Widok
Delikatna sprawa - problemy z Chrztem - prosze o pomoc.
Dziewczyny mam delikatna sprawe - chce ochrzcic synka - ale mam problem w mojej parafii potrzebuja zaswiadczenie od chrestnych ze byli u spowiedzi - i ze moga byc chrzestnymi - krotkie pytanie gdzie w Gdansku nie potrzebuja takich zaswiadczen i nie robia problemow ze chrzcza dziecko z poza obrebu parafii ?
dziekuje bardzo za pomoc ew prosze o info na pw
dziekuje bardzo za pomoc ew prosze o info na pw
My chrzciliśmy syna w Kościele Chrystusa Króla(za szpitalem wojewodzkim),ks.Marcin wspaniały człowiek nie robił nam żadnych problemów że nie mamy slubu,wrecz przeciwnie zaproponował,że udzieli nam ślubu ,,za darmo,, cytuje jego słowa ,,IMPREZY,WIELKIE WESELICHA TO TYLKO DURNE TRADYCJE WYSTARCZY KAWA,CIASTO,NAJWAŻNIEJSZY JEST SAKRAMENT,,ale jeśli chodzi o kartki to wszedzie są potrzebne,wiec mysle,że mozesz miec problem .Ale kościółek mogę z czystym sumieniem polecic.
Nie wszędzie jest potrzebne potwierdzenie spowiedzi, w niektórych parafiach poprzestają na zaufaniu, że chrzestni u spowiedzi byli. Natomiast nie słyszałam o parafii gdzie nie jest wymagane potwierdzenie z parafii chrzestnych, że są katolikami i mogą być rodzicami chrzestnymi.
Tak, ze bez takich zaświadczeń możesz mieć problem. Na pewno można w nie swojej parafii chrzcić dziecko ale nie wiem czy nie trzeba mieć zgody ze swojej parafii, tak przynajmniej jest ze ślubami w innej parafii.
Tak, ze bez takich zaświadczeń możesz mieć problem. Na pewno można w nie swojej parafii chrzcić dziecko ale nie wiem czy nie trzeba mieć zgody ze swojej parafii, tak przynajmniej jest ze ślubami w innej parafii.
Od Nas ksiadz Marcin nie chciał żadnej zgody z mojej Parafii,dodam,że moja Parafia jest 500km stąd a męża w oliwie.Jeśli chodzi o zaufanie to Nas nie znał kompletnie,lecz na pierwszej wizycie przy załatwianiu chrztu od słowa do słowa doszliśmy do wnioslku,że Ksiądz Marcin zamawia Pierogi w Pizzerii któej moja mama pracuje,tylko tam zamawia,wychwalał je wszedzie i jak się dowiedział,że Pierożki są z rąk mojej mamy to już była zupełnia inna rozmowa:))))
no trudno bedzie po prostu religijny chrzestny z tak zwanej łapanki
ciekawa jestem czy np za 50 lat tez beda takie surowe obestrzezenia ?
przykro mi jest - bo w sumie to sama zawalilam cala sprawe - wiedzialam ze beda klopoty ze spowiedzia ale chcialam na chrstnego kogos komu naprawde zalazy na moim dziecku - a nie taka chrzestna jaka ja mialam - co ztego ze byla u spowiedzi przed moim chrzteem jak pozniej miala przez cale zycie mnie gleboko w d*pie ?
ciekawa jestem czy np za 50 lat tez beda takie surowe obestrzezenia ?
przykro mi jest - bo w sumie to sama zawalilam cala sprawe - wiedzialam ze beda klopoty ze spowiedzia ale chcialam na chrstnego kogos komu naprawde zalazy na moim dziecku - a nie taka chrzestna jaka ja mialam - co ztego ze byla u spowiedzi przed moim chrzteem jak pozniej miala przez cale zycie mnie gleboko w d*pie ?
tylko po co powolywac na chrzest osobe, ktora nie moze byc chrzesnym? czy nie robisz problemu na cale zycie i po takim chrztem?
zastanow sei czy wazny jest taki sakrament?
nie wspomne o tobie, o zatajaniu prawdy
ksiadz wierzac w towje dobre intecje chrztu udzieli twojemu dziecku
ale to nie jest sakrament....
zastanow sei czy wazny jest taki sakrament?
nie wspomne o tobie, o zatajaniu prawdy
ksiadz wierzac w towje dobre intecje chrztu udzieli twojemu dziecku
ale to nie jest sakrament....
ja zostałam chcrzestną bez kartki:) Po prostu w innym mieście i nie miałam jak wcześniej ją odebrać a z mojej parafii dali tylko zaświadczenie,że mogę być chrzestną i ksiądz na miejscu powiedział,ze mogę przed mszą podejść z kartką u nich no ale w końcu stwierdził,że jak dopero co byłam to nie trzeba i obyło się bez
a co to za problem, żeby chrzestni przynieśli takie kartki???
my chrzciliśmy Młodego poza naszą parafią :) akurat w Św. Mikołaju w Gdańsku (Dominikanie), potrzebne było zaświadczenie z naszej parafii, że nie ma przeciwwskazań ;) i potrzebne były zaświadczenia od chrzestnych z parafii - że są praktykującymi katolikami i nie ma przeciwwskazań :]
kartek od spowiedzi nie trzeba było dawać - proboszcz powiedział, że zostawia to naszym sumieniom.
my chrzciliśmy Młodego poza naszą parafią :) akurat w Św. Mikołaju w Gdańsku (Dominikanie), potrzebne było zaświadczenie z naszej parafii, że nie ma przeciwwskazań ;) i potrzebne były zaświadczenia od chrzestnych z parafii - że są praktykującymi katolikami i nie ma przeciwwskazań :]
kartek od spowiedzi nie trzeba było dawać - proboszcz powiedział, że zostawia to naszym sumieniom.
Nie wiem czy to surowe wymagania. Jeśli chcesz ochrzcić dziecko, to znaczy że chcesz je wychować w wierze katolickiej. A jeśli chrzestni mają Ci w tym pomagać, no to muszą być katolikami. Dobra ciocia dobrą ciocią pozostanie, niezależnie od tego, czy jest chrzestną, czy nie. A chrzestny ma jeszcze inne zadanie, któremu nie jest w stanie podołać osoba niewierząca.
Tak z praktyki i kościelnych norm administracyjnych: zgody proboszcza nie ma jak obejść a po jej uzyskaniu każda inna parafia też wymaga zaświadczenia że kandydaci na rodziców chrzestnych mogą nimi zostać.
Wiem bo miałam z tym straszną kołomyję, bo my, rodzice, bez kościelnego, a kandydaci na chrzestnych - jedno bez bierzmowania a drugie się uparło że nie pójdzie do spowiedzi.
Udało się po długich rozmowach z proboszczem i obietnicach, po znalezieniu innego kościoła gdzie są życiowo nastawieni (kolegiata we Wrzeszczu) i po... podstawieniu świadka chrztu, spełniającego wymagania i z zaświadczeniami, zamiast tej osoby która się uparła i nie chciała spowiadać, pod pozorem że nie dojechała na czas.
Wiem bo miałam z tym straszną kołomyję, bo my, rodzice, bez kościelnego, a kandydaci na chrzestnych - jedno bez bierzmowania a drugie się uparło że nie pójdzie do spowiedzi.
Udało się po długich rozmowach z proboszczem i obietnicach, po znalezieniu innego kościoła gdzie są życiowo nastawieni (kolegiata we Wrzeszczu) i po... podstawieniu świadka chrztu, spełniającego wymagania i z zaświadczeniami, zamiast tej osoby która się uparła i nie chciała spowiadać, pod pozorem że nie dojechała na czas.
Wiecie, gdzie leży problem? Problem jest w rodzicach dziecka. Niech oni sobie odpowiedzą na pytanie, czym jest chrzest i po co chrzczą dziecko. Jesli chrzest ma być sakramentem (takim prawdziwym) to nikomu nie przyjdzie do głowy wziąć na chrzestnego osoby "niezwiązanej z kościołem". Jak chrzest jest tylko folklorem, to po co te ceregiele z chrzestnymi. Przecież można poprosić praktykującego katolika, odpęka swoje i po sprawie. Zwyczaj zaliczony, ksiądz się nie czepia. No chyba że chrzestny jest wybierany po to, by dawał dziecku prezenty, bo ja i taka wersję juz słyszałam.
Moja znajoma została poproszona, by zostać chrzestną ale z kościołem jej nie po drodze. Odmówiła. Powiedziała mamie dziecka, że to maleństwo będzie traktować jako swojego "nieformalnego" chrześniaka, że będzie pomagac w wychowaniu na dobrego czlowieka w miarę możliwości ale szopki ze spowiedzią, jakimiś zaświadczeniami od księdza szopki robić nie będzie, bo czułaby się z tym źle. Nie chciała też składać jakichś przyżeczeń w kościele odnośnie pomocy w wychowaniu w wierze, bo wie, że to byłoby kłamstwo. Wiecie co, pełen szacunek dla takiej osoby.
Moja znajoma została poproszona, by zostać chrzestną ale z kościołem jej nie po drodze. Odmówiła. Powiedziała mamie dziecka, że to maleństwo będzie traktować jako swojego "nieformalnego" chrześniaka, że będzie pomagac w wychowaniu na dobrego czlowieka w miarę możliwości ale szopki ze spowiedzią, jakimiś zaświadczeniami od księdza szopki robić nie będzie, bo czułaby się z tym źle. Nie chciała też składać jakichś przyżeczeń w kościele odnośnie pomocy w wychowaniu w wierze, bo wie, że to byłoby kłamstwo. Wiecie co, pełen szacunek dla takiej osoby.
ile w Was hipokryzji-pisze o tych, którzy nie zyja w zwiazku sakaramentalnym, dodatkowo nie praktykuja, albo swój pobyt w kościele ograniczają do świat choinkowo-jajecznych. Macie problem z karteczkami, ze spowiedzia drazni was ze trezba to i tamto. szukacie jakchś wytrychów aby obejść prawo kościelne. Skoro uwazacie ze Bóg jest wszedzie to po cholere pchacie sie do kościoła, ochrzcijcie swoje dzieciątko na łące, bodz w lesie...łady widok no i karteczek głupawych nie potrzeba. masakra. ja jako katoliczka praktykujaca jestem dyskryminowana przez to ze bronie prawd wiary, oraz naszych księzy, którzy sa okreslami róznymi obraźliwymi przymiotnikami-najpier ksiądz to złodziej bo przecie zchce i na tace i na sakrement a teraz to dobry wujek.ludziska zastanówcie sie: tak to tak a nie to nie jak pisał nasz C.K.N
- Gdybym był kosmitą i spadł na ziemię, to zobaczyłbym, że co tydzień mnóstwo ludzi zbiera się w takich dziwnych budynkach z krzyżami. I gdybym chciał dowiedzieć się, co to za budynki i co to za ludzie, a informacji szukałbym jedynie w gazetach lub internecie, to czego bym się dowiedział? Że Kościół to jest jakaś instytucja, która przede wszystkim zajmuje się zbieraniem kasy, że kapłani to pedofile, homoseksualiści albo inni zboczeńcy, którzy niby żyją w celibacie, a tak naprawdę mają po pięć żon na boku, a kiedy im się znudzi molestowanie seksualne to od czasu do czasu zrobią dzieciom jakąś paczkę na święta. Taki właśnie obraz Kościoła mają młodzi ludzie - mówi portalowi Fronda.pl ks. Przemysław "Kawa" Kawecki, salezjanin, "spec" od młodzieży.
To stwierdzenie jest trochę pochopne. Autorka wątku nie napisała, że jest niepraktykująca. Prawdopodobnie powinna jeszcze przemyśleć dobór osób odpowiednich na chrzestnych. Więcej myśleć o swoim dziecku, a nie o chętnych/niechętnych (?) na chrzestnego.
Intencje pewnie ma dobre, może otoczenie źle doradza.
Intencje pewnie ma dobre, może otoczenie źle doradza.
my również staliśmy przed dylematem, czy na chrzestnego wziąć świetnego wujka, brata męża.
Powiedział, że do spowiedzi nie pójdzie, a i dziecka w wierze wychowywać nie pomoże, bo u niego z wiarą słabo. Odmówił i dzięki temu u mnie zyskał w oczach.
Na chrzestnych wzięliśmy parę z dalszej rodziny, którzy mają "po drodze" z wiarą i cieszę się, bo wiem, że nasz dobry przykład i ich dobry przykład pomoże maluchowi w wierze.
A dobry wujek zawsze nim zostanie.
Szacun dla ludzi, którzy nie chcą kłamać, oszukiwać i żyją w zgodzie z samymi sobą, choć wierzący nie są.
Powiedział, że do spowiedzi nie pójdzie, a i dziecka w wierze wychowywać nie pomoże, bo u niego z wiarą słabo. Odmówił i dzięki temu u mnie zyskał w oczach.
Na chrzestnych wzięliśmy parę z dalszej rodziny, którzy mają "po drodze" z wiarą i cieszę się, bo wiem, że nasz dobry przykład i ich dobry przykład pomoże maluchowi w wierze.
A dobry wujek zawsze nim zostanie.
Szacun dla ludzi, którzy nie chcą kłamać, oszukiwać i żyją w zgodzie z samymi sobą, choć wierzący nie są.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Nusia - też uważam że szacun...
A u nas to jest tak, że chrzestnym jest świetny kolega, przyjaciel nasz najlepszy chociaż do kościoła nie chodzi. Nie odmówił ale nie robił problemów ze spowiedzią. Tzn. czy do niej poszedł, czy kartkę sobie załatwił inną drogą to nie wiem. Ale świadomie wzięłam go na chrzestnego bo od wychowywania w wierze jestem ja i mąż. A nie chciałam chrzestnego (np. kuzyna) z którym w ogóle nie mam kontaku i z którym widuję się od wielkiego dzwonu. Chrzestna za to wierząca, praktykująca i zresztą jak to kobieta (i siostra) zawsze bardziej przy małej pomoże niż facet.
[/url]
[/url]
A u nas to jest tak, że chrzestnym jest świetny kolega, przyjaciel nasz najlepszy chociaż do kościoła nie chodzi. Nie odmówił ale nie robił problemów ze spowiedzią. Tzn. czy do niej poszedł, czy kartkę sobie załatwił inną drogą to nie wiem. Ale świadomie wzięłam go na chrzestnego bo od wychowywania w wierze jestem ja i mąż. A nie chciałam chrzestnego (np. kuzyna) z którym w ogóle nie mam kontaku i z którym widuję się od wielkiego dzwonu. Chrzestna za to wierząca, praktykująca i zresztą jak to kobieta (i siostra) zawsze bardziej przy małej pomoże niż facet.


Nasze dzieciątko co prawda jeszcze siedzi w brzuszku, ale też zastanawiamy się, kogo wybrać na chrzestnych. Mój mąż jest jedynakiem, a ja mam jedną siostrę, dlatego chciałabym, żeby ona została chrzestną. Problemem jest jednak to, że ona jest rozwódką, ma drugiego męża. Jest osobą wierzącą i praktykującą, jednak wiadomo, że do komunii nie może przystąpić z oczywistych powodów. Dlatego my, kiedy będziemy chrzcić dzidzię to powiemy księdzu jaka jest sytuacja i jeśli się zgodzi na taką chrzestną to super, a jeśli nie, to poszukamy kogoś innego, bo nie wyobrażam sobie, żeby jakoś bokiem to załatwiać, zatajać, że moja siostra nie żyje w związku sakramentalnym. Jesteśmy z mężem wierzący i chcemy ochrzcić dziecko ze względu na naszą wiarę, a nie, żeby "nie robić mu później pod górkę" albo bo tak wypada i sumienie by mi nie pozwoliło na żadne przekręty.
A czy przypadkiem nie jest tak, że osoba która się wyspowiada dostaje podpis na karteczce? a nie osoba która dostanie rozgrzeszenie ? ;)
Tak nie do końca rozumiem o co autorce wątku chodzi z tym chrztem... a dlaczego rodzice chrzestni nie ida do spowiedzi? Bo wyznają inną wiarę? czy im się nie chce? bo jak sa katolikami to do licha ciężkiego jaki to problem pójść do spowiedzi?? w sumie taki obowiązek jak bycie chrzestnym może być dobrą okazją do spowiedzi i "rozpoczęcia życia katolickiego" na nowo :)
Tak nie do końca rozumiem o co autorce wątku chodzi z tym chrztem... a dlaczego rodzice chrzestni nie ida do spowiedzi? Bo wyznają inną wiarę? czy im się nie chce? bo jak sa katolikami to do licha ciężkiego jaki to problem pójść do spowiedzi?? w sumie taki obowiązek jak bycie chrzestnym może być dobrą okazją do spowiedzi i "rozpoczęcia życia katolickiego" na nowo :)
A może Ci, którzy są tak zniesmaczeni faktem niepraktykujących rodziców chrzestnych zastanowią się właśnie, po co oni są. Mają wspomagać rodziców w katolickim wychowaniu dziecka. Kiedyś takim chrzestnym zostawał ktoś, kto dzieci prowadził do kościoła, czytał i tłumaczył Pismo Święte itd. Do dziś na niektórych wsiach żyją babuleńki, które mają kilkanaścioro chrześniaków, bo ludzie ufali im i im powierzali odpowiedzialność za wychowanie w wierze. Teraz ten obowiązek przejęli rodzice. Osobiście nie znam i nie słyszałam, aby ciocia (czyt. matka chrzestna) przyjeżdżała do swojego chrześniaka i uczestniczyła z nim we mszy świętej. Więc dlaczego rodzicom, którym zależy na: uwolnieniu dziecka z grzechu pierworodnego oraz wszystkich grzechów osobistych, odnowieniu obrazu i podobieństwa Bożego w dziecku i włączeniu go w nadprzyrodzone życie Trójcy Świętej oraz we wspólnoty Kościoła zabrania się tego ? Nie masz chrzestnych, nie możesz przeprowadzić dziecka przez bramę sakramentów.
Niestety, niektórzy księża, ich zachowanie, światopogląd i nastawienie do wiernych nie pomagają w tym, aby traktować ich jako pośredników między nami a Bogiem. Dlatego coraz więcej ludzi "wierzy w Boga a nie w księdza". I tu zaczyna się podstawowy problem. Chcę ochrzcić dziecko, żyj dobrze z księżmi i przytakuj we wszystkim, co powiedzą. Na szczęście istnieją księża, którym naprawdę można zaufać i którzy przywracają wiarę w tą instytucję.
Ok, ksiądz może polecić ludzi, którym ufa, którzy są dobrymi katolikami i mogą zostać rodzicami chrzestnymi mojego dziecka. Ludzi, których kompletnie nie znam. I mam uwierzyć w to, ze taki chrzestny będzie chciał podtrzymywać znajomość z moją rodziną i swoim chrześniakiem i dbał o to, żeby jego wiara była niezachwiana ? Ktoś, kto będzie mnie widział godzinę widział godzinę w kościele i na obiedzie po ?
Niestety, niektórzy księża, ich zachowanie, światopogląd i nastawienie do wiernych nie pomagają w tym, aby traktować ich jako pośredników między nami a Bogiem. Dlatego coraz więcej ludzi "wierzy w Boga a nie w księdza". I tu zaczyna się podstawowy problem. Chcę ochrzcić dziecko, żyj dobrze z księżmi i przytakuj we wszystkim, co powiedzą. Na szczęście istnieją księża, którym naprawdę można zaufać i którzy przywracają wiarę w tą instytucję.
Ok, ksiądz może polecić ludzi, którym ufa, którzy są dobrymi katolikami i mogą zostać rodzicami chrzestnymi mojego dziecka. Ludzi, których kompletnie nie znam. I mam uwierzyć w to, ze taki chrzestny będzie chciał podtrzymywać znajomość z moją rodziną i swoim chrześniakiem i dbał o to, żeby jego wiara była niezachwiana ? Ktoś, kto będzie mnie widział godzinę widział godzinę w kościele i na obiedzie po ?