Widok
Czy puszczacie swoje dzieci do żłobka z katarem?
Moja córka dość często ma katar. Od razu ją zatrzymuję w domu.
Czy jak zobaczycie, że u waszych dzieci pojawił się katar to jeszcze chodzą do żłobka i np. zdarza się, że katar sam mija?
Czy lepiej od razu podjąć leczenie albo przynajmniej odizolować od innych dzieci?
Czy jak zobaczycie, że u waszych dzieci pojawił się katar to jeszcze chodzą do żłobka i np. zdarza się, że katar sam mija?
Czy lepiej od razu podjąć leczenie albo przynajmniej odizolować od innych dzieci?
Mi ostatnio lekarka też mówiła, że z bezbarwnym katarem dziecko może, spotykać się z innymi dziećmi, wychodzić na spacery itd.
Trochę mnie to zastanawia, bo moja już 2 tygodnie łazi z katarkiem bezbarwnym.
Pierwszy tydzień robiłam inhalacje, ściągałam, podawałam nasivin, ale po tygodniu się poddałam.
Nie wiem, czy to faktycznie alergia, bo nic innego nam się nie wykluło, a katar jak był tak jest
Trochę mnie to zastanawia, bo moja już 2 tygodnie łazi z katarkiem bezbarwnym.
Pierwszy tydzień robiłam inhalacje, ściągałam, podawałam nasivin, ale po tygodniu się poddałam.
Nie wiem, czy to faktycznie alergia, bo nic innego nam się nie wykluło, a katar jak był tak jest
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
OPCJA 1
- jeśli to początek infekcji to zarazi całą resztę
OPCJA 2
- jeśli to początek infekcji to organizm już jest osłabiony bo walczy z katarem, więc żłobek/przedszkole nie zapewni dziecku specjalnej opieki i pogorszy sprawę ( spacerki na mrozie, wietrzenie-przeciąg, przebieranie-wyziębianie)
OPCJA 3
- jeśli to początek infekcji to organizm już jest osłabiony bo walczy z katarem, więc żłobek/przedszkole może mu sprezentować dodatkową infekcję - ospę, anginę, zatoki, oskrzela itd.
OPCJA 4
- Dziecko w domku, u babci, dopieszczone, dopilnowane, spędzające dodatkowe chwile z bliskimi, po tygodniu wraca do żłobka /przedszkola uodpornione na przebytą infekcję i zdrowe!
A co do reszty, jak zwolnienia z pracy, organizowanie opieki to można osobny wątek założyć o tym jakie to życie ciężkie - więc cieszmy się naszymi dziećmi bo tak szybko czas ucieka, tak szybko rosną, potem będziemy mieli co wspominać z nimi, a nie tylko narzekania.
- jeśli to początek infekcji to zarazi całą resztę
OPCJA 2
- jeśli to początek infekcji to organizm już jest osłabiony bo walczy z katarem, więc żłobek/przedszkole nie zapewni dziecku specjalnej opieki i pogorszy sprawę ( spacerki na mrozie, wietrzenie-przeciąg, przebieranie-wyziębianie)
OPCJA 3
- jeśli to początek infekcji to organizm już jest osłabiony bo walczy z katarem, więc żłobek/przedszkole może mu sprezentować dodatkową infekcję - ospę, anginę, zatoki, oskrzela itd.
OPCJA 4
- Dziecko w domku, u babci, dopieszczone, dopilnowane, spędzające dodatkowe chwile z bliskimi, po tygodniu wraca do żłobka /przedszkola uodpornione na przebytą infekcję i zdrowe!
A co do reszty, jak zwolnienia z pracy, organizowanie opieki to można osobny wątek założyć o tym jakie to życie ciężkie - więc cieszmy się naszymi dziećmi bo tak szybko czas ucieka, tak szybko rosną, potem będziemy mieli co wspominać z nimi, a nie tylko narzekania.
nie . po pierwsze bo moze mała cos gorszego złapac , po drugie bo pozarazałaby połowe dzieci w p-lu .
Ale widze że jestem w mniejszosci niestety i przez lekkomyslność innych rodzicow moja córka tak czesto choruje...
Powiem wam ze katar to jeszcze pikus , u nas w p-lu notorycznie przyprowadzane sa dzieci z kaszlem oskrzelowym , takim mega mokrym i zrywajacym sie . A raz nawet widziałam jak mama podawała antybiotyk i chowała do woreczka jak tata bedzie dziecko odbierał -pomyslowa mamusia ...
Ale widze że jestem w mniejszosci niestety i przez lekkomyslność innych rodzicow moja córka tak czesto choruje...
Powiem wam ze katar to jeszcze pikus , u nas w p-lu notorycznie przyprowadzane sa dzieci z kaszlem oskrzelowym , takim mega mokrym i zrywajacym sie . A raz nawet widziałam jak mama podawała antybiotyk i chowała do woreczka jak tata bedzie dziecko odbierał -pomyslowa mamusia ...
wg mnie nieodpowiedzialne jest puszczanie dziecka z katarem, niby tylko katar wiele razy tak słyszałam z tym że z tego niby tylko kataru może zrobić się coś gorszego ,dziecka w żłobku nikt nie dopilnuje aby smarkało nos, same też czasami o tym zapomina w trakcie zabawy,a potem oskrzela lub inne choróbska .
Tak jak w wypowiedzi wyżej mama napisała że dziecko chore z 11 wystarczy raz upilnować nie puszczać dziecka wyleczyć z kataru i nie będzie tak często chorować,druga sprawa myślenie rodziców ona przyprowadza z katarem to i ja to zrobię ,głupie i samolubne ja mojego syna nie prowadzałam z katarem do przedszkola nie puszczam do szkoły ,katar dodatkowo jest męczący ,oczy pieką a nos boli od smarkania nie jest to komfortowa sytuacja i nie chce aby moje dziecko się tak czuło.
Tak jak w wypowiedzi wyżej mama napisała że dziecko chore z 11 wystarczy raz upilnować nie puszczać dziecka wyleczyć z kataru i nie będzie tak często chorować,druga sprawa myślenie rodziców ona przyprowadza z katarem to i ja to zrobię ,głupie i samolubne ja mojego syna nie prowadzałam z katarem do przedszkola nie puszczam do szkoły ,katar dodatkowo jest męczący ,oczy pieką a nos boli od smarkania nie jest to komfortowa sytuacja i nie chce aby moje dziecko się tak czuło.
Bardzo to ciekawe ze każda twierdzi ze nie prowadzi dziecka z katarem a u mojej młodej większość dzieci w sezonie chorobowym chodziło z gilem. My mieliśmy taki początek w żłobku ze jak tylko u młodej pojawiał się katar to szłam na zwolnienie. 1,5 tygodnia w domu, już bez kataru wracała i po 2-3 dniach katar był z powrotem. Po takich czterech miesiącach opiekunki ze żłobka mi powiedziały ze jeśli młoda ma katar, ale nie kaszle i nie ma gorączki to powinnam ja przyprowadzac. I miały rację. Przestałam się przejmować gilem i tak mała w końcu przestała opuszczać żłobek, bo przestała chorować. Miała katar, owszem, czasem nawet przez dwa tygodnie, ale potem sam przechodził i nigdy nie rozwinęła jej się żadna poważniejsza infekcja. Za to ja ją zabierałam od razu przy katarze, to dwa razy miała zapalenie ucha.
Teraz chodzi do przedszkola i nie choruje wcale, miewa katar ale sam przechodzi, bez leżenia pod pierzyna.
Dodam jeszcze, że nasza bardzo dobra laryngolog mówi ze najgorsze na katar (nie mylić z infekcja, przy której pojawia się gorączka) jest kiszenie się w domu, w cieple, a najlepsze pójście na spacer albo na basen (!).
Teraz chodzi do przedszkola i nie choruje wcale, miewa katar ale sam przechodzi, bez leżenia pod pierzyna.
Dodam jeszcze, że nasza bardzo dobra laryngolog mówi ze najgorsze na katar (nie mylić z infekcja, przy której pojawia się gorączka) jest kiszenie się w domu, w cieple, a najlepsze pójście na spacer albo na basen (!).
Magda zgodzę się z Tobą. Wypraktykowałam na sobie, że najgorsze przy katarze to siedzenie w domu. Już sam spacer z dzieckiem do żłobka i z powrotem dużo pomaga, bieganie i zabawy z innymi dziećmi również. Poza tym żaden lekarz nie da dorosłemu zwolnienia na katar, więc nie rozumiem, dlaczego z dziecka z katarem robi się kalekę. Jeżeli dziecko oprócz kataru ma gorączkę, to bezwzględnie zostaje w domu, jeżeli widać po nim, że jest przemęczone lub apatyczne lub nadzwyczajnie rozdrażnione, również. Jednak nie widzę sensu w kiszeniu dzieciaka w domu tylko dlatego, że ma katar. Inne dzieci się zarażą? Oczywiście, że się zarażą. Jednak biorąc pod uwagę to, że większość wirusów zaraża przed wystąpieniem pierwszych objawów, to ci co mieli się zarazić już są dawno zarażeni, więc jeśli 10 rodziców ma siedzieć z 10 zasmarkanymi dziećmi w domach, to równie dobrze te 10 dzieci może siedzieć w żłobku, jeśli nic poza katarem im nie dolega.
To oczywista oczywistość, że gęsty, zielony katar to infekcja i dziecko powinno zostać w domu. Popieram jednak posyłanie dziecka do żłobka/przedszkola w przypadku wodnistego, przeźroczystego kataru. Taki katar ma 99% dzieci w okresie przejściowym jaki mamy teraz. W ten sposób przystosowuje się do zmiany temperatury i buduje odporność.
https://mamaginekolog.pl/katar-i-kaszel/
a tutaj fragment:
"Czy kolor wydzieliny ma znaczenie?
Odkąd pamiętam, gdy byłam chora i mama zabierała mnie do pediatry, zawsze padało magiczne pytanie o to jaki kolor ma mój katar. Przezroczysty to był ten dobry, wirusowy, trochę gorszy był biały, natomiast żółty albo zielony… bakteria! A jak bakteria, to przecież antybiotyk. Na szczęście te czasy minęły i obecnie, na podstawie danych naukowych wiemy, że kolor i gęstość kataru nie mają związku z jego etiologią. Czyli nawet gęsty zielony katar może być objawem infekcji wirusowej. To czemu lekarze nadal pytają o to jaki jest ten katar? Po to, żeby wiedzieć (mniej więcej) na jakim etapie choroby jest dziecko. Przeciętny katar jest najpierw wodnisty i przezroczysty, stopniowo robi się coraz gęstszy i nabiera koloru a potem… znika
a tutaj fragment:
"Czy kolor wydzieliny ma znaczenie?
Odkąd pamiętam, gdy byłam chora i mama zabierała mnie do pediatry, zawsze padało magiczne pytanie o to jaki kolor ma mój katar. Przezroczysty to był ten dobry, wirusowy, trochę gorszy był biały, natomiast żółty albo zielony… bakteria! A jak bakteria, to przecież antybiotyk. Na szczęście te czasy minęły i obecnie, na podstawie danych naukowych wiemy, że kolor i gęstość kataru nie mają związku z jego etiologią. Czyli nawet gęsty zielony katar może być objawem infekcji wirusowej. To czemu lekarze nadal pytają o to jaki jest ten katar? Po to, żeby wiedzieć (mniej więcej) na jakim etapie choroby jest dziecko. Przeciętny katar jest najpierw wodnisty i przezroczysty, stopniowo robi się coraz gęstszy i nabiera koloru a potem… znika