lekkiego bólu. Trochę parcie odczułam ale jest ok. Fajne info babka opisała na http://www.domogrod.info/czy-porod-boli
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja mam problem z tym czy się przygotowywać czy nie... jednym świadomość pomaga innym szkodzi. A tak naprawdę to choć, na co dzień uważam, że mamy ogromny wpływ na swoje życie, tak niestety przy porodzie najczęściej nie :)

Ja się nie przygotowywałam. W pierwszej ciąży nie chodziłam do SR, nie czytałam za dużo, nie oglądałam filmików i relacji też nie chciałam słuchać. W drugiej w sumie podobnie - chodziłam do SR ale bardziej żeby się dowiedzieć co się zmieniło np w zakresie pielęgnacji, badań dodatkowych itp (8 lat różnicy między obiema ciązami).

I akurat w moim przypadku wyszło mi to na dobre a raczej do niczego się nie przydało.
Oba porody znienacka, na wariata, każdy poród po ok 1,5h... Nie było czasu ani na oddychanie, ani na masaże, ani na skakanie na piłce... o znieczuleniu ZZO także nie było już mowy :) Wszystko działo się bardzo szybko - w obu przypadkach trafiłam do szpitala z dużym rozwarciem. Przy pierwszym porodzie nawet nie wiedziałam że rodzę - pojechałam tylko na kontrolę.

Podsumowując:
Autorko wątku- mój przykład jest pewnie dość rzadki ale też nie jest tak, że prawie nigdy się nie zdarza. Dlatego owszem przygotuj się, ale nie rozkładaj tego wszystkiego na czynniki pierwsze, kiedy rozwarcie, na ile cm... Nie warto naprawdę! Lepiej skup myśli na tym jak będzie cudownie jak już będziesz miała berbecia przy sobie :):)

Pozdrawiam i zazdroszczę!!!!!!!!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mój poród był bardzo długi i bolesny. Licząc od momentu kiedy dostałam skurczy trwał ponad 12 godzin. Najgorsze były tzw. bóle z krzyża. Starałam się chodzić, ruszać bo wszędzie pisali że tak trzeba ale wtedy plecy bolały nie do opisania. Nie czułam bólu nigdzie indziej tylko tam bo był tak silny że zdominował wszystko. Dopiero kiedy miałam dostać gaz i położyli mnie na boku ból z krzyża minął. Nie jestem w stanie powiedzieć czy to tylko zasługa ułożenia czy potem gazu ale miałam wrażenie że było mi łatwiej w tych ostatnich centymetrach kiedyś miałam bóle tylko z brzucha niż na początku jak miałam z krzyża. Więc nie dajcie sobie wmówić że musicie chodzić, probujcie wszystkich pozycji. Położna wysłała mnie również pod ciepły prysznic bo słabo szło rozwarcie. Mnie on bólu nie uśmierzył w żadnym stopniu. Czułam się tam jeszcze gorzej bo jeszcze było gorąco a z bólu nogi się pode mną uginały ale w rozwarciu pomogły. Tylko nigdy nie idźcie same pod prysznic, albo z położną albo z bliską osobą, bo ja prawie się przewróciłam gdy dostałam bóli. Ja chwalę sobie gaz. Uważam że mi pomógł a przede wszystkim skupił moją uwagę na regularnym i mocnym oddychaniu. Różnie piszą ale mnie kazano oddychać przez niego cały czas. Oddychanie tylko na skurczu jest bez sensu bo zanim zacznie on działać to skurcz wam minie. Ja czułam jego działanie chociażby po rękach i nogach, czułam takie mrówki i byłam naprawdę w dobrym nastroju jak na taki moment hi Niestety gaz się skończył ale it nie chciałam to oddać bo mówiłam że może jednak coś tam jest i przynajmniej dalej mogłam skupić się na oddychaniu. Najgorszy moment to bóle parte przy których straciłam świadomość dwa razy, odleciałam. Ale wtedy właśnie najlepiej jest przed o ike tylko położna z jakiś powód nie pozwala. Parcie pomaga w tym bólu. Nie czułam żadnego bólu w kroczu. Czułam tylko jeden wielki ból brzucha i pleców. Widziałam jak mnie nacinano bez znieczulenia i nie poczułam tego kompletnie. W momencie kiedy dziecko już wyjdzie jest niesamowita ulga, mija wszystko. Ja nie czułam już kompletnie nic i to było wspaniałe.
Jeżeli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem. Pamiętam jak sama przeczesywalam fora przed porodem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Balbina dzięki za relacje :), a gdzie rodzilas?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Urodziłam miesiąc temu. I jak dla mnie to były 26 godziny męki, bólu, walki, rzygania po ścianach, leżenia z bólu na podlodze. Szczerze mówiąc to było straszne i cieszę się że mam to już za sobą. I fakt że obecność partnera bynajmniej w moim przypadku była bardzo potrzebna i nie wiem co bym zrobiła jakby go nie było że mną. Mam okrutne wspomnienia z porodu ale też mam pięknego ukochanego zdrowego synka i warto było to przeżyć żeby doświadczyć takiego cudu, ale drugiej ciąży nie planuje.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Urodziłam niecały miesiąc temu i w zasadzie zupełnie bezboleśnie - cięcie cesarskie po terminie, brak oznak akcji porodowej. Jedyną "niedogodnością" były wymioty przy pionizacji po znieczuleniu podpajęczynówkowym (ale z godzina i przeszło). Powrót do domu po trzech dniach i funkcjonowałam jak normalnie, łącznie z prowadzeniem samochodu na drugi dzień po wyjściu ze szpitala i noszeniem zakupów (no, nie można za dużo dźwigać). Kwestia indywidualna organizmu, niektóre kobiety dobrze znoszą SN, niektóre cesarkę, no a niektóre mają pecha i znoszą źle. Nie ma reguły, trzeba mieć fart :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ja rodziłam 6 h na oxytocynie. Bolało owszem ale nie tak żebym miała nie wytrzymać, najgorsze były ostatnie minuty przed parciem ale do wytrzymania. Parcie nie boli przynajmniej mnie. Po 2 parciach urodziłam. Miałam małe dziecko może dlatego... 2600g... Ale już jak urodziłam to pierwsze co pomyślałam to juz? Było dla mnie ok. Teraz jestem w drugiej ciąży i mam nadzieję na powtórkę :) ponoć 2 porody są łatwiejsze....
Ale rozumie jak ktoś rodzi 4 kg dziecko że mu ciężko. Naprawdę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie koniecznie. Pierwsze 3910g, drugie 4250g. Oba wywoływane oksytocyną. I oba wspominam dobrze, rodziłam SN i nie było dramatu. Plus taki, że drugi poród o wiele szybszy mino, że dziecko większe. Nie ma się co stresować jak wiadomo, że bobas będzie większy. Nie musi to oznaczać większego bólu czy dłuższego porodu. Ja mojego klopsa 4250 g rodziłam 3 godziny i nie było to jakoś mocno bolesne. Koleżanka rodziła małą 2500g cały dzień i ponoć z bólu chodziła po ścianach. Mówiła, że się tak darła, że było przy niej 3 lekarzy i 2 położne poza mężem oczywiście i nie mogli sobie z nią dać rady. Nie ma reguły.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Może jest tak jak Pani pisze, moje drugie będzie większe ale też myślę że max do 3200 wg lekarzy więc mam nadzieję pójdzie gładko. Myślę że dużo zależy od anatomii... Nawet jak kobieta nie cierpi podczas porodu to duże dziecko może przełożyć się na ewentualne powikłania.
Ja naprawdę podziwiam kobiety które Rodza dIeci z waga ponad 4 kg... Przedewszystkim za odwagę... Ja bym się porostu bała że mi dziecko utknie w kanale, że popękam.... Jestem raczej szczupła. Też nie oszukujmy się stopień rozciąganiecia pochwy u takiej co rodziła 3 kg a takiej co 4,5 jest inny.
Brrrr aż mam ciarki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jestem mamą trzech córek, wszystkie ważyły 4300 ;) Nie było łatwo, nie obyło się bez wywoływania skurczy, zatrzymania akcji porodowej...
Dziewczynki rodziłam siłami natury, porody były długie i wyczerpujace, ból niesamowity.
Chociaż bolało wspominam to wszystko bardzo miło, miałam przy swoim boku cudowną położną oraz kochającego męża, który mnie wspierał za co mu dziękuje.
Za każdym razem ból znikał gdy tylko położyli moje kochane dzieciąto na mojej piersi.Później jest już tylko radość, łzy szczęścia i miłosć.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
to tak straszny bol, ze do niczego go nie mozna porownac. gdybym w trakcie porodu mogla wybrac smierc to bym tak pewnie zrobila. wielu rzeczy z porodu sie nie pamieta, czasami dop po kilku miesiacach zaczynasz sobie przypominac. na poczatku bol jest mocny ale do wytrzymania dopoki skurcze nie sa bardzo czeste, jak juz sa czeste i nie do wytrzymania to jestes juz tak zmeczona, ze szok. jesli od pewnego momentu rozwarcie postepuje szybko to wlasciwie skaczesz do gory na lezaco z bolu. generalnie masakra, dla mnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Moj porod byl piekny

Ale... moja waga to 63kg miesni na basen chodze 3x w tyg I do tego czesto trekingi jak to na islandii tu nie ma wiecej rozrywek
Bol - troche jakby cie piorun strzelil , czujesz skurcze co 30 second
Njpierw zaczelo sie od skurczy co 7 , 5 iw koncu co 3 minuty trwalo to 3h jak zaczelam krzyczec I anac mnie to w szpitalu okazalo sie ze mam 5cm rozwarcia
Potem pilka kolysanie biodrami ,oddychanie I woda
Krzyzowanie kolan cos jakby wieksza kupa I opieranie rekami o wanne
Od 18.00 poczatek regularnych skurczy do 1.00 I finish
Pekniecie mialam 2stopnia I stracilam 600ml krwi ale adrenalina trzymala mnie 2 dni , 2 nic nieprzespana przez dziecko w domu
Bol byl ale nic co by mnie powstrzymalo przed kolejnymi porodami
Polog (kiedy tylko bierzesz prysznic ,cialo sie goi I karmienie piersia 6tyg. To dopiero jest bol I fizyczny I psychiczny ,polecam po porodzie wtedy tydz . Po masaz

Duzo gorszy bol zab czy kolka nerkowa
Do tego w wodzie nie czulam ekniecia krocza nawet
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie wyskakujcie jej od razu z tokofobia. To jest absolutnie normalne bać się takiego strasznego bólu i powikłań, szczególnie kiedy żyje się w chlewie a nie w cywilizowanym kraju i ma się kolosalne ryzyko zostania potraktowaną jak w rzeźni, praktycznie gwarancję braku znieczulenia, a i nawet dobra opieka okoloporodowa nie sprawi, że bólu nie będzie.
Dobrze jest takie wątpliwości skontaktować z psychologiem albo psychiatrą. Pozwołę sobie tutaj dać namiar na gabinet, w ktorym mozna z takiej wizyty skorzystać w formie online": https://psychiatra.edu.pl/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Potrzebny psycholog (33 odpowiedzi)

Mam pewne problemy i chcę udać się do psychologa. Czy ktoś może polecić jakiegoś dobrego z...

Kartony do przeprowadzki ! PILNE!!! (110 odpowiedzi)

Dziewczyny pomóżcie...w piątek czeka mnie przeprowadzka, a jeszcze nie mam kartonów. Potrzebuje...

Pełnoletnia córka -mój osobisty koszmar (129 odpowiedzi)

Moja córka m-c temu miała 18 urodziny . i tyle ja widziałam...... Do 18 tez rzadko bywała w...

do góry