Widok

Czy posiadanie dzieci jest warte zmiany stylu życia? Czy wychowywanie dzieci jest przyjemne?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad urodzeniem dziecka, więc chciałem zapytać. Właśnie skończyłam 31 lat i gdy zamyka się okno na założenie rodziny, coraz bardziej się tym niepokoję.

Panie (zwłaszcza te z karierą), czy powiedziałybyście, że warto było podjąć decyzję o posiadaniu dzieci? Czy wychowywanie dzieci jest tak nieszczęśliwe, jak wielu się wydaje? Czy to jest tak niesamowite, jak inni to zapowiadają? Gdybyś miał okazję to zrobić od nowa, czy wybrałbyś inaczej?

Zapytałem kilku przyjaciół, którzy są świeżo upieczonymi rodzicami, o to, jak to jest, i nigdy nie wydają się z tego powodu zadowoleni, jeden nawet powiedział, że są jeden i zrobione. Czy ludzie romantyzują ideę posiadania dzieci, ale tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, jak miażdżą duszę po ich narodzinach?

Chyba właśnie tego się boję - żałuję.

W każdym razie czekam na twoje myśli.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 8

To ja Ci powiem, że ciąże (obie) wspominam bardzo dobrze. Włosy i cera - idealne, przez całą ciążę, żadnych mdłości czy podobnych dolegliwości, a wiercenie się i kopniaki 'od środka' - bardzo fajne uczucie. No, pod sam koniec trochę nogi puchły. A dzieci to w sumie nigdy jakoś mnie nie interesowały, do momentu, gdy pojawiło się moje własne (34.5 lat miałam). Nic nie jest w stanie zastąpić małych rączek obejmujących za szyję i wtulającego się ufnie ciałka. Albo rozkosznie słodkiego uśmiechu. Fakt, że oboje dzieci wylosowały mi się bezkolkowe i płaczące jak głodne albo zmęczone. Gdyby nie to, jak państwo jest rujnowane (zakaz aborcji w przypadku wad genetycznych, coraz większe podatki, inflacja) to pewnie bym myślała o trzecim.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad urodzeniem dziecka, więc chciałem zapytać. Właśnie skończyłam 31 lat i gdy zamyka się okno na założenie rodziny, coraz bardziej się tym niepokoję.

Panie (zwłaszcza te z karierą), czy powiedziałybyście, że warto było podjąć decyzję o posiadaniu dzieci? Czy wychowywanie dzieci jest tak nieszczęśliwe, jak wielu się wydaje? Czy to jest tak niesamowite, jak inni to zapowiadają? Gdybyś miał okazję to zrobić od nowa, czy wybrałbyś inaczej?

Zapytałem kilku przyjaciół, którzy są świeżo upieczonymi rodzicami, o to, jak to jest, i nigdy nie wydają się z tego powodu zadowoleni, jeden nawet powiedział, że są jeden i zrobione. Czy ludzie romantyzują ideę posiadania dzieci, ale tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, jak miażdżą duszę po ich narodzinach?

Chyba właśnie tego się boję - żałuję.

W każdym razie czekam na twoje myśli. https://xender.vip/
skomentujpopieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 5 https://nox.tips/

i agree
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oj młody tato...ciesze sie waszym szczęściem, zwlaszcza ze wiele przeszliscie, wszystko fajnie, ale na końcu bardzo brzydko napisałeś i sprawiles przykrość wielu rodzicom. Trafiło wam sie spokojne dziecko, tj wygraliscie na tej bajtlowej loterii, i proszę nie twierdz ze dzieci są odzwierciedleniem rodziców czy opiekunów, bo wielu spokojnym, kochającym i oodanym rodzicielsko parom po prostu trafia sie wymagające, placzliwe, marudne, agresywne dziecko. Pomimo tulenia, kochania, wycieczek, zabawek, piosenek, braku telewizora i rozpraszaczy, pomimo terapii, a wszystkiego, i tak jest źle. Dzieci mają różne temperamenty. To że wasze przesypia w tym wieku noce to ewenement, nic dziwnego ze sie sie rozpisujesz po internetach jakie to radosne jest rodzicielstwo :D ciążę mialam identycznie powiklaną, jakbym o sobie czytała wiec współczuję, a widac w nagrodę za lata trudów los obdarzył was łagodnym dzieckiem. Cieszcie sie z tego, ale nie bądźcie tą parą ktora rozpowiada ze rodzicielstwo jest spoko bo wasz maluch od 4 mca śpi. Wiekszosc normalnych fajnych rodziców męczy sie i z trzy lata!! ;)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
Depresję trzeba leczyć! W odpowiednich warunkach macierzyństwo cieszy. Trzymam za panią kciuki. Proszę iść koniecznie do specjalisty
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Witaj! Mam 31 lat i jestem dumnym ojcem wspaniałej 5-miesięcznej córeczki, więc z tematem, świeżo upieczonego rodzica, jestem na bieżąco, opowiem Ci jak to u nas wyglądało. Jeżeli dłuższa forma będzie za długa to, przekornie, zacznę od puenty, rodzicielstwo jest super jak tego chcesz i przygotujesz się do tego, ciąża (zarówno dla kobiety jak i mężczyzny) to najczęściej męczarnia. Ale od początku, staraliśmy się o dziecko dość długo, z większymi i mniejszymi przerwami łącznie 8 lat. W międzyczasie kilka poronień, diagnostyka, profilaktyka, tabletki przeciwporonne, zastrzyki z heparyny drobnocząsteczkowej przeciw zakrzepom krwi i przede wszystkim wieczna niepewność. W końcu udało się, minął moment graniczny, ten gdzie zawsze działo się coś niedobrego. Ale tak jak wspomniałem, doświadczeni poprzednimi bardzo krótkimi ciążami, byliśmy oboje bardzo niepewni, zestresowani, napięci. Wiele badań, więcej niż normalnie wizyt u lekarzy ginekologów i stres przed każdą z nich. Nauczeni poprzednimi niepowodzeniami i pewnym brakiem wiary w powodzenie i tej ciąży, obawialiśmy się dokonywać zakupów związanych z dzieckiem bardzo długo, wózek i łóżeczko kupiliśmy dopiero w 7 miesiącu. W końcu decyzja o przyjęciu na oddział i wywołaniu porodu, wcześniej, ale niewiele, dwa tygodnie przed terminem. Nie pomagała sytuacja pandemiczna, brak możliwości wizyt na oddziale. Poród na Zaspie, w Copernicusie, w przypadku ciąży zagrożonej z cukrzycą, jedyna oprócz UCK placówka w Trójmieście na tyle specjalistyczna.

I następnie poród, wywołany ale naturalny, kilka koszmarnych dla mojej Żony dni w szpitalu (nie z powodu złej obsługi ale wykończona porodem kobieta z pierwszym, nowo narodzonym dzieckiem przez pierwsze dwie doby przesypiająca max 3-4 godziny - masakra)

To tyle, jeżeli chodzi o okres ciąży, kobiety, czy też małżeństwa określające ten czas jako najwspanialszy w życiu - albo macie niesłychane szczęście albo ściemniacie :) Tak czy inaczej w naszym otoczeniu, wśród rodziny i przyjaciół, gdzie urodziło się w niewielkim odstępie czasu około dziesiątka dzieciaczków - nikt nie powiedział że ciąża to coś wspaniałego :)

Kolejny krok - powrót do domu - radość zamieniająca się z powrotem w koszmar...
W czasie ciąży, zdecydowaliśmy nie sugerować się większością rad naszych matek i babć, w niewielkim także stopniu znajomych w podobnym wieku, nie z powodu egoizmu czy samolubności, po prostu każdy mówił co innego, każdy miał inne spojrzenie i przemyślenia na ten sam temat. Sięgnęliśmy do literatury i to był strzał w 10. Ale czemu powrót do domu to był koszmar?

Otóż odebrałem dziewczyny ze szpitala, radość wielka, wróciliśmy do domu (radość wciąż wielka), i nadeszła pierwsza noc... Żona wycieńczona, przez 4 doby w szpitalu po porodzie spała może 10 godzin łączne, z czego połowę praktycznie na stojąco, więc w domu padła w zasadzie nieprzytomna jak pierwsze napięcie "puściło", zaczęła się panika, jak często karmić? czemu nie je z piersi? dlaczego nie śpi w nocy? budzi się i kręci. Przez pierwsze dwa tygodnie cały czas sprawdzałem czy oddycha jak śpi - a śpi wtedy cały czas. Z tym, że miała zamienioną noc z dniem (i tu pierwszy raz z pomocą przyszła nabyta wcześniej i częściowo przeczytana literatura). Potem panika nr dwa - mimo, że dziecko wyczekane to człowiek uświadamia sobie, że zdecydowana większość marzeń związanych z pierwszym dzieckiem dotyczy placów zabaw, grania w chińczyka czy inne domino i jedzenia lodów na mieście. Jakoś zapomina, że najpierw czeka go, zdająca się nie mieć końca plejada kupek, karmień i usypiań. Boisz się, bo Twoje życie najpewniej nie będzie już wyglądało tak samo, knajpa ze znajomymi? Bez szans. Seans filmowy do rana? Zapomnij. Wyście do knajpy na dobre jedzenie? Chyba za parę lat!

Po około miesiącu wszystko zaczęło się stabilizować. Przywykliśmy do nowej sytuacji. Będę się powtarzał ale naprawdę, mądra literatura to klucz, połączona ze zwykłą rodzicielską intuicją potrafi zdziałać cuda.

Teraz mała Tosia ma pięć miesięcy i dwa dni. Bez wahania mogę powiedzieć, że jest najszczęśliwszym co nas w życiu spotkało, ze wszystkimi obsr*nymi i zamoczonymi mlekiem bodziakami.
Mała od 3.5 miesiąca przesypia od około 21 do 7-7:30 całą noc, od tego też czasu spokojnie pozwalamy sobie na wieczorne maratony filmowe. Od trzeciego tygodnia życia wozimy małą po rodzinie, generalnie zawsze byliśmy podróżnikami i obiecaliśmy sobie, że dziecko -nie będzie dla nas od niczego wymówką. Nie ma jeszcze pół roku a przejechała z nami już spokojnie 7-8 tys. kilometrów, jest zadowolona i roześmiana a my razem z nią. Chodzimy z nią ok. 40-50 km tygodniowo na spacery. Nosimy ją na rękach tak często jak my lub ona potrzebujemy miłości i bliskości, a mimo to nie ma żadnego problemu, żeby leżała godzinami na macie z zabawkami i bawiła się samodzielnie i gaworzyła. Śpi czasem pomiędzy nami w łóżku jak tego potrzebujemy, albo jak widzimy, że ona tego potrzebuje, a mimo to we wszystkie pozostałe dni zasypia bez żadnego problemu w swoim łóżeczku. Teraz śpi obie spokojnie w swoim łóżeczku a od wczoraj próbuje jeść papkę z marchewki (tak, ponad 30-letni chłop jara się tym :) ) Ma swoje foszki małe i duże i jest czasem męcząca, ale dajemy jej tyle miłości ile zdołamy, a ona swoimi małymi rączkami, stópkami i całą małą sobą oddaje w dwójnasób.

Miałem poczucie, że jestem najbardziej zestresowanym, spanikowanym i nieporadnym ojcem na świecie, do dziś zdarza się, że tak myślę. W pierwszym tygodniu od narodzin myślałem, że posiadanie dziecka to najgłupszy pomysł na jaki w życiu wpadliśmy, teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego małego Gremlina.

Przed nami jeszcze na pewno cały ogrom trosk, ale i tyle samo albo i więcej radości :)

Jeżeli naprawdę chcesz dziecka, poświecić się mu i je wychować to my uważamy, że warto...

A wszystkim piszącym, że dziecko to darmozjad, koszt, zmarnowany czas.
Cóż...
Pamiętajmy, że nawet najmniejsze dziecko to odbicie tych, którzy je wychowują. Dzieci nie rodzą się złe i denerwujące...

Pozdrawiam wszystkich młodych (i nie tylko) rodziców :)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

Najlepszy emocjonalny czas na dziecko nie pokrywa się z biologicznym i tu tkwi problem. Jednakże dziś granica wieku posiadania dzieci się przesuwa i 30 lat to wcale nie jest graniczny wiek". W tym wieku wcale ale to wcale nie chciałam mieć dzieci bo nie czułam się wystarczająco dojrzała by powołać na świat małego człowieka i stworzyć mu dobry, bezpieczny dom. Gotowość na to przyszła dużo dużo później (ku mojemu zaskoczeniu bo byłam przekonana, że temat ten mnie w ogóle "nie rusza").
Udało mi się zostać mamą i nie żałuję choć pojawienie się dziecka to ogromna rewolucja w moim życiu. Wszystko się zmieniło o 180 stopni. Z tym można dać sobie spokojnie radę gdy jest się gotowym na dziecko. Ale nie ma co ukrywać macierzyństwo nie wygląda tak jak na instagramie. Nie pokaże ci bezsilności gdy twoje dziecko płacze a ty nie wiesz dlaczego, czy strachu gdy na termometrze widzisz 39,9. Ale też nie poczujesz tam ciepła przytulającego się do ciebie z ufnością małego ciałka, nie doświadczysz radości pierwszego wspólnego spaceru za rączkę.
Dzieci nie powinno się mieć z rozsądku, bo "zegar biologiczny tyka" ale z płynącej z serca gotowości do pokochania kogoś bardziej niż siebie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ehhhh to tak jak ja :(. Choc kocham moje dzieci z calego serca to jednak jak twierdzilam cale zycie, ze dzieci miec nie chce - tak twierdze tak dalej :(.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Mam dwóch chłopców. Są wymagający bo poza tym że są dziećmi mają alergie pokarmowe, co też wiąże się pośrednio z częstszymi infekcjami.
Czasami jest bardzo ciężko, często musimy odwoływać wyjazdy czy wyjścia..
Ale nikt w moim życiu nie dał i nie daje mi tyle co oni! Mam dystans do świata, do pracy, do siebie odkąd mam tą dwójkę!
Tych dwóch kiedy mówi mi że mnie kocha, kiedy opowiadają mi swoje niesamowite pomysły, niekończące się historie! A to dopiero początek :)
Z nimi będę do końca moich dni dzielić wszystko, czy to jest warte wyrzeczeń, nieprzespanych nocy? Dla mnie, jak najbardziej! A dziś dwulatek chodził i mówił każdemu z nas Kocham Cię mamusiu, Tatusiu, brata też nie pominął oczywiście! Mi to robi dzień bardziej niż dobry obiad, chociaż na ten też chętnie chodzę kiedy mogę
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wiola, przybijam ci piątkę, mam tak samo a do pracy wracam żeby sobie odpocząć.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przede wszystkim jest bardzo wiele aspektów, kwestii, środowisk, wydarzeń, itd. - ogólnie: "zmiennych". Te zmienne to np. to, jak Ty to postrzegasz, jak postrzega partner, potem dalej: jak postrzegacie opiekę, czy np. patriarchat - partner pracuje, Ty na wychowawczym, itd. Zmienne to np. czy dziadki niedaleko, czy są już na emeryturze, czy jeszcze pracują, czy są skorzy do pomocy, itd. Do tego kasa, w domu jakaś powinna być (jeśli liczycie na socjał - dajcie lepiej spokój i weźcie się najpierw za siebie). Jeśli myślisz o tym, że "dobra, pokarmię pół roku i wracam do pracy" to jest to IMO bardzo złe podejście.

Dzieci zmieniają wszystko. to nie jest tak, że nie można już nic zrobić, gdy są dzieci, ale jednak - właśnie - wszystko zależy od "zmiennych". Trzeba być gotowym na dzieci, a nawet więcej. A jednocześnie - nigdy nie jest dobry czas i nigdy nie przewidzisz wszystkiego. W samym procesie starania się jest od groma zmiennych (czy się uda, kiedy się uda, itd.), potem ciąża - te badania wszystkie itd. I potem poród, pierwszy rok przy cycu, potem jakaś opieka, może drugie dziecko? Kto wie... a może dacie spokój po pierwszym. Wiem, że ciężko sobie to wyobrazić, ale chodząc po rejonie, czy wśród znajomych, usiądź, spójrz na nich i wyobraź sobie, że teraz Ty masz taką półroczną Alicję, czy trzyletniego Krzysia - albo oboje - i jak się z tym czujesz.

No i tak - wiadomo, czas leci... a potem 35-38 lat, zaraz wpadasz w przedziały, gdzie lekarze będą coraz niesmaczniej reagować na wyniki. Z drugiej strony - nie wyobrażam sobie jak można, mając 45-55-65 lat, będzie żyć nie mając rodziny "w dół" ("w górę" w sumie też już nie będzie, ew. "w bok", czyli siostra/brat). Ciąża, poród, pierwszy rok to mordęga, ale jeśli nic złego się nie wydarzy (trzeba być kumatym, nie można przecież "zabić" dziecka nieuwagą czy zajmowaniem się pierdołami, a wielu Polaków niestety nie używa mózgów), no więc jeśli się uda, to 5-6 latach, mając np. 2 i 4-letnie dziecko albo 2 i 5-letnie, będzie już fajnie. No i wiadomo, dzieci zostają z nami do 18-tki, więc to dużo czasu. Na pewno nie dla każdego, ale skoro tak wielu się udaje, to przecież nie może być coś totalnie odrealnionego? No i ważne: używać mózgu na wyborach. Nie, nie chapać 500+, tylko właśnie sensownie wybierać - kto obniży podatki, kto da zarobić, kto odkomuszy urzędy, itd. Bo przecież będziemy mieć dzieci, dla których będziemy tworzyć Polskę, ale też kwestie typu lada chwila przedszkole jakieś (a wcześniej - nawet ten poród w szpitalu chyba chcemy fajny?), potem szkoła, a jak przedszkole to nie prywatne za 1200, no bo jednak to kasa, tylko żeby fajne publiczne... jak szkoła, to nie 2 zmiany i lekcje do 17:15... itd. itp... Niestety, Polacy, nie używając mózgów, przez te 32 lata pseudo wolnej Polski doprowadzili do tego, że niby jakaś tam pomoc jest, niby nie jest najgorzej (roczne zwolnienie w ciąży, roczny płatny urlop wychowawczy...), to jednak mogłoby być lepiej.

Także temat złożony bardzo, bardzo. Ale wracając: najpierw upewnij się, że jesteś z odpowiednią osobą, potem sobie jakoś to wyobraź, troszkę poplanuj, że np. no na studia podyplomowe pewnie nie pójdziesz w ciągu 3 lat... itd. itp... W ogóle to pytanie, że "od jakiegoś czasu zastanawiam się nad urodzeniem dziecka" jest dziwnym pytaniem. To brzmi tak, jak byś już z 5 lat nosiła dziecko w brzuchu i teraz zastanawiała się, czy je urodzić. Raczej postaw pytanie, czy z tym partnerem, którego masz, chcesz założyć rodzinę, a nie "urodzić dziecko". Tak słabo to trochę brzmi.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzieci?? W żadnym wypadku. Pracuję w miejscu gdzie czesto przychodzą całe rodziny. Po tym co widzę, to wiekszość tych dzieci to naprawdę "paskudne bachory". Nie mowię że wszystkie, niektóre są dobrze wychowane i potrafią się zachować. Z tego co spostrzegłem to wina rodziców (zapatrzeni w telefon) i brak kontroli nad dzieciakami (może to bezstresowe wychowanie). Razem z partnerką nie planujemy dzieci - moja mówi że woli 10 psów, niż jedno dziecko - mniejszy kłopot.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5
Ochrzczone, polskie, uległe, posłuszne, żywe.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 12
Zabawne. Jak można polecać coś lub nie polecać kiedy się tego nie doświadczyło. Nie ma to jak opinia fachowca!!
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 5
Co to znaczy w miarę normalne dziecko?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
Szubienica dla tej pani
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 24

Dziwnie sformułowane pytanie - w różnych rodzajach (czy na pewno pyta kobieta?), to pytanie per "panie"... zwykle tak zwracają się mężczyźni.
Ja nie mam dzieci. Nie dlatego, że nie chciałam. Tak wyszło. Żałuję cholernie, choć może nie mam czego. Bo nigdy nie wiadomo, jakie będzie to "nasze" dziecko.
Można pewną opinię o swoich pragnieniach sobie wyrobić - czy się tego chce czy nie, będąc w miarę blisko dzieci obecnych w rodzinie i u przyjaciół. Jeśli jesteś ulubioną ciocią, jeśli znajdujesz język z dzieckiem, jeśli faktycznie Cię ciekawi np. to, jak mówi, jak się zachowuje, jaki etap w życiu przechodzi, jakie są jego ulubione zabawki, jeśli nie męczy Cię np. powtarzanie tej samej prostej zabawy z dwulatkiem przez pół godziny, to pewnie mógłby to być fajny czas w Twoim życiu (przy czym co innego pobawić się z dzieckiem godzinę czy dwie, co innego - mieć je na głowie parę dni; wiem, sprawdzałam;)). Jeśli nie brzydzisz się, kiedy dziecku się na Ciebie uleje, kiedy musisz mu zmienić pieluchę lub wytrzeć pupę, to może to znak, że ta fajna strona dziecka będzie dla Ciebie ważniejsza niż minusy. Może. A może po prostu nic co ludzkie nie jest Ci obce;)
I faktycznie, mając 30 lat, człowiek robi się coraz starszy i coraz gorzej znosi zmęczenie.
Ale jeśli martwisz się brakiem dziecka wyłącznie dlatego, że tak jest społecznie przyjęte, jeśli nie czujesz w sobie tej potrzeby, to powiedz - na co Ci to?
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja wlasnie wrocilam do pracy po macierzynskim i czuje ulge, ze moge wyjsc do ludzi. Posiadanie dziecka jest piekne, kiedy dziecko jest spokojne. Moje ciagle placze i marudzi. Kolki, refluksy, zeby, skoki rozwojowe.... ciagle cos. Na spacerach bunty, ze nie chce w wozku. To nie jest dziecko z ktorym moglam wyjsc na dlugi spacer do parku, albo do kawiarni.Nie moge teraz wyskoczyc na miasto wieczorem w weekend, a jestem od roku niewyspana jak za czasow studenckich po najwiekszych melanzach. Pod moja nieobecnosc w pracy ominal mnie awans. Czy teskni za starym zyciem? tak. Czy zaluje, ze mam dziecko? nie. Zycie z dzieckiem jest po prostu inne.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 2
Odpowiedź zależy od okoliczności.
Jeśli ma się pomoc w partnerze, rodzicach, ma się jako takie pieniądze, a dziecko jest zdrowe i w miarę "normalne", to posiadanie dziecka nie wydaje się aż taką męczarnią. Odejmij jakikolwiek z tych elementów i poziom trudności wzrasta wykładniczo.

Po drugie, ludzie młodzi są bardziej elastyczni. Po 30stce jest trudniej dlatego, że ma się więcej przyzwyczajeń z których trudniej zrezygnować. A tu kawa zimna, a tu rzeczy brudne, a tu nie ma czasu na ulubiony serial czy jogę, a tu higiena snu przestała istnieć, plecy bardziej bolą... Mało który 20-latek ma aż tyle małych przyjemności i nawyków.

Czy warto mieć dzieci? Wg mnie warto. Sam jestem mega ambitny i cierpię jak nie mam czasu na MOJE rzeczy i cele. A z drugiej strony wiem, że one są czymś trzecioligowym przy dzieciach. To jest liga okręgowa w pingponga. Dzieci to liga mistrzów. Nie było w moim życiu sensowniejszych chwil niż te z dziećmi. Nawet jak grałem w teatrze czy kończyłem projekty za miliony euro. Zresztą badania to potwierdzają - przy dzieciach szczęście i komfort istotnie spadają, a sensowność (meaningfulness) wzrasta. To są dwie istotnie różne kategorie, obie ważne w życiu.
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 2

Pani piszaca o pasozytach... nie wiem nawet jak to skomentowac. Zalosny i niedojrzaly punkt widzenia
popieram tę opinię 27 nie zgadzam się z tą opinią 19
Urodziłam pierwsze dziecko w wieku 38 lat, tak chciałam, było planowane ;) Dziecko trochę zmienia życie, ale nie można określić czy na lepsze czy na gorsze ;) po prostu jest inaczej, raz ciężko, raz fajnie :) ja myślę o drugim
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Gdzie kupię duże kartony? (19 odpowiedzi)

Tak jak w temacie, gdzie można kupić duże kartony, nawet takie 150x150x150? Castorama? Praktiker...?

Niania- jaki macie zakres obowiązków? (55 odpowiedzi)

Chodzi mi o czas, w którym np dziecko śpi- powiedzmy 2-3h w ciągu dnia. Czy niania gotuje obiad,...

Okulary dla dziecka w kolejnych krokach - prośba o instruktaż. (9 odpowiedzi)

Moje dziecko przeszło dwa kolejne badania wzroku i teraz mam jakąś receptę okulary (czy jak to...

do góry