Widok
Depresja poporodowa
Czy to możliwe żeby ponad miesiąc po urodzeniu dziecka wystąpiła u mnie depresja ? O ile wogóle to jest depresja. Nie bardzo rozumiem co się ze mną dzieje. Na prawie wszystko reaguje płaczem. Jak mały płacze to ja płacze razem z nim, jak mąż mówi że jest zmęczony to zaraz płacze o to że nie chce mi pomóc. Denewuje mnie całe otoczenie. Z jednej strony oczekuje pomocy towarzystwa a z drugiej najchętniej zamknęłabym się w czterech ścianach i z nikim nie rozmawiała i nikogo nie dopuszczała do dziecka. Czy któraś z was miała takie objawy ? I czy powinnam udać się do lekarza a jeżeli tak to do jakiego ?
To co znalazlam w necie:
Depresja poporodowa
U 10-20% młodych matek typowe przygnębienie poporodowe, które nie uważane jest za groźne, przeradza sie w niebezpieczna kliniczną depresję.
Od zwykłego “baby bluesa” różni ja nie tyle jakość objawów,co ich nasilenie, a przede wszystkim czas trwania. Depresja poporodowa utrzymuje sie nawet do pierwszego roku macierzyństwa. W większości przypadków kobiety nie są w stanie uporać się z nią samodzielnie i wymagają specjalistycznej pomocy.
Wbrew nazwie choroba nie musi ujawniać się zaraz po porodzie. Może to nastąpić w dowolnym momencie pierwszego roku macierzyństwa. Objawy depresji występują w różnym nasileniu, od łagodnego do ciężkiego, ale żadnego z nich nie wolno lekceważyć.
Najbardziej typowe objawy depresji poporodowej:
* smutek bez powodu
* płaczliwość
* drażliwość
* zmienność nastrojów
* nerwowość
* niepokój, napady paniki
* zmęczenie, brak energii
* zaburzenia łaknienia i snu
* spowolnienie intelektualne i pogorszenie pamięci
* trudności w koncentracji
* obojętność lub ciągłe zamartwianie się dzieckiem
* niska samoocena
* uczucie beznadziejności i bezradności
Depresja poporodowa jest niebezpieczna zarówno dla matki, jak i dziecka. To, że matka cierpi na depresję, nie musi oznaczać, że będzie krzywdzić swoje dziecko.
Skuteczna w leczeniu jest psychoterapia, w cięższych przypadkach trzeba przyjmować leki antydepresyjne.
Ważne jest, aby kobiety wiedziały, że poporodowa, jest najczęściej jednorazowym epizodem depresyjnym. Jej wystąpienie nie musi oznaczać, iż będzie nawracać w późniejszym czasie. Nawet, choć prawdopodobieństwo jest większe, nie musi wystąpić po urodzeniu następnego dziecka.
Depresja poporodowa
U 10-20% młodych matek typowe przygnębienie poporodowe, które nie uważane jest za groźne, przeradza sie w niebezpieczna kliniczną depresję.
Od zwykłego “baby bluesa” różni ja nie tyle jakość objawów,co ich nasilenie, a przede wszystkim czas trwania. Depresja poporodowa utrzymuje sie nawet do pierwszego roku macierzyństwa. W większości przypadków kobiety nie są w stanie uporać się z nią samodzielnie i wymagają specjalistycznej pomocy.
Wbrew nazwie choroba nie musi ujawniać się zaraz po porodzie. Może to nastąpić w dowolnym momencie pierwszego roku macierzyństwa. Objawy depresji występują w różnym nasileniu, od łagodnego do ciężkiego, ale żadnego z nich nie wolno lekceważyć.
Najbardziej typowe objawy depresji poporodowej:
* smutek bez powodu
* płaczliwość
* drażliwość
* zmienność nastrojów
* nerwowość
* niepokój, napady paniki
* zmęczenie, brak energii
* zaburzenia łaknienia i snu
* spowolnienie intelektualne i pogorszenie pamięci
* trudności w koncentracji
* obojętność lub ciągłe zamartwianie się dzieckiem
* niska samoocena
* uczucie beznadziejności i bezradności
Depresja poporodowa jest niebezpieczna zarówno dla matki, jak i dziecka. To, że matka cierpi na depresję, nie musi oznaczać, że będzie krzywdzić swoje dziecko.
Skuteczna w leczeniu jest psychoterapia, w cięższych przypadkach trzeba przyjmować leki antydepresyjne.
Ważne jest, aby kobiety wiedziały, że poporodowa, jest najczęściej jednorazowym epizodem depresyjnym. Jej wystąpienie nie musi oznaczać, iż będzie nawracać w późniejszym czasie. Nawet, choć prawdopodobieństwo jest większe, nie musi wystąpić po urodzeniu następnego dziecka.
Ja też tak miałam (ok 2 - 3 tyg po porodzie) ze zmęczenia..ze stresu w związku z nową sytuacją.....przestawienie się z ciąży, kiedy wszyscy nad tobą skakali na bycie matka kiedy to ty masz zaspokajać potrzeby maluszka to nie taka prosta sprawa..dlatego masz całkowite prawo tak się czuć..daj sobie trochę czasu to wcale nie musi być depresja.. ale jeśli to się przedłuży to rzeczywiście idż do lekarza.Mnie przeszło samo.
Takal, ja tak mailam przez pierwsze 2 tygodnie,. Nigdzie nie szłam, sama doszłam do równowagi. Jasne, ze pomoc sie przyda, ale ja bym od razu po lekarzach nie chodziła, zaakceptuj nowa sytuacje, pomysl, ze to nie Ty jedna , masz jeszcze czas na pokochanie dziecka. To od razu sie u wszytskich nie rodzi , taka milosc macierzynska.!
dajsobie czas, chociazby po to , by sama zrozumiec własne myśli, odczucia....
Wszytsko przyjdzie samo..
O depresji mozna moiwc jesli utrzymuje sie dłużej, masz zwykłego baby blues'a i nie rób sobie zaraz wielich dramatów z tego!!!!!!!!!!
Ma to polowa albo i wiecej dziewczyn, oczywiscie nie wszytskie sa tego swiadome i nie wszytskie chca sie do tego przyznac!!!!!!
dajsobie czas, chociazby po to , by sama zrozumiec własne myśli, odczucia....
Wszytsko przyjdzie samo..
O depresji mozna moiwc jesli utrzymuje sie dłużej, masz zwykłego baby blues'a i nie rób sobie zaraz wielich dramatów z tego!!!!!!!!!!
Ma to polowa albo i wiecej dziewczyn, oczywiscie nie wszytskie sa tego swiadome i nie wszytskie chca sie do tego przyznac!!!!!!
"Pocieszając" Cię- ja wyłam nawet jak leciały reklamy w TV( w ciagutych 2 tyg), z jedzeniem dla psow;)Także zupełnie nie rozumialam siebie i domownicy odchodzili od zmysłów!!!
Wyłam nad talerzem z obiadem, ziemniaki pływały we łzach:)
Teraz sie smieje, Ty tez bedziesz się z tego śmiała!Zobaczysz!!!
W raziejak chcesz proozmaiwac, pisz na maila moojego:)-lulki@wp.pl
Zawsze lepiej sie komus wyzalic!
Wyłam nad talerzem z obiadem, ziemniaki pływały we łzach:)
Teraz sie smieje, Ty tez bedziesz się z tego śmiała!Zobaczysz!!!
W raziejak chcesz proozmaiwac, pisz na maila moojego:)-lulki@wp.pl
Zawsze lepiej sie komus wyzalic!
miałam, normalne, przejdzie:D
Tak jak pisze Ania powyżej... tylko, że pozniej, pierwszy miesiąc mąz byl ze mną a pozniej się zaczeło.. najgorzej bylo w polowie 2. m-ca... cud ze mąż to wytrzymał.. ciągle bylam zmeczona, nie chcialam niczyjej pomocy bo przecież ja wszystko zrobie lepiej.. miałam 5 tys. teorii dlaczego Miś jest niespokojny, ze na pewno cos zjadłam.. do tego doszła jeszcze dieta bezmleczna (maly ma skaze...).. poczucie, że siedze ciągle w domu a dzien wyglada zawsze!! tak samo powodowało, że bylam smutna i dość czepiliwa... we wszystkim co mowil maz dopatrywałam się czegos złego..choć tak naprawde on starał się ciągle pomagac...
zaczęłam wychodzic 2-3x w tyg. na aerobik z koleznka, troche jezdzic autem ( od 6 lat mam prawko a prawie nie jezdze)... i to forum.. nasz listopadowy wątek też troche otuchy mi dodawał:)
Teraz Miś ma 5m-cy jest dobrze:) ale jak nie wyjde wieczorem choć raz w tygodniu to widze, że znow wracają "gorsze" chwile....
Głowa do góry.. to mija!!!:) jestes na macierzynskim wlasnie po to zeby zajmować się dzieckiem:)) ono wymaga uwagi, troski..CZASU.. to NORMALNE i jak już kiedys pisałam.. wykonujemy w ten sposob kawał dobrej roboty.. i nie daj sobie wmówić ze jest inaczej!!!:)
Tak jak pisze Ania powyżej... tylko, że pozniej, pierwszy miesiąc mąz byl ze mną a pozniej się zaczeło.. najgorzej bylo w polowie 2. m-ca... cud ze mąż to wytrzymał.. ciągle bylam zmeczona, nie chcialam niczyjej pomocy bo przecież ja wszystko zrobie lepiej.. miałam 5 tys. teorii dlaczego Miś jest niespokojny, ze na pewno cos zjadłam.. do tego doszła jeszcze dieta bezmleczna (maly ma skaze...).. poczucie, że siedze ciągle w domu a dzien wyglada zawsze!! tak samo powodowało, że bylam smutna i dość czepiliwa... we wszystkim co mowil maz dopatrywałam się czegos złego..choć tak naprawde on starał się ciągle pomagac...
zaczęłam wychodzic 2-3x w tyg. na aerobik z koleznka, troche jezdzic autem ( od 6 lat mam prawko a prawie nie jezdze)... i to forum.. nasz listopadowy wątek też troche otuchy mi dodawał:)
Teraz Miś ma 5m-cy jest dobrze:) ale jak nie wyjde wieczorem choć raz w tygodniu to widze, że znow wracają "gorsze" chwile....
Głowa do góry.. to mija!!!:) jestes na macierzynskim wlasnie po to zeby zajmować się dzieckiem:)) ono wymaga uwagi, troski..CZASU.. to NORMALNE i jak już kiedys pisałam.. wykonujemy w ten sposob kawał dobrej roboty.. i nie daj sobie wmówić ze jest inaczej!!!:)

Tylko ze ja czasme nie mam juz sily.
Teraz jestem sama. maz pracuje po 12 h. I widze ze ma mnie juz dosc.
Placzę bez powodu.
Jestem ciagle zmeczona i po porostu brak mi checi do zycia. Nie tak wyobrazalam sobie maciezrynstwo... I mam wyrzuty sumienia ze w ogole takie mysli mam, a to malenstwo nieczemu nie jest winne.
Teraz jestem sama. maz pracuje po 12 h. I widze ze ma mnie juz dosc.
Placzę bez powodu.
Jestem ciagle zmeczona i po porostu brak mi checi do zycia. Nie tak wyobrazalam sobie maciezrynstwo... I mam wyrzuty sumienia ze w ogole takie mysli mam, a to malenstwo nieczemu nie jest winne.
skonsultuj się z psychiatrą - depresja poporodowa to żadne śmichy - chichy, oczywiście u wielu dziewczyn to tylko mijający stan (tak jak dziewczyny wyżej pisały - wystarczy rozruszać) ale u części kobiet ma bardzo ciężki przebieg i absolutnie nie można tego lekceważyć. Nie znam psychiatrów w Gdańsku ale w Gdyni w CZP (centrum zdrowia psychicznego) jest wielu, na miejscu także psychologowie (gdyby była potrzebna terapia - często jest)
tel. 58 621 61 43
tel. 58 621 61 43
Takala, mam nadzieję, że o opiece nad dzieckiem i dolegliwościach, które jemu mogą się przytrafić wiesz więcej niż na temat tego, co może spotkać Ciebie... Jeżeli deprechę masz ponad miesiąc po urodzeniu dziecka to już może być coś poważniejszego niż zwykły baby blues, któryu występuje tuż po porodzie. Jeżeli ten stan trwa dłużej niż 2 tygodnie to powinno się koniecznie iść do psychiatry, bo psycholog może nie pomóc.
Na pewno pomoże rozmowa z kims.. koleżanką.. moze nawet rzeczywiście psychologiem, ale wiem ze nie wszystkim latwo się przekonać/przełamać do tego.. sprobuj.. moze macie blisko babcie, albo jakas dobra kolezanka zostanie z maluchem jesli m. nie może.. a moze sprobuj umowic sie na spacer z jakąś inna mamuśka? to też pomoże.. gdzie mieszkasz?

ja przy pierwszym dziecku miałam straszną deprechę, ryczałam bo mój brzuch był pusty, bo nie mogłam jeść tego co inni, bo teściowa odwiedzała, bo siostra nie miała dla mnie czasu, bo szwagierka wzięła moje dziecko na ręce, bo mąż był zły że mam fochy, bo ktoś przyjechał mnie odwiedzić, albo że siedziałam sama w domu... Każdy powód był dobry żeby popłakać, na szczęście samo mi przeszło, ale myślę że najbardziej pomogły mi rozmowy z siostrą, niby nie miała czasu ale jak zadzwoniła i usłyszała że mnie dopadła depresja to od tamtej pory nie dawała mi spokoju czasem dzwoniła co 10 minut spytać czy wszystko ok.
koniecznie do psychiatry, to naprawdę nie jest wstyd. Depresja to choroba przewlekła. To ne tylo czasowy spadek nastroju. Przyczyną są zmiany hormonalne w organizmie i trzeba jak najprędzej udać się po pomoc. Jesli nie wyleczy się na samym początku to można borykać się z tym przez wiele lat.
Miałąm takie przypadki w rodzinie i wierzcie, mama szczęsliwa to i rodzina i dziecko szczęsliwe.
To co innego niż niewyspanie i czasowe przemęczenie nową sytuacją
Jeśli dzieje się to co mówisz to rozmowa z koleżnaką nie wystarczy, musi być interwencja farmakologiczna.
Życze powodzenia i gorąco polecam pójśc do lekarza.
Na NFZ można pojsc do jakiejkolwiek poradni psychiatrycznej i to bez skierowania. Każdy psychiatra pomoze, nie musi to być specjalista poporodowy.
Miałąm takie przypadki w rodzinie i wierzcie, mama szczęsliwa to i rodzina i dziecko szczęsliwe.
To co innego niż niewyspanie i czasowe przemęczenie nową sytuacją
Jeśli dzieje się to co mówisz to rozmowa z koleżnaką nie wystarczy, musi być interwencja farmakologiczna.
Życze powodzenia i gorąco polecam pójśc do lekarza.
Na NFZ można pojsc do jakiejkolwiek poradni psychiatrycznej i to bez skierowania. Każdy psychiatra pomoze, nie musi to być specjalista poporodowy.
zrobiłam wywiad - w CZP w Gdyni jeśli zadzwonisz i powiesz, że jest ciężko i że nie możesz długo czekać na wizytę to umówią ci szybki termin - (tam przyjmują na NFZ).
naprawdę trzeba skorzystać z pomocy - przecież jeśli boli ząb to rozmowa z koleżanką nie pomoże trzeba iść do dentysty. Z psychiką jest tak samo.
ja już nawet mężowi powiedziałam, że jak po porodzie zacznę poważnie dołować to gdzie i do kogo ma mnie zawieść nie zwracając uwagi na ewentualne protesty.
naprawdę trzeba skorzystać z pomocy - przecież jeśli boli ząb to rozmowa z koleżanką nie pomoże trzeba iść do dentysty. Z psychiką jest tak samo.
ja już nawet mężowi powiedziałam, że jak po porodzie zacznę poważnie dołować to gdzie i do kogo ma mnie zawieść nie zwracając uwagi na ewentualne protesty.
Tak naprawdę to fakt,że przez ciążę wszyscy nad nami skaczą, to potem kobieta po porodzie jest tak jakby zostawiona sama sobie- wszystko przenosi się na dziecko. Do tego po porodzie zmęczona obolała musi nagle zająć sie czy ma siłę czy nie, a dziecko co chwilę się czegoś domaga. Kobieta może mieć różne problemy np. z karmieniem, to że jest trochę więźniem w swoim domu zwłaszcza na początku nie pomaga. Dużo czynników, trzeba się znaleźć w nowej roli, bo ksiażki to ksiażki a rzeczywistość to inna sprawa i hormony powoduje,że większość z nas nie tryska entuzjazmem po porodzie i też przez to napewno ciężko rozpoznać co jest normą a co depresją. Zwłaszcza dla samej kobiety
znam temat - też męczyłam się z depresją poporodową.
całe szczęście coraz więcej zaczyna się o tym mówić!
nie wiem czy są jakieś domowe sposoby. ja się sama z tym męczyłam - tzn. bez pomocy lekarza i leków czy też terapii (nie wiem co powinno być zastosowane).
Z doświadczenia - nie radzę. Lepiej iść jak najszybciej do specjalisty. Tylko dobrego. I raczej nie na NFZ (chyba, że dobrze trafisz)... Ja zrobiłam jedno podejście ale się mocno zraziłam. Najpierw czekając długo na termin, później w poczekalni 2,5 godziny po czym okazało się, że jakiś zakuty w kajdany i mamroczący pod nosem typ ma pierwszeństwo - bo 2 lekarki to biegłe sądowe i muszą wydać opinię... więc po 2 minutach pobytu w gabinecie zostałam przeproszona i wyproszona - bo lekarka musiała tamtego diagnozować. Dzięki wielkie. Wyszłam na dobre i już nie wróciłam.
Do teraz jestem mega nerwowa, wybuchowa :/ miewam też depresyjne nastroje :/
Nigdy wcześniej (przed porodem) nie miałam takich problemów.
całe szczęście coraz więcej zaczyna się o tym mówić!
nie wiem czy są jakieś domowe sposoby. ja się sama z tym męczyłam - tzn. bez pomocy lekarza i leków czy też terapii (nie wiem co powinno być zastosowane).
Z doświadczenia - nie radzę. Lepiej iść jak najszybciej do specjalisty. Tylko dobrego. I raczej nie na NFZ (chyba, że dobrze trafisz)... Ja zrobiłam jedno podejście ale się mocno zraziłam. Najpierw czekając długo na termin, później w poczekalni 2,5 godziny po czym okazało się, że jakiś zakuty w kajdany i mamroczący pod nosem typ ma pierwszeństwo - bo 2 lekarki to biegłe sądowe i muszą wydać opinię... więc po 2 minutach pobytu w gabinecie zostałam przeproszona i wyproszona - bo lekarka musiała tamtego diagnozować. Dzięki wielkie. Wyszłam na dobre i już nie wróciłam.
Do teraz jestem mega nerwowa, wybuchowa :/ miewam też depresyjne nastroje :/
Nigdy wcześniej (przed porodem) nie miałam takich problemów.