Widok
Bardzo trudny temat - i piszę to bardzo poważnie. Niewielu jest mężczyzn (nie mam na myśli krótkookresowych znajomości), którzy podjęliby się trudu wychowywania nieswoich dzieci.
Wybacz szczerość, życzę Ci jak najlepiej, ale szanse na znalezienie "tego jedynego", który jeszcze będzie ojcem dla Twoich dzieci - znikome. W szczególności w dzisiejszych czasach.
Wybacz szczerość, życzę Ci jak najlepiej, ale szanse na znalezienie "tego jedynego", który jeszcze będzie ojcem dla Twoich dzieci - znikome. W szczególności w dzisiejszych czasach.
Podstawowy problem polega na tym, że instynkt ojcowski (piszę tu o biologicznych dzieciach) nie jest nadawany "z urzędu", jak matczyny - ale kształtuje się mniej więcej w pierwszych trzech miesiącach życia dziecka. Miłości ojcowskiej trzeba się nauczyć i o nią dbać.
Cudzie dzieci można polubić albo i nie - zależy od ich wieku. W większości dzieci nie lubią nowego partnera mamy i zresztą, po jakimś czasie, ze wzajemnością, co już jest niebezpieczne.
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy mężczyzna ma swoje własne dzieci z poprzedniego związku i jeszcze ma trudności w widywaniu ich (częste zjawisko) - wtedy znajdzie w Twoich dzieciach substytut swoich własnych.
Piszę powyższe z doświadczenia życiowego moich przyjaciół (bywali w takich związkach i wiem jak to się kończyło) i moich własnych doświadczeń sprzed wielu lat.
Cudzie dzieci można polubić albo i nie - zależy od ich wieku. W większości dzieci nie lubią nowego partnera mamy i zresztą, po jakimś czasie, ze wzajemnością, co już jest niebezpieczne.
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy mężczyzna ma swoje własne dzieci z poprzedniego związku i jeszcze ma trudności w widywaniu ich (częste zjawisko) - wtedy znajdzie w Twoich dzieciach substytut swoich własnych.
Piszę powyższe z doświadczenia życiowego moich przyjaciół (bywali w takich związkach i wiem jak to się kończyło) i moich własnych doświadczeń sprzed wielu lat.
z tym nielubieniem prez dzieci koberty nowego partnera to zalezy wszystko od tego w jakim wieku rodzice sie rozstali. córka mojego maza nie pamieta jak rodzice byli razem, wiec dla niej normalne jest ze jestem ja, zona taty i ze jest wujek xxxxx co" sie całuje z mamą w usta" .
Lubi nas oboje, bardzo dobrze sie u nas czuje, moj maz kocha córkę nad zycie, jej zażyłe kontakty zojcem nie przeszkadzają w lubieniu partnera matki.
dzieci sa z natury ufne, jezeli ktos jest szczerą osoba i nei udaje przed dzieckiem to nei ma czego sie bac, dzieci widza jak ktos chce je oszukac albo przesadnie zyskac aprobate. nadmienie ze córka meza ma 7 lat
Lubi nas oboje, bardzo dobrze sie u nas czuje, moj maz kocha córkę nad zycie, jej zażyłe kontakty zojcem nie przeszkadzają w lubieniu partnera matki.
dzieci sa z natury ufne, jezeli ktos jest szczerą osoba i nei udaje przed dzieckiem to nei ma czego sie bac, dzieci widza jak ktos chce je oszukac albo przesadnie zyskac aprobate. nadmienie ze córka meza ma 7 lat
"ja" ale mysle ze to jest latwiejsze zadanie kiedy facet zostaje przybranym ojcem, pameitaj ze duzo dzieci ma ojców którzy bardzo swoje dzieci kochaja i spedzaja z nimi czas. TO ze rodzice nie sa razem nie oznacza ze przestali kochac dziecko, wiec taki facet nigdy nie bedzie ojcem dla tego dziecka i byc nim nie moze
po rozwodzie, przecietny kowalski odwiedza dziecko 1 w tyg, lub góra 2 na weekend,co on zdola zrobic w 24 godziny? bo tyle ma, nieliczac snu? wychowa?przekaze jakies wartosci? "niedzielny tatus " , niestety ale kwestie wychowaniaq dziecka i caly trud wlozy koles ktory jest w pozostale 5 dni w tygodniu, i dziecko to doceni i bedzie wiedziec kto jest jegho prawdziwym ojcem, ale dopiero gdy osiagnie odpowiedni wiek ic dojrzeje do tego i mu sie w glowie pouklada
Teraz pomnóż to przez nieskończoność, rozciągnij na wieczność, a będziesz miał pojęcie o czym mówię.
ale nie wyobrazam sobie sytuacji, gdzie dziecko spedza polowe czasu z matką polowe z ojcem, zeby ten drugi facet wczuwał sie w role ojca...fakt jest faktem, ze ojciec jest tylko jeden, matka tez, i nikt nie ma prawa stawiac sie na ich miejscu jezeli to sa normalni ludzie, to ze nie sa razem nie oznacza ze ktos ma prawo nazywac sie matką albo tak zachowywac do dziecka skoro dziecko matke ma, nawet jak z nia nie mieszka.
I nie mowie tu o niedzielnym tatusiu który gdzies ma swoje dzieci i sa dla niego tylko alimentami ktore musi placic.
Rozwód dwojga ludzi a ich milosc wspolna do dziecka to co innego., Gorzej, jak wykorzystuja dziecko do wlasnych celow, na szczescie nie kazda rozwiedziona para boryka sie z takim problemem.
trzeba znac swoje miejsce w rodzinie, jak sie jest macochą to nie matką a jak ojczymem to nie ojcem.
I facet matki i ojciec dziecka mogą byc oboje dobrzy dla dziecka i wkladac trud w wychowanie, ale to nie znaczy ze jak dziecko dorosnie musi ocenic kto był lepszy. Ojciec był ojcem a facet matki facetem matki. Zaden nie musi byc gorszy, sa po prostu inni i inne mieli role
I nie mowie tu o niedzielnym tatusiu który gdzies ma swoje dzieci i sa dla niego tylko alimentami ktore musi placic.
Rozwód dwojga ludzi a ich milosc wspolna do dziecka to co innego., Gorzej, jak wykorzystuja dziecko do wlasnych celow, na szczescie nie kazda rozwiedziona para boryka sie z takim problemem.
trzeba znac swoje miejsce w rodzinie, jak sie jest macochą to nie matką a jak ojczymem to nie ojcem.
I facet matki i ojciec dziecka mogą byc oboje dobrzy dla dziecka i wkladac trud w wychowanie, ale to nie znaczy ze jak dziecko dorosnie musi ocenic kto był lepszy. Ojciec był ojcem a facet matki facetem matki. Zaden nie musi byc gorszy, sa po prostu inni i inne mieli role
Madness is the gift, that has been given to me!!
prawde jaest taka ze jezeli jest rozwod, i facet zalozy nową rodzine, to zapomina o starej albo jest niedzielnym ojcem, i to jest normalna sytuacja, bo nie da sie byc ojcem dla dwoch rodzin - proste, a to ze dzieci uwazaja ojca ta osobe ktora ICH WYCHOWALA, to akurat czesto spotykane, bo wsrod znajomych mam duzo takich osob ktore byky dziecmi z rozbitych domow, i dla nich to byklo wazne KTO JE WYCHOWAL, a niestety spedzanie wiekszosci czasu to wlasnie wychowywanie... nie da sie byc ojcem na odleglosc.
Sądzę że miałabyś szanse na odnalezienie prawdziwej miłości... Pewnie nie będzie łatwo, ale jeżeli znajdziesz kogoś kto zaakceptuje fakt, że masz dwójkę dzieci to myślę, że będzie to odpowiedzialna osoba. ;)
Ale najważniejsze jest to aby to twoje pociechy zaakceptowały nowego mężczyznę ... Faceta możesz znaleźć sobie nowego a dzieciaczki będą zawsze przy tobie i to one są najważniejsze
Ale najważniejsze jest to aby to twoje pociechy zaakceptowały nowego mężczyznę ... Faceta możesz znaleźć sobie nowego a dzieciaczki będą zawsze przy tobie i to one są najważniejsze
@Evelajna - tak, źle i to bardzo źle. Widać, że nie macie Drogie Panie kompletnie pojęcia o postrzeganiu takich problemów przez mężczyzn. Żadna z Was mężczyzną nie jest, nie była w podobnej sytuacji i nie ma KOMPLETNIE pojęcia, co się dzieje w takich związkach.
Więc te "typowe damskie rady" są zwyczajnie złe.
Więc te "typowe damskie rady" są zwyczajnie złe.
Wiem,że nadzieja umiera ostatnia,ale ...........zastanawia mnie "optymizm" wiekszości wypowiedzi.
Jestem juz "wiekową" panią i niejedno w swoim zyciu przeżyłam. Mogę podzielić się moimi doświadczeniami jak i moich znajomych.
1/ dziewczyna b.atrakcyjna,samotna-poznała przez internet chłopaka i od 8 lat tworzą szczęśliwą parę - tylko to było proste bowiem dziewczyna miała duży dom,do którego on mógł się wprowadzić,a jej nastoletnia wówczas córka nie miała żadnego kontaktu z biologicznym ojcem;
2/ matka 2 dzieci poznała samotnego mężczyznę (kawalera po 40-tce),któremu urodziła dziecko - on z duzym domem,samotny,chetny na założenie rodziny.Jej dzieci (z poprzedniego związku) wyłącznie Go tolerują( przez lata toczyły z nim wojnę);
3/ Dziewczyna,samotna matka (dzieci małe,chorowite),b.atrakcyjna fizycznie lecz biedna materialnie - poznaje mężczyzn,którzy nie tolerują faktu iz jest matką- pragną jej na "wyłaczność",chociaz sami dzieci posiadają.Jej dzieci sa przeszkodą i jak wielokrotnie usłyszała: jest kobietą "drugiego gatunku";
4/ Mężczyzna po 30-tce,po rozwodzie,małe 4 letnie dziecko. Szuka kobiety wyłącznie bezdzietnej.Na pytanie dlaczego - odpowiada:"kocham tylko swoje i nie chcę wychowywac cudzego";
5/ Mężczyzna po 50-tce : " jezeli nie masz 25 lat,a np. 45,a na dodatek masz dzieci ,które są jeszcze na twoim utrzymaniu (studia) i nie poświęcisz w pełni swojego wolnego czasu dla mnie....." - to zapomnij o facetach;
6/ Mężczyzna 54 lat: " jestem bogaty,ty masz niewiel,poza tym jeszcze te twoje dzieci - nie jestem zainteresowany"
Jestem juz "wiekową" panią i niejedno w swoim zyciu przeżyłam. Mogę podzielić się moimi doświadczeniami jak i moich znajomych.
1/ dziewczyna b.atrakcyjna,samotna-poznała przez internet chłopaka i od 8 lat tworzą szczęśliwą parę - tylko to było proste bowiem dziewczyna miała duży dom,do którego on mógł się wprowadzić,a jej nastoletnia wówczas córka nie miała żadnego kontaktu z biologicznym ojcem;
2/ matka 2 dzieci poznała samotnego mężczyznę (kawalera po 40-tce),któremu urodziła dziecko - on z duzym domem,samotny,chetny na założenie rodziny.Jej dzieci (z poprzedniego związku) wyłącznie Go tolerują( przez lata toczyły z nim wojnę);
3/ Dziewczyna,samotna matka (dzieci małe,chorowite),b.atrakcyjna fizycznie lecz biedna materialnie - poznaje mężczyzn,którzy nie tolerują faktu iz jest matką- pragną jej na "wyłaczność",chociaz sami dzieci posiadają.Jej dzieci sa przeszkodą i jak wielokrotnie usłyszała: jest kobietą "drugiego gatunku";
4/ Mężczyzna po 30-tce,po rozwodzie,małe 4 letnie dziecko. Szuka kobiety wyłącznie bezdzietnej.Na pytanie dlaczego - odpowiada:"kocham tylko swoje i nie chcę wychowywac cudzego";
5/ Mężczyzna po 50-tce : " jezeli nie masz 25 lat,a np. 45,a na dodatek masz dzieci ,które są jeszcze na twoim utrzymaniu (studia) i nie poświęcisz w pełni swojego wolnego czasu dla mnie....." - to zapomnij o facetach;
6/ Mężczyzna 54 lat: " jestem bogaty,ty masz niewiel,poza tym jeszcze te twoje dzieci - nie jestem zainteresowany"