Widok
DO WSZYSTKICH KOBIET KTORYM SIE WYDAJE ZE SA DOBRE W LOZKU!!!!!
(tekst skopiowany z http://www.terrarium.com.pl/forum/viewtopic.php?t=110011)
Lubię gdy dziewczyna leży jak kłoda... przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne. Zabrzmiało jak zwykły żart, ale ...
Rzeczywiście wiele kobiet uważa, że nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak żyd po pustym sklepie:) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono. Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", że ze startem do tańca św. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taka, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody...
Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę oparta o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy może...
Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy innych materiałów o zbyt dużym poślizgu. Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnować z jakiegokolwiek prześcieradła i podjąć walkę na gołym tapczanie. Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się piętami od podłoża i konieczności ciągłego przysuwania jej za biodra do odpowiedniej pozycji...
Ciekawe, że w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet. Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera, kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inną rumbę, zupełnie nie zważając na to, że właśnie grają... walca angielskiego:)
Ponieważ oczytały się porad seksualnych w rożnych czasopismach, że nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientację, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?Smile To, że macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów. Aby nie być posądzonymi o to, że nie potrafią zachować się w łóżku, nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycją "na kłodę", używają także zębów...
Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyję Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się szczęką w nasza szyję. Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goja, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...Sad
Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje... Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatną prośbę, że wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze, rozerwałby ciśnieniem opony, nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy zęby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska dłoń, wymaga parokrotnej wymiany na drugą, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy już nasza "głowica" jest całkiem wymęczona i sucha, niczym czerep taliba siedzącego na słońcu, bo tylko świst i wiatr go od kwadransa omiatał, czujemy się zachwyceni, że i kobieta potrafi się domyślić, że żaden tłok długo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania... Nie mówimy tu o pannach, które poślizg postanawiają uzyskać poprzez dziarskie popluwanie w dłonie, niczym człowiek z marmuru przed położeniem pierwszej cegły... My mamy do czynienia z czułą partnerka, która nie jest kłodą w łóżku, tylko wyrafinowaną kochanicą francuza...
Już... już... już jesteśmy w siódmym niebie, już czujemy tę błogość ciepła i wilgoci wokół biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, że to, co nazywaliśmy "zalotką" miedzy jedynkami naszej pani, to może być powód naszego bólu... I jest!!! Oczywiście wciągniecie w tę szczerbę naszej delikatnej skórki było przypadkowe, wiec tylko zwijamy się z bólu... jednak ona odbiera to za objaw naszego nadchodzącego orgazmu... Wiec, żeby jeszcze bardziej nas nakręcić zaczyna, niby to w zabawie nadgryzać, przygryzać i podgryzać.... Kurde!!!
Kto im powiedział, że dla faceta najbardziej ekscytującym zajęciem jest zabawa z kombinerkami?;((( Na pornosach, rzeczywiście i z pół metra można sobie wpakować w gardło, ale w życiu bywa już z tym trochę gorzej... Wiec chcąc nas uszczęśliwić, wpychają sobie gwałtownym ruchem naszą lekceważoną wymiarowo parówkę do przełyku i.... zaczyna się cyrk.... Gdzieś tam, z dołu, spod "burzy i kaskady najukochańszych na świecie" włosów, dochodzi nas odgłos, przypominający jak umierał nasz ulubiony kot, gdy zadławił się korkiem od szampana... Charkot, rzężenie i inne odgłosy, które w tym momencie maja zastąpić nam muzykę miłości, powodują, że i my, i nasz interes zaczynamy gwałtownie odczuwać wyrzuty sumienia... Obaj czujemy się momentalnie tacy malutcy... on nawet dosłownie...
Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostało w jej dłoni i zalotnie odpluwając na boki, nasze na wpół połknięte kędziorki, seksownie pyta: "Dlaczego nie chciałeś skończyć w ustach?"...
Wiec z ta kłodą, to czasami wcale nie jest takie głupie...
no panowie... rzeczywiście, bywa i tak?:))
Lubię gdy dziewczyna leży jak kłoda... przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne. Zabrzmiało jak zwykły żart, ale ...
Rzeczywiście wiele kobiet uważa, że nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak żyd po pustym sklepie:) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono. Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", że ze startem do tańca św. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taka, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody...
Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę oparta o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy może...
Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy innych materiałów o zbyt dużym poślizgu. Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnować z jakiegokolwiek prześcieradła i podjąć walkę na gołym tapczanie. Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się piętami od podłoża i konieczności ciągłego przysuwania jej za biodra do odpowiedniej pozycji...
Ciekawe, że w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet. Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera, kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inną rumbę, zupełnie nie zważając na to, że właśnie grają... walca angielskiego:)
Ponieważ oczytały się porad seksualnych w rożnych czasopismach, że nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientację, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?Smile To, że macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów. Aby nie być posądzonymi o to, że nie potrafią zachować się w łóżku, nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycją "na kłodę", używają także zębów...
Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyję Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się szczęką w nasza szyję. Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goja, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...Sad
Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje... Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatną prośbę, że wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze, rozerwałby ciśnieniem opony, nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy zęby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska dłoń, wymaga parokrotnej wymiany na drugą, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy już nasza "głowica" jest całkiem wymęczona i sucha, niczym czerep taliba siedzącego na słońcu, bo tylko świst i wiatr go od kwadransa omiatał, czujemy się zachwyceni, że i kobieta potrafi się domyślić, że żaden tłok długo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania... Nie mówimy tu o pannach, które poślizg postanawiają uzyskać poprzez dziarskie popluwanie w dłonie, niczym człowiek z marmuru przed położeniem pierwszej cegły... My mamy do czynienia z czułą partnerka, która nie jest kłodą w łóżku, tylko wyrafinowaną kochanicą francuza...
Już... już... już jesteśmy w siódmym niebie, już czujemy tę błogość ciepła i wilgoci wokół biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, że to, co nazywaliśmy "zalotką" miedzy jedynkami naszej pani, to może być powód naszego bólu... I jest!!! Oczywiście wciągniecie w tę szczerbę naszej delikatnej skórki było przypadkowe, wiec tylko zwijamy się z bólu... jednak ona odbiera to za objaw naszego nadchodzącego orgazmu... Wiec, żeby jeszcze bardziej nas nakręcić zaczyna, niby to w zabawie nadgryzać, przygryzać i podgryzać.... Kurde!!!
Kto im powiedział, że dla faceta najbardziej ekscytującym zajęciem jest zabawa z kombinerkami?;((( Na pornosach, rzeczywiście i z pół metra można sobie wpakować w gardło, ale w życiu bywa już z tym trochę gorzej... Wiec chcąc nas uszczęśliwić, wpychają sobie gwałtownym ruchem naszą lekceważoną wymiarowo parówkę do przełyku i.... zaczyna się cyrk.... Gdzieś tam, z dołu, spod "burzy i kaskady najukochańszych na świecie" włosów, dochodzi nas odgłos, przypominający jak umierał nasz ulubiony kot, gdy zadławił się korkiem od szampana... Charkot, rzężenie i inne odgłosy, które w tym momencie maja zastąpić nam muzykę miłości, powodują, że i my, i nasz interes zaczynamy gwałtownie odczuwać wyrzuty sumienia... Obaj czujemy się momentalnie tacy malutcy... on nawet dosłownie...
Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostało w jej dłoni i zalotnie odpluwając na boki, nasze na wpół połknięte kędziorki, seksownie pyta: "Dlaczego nie chciałeś skończyć w ustach?"...
Wiec z ta kłodą, to czasami wcale nie jest takie głupie...
no panowie... rzeczywiście, bywa i tak?:))
**********************
Mądrość jest szeptem samotnika z samym sobą pośród gwarnego targowiska.
F.Nietzsche
Mądrość jest szeptem samotnika z samym sobą pośród gwarnego targowiska.
F.Nietzsche
Nie czytalem (dokladnie) - za dlugie;)
Ten tekst to marudzenie niespelniajacego sie w lozku, sfrustrowanego chlopca. Facet dobry w lozku nie ma takich problemow.
Osoba ktora jest naprawde dobra w lozku nie narzeka na swoje zycie seksualne. Potrafi pokierowac osoba z ktora to robi tak aby obojgu bylo dobrze. Ten opis swiadczy ze chlopak sam jest "kloda", bo nie potrafi ustawic sytuacji dla dobra obojga.
Ja tam nigdy nie mialem takich problemow, a moje partnerki byly swietne w lozku :-)
Pozdrawiam
PS: Tylko po co ten krzyk w temacie?
Ten tekst to marudzenie niespelniajacego sie w lozku, sfrustrowanego chlopca. Facet dobry w lozku nie ma takich problemow.
Osoba ktora jest naprawde dobra w lozku nie narzeka na swoje zycie seksualne. Potrafi pokierowac osoba z ktora to robi tak aby obojgu bylo dobrze. Ten opis swiadczy ze chlopak sam jest "kloda", bo nie potrafi ustawic sytuacji dla dobra obojga.
Ja tam nigdy nie mialem takich problemow, a moje partnerki byly swietne w lozku :-)
Pozdrawiam
PS: Tylko po co ten krzyk w temacie?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
a ja przeczytalem, calkiem zabawne ;P
"za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów."
to mnie rozbawilo do lez :P
wg mnie to jaka kobietak jest w lozku i to co robi zalezy od
1) kobiety
2) wzajemnego zrozumienia, tego jak sie znamy z nią i tego w jakim stopniu wiemy, czego oboje chcemy
.... Carpe Diem ....
"za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów."
to mnie rozbawilo do lez :P
wg mnie to jaka kobietak jest w lozku i to co robi zalezy od
1) kobiety
2) wzajemnego zrozumienia, tego jak sie znamy z nią i tego w jakim stopniu wiemy, czego oboje chcemy
.... Carpe Diem ....
tak nie do konca wiem, czy ten post w koncu jest do facetow, czy do kobiet :)
naglowek sugeruje co innego, a pytanie na koncu postu co innego :)
humano...
kazdy ma swoje preferencje seksualne, uwazam jednak, ze faceta moze zaspokoic prawie kazda kobieta. niestety kobiety nie maja juz tak lekkiego zycia :)
pozdrawiam
jurek
naglowek sugeruje co innego, a pytanie na koncu postu co innego :)
humano...
kazdy ma swoje preferencje seksualne, uwazam jednak, ze faceta moze zaspokoic prawie kazda kobieta. niestety kobiety nie maja juz tak lekkiego zycia :)
pozdrawiam
jurek
gizmo napisał(a):
> dlatego właśnie mężczyzna wynalazł wibrator...
och, gdyby tak mężczyznom chciało się bardziej starać ...:) zamiast wymyślać wibratory (jeśli to rzeczywiście zasługa mężczyzn) i narzekać, że wybranka wierzga czy nie wierzga (czy co tam jeszcze); tak naprawdę przecież można wypytać o ulubione, oswoić, ugłaskać ... i już nie wierzga:)
... ale to wymaga wysiłku ...
... więc lepiej niech leży jak kłoda.
> dlatego właśnie mężczyzna wynalazł wibrator...
och, gdyby tak mężczyznom chciało się bardziej starać ...:) zamiast wymyślać wibratory (jeśli to rzeczywiście zasługa mężczyzn) i narzekać, że wybranka wierzga czy nie wierzga (czy co tam jeszcze); tak naprawdę przecież można wypytać o ulubione, oswoić, ugłaskać ... i już nie wierzga:)
... ale to wymaga wysiłku ...
... więc lepiej niech leży jak kłoda.
rozbawilo mnie to :) chcialam powiedziec tylko tyle, ze szczerze wspolczuje tym facetom, ktorzy maja w lozkach takie panny...a i takim pannom wspolczuje 2razy bardziej.
jak jest w lozku zalezy od obojga partnerow. Nie kazdy musi byc mistrzem swiata w tej dziedzinie. Wazne aby rozmawiac o tym.
zycze powodzenia rozczarowanym swoimi partnerami.
jak jest w lozku zalezy od obojga partnerow. Nie kazdy musi byc mistrzem swiata w tej dziedzinie. Wazne aby rozmawiac o tym.
zycze powodzenia rozczarowanym swoimi partnerami.
kwiaty spia- jutro wstana znow, do slonca!
zabieram głos w dyskusji fragmentem właśnie czytanej książki:
„To co się stało wstrząsnęło mną jednak całkowicie i dogłębnie. Nastawiałem się na seks szybki, brutalny, i prymitywny. A tymczasem znalazłem się w oazie. Początkowo lodowatość jej skóry wywoływała dreszcze, ale bliski kontakt sprawił, że temperatura naszych ciał osiągnęła równowagę, stykając się w niezwykłym punkcie, gdzie tracą sens takie pojęcia jak zimno i ciepło. Odurzony opium wydzielającym się z jej ciała jak z żywej gąbki, przestawałem być człowiekiem. O Boże, coś takiego! Wszystkie kobiety, i te uczciwe, i te spod latarni, mogły być co najwyżej dwórkami w jej pałacu, czeladniczkami nieistniejącego cechu. Czy zbliżenie otworzyło przede mną jakieś mistyczne drzwi? Nie, wręcz przeciwnie. Spółkując tym czymś, z bezimienną gadziną, człowiek odkrywał groteskową prawdę, transcendentną, a zarazem dziecinnie prostą, mianowicie że Europa nie uświadamia sobie własnego stanu ciągłej kastracji. Jej seksualność była wolna od jakichkolwiek obciążeń. Żabilka nie była nawet wyrafinowana w sztuce miłosnej. To był tylko seks, seks, któremu oddawała się całym swoim ciałem, i kiedy to robiła, nie istniało nic innego, ani czułość, ani słodycz, ani żal, ani ból, ani sprzedajna miłość, ani oddanie kochanki. Sprowadzła ciało do jednego, najwłaściwszego wymiaru i im bardziej była zwierzęca w swojej sztuce, tym większą dawała rozkosz. Rozkosz czysto fizyczną, dotąd mi nieznaną."
„To co się stało wstrząsnęło mną jednak całkowicie i dogłębnie. Nastawiałem się na seks szybki, brutalny, i prymitywny. A tymczasem znalazłem się w oazie. Początkowo lodowatość jej skóry wywoływała dreszcze, ale bliski kontakt sprawił, że temperatura naszych ciał osiągnęła równowagę, stykając się w niezwykłym punkcie, gdzie tracą sens takie pojęcia jak zimno i ciepło. Odurzony opium wydzielającym się z jej ciała jak z żywej gąbki, przestawałem być człowiekiem. O Boże, coś takiego! Wszystkie kobiety, i te uczciwe, i te spod latarni, mogły być co najwyżej dwórkami w jej pałacu, czeladniczkami nieistniejącego cechu. Czy zbliżenie otworzyło przede mną jakieś mistyczne drzwi? Nie, wręcz przeciwnie. Spółkując tym czymś, z bezimienną gadziną, człowiek odkrywał groteskową prawdę, transcendentną, a zarazem dziecinnie prostą, mianowicie że Europa nie uświadamia sobie własnego stanu ciągłej kastracji. Jej seksualność była wolna od jakichkolwiek obciążeń. Żabilka nie była nawet wyrafinowana w sztuce miłosnej. To był tylko seks, seks, któremu oddawała się całym swoim ciałem, i kiedy to robiła, nie istniało nic innego, ani czułość, ani słodycz, ani żal, ani ból, ani sprzedajna miłość, ani oddanie kochanki. Sprowadzła ciało do jednego, najwłaściwszego wymiaru i im bardziej była zwierzęca w swojej sztuce, tym większą dawała rozkosz. Rozkosz czysto fizyczną, dotąd mi nieznaną."
z uwagą i przyjemnością przeczytam Wasze opinie na ten temat