Widok
Czy pozwalacie aby babcie, ciocie i inne osoby calowaly Wasze dzieci?
Uwazam, ze nikt poza rodzicami nie powinien obcalowywac dziecka bo to niehigieniczne. Jestem przewrażliwiona? Wczoraj zwrocilam uwage tesciowej zeby go wciaz nie calowala, powiedziala, ze przesadzam bo przeciez "caluje go tylko w glowke". (Synek ma prawie 4 miesiące).
Też mam ten problem,kto do nas nie przyjedzie z rodziny to odrazu do małej i każdy chce ją na rękach nosić,choć ona się wtedy denerwuje i często płacze gdy ktoś poza nami ją bierze.Ostatnio nawet jedna z babć poszła za nami do łazienki jak kąpałam małą(łazienkę mamy malutką) i nie było jak się ruszyć.Trochę mi głupio zwracać im uwagę ale szkoda mi dziecka gdy widzę jak się denerwuje.
ja akurat nie mogę narzekać, nikt mi nie napada na dziecko a babcie same pierwsze krzyczą, żeby nie ślinić dzieciaka ;) o myciu rąk też sami pamiętają, przy czym ja nie jestem jakoś specjalnie przewrażliwiona na tym punkcie, oczywiście wyjątek stanowi teraz zagrożenie grypą więc w takim przypadku nie miałabym kompletnie żadnych oporów, żeby powiedzieć wprost- nie całować !
z resztą sama miałam taką sytuację jak byłam bardzo młoda i kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że całując w buzię synka koleżanki robię coś nie tak, ona była mądra i od razu usłyszałam- " no ciocia ale w buźkę to nie całujemy " skutek był taki, że to mnie było głupio a nie jej i tak właśnie powinno być ! to nie my powinnyśmy się wstydzić za to, że chronimy swoje dzieci tylko Ci, którym brakuje wyobraźni :)
z resztą sama miałam taką sytuację jak byłam bardzo młoda i kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że całując w buzię synka koleżanki robię coś nie tak, ona była mądra i od razu usłyszałam- " no ciocia ale w buźkę to nie całujemy " skutek był taki, że to mnie było głupio a nie jej i tak właśnie powinno być ! to nie my powinnyśmy się wstydzić za to, że chronimy swoje dzieci tylko Ci, którym brakuje wyobraźni :)
Wiesz jakos specjalnie nie musiam odzyczajac porpstu z taka stanowczoscia mowimy z mezem o myciu rak ze chyba i calowac sie wszystkim odechcialo...Ale przyznam ze to trudne szczegolnieu tesciowych mi sie zdaza tez uslyszec jakies teksty w stylu ze tu teraz jakies nowe zasady wprowadzamy...ale trudno dla mnei to jest wazne szczegolnie w okresie grypy i nie ma szans na niemycie rak....
o bosiuuuu, jakie rygory! Moze dziecko płacze, bo nie jest właśnie przyzwyczajone do innych osób. Nie widzę też co się stało strasznego że babcia poszła zobaczyć jak sie wnusia kompie. Masakra!
Moja córcia sama daje buziaczki kiedy ma na to ochotę i temu komu ma ochotę- ma 8 msc. A nie zabraniam nikomu całować ja w główkę, bez przesady.
Może jak przyhodzą goście to włóżcie dzieci w worek, wtedy napewno nie dostaną sie zarazki.
Moja córcia sama daje buziaczki kiedy ma na to ochotę i temu komu ma ochotę- ma 8 msc. A nie zabraniam nikomu całować ja w główkę, bez przesady.
Może jak przyhodzą goście to włóżcie dzieci w worek, wtedy napewno nie dostaną sie zarazki.
Ja również nie zakazuję całować dziecka i mam podobne zdanie gugiś:) Moja ma w tej chwili 3 lata żadnych problemów ze zdrowiem nawet powiedziałabym, że jest bardzo uodporniona. Uważam, że dzieci powinny mieć kontakt z zarazkami i wirusami oczywiście nie mam tu na myśli całowanie dziecka w usta czy jeśli ktoś jest chory, ale bez przesady z tymi zakazami, dziecku z tego powodu krzywdy się nie zrobi.
Fajnie że pojawily się takie opinie jak ta gogus, bo juz myślalam, że jakaś dziwna jestem. Moja 7-misięczna córcia też jest obściskiwana i calowana przez babcie, dziedków i nas i jak na razie - odpukać- jest zdrowiutka jak rybka! Oczywiście wyjątkiem jest, gdy ktoś jst chory, to wtedy z dala od dziecka, nawet zdażylo sie mi zwrócić uwagę mojemu teściowi i się nie obrazil. Ale żeby bez powodu jakieś zakazy wprowadzać, to jakieś dziwne jest dla mnie.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy obcałowywac po buzi dzieci znajomych,kuzynek czy sąsiadów spotkanych z pociechą np. na ulicy.
Tak samo ja nie miałam z tym problemu,nikt z odwiedzających nie rzucał się na dziecko a każdy kto przychodził wiedział sam z siebie,że ma się ogrzac, umyc ręce i dopiero wziąśc maleństwo.
Natomiast nigdy nie zabraniałam babciom czy dziadkom tulenia,całowania czy obecności przy kąpieli,nie wyobrażam sobie tego aby moja mama czy nawet teściowa:) mając jedną wnuczkę musieli trzymac się na dystans.
Wiadomo,że jak byli chorzy to unikali kontaktu wiec o całowaniu mowy nie było.
Dziś Natalka ma ponad 2 latka i jest bardzo całuśna,sama podbiega ukochac i ucałowac babcie o nas nie wspominając i dzięki Bogu nie jest chorowita.
Tak samo ja nie miałam z tym problemu,nikt z odwiedzających nie rzucał się na dziecko a każdy kto przychodził wiedział sam z siebie,że ma się ogrzac, umyc ręce i dopiero wziąśc maleństwo.
Natomiast nigdy nie zabraniałam babciom czy dziadkom tulenia,całowania czy obecności przy kąpieli,nie wyobrażam sobie tego aby moja mama czy nawet teściowa:) mając jedną wnuczkę musieli trzymac się na dystans.
Wiadomo,że jak byli chorzy to unikali kontaktu wiec o całowaniu mowy nie było.
Dziś Natalka ma ponad 2 latka i jest bardzo całuśna,sama podbiega ukochac i ucałowac babcie o nas nie wspominając i dzięki Bogu nie jest chorowita.
Gabryś na co dzień przebywa ze mną, swoim Tatą i Babcią (moją Mamą) :)
i tylko my jesteśmy od całowania :) ale tylko w policzki lub czółko/główkę :)
druga Babcia i Dziadek - widzieli małego 4-5 razy i ani razu nie całowali/nie brali na ręce...
przyszły Chrzestny(Brat mojego Mariusza) + Jego Żona + moja kumpela (Mama miesięcznej dziewuszki) + "przyszyta" ciocia-babcia + koleżanka ze szpitalnej sali(z Polanek) -- te osoby miały Małego na rękach (pomijając wszystkie pielęgniarki i lekarki)
poza tym u nas w domu było jeszcze kilka obcych osób :) nikomu nie przyszło do głowy, żeby całować Gabrysia :)
ale tuż po powrocie z Klinicznej, przed 1 wizytą Teściów poprosiłam Męża, żeby zabronił Im(na wszelki wypadek) całowania Małego :) dla Nich to było oczywiste :)
i tylko my jesteśmy od całowania :) ale tylko w policzki lub czółko/główkę :)
druga Babcia i Dziadek - widzieli małego 4-5 razy i ani razu nie całowali/nie brali na ręce...
przyszły Chrzestny(Brat mojego Mariusza) + Jego Żona + moja kumpela (Mama miesięcznej dziewuszki) + "przyszyta" ciocia-babcia + koleżanka ze szpitalnej sali(z Polanek) -- te osoby miały Małego na rękach (pomijając wszystkie pielęgniarki i lekarki)
poza tym u nas w domu było jeszcze kilka obcych osób :) nikomu nie przyszło do głowy, żeby całować Gabrysia :)
ale tuż po powrocie z Klinicznej, przed 1 wizytą Teściów poprosiłam Męża, żeby zabronił Im(na wszelki wypadek) całowania Małego :) dla Nich to było oczywiste :)